Skocz do zawartości

[wytrzymałość ramy] skakać czy uderzać?


JWO

Rekomendowane odpowiedzi

Tak sobie jeżdzę po sicieżkach rowerowych i często spotykam małe progi,  "sklawiszowane płyty". Występuje to na większości mostów i mostków, a tych mam w mieście tysiące. Jest to wystająca płyta betonowa, wysokości max 5cm. O ile jadę do/z pracy to wszytskie progi znam i moge zwolnić.  W nieznanym terenie jednak jest często już za późno na zwolnienie. Wtedy pozostaje albo przywalić kołem, albo przeskoczyć. Zasatanawiam się którę rozwiązanie jest bezpieczniejsze dla sztywnej karbonowej ramy przy okolo 30km/h i 100kg masy? Pomijam złapanie snake'a.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Efekt finalny jest taki sam, czyli obciążenie konkretnych punktów ramy, czyli zwykle widelca i główki ramy. Najlepszą opcją wydaje się przeniesienie ciężaru, tak by uderzenie było jak najlepiej zamortyzowane przez rowerzystę. Można powiedzieć, że ani to skakanie, ani uderzanie w ranty płyt. Niemniej temat jest dosyć błahy, biorąc pod uwagę przeciążenia jakie działają na elementy roweru podczas normalnej jazdy w terenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym poznasz lepszego (świadomego) rowerzystę. Zwyklak jedzie na pałę, na sztywno i robi bum bum na przeszkodzie a świadomy śmigacz albo podrzuci lekko koło i zrobi ją całkowicie płynnie, albo nie usztywni się i rower mimo wjechania impetem na przeszkodę nie dobije, bo rowerzysta ma gotowe łokcie, ramiona, kolana na uderzenie z dołu.

 

Każda forma wybrania ciałem nierówności jest lepsza niż jej brak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to w górskiej jeździe jak zasuwasz po kamulcach to rower bardziej obrywa i żyje ;)

Tak czy siak osobiście bym wybierał płynniejszą / przyjemniejszą opcję, wiec skok czy podrzucenie / odciążenie kół wydaje się dość naturalne jak już trochę jeździsz. Nikt raczej nie lubi dostawać nagłego strzała w koła, zwłaszcza jak możesz go uniknąć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz kołem szosowym nieokazyjnie tylko stale przy prędkości 30km/h walić w uskoki 5cm, które polegają na tym:

6 godzin temu, JWO napisał:

 "sklawiszowane płyty"

to:

6 godzin temu, JWO napisał:

Pomijam złapanie snake'a.   

nie możesz pominąć bo rozumiem że o to chodzi...

k.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podskok, podrzucenie przedniego koła a potem tyłu w ogóle nie jest dla ramy odczuwalny jak to zrobisz z wdziękiem. Jak z mniejszym wdziękiem to odczuwalny minimalnie. Tu w ogóle nie ma dyskusji.

A żeby to zobrazować - rama odczuwa dokładnie tak samo jak koło - przeciez nie ma między nimi amortyzacji. A co jest bardziej niszczące dla koła ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JWO Nic tam ramie nie będzie jak podbijesz koła na te 10cm, jakbyś tak skakał z zerowej prędkości w miejscu, w kółko to może było by nad czym się zastanawiać... a tak? przecież siły (skoro się poruszasz) nie rozkładają się tak prymitywnie. 

A generalnie to raczej nie masz wyjścia... prędzej połamiesz koła a nawet uszkodzisz widelec i główkę ramy "zabawą w lodołamacz" niż zrobisz coś ramie jadąc podrywając delikatnie koła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ważę ponad 80 kg i w ogóle mi nie przyszło do głowy, żeby jadąc szosą "nacierać" na jakąkolwiek przeszkodę. Przy mniejszej prędkości, wjeżdżając/zjeżdżając z krawężnika czy na jakiejś dziurze, najpierw podrzucam jedno, potem drugie koło. Przy większej zdarza się poderwać oba i przelecieć nad przeszkodą. ;) Eh te przyzwyczajenia z MTB...
Generalnie mając do pokonania mnóstwo tego typu przeszkód (jak to określiłeś - tysiące), zastanowiłbym się, czy rower szosowy to na pewno dobry środek lokomocji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JWO, pozwolisz, że przy okazji zainteresowania forumowiczów tym tematem o coś zapytam 😉.

Godzinę temu, wkg napisał:

rama odczuwa dokładnie tak samo jak koło - przeciez nie ma między nimi amortyzacji

A wersja, że jest amortyzacja - czy koło ma wtedy cokolwiek lżej czy tylko rama?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie jest podchwytliwa a Wy daliście się podejść.   Oczywiście że lepiej na twardo przejechać. Rozwalacie kolo i rama więcej uderzeń tego dnia nie przyjmie. 

A poważne to takie zeczy się normalnie przejeżdża.  Lekkie odciążenie przodu lekkie odciążenie tyłu i nawet nie zauważa się takich żeczy . Staranie to już przesadą przejechanie na twardo to co najmniej wymiana dętki 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.03.2021 o 14:03, abdesign napisał:

Nic tam ramie nie będzie jak podbijesz koła na te 10cm, jakbyś tak skakał z zerowej prędkości w miejscu, w kółko to może było by nad czym się zastanawiać... a tak? przecież siły (skoro się poruszasz) nie rozkładają się tak prymitywnie.

Ależ w tym przypadku te siły rozkładają się tak prymitywnie. Składowa pozioma nie ma absolutnie żadnego znaczenia przy szacowaniu obciążeń pionowych.
Czy z 10cm koło opadnie przy zerowej prędkości, czy przy jeździe 100km/h to będzie miało taką samą prędkość pionową i taką samą energię kinetyczną opadania.

Różnica by była jakby podczas lotu koło zatrzymać, wtedy przy zetknięciu z podłożem dojdą dodatkowe siły związane z rozpędzaniem koła, podobne do tych przy hamowaniu. Im szybciej będzie się jechało tym gorzej dla widelca i główki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...