Skocz do zawartości

[Widoczność] Jak nie dać się zabić.


Rob79

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. 

Postanowiłem się poradzić na forum, gdyż mam jeden powtarzając się problem. Jestem niewidoczny  dla kierowców samochodów i pieszych.

Codzienne dojeżdżam rowerem do pracy, ścieżka rowerowa i zwykła miejska ulica w Szczecinie. 

Co jakiś czas ktoś próbuje mnie zepchnąć, uderzyć z tyłu  lub po prostu wjechać samochodem. To samo na ścieżce rowerowej, piesi rzucają się pod rower.

Mam jaskrawe elementy ubioru, przednia lampka błysk 900 lumenów.

 

Jak mam być widoczny, co zrobić aby jednak być zauważony? 

Jeżdżę rozważnie, myślę za innych ale jest to bardzo męczące. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem, ale światła mam jak na dyskotece. Pomarańczowy kask,zielona bluza. Stroboskop z lampy to pełne 900 lumenów. 

Czasami widzę jak na mnie patrzą mimo to hamują w ostatniej chwili. 

Błyskam na skrzyżowaniach i tam gdzie ścieżka przecina się z jezdnią.

Zapomniałem dodać, że  mam na myśli jazdę w dzień. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy oświetlenie na całym rowerze ma tą samą temperaturę?

Może po prostu oślepiasz pojazdy, a wspomniana 'dyskoteka' dodatkowo wywołuje efekt odwrotny od zamierzonego.

  

6 minut temu, Rob79 napisał:

Zapomniałem dodać, że  mam na myśli jazdę w dzień. 

Tylko miasto? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się nad tym zastanowić to wszystko układa się w logiczną całość. W przypadku samochodów działa odwieczne prawo "większy może więcej" natomiast piesi są co chwilę dokarmiani bełkotem, że w ruchu drogowym są najbardziej uprzywilejowaną grupą ponad wszystko. Chcemy mieć przepisy jak na zachodzie przy naszej polskiej mentalności oraz średniowiecznej infrastrukturze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta sama barwa światła. Jeżdżę tylko w mieście. Jedyne co zauważyłem po właczeniu strobo, że kierowcy autobusów ustępują. 

 

Tutaj naprawdę chodzi o widoczność lub źle oceniają moją  prędkość? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Już Ci pisałem ze to nie o widoczność chodzi, a o kulturę jazdy. Wymuszenia pierwszeństwa, wyprzedzanie "na gazetę" to, w większości wypadków, nie wykroczenia z powodu braku widoczności, ale z powodu braku poszanowania przepisów i innych uczestników ruchu. Niestety wielu takich ludzi mamy na ulicach. Podobnie piesi na DDRach, zamiast zejść rowerzyście z drogi, to oczekują ze się ich wyminie. Zresztą sporo tez rowerzystów kamikadze jeżdżących gapiąc się w ekran smartfona, szalonym slalomem między pieszymi czy pchając się w ruch drogowy nie znając przepisów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, sznib napisał:

Zresztą sporo tez rowerzystów kamikadze jeżdżących gapiąc się w ekran smartfona, szalonym slalomem między pieszymi czy pchając się w ruch drogowy nie znając przepisów.

Często u nas jest tak, że ścieżka rowerowa omija łukiem chodnik rozwidlając się z nim na chwilę. Można byc pewnym, ze połowa rowerzystów jadących z pzreciwka pojedzie prosto na czołówkę. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jak jesteś tak kolorowy to ludzie z wrażenia są w szoku i oszołomieni tak reagują, za duża dyskoteka?! :P

A tak serio, cóż takie ludzie dom i już. Ja czasem traktuje to jak wyzwanie, by nikt na ścieżce rowerowej na mnie nie wlazł, trudno, czasem trzeba chodnikiem lub poboczem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Las zostawię grzybiarzą, a jak ktoś ma jakieś inne przemyślenia to chętnie poczytam. 

Na filmikach z yt zauważyłem, że przechodnie szybciej reagują na gwizdanie a kierowcy na podniesioną rękę rowerzysty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrób inną konfigurację oświetlenia w tym rowerze, nie używaj trybu stroboskopu, jakie to oświetlenie, czy z tyłu masz pulsujące światło w różnym kolorze. Co do barwy światła (temperatura K) może ona się zlewać z sygnalizacją świetlną w mieście, o "kulturze" jazdy kierowców już było, podaj kilka TYPOWYCH sytuacji jakie zdarzają ci się, i przyprawiają o dreszcze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomyślę z oświetleniem. 

Przykłady mogę wymienić. Jadę ulicą z pierwszeństwem, jednym z pasów z prawej strony widzę auto, które będzie się włączać do ruchu. Spojrzenie kobiety na mnie i rusza jakieś 5 metrów od mojego roweru. Całkiem nie zrozumiałe. 

Jadąc główna ulicą, zbliżam się do krzyżówki auto jadące za mną, przyspiesza i probuje skręcić w prawo dokladnie będąc na mojej wysokości i jakiś metr od skrzyżowania. Odbijam w stronę chodnika. 

Jeżeli chodzi o pieszych to są to nagłe wtargniecia na ścieżkę rowerową, mimo iż mnie widzą. Ścieżka jak na zdjęciu. 

z23245327V,Czerwona-strefa-SPP-przy-biurowcu-Pazimu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My z tego powodu właściwie uciekliśmy z publicznych dróg. Długo moją "ekipę" ciągałem po Polsce w stylu, jakiego nauczyłem się za dawnych lat, czyli własnie po publicznych drogach. Ale z czasem sam widziałem, że to dla nich masakra, stres, żadnej przyjemności z wycieczki rowerowej. Uciekliśmy na przygotowane trasy i wycieczkowe realia zmieniły się diametralnie.

I to między innymi dlatego też jeździmy tak często do Niemiec - tam jest po pierwsze więcej wydzielonej infrastruktury, a po drugie, jak trasa biegnie drogą publiczną, za kierownicą są rozumni ludzie, a nie bezmózgi.

Ale do rzeczy - co możesz zrobić:

wyjechać na środek pasa.

Robimy (lub robię) tak bardzo często i to zupełnie zmienia komfort jazdy. Otóż zamiast jechac przy prawym krawężniku odjeżdżasz o metr w lewo. Uważać musisz najbardziej przy początku tego manewru, by nie wjechać komuś pod koła. Ale potem, gdy dojedzie do Ciebie pierwszy samochód, zaraz ustawi się za nim kolejny i powoli będą wyprzedzać Cię wtedy, gdy będa mieli pusto z przodu.

Zjechanie w lewo musi być na tyle wyraźne, by żaden kierowca nie miał wątpliwości, że "zmieści się śmiało". 

Wiem, kontrowersyjne. Ale to jedyny ratunek na wielu drogach i bez skrupułów go stosujemy, gdy mamy do przejechania kawałek po publicznej drodze podczas wycieczki i chcemy dotrzeć cali do mety.

Szy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale to celowe taranowanie zdarza się naprawdę rzadko. To margines. Moje doświadczenia mówią raczej o braku wyobraźni, braku empatii, a nie zawsze o celowym złym działaniu. Podsumowałbym to raczej stwierdzeniem, że i w tym przypadku kuleje to, co zawsze w naszym kraju:

edukacja. 

Szy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To fakt. Cżęsto natomiast w pewnych województwach kierowcy lubią wychowawczo przemknąć "na bibułkę". Tu wciąż posiadanie auta jest symbolem statusu i daje poczucie nadludzkiej siły - i uprawnień :( To trzeba rowerzyście pokazać gdzie jego miejsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...