Skocz do zawartości

[Sól na asfalcie] a jej szkodliwość dla roweru


Rekomendowane odpowiedzi

Tak się zastanawiam, na ile szkodliwe dla naszych rowerów są resztki pozimowej soli zalegającej na asfalcie (w porównaniu np. z różnymi substancjami chemicznymi zawartymi w wodzie deszczowej). Mam w miarę nowy rower, nieeksploatowany w warunkach zimowych, i nie chciałbym przyspieszyć jego korozji, zwłaszcza elementów odpowiedzialnych za jakość jazdy. Jak ktoś mieszka gdzieś nad morzem, gdzie sól i tak unosi się w powietrzu, to się pewnie specjalnie nie przejmuje (dane mi było pomieszkać w nadmorskich miejscowościach i pamiętam, jak wszystko rdzewiało i mało kto z tym walczył), ale mówimy o realiach warszawskich. Z jednej strony może lepiej poczekać do pierwszych większych deszczów, z drugiej cztery litery swędzą... Na nieodśnieżanych (?) DDR-ach dużo soli raczej nie ma (może trochę nawiało), ale jazdy po jezdni (i czasem po chodniku) się nie uniknie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, 2wheels4ever napisał:

z drugiej cztery litery swędzą...

To się myje nie drapie...

6 minut temu, 2wheels4ever napisał:

Z jednej strony może lepiej poczekać do pierwszych większych deszczów

Oczywiście, że tak, bo w deszczu sie super jeździ...

 

Jak kupiłeś rower żeby ładnie wyglądał i nie zużywał się powieś na ścianie opraw w ramkę.. Jak do jazdy to nie rozkminiaj. Jak masz jak i gdzie to spłukuj po jeździe osusz nasmaruj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz to już w zasadzie możesz olać temat. Podstawowa konserwacja wystarczy. Możesz oszczędzać rower omijając kałuże, bo sól bez wody Ci się nie osadzi na niczym.

W pełni sezonu "solnego" to jest rzeczywiście masakra, bo po jednej przejażdżce wszystko robi się rude. Aluminium trochę bardziej się opiera, ale jak się nie myje to i tak zaraz pojawia się biały nalot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram, teraz kiedy śnieg zszedł, to soli na drogach już nie ma za dużo. Największy problem jest przy chlapie, codziennie używany mieszczuch cierpi.

Poza tym zawsze można na koniec jazdy zajechać na myjnię i opłukać rower. Potem w domu przetrzeć i przesmarować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym nie ma soli to bym był ostrożny.... ten cudny piach w kilkudziesięciu % był z solą i to nie popłynęło. A u nas oszczędnie się podchodzi do zasobów więc większość tego syfu zostawią na ddrkach chodnikach i drogach do pierwszych opadów śniegu następnej zimy.... 

Ale naprawdę sól to pikuś.  Ten syf z drogi który mielimy w napędzie to jest problem.  Piach i inne pyły z klocków chamolcowych wymieszane z olejami dostają się w deszczową pogodę wszędzie i niszczą.   Hamulce po 50km nieraz traciły sprawność. Naped chodził jak młuckatnia...  w zasadzie to zajechalem napęd przez jesień.   

Na rudą na napędzie stosuje prostą metodę.   Przemywam naped i jade po nim magicznym wd40.    Potem smarowanie za jakiś czas.  Na śniegu się sprawdza 100%  jak mam jechać na piach to staram się przetrzeć całość zanim pojadę żeby mniej oblepiało.  Ale samo zapryskanie po umyciu wypiera fantastycznie wodę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, KrisK napisał:

Z tym nie ma soli to bym był ostrożny.... ten cudny piach w kilkudziesięciu % był z solą i to nie popłynęło. A u nas oszczędnie się podchodzi do zasobów więc większość tego syfu zostawią na ddrkach chodnikach i drogach do pierwszych opadów śniegu następnej zimy....

Też myślę, że sól w śladowych ilościach może zalegać długo, nawet po ulewach, i może faktycznie w kwestii rdzewienia nie ma większej różnicy, czy zacznie się sezon na przełomie lutego i marca czy np. w połowie kwietnia. Natomiast mycia po każdej jeździe chciałbym uniknąć, jeśli nie było akurat jeżdżone po deszczu ani w terenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, KrisK napisał:

Z tym nie ma soli to bym był ostrożny.... ten cudny piach w kilkudziesięciu % był z solą i to nie popłynęło. A u nas oszczędnie się podchodzi do zasobów więc większość tego syfu zostawią na ddrkach chodnikach i drogach do pierwszych opadów śniegu następnej zimy....

U mnie jest na ścieżkach względnie czysto. Przede wszystkim nie powinno być sypane solą i w większości miejsc nie było. Poza tym piasku też niewiele sypali.
No i jak już zabrali się za odgarnianie, to w ciągu kilku dni po opadach większość głównych tras była prawie do czysta zrobiona, bo oprócz pługa z przodu mieli szczotki z tyłu.

Do tej pory u mnie późno bo późno (jak już wiatr go wszędzie roznosił) ale piach ze ścieżek koniec końców sprzątali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...