Skocz do zawartości

[Gravel] vs szosa i XC dyskusja


leavemealone

Rekomendowane odpowiedzi

9 godzin temu, wkg napisał:

Problem tylko w tym, że kilku procent bym nie zrobił wcale a kilkanaście na siłę

Tylko pytanie co kto chce jeździć... i czy jak trafisz na odcinek za trudny to noszenie lekkiego gravela nie jest lepszym pomysłem niż mniej lekkiego innego roweru.  Za to jak bed,iesz chciał łyknoąć dystanse dlugie barankiem byś raczej nie pogardził. 

I tu uwaga moja. Dla mnie ciężkie gravele mają mały sens. Dla mnie gravel ma być lekki.  Tak samo terenowe czy gravelowe napędy w tych zabawkach są dla mnie lekkim poplątaniem bo trochę kastrują sens. Oczywiscie znajdzie się nisza wiedzącą czemu to ma sens ale większość idzie w tym kierunku bo gravel dla nich był jest i będzie zbyt ekstremalnym rowerem kompletnie nie dla nich.  Więc robią z gravela seminarium XC łudząc się ze dzięki Barankowi nie będzie zamulać.  To bardzo utrudnią dyskusję bo jie wiadomo co kto przez gravel rozumie. 

Ja na góry i inne kupy ma fula i nie ukrywam tego. Acz granica tego co jadę gravelem się przesuwa dla tego full się coraz bardziej nudzi.  Wyjazd z domu na nim staje się bezcelowy.  Wcale nie wykluczam ze któregoś dnia na moim gravelu mogę przejechać jakąś górę terenem bo stanie mi na drodze. I nawet jeśli bym miał go przez kilka km przenieść na plecach to xxx km asfaltami i szutrami to usprawiedliwią.

Wiec ten procent i oczekiwania tego jak pokonamy nasze trasy jest istotny. Tylko to nie determinuje mówienia że coś jest bez sensu. 

9 godzin temu, wkg napisał:

Da się, tylko to upierd straszny

A ile frajdy...  W ktorymś momencie poprostu traktujesz to jak coś naturalnego. No i co tu dużo mówić czasem mamy ubaw jak słyszymy kpiące komentarze na temat doboru roweru do terenu by potem kolegów na "goralach" wyprzedzić albo przynajmniej nie odpuścić koła.  Tym bardziej ich boli jak jade z dziewczynami. Już kilka razy słyszeliśmy że nie damy rady...  I ja wiem ze to leszcze z przerostem formy i ego nad treścią są ale i tak ubaw to daje. 

10 godzin temu, wkg napisał:

Ano właśnie nie. Oczywiście, można zejść i przepchnąć lub jechac 5 km/h. Ale innnym rowerem zrobisz to znacznie łatwiej

Tylko gravel raczej nie służy do robienia pentelek 30km w kolo komina... może oczywiście i świetnie się sprawdzi ale jego sensem są dlugie zróżnicowane terenowo trasy.  Jade i drogą z mapy staje się polna to jade dalej... 2km przez las wydeptaną ścieżką to wale w ciemno.  Jak ktoś chce robić krótkie albo i dłuższe terenowe pętelki i kupuje gravela to powinszować optymizmu. Tylko wtedy mówienie ze gravel nie ma sensu komuś kto szuka roweru na asfalt i polne drogi niestety trąci fanatyzmem. 

Jak jedziemy do "Tenczynka"  mamy 40km gładkiego asfaltu i 35 polnych dróg szutrów lasu i asfaltu w stanie rozkładu.  Może max 2km błota po kolana... którego i fullem czasem nie przejedziesz.   Więc gravel jest ok.  Owszem mogę tak obmyślić trasę że się urypie i zabije sens takiego doboru ale nadal to będzie max 10km syfu.  I jeździłem to fullem kombinując jak utrudnić... A w zimie jak najbardziej gravel został w domu ale też autem parę km podjechaliśmy żeby asfalty ominąć. 

 

Godzinę temu, Saszkiner napisał:

Do tej pory wydawało mi sie ze lekki XC jest najbardziej uniwersalnym rowerem ever.

Dla wielu i tak  zbyt trudny w teren...  A na 70km po asfaltowej wtr docenisz raczej baranka...  wiec jak przesuniesz suwak w kierunku więcej gór i trudnego technicznie terenu mniej asfaltu i leśnych pożarówej to będzie pewnie bardziej uniwersalny. Jak przesuniesz w kierunku więcej szutrów leśnych dróg i asfaltów to gravel powinien wygrać. 

 

21 minut temu, komandosek napisał:

by pod takie góry podjeżdżać,

Pod jakie? 

 

10 godzin temu, wkg napisał:

Kasprowy to jedna z nielicznych karwingowych gór w Polsce :) 

Znaczy Gąsienicowa pod wyciągiem?   Nie to musiałby być sztruks i zdecydowanie brak nieprzewidywalnych ludzi...    droga strona jest tak usłana leżakami że też czarno to widzę.  Muszę tam kiedyś pojechać pierwszą kolejką :D   Ale na razie i tak to dla mnie jeszcze nie bułeczka z masłem. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

Tylko pytanie co kto chce jeździć... i czy jak trafisz na odcinek za trudny to noszenie lekkiego gravela nie jest lepszym pomysłem niż mniej lekkiego innego roweru.

No właśnie, to podstawowe pytanie : ) Ja tam nosić nie lubię :)

Teraz, KrisK napisał:

A ile frajdy...  W ktorymś momencie poprostu traktujesz to jak coś naturalnego.

Jasne. Tylko czasem to taki trochę hardcore - jak trening służb specjalnych :) Tak samo nie ciągnie mnie do CX.

Teraz, KrisK napisał:

Znaczy Gąsienicowa pod wyciągiem?   Nie to musiałby być sztruks i zdecydowanie brak nieprzewidywalnych ludzi...    druga strona jest tak usłana leżakami że też czarno to widzę.

Sama wymuldzona ścianka na górze może być trudna choć i na muldach idzie jeździć na krawędzi, szczególnie na niezmęczonych nogach. Ale chwilę potem - cud, miód i orzeszki ! Spójrz z wyciągu na ślady na śniegu - same równiutkie, równoległe cieniutkie kreseczki. Leżakami ? Goryczkowa to idealne miejsce na karwing. Jechałem tam o 2 w nocy przy księżycu wracając z 5 Stawów - zaraz po ratrakach. Obłęd !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, komandosek napisał:

Strome, śliskie, zawalone liśćmi etc

Wiesz... kuriozalna sprawa, ale takie podjazdy robione gravelem czasem idą nam łatwiej niż na fulu. Nawet ścieżki lekko kamienisto błotno korzenne. (oczywiście z tymi korzeniami to bez przesady ;) ) Szutrowe podjazdy to juz zupełnie lepiej idą gravelami.   Nawet takie pod 13-15%. (odczyt z garmina) I nie wiem jak z mocą czy kadencją, a nawet prędkością, ale mówię o odczuciu\zmęczeniu. Może to kwestia lekkości roweru i kół? Ciśnienia w kole?  Ale juz kilka razy się złapaliśmy na tym że "lżej" na grawelu. Wiec z tymi podjazdami to nie tak do końca źle jest. Oczywiście wiadomo, że w granicach rozsądku.  Jak teren jest bardzo trudny to nie ma co sie czarować amortyzacja i miękkie przełożenia są bardzo wskazane. Za to zjazdy w trudnym terenie to bywa wesoła zabawa. Trzeba jechać w skupieniu i uważać.   Nie ma co się czarować gruba opona i amor na zjazdach daje bardzo dużo.  No i to że w gravelach u nas hamulce to w sumie spowalniacze bardzo psuje zabawę...  Czasem można by sobie na wiele pozwolić a trzeba się turlać, bo jak sie wypuści to juz się nie dohamuje.   Córka z hybrydami przelatuje to samo co my kaleczymy jak by nie było terenu.
 

Teraz, wkg napisał:

Ja tam nosić nie lubię

Dla tego też mam dwa rowery.  :D 
Choć jak patrzę na niektóre górki i to ze mnie tam ciągnie i ciągną... To zastanawiam sie czy nie lepiej gravelem, bo boję sie ze skończy sie na tym że z moimi umiejętnościami i strachem fula i tak wyniosę i zniosę. :D    A jednak lżejszy i poręczniejszy  jest gravel :D:D:D

Teraz, wkg napisał:

Tylko czasem to taki trochę hardcore - jak trening służb specjalnych

Tylko jak jest za lekko za przyjemnie i za gravelowo to mi młode marudzą, że nudno...  Jak słyszą o puszczy gravelem to słyszę, że mnie... No nic cenzuralnego w każdym razie. WTR i ciężkie przedmioty latają w moim kierunku.   Jak jest kilka podjazdów 10%+ i to najlepiej nie asfaltem jakiś zjazd leśną ścieżką i sporo szutrów i polnych dróg a po drodze kryzys, a nawet łzy to na koniec słyszę, że było ok  i co jutro jedziemy. :D 
 

Teraz, wkg napisał:

Leżakami ?

No leżą ludzie na stoku i boją się wstać... panicznie zsuwający się i zapierający kijami albo dający się ponieść narcie, ale to już dla mnie głęboka patola. (w sumie zastanawia mnie co ludźmi kieruje, że potrafią po raz kolejny próbować skoro pierwszy był tak dramatycznie zły..)  Inna sprawa ze jak się na górze gąsienicowej położyłem to miałem sporą rozminę jak do cholery się obrócić, żeby nie zjechać w dół na tyłku...   na ten moment powiem, że trzeba zabierać ze sobą jabłuszko.  ;)  A poważnie  dość parszywe warunki tam mieliśmy, a i tak 5h się kręciliśmy w kółko.  

Teraz, wkg napisał:

Ale chwilę potem - cud, miód i orzeszki

Noooo  :D   Tu racja. 

Teraz, wkg napisał:

Jechałem tam o 2 w nocy przy księżycu wracając z 5 Stawów - zaraz po ratrakach

Psuja...:P   Ale i tak zazdroszczę. :D I sztruksu i 5 stawów, a już zupełnie nocy.     Goryczkowa jakoś mnie nie urzekła. Ale myślę, że to kwestia dzikiego tłumi i lodu. 
Ja się troszkę za późno urodziłem :(  Mój brat pierwszy raz z Kasprowego zjechał (a dokładniej matka go zwiozła między nogami) w wieku 3 lat.
Maciejową widziałem jak zegarkami zjeżdżał podano Kasprowy też...

No ale rodzice mieli całe tatry na nartach schodzone i czasem jak oglądam filmiki z zjazdów z miejsc, gdzie byli to sie zastanawiam jak to możliwe, że sie urodziłem...  Mnie niestety już nie zabrali ledwo na nartach nauczyli trochę jeździć :( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

Może to kwestia lekkości roweru i kół? Ciśnienia w kole? 

Hmmmm ... tak zupełnie serio to ja nie myślę, żeby waga roweru miała większe znaczenie na długich mocnych podjazdach. CIśnienie nie za duże - koło kilka razy zabuksuje i z człowieka energię wysysa.

Teraz, KrisK napisał:

Goryczkowa jakoś mnie nie urzekła. Ale myślę, że to kwestia dzikiego tłumi i lodu. 

Właściwie w tygodniu to na Kasprowym nie ma tłumów. Lód tylko w szyjce na górze. Nie byłem nigdy w Tatrach na rowerze i nie za bardzo to sobie wyobrażam ale jednak to góry z alpejskim klimatem, tylko piękniejsze. Patrzysz na słowacką stronę i widzisz morze szczytów ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, wkg napisał:

tak zupełnie serio to ja nie myślę, żeby waga roweru miała większe znaczenie

Nie wiem, ale podałem to jako moją obserwację.   Podjazdy które myślałem że mnie zabiją gravelem, bo na fulu potrafiły skończyć kasetę były nadpodziw przyjemne.  W każdym razie jeśli gdzieś szukać słabości gravela na cienkiej oponie to bardziej na technicznym zjeździe. 

1 godzinę temu, wkg napisał:

Nie byłem nigdy w Tatrach na rowerze i nie za bardzo to sobie wyobrażam ale jednak

??    Tatry rowerem?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wkg napisał:

góry z alpejskim klimatem

Po słowackiej stronie owszem ;) 

 

11 minut temu, KrisK napisał:

Tatry rowerem?

Na Słowacji nie masz zakazu wjazdu rowerem na szlak. Oczywiście w granicach rozsądku ;)

Jest kilka fajnych uklepanych wjazdów, typu Popradzkie Pleso, czy Śląski Dom. Ale to bardziej na szosę, lub CX/gravel'a własnie. Na MTB szkoda energii, bo jednak mase kilometrów dojazdu robi się asfaltem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.01.2021 o 15:42, KrisK napisał:

No i jeszcze ta zabójcza geometria tych niedobrych graveli. :D 

 

 

Ta gleba była nie na grawelu ale naXC na sztywnym carbonowym widelcu zamiast amorka, a jazda była ostra po trasie XC 

:-), szedłem na rekord trasy

;-)

W dniu 21.01.2021 o 15:42, KrisK napisał:

Wyjdę na chama ale nie od tego jest amortyzator, żeby ratować. Na tym polega zabawa jazdy gravelem w terenie, że nie ma ułatwiaczy. Albo umiemy i damy radę utrzymać i opanować rower albo nie. Rower za nas nic nie pojedzie. I ma to swój urok.
A inna sprawa, że amorek też potrafi w bagno wpakować.

 

 

TAk jak pisałem, to nie był grawel ale XC na sztywnym widelcu, przeszarżowałem to fakt, zdaje zobie z tego sprawę. Amortyzatory w XC nie sa dla wygody ale dla bezpieczeństwa, dla przyczepności, dla kontroli nad rowerem, tu był pniak po scietym drzewie, z 10 cm średnicy, powinno sie go ominąc, ale wyszło jak wyszło, było szybko w krętej ścieżce. To też nauka jazdy, przyjmuje z pokorą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie ja napisałem o jeździe poza szlakiem? 

Droga na Morskie Oko to szlak.

Bliźniacza droga po słowackiej stronie na Popradzkie Pleso jest szlakiem również, a tam możesz rowerem się poruszać. Możesz też wejść tam z psem.

No i oczywiście za darmo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam i czytam i mnie nostalgia ogarnia. Dekadę dwie temu były identyczne dyskusje ale mtb vs cross, co jest bardziej uniwersalne.
Moje wnioski są identyczne jak wtedy. Gravel, cross i prosty XC są najbardziej uniwersalnymi rowerami, gdzie gravel/cross ze wskazaniem na równiejsze trasy, a xc na bardziej terenowe. Wszystkimi tymi rowerami można pojechać po asfalcie i w terenie, kwestia gdzie są granice i czego się w jeździe szuka.

Wyszedłbym z tezy, że gravel nie jest rowerem wyczynowym do robienia wyników. Według mnie bardziej pasuje do turystyki i jazdy dla frajdy.
Oczywiście znajdą się osoby, które wycisną dużo więcej, czy będą się ścigać (nie liczę tutaj ultramaratonów) ale zapewne pocisnęły by na czymkolwiek.

Da się, czy się nie da przejechać, to w 80% kwestia umiejętności. Jak ktoś umie panować nad rowerem, to i w górach crossem/gravelem pośmiga, jak ktoś kiepski to nie opanuje fulla na równych szutrach.
W terenie szerokie i agresywne opony, amortyzacja, opuszczana sztyca, bardzo mocno ułatwiają jazdę, wybacza dużo więcej błędów. Można jechać szybciej, pokonywać coraz trudniejsze przeszkody (porównajcie sobie górale z lat 90 do obecnych szlakówek, jak wyglądały zawody górskie z obecnymi).
Na cienkiej oponie, bez amortyzacji jest trudniej, każdy kamień, korzeń, koleina może wybić z tory jazdy. Nie da się tak szybko i pewnie jechać ale z drugiej strony nie rozleniwia tak, wymaga skupienia, wyrabia lepsze panowanie nad rowerem, podnosi technikę jazdy. W końcu daje ogromną satysfakcję jak się przejedzie trudniejszy odcinek, a jak jeszcze znajomi na góralach nie dadzą rady B) Oczywiście minusy też są, ile ja się naprzeklinałem zakopując w piasku, jak mnie wytelepało na brukach, dziurawych szutrach, czy starych liniach kolejowych z resztkami podkładów lub dziurami po nich.

Wiadomo ekstremalnych tras gravelem/crossem się nie zrobi. Ze znanych mi to ataku szczytowego Śnieżnika raczej bym nawet nie próbował. Tak samo żółty na północnych stokach Ślęży zdecydowanie odpada. W Stołowych też może być problem.
Ale w okolicach Masywu Śnieżnika jest sporo przyzwoitych szutrówek, czasem trochę kamienistych więc wytrzęsie ale spokojnie do zrobienia. Podobnie Orlickie, Bystrzyckie, częściowo Sowie, Bardzkie. A Glacensis to przypuszczam, że w 80-90% przejezdne.

17 godzin temu, Saszkiner napisał:

tu był pniak po scietym drzewie, z 10 cm średnicy

Amortyzator w takim przypadku mógłby nic nie dać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, zekker napisał:

Tak samo żółty na północnych stokach Ślęży zdecydowanie odpada.

Na Ślęży to ogólnie gravelem nie masz czego szukać. Jest krótki podjazd od Tąpadeł oraz Trakt Bolka z drugiej strony, kilka leśnych łączników i to tyle... Cała reszta ścieżek to już typowe rockgardeny enduro, gdzie niektórzy to i fulle sprowadzają bo łapie ich strach. Jest jeszcze stara, zapuszczona, testowa ścieżka Krossa, ale ze względu na kilka hopek i jednego nawet ładnego dropa, to też raczej nie gravelem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Glacensis gravela widziałem, kierownik twierdził że dawał radę niemal wszędzie. Tam bym się chętnie wybrał takim rowerem, teren w sam raz, żeby zapewnić frajdę. Jednocześnie jadąc fullem 80km Ladek - Bardo - Lądek, przy mojej kondycji miałem serdecznie dość. Gravelem powinno być lżej. Choć w dół niewątpliwie byłyby momenty wymagające.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Brombosz napisał:

gdzie niektórzy to i fulle sprowadzają bo łapie ich strach

Możesz doliczyć +1, nie wszystko na żółtym zjechałem ;)
Wychodzi brak praktyki na takich trasach, bo nie mam podobnych w okolicy, a te krótkie zjazdy po korzeniach to nie to samo, mniej lub bardziej luźne kamienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kemusi napisał:

proszę..trasy

Dzięki :)

Aczkolwiek - "...przypominamy, że korzystanie z rowerów na drodze do Morskiego Oka jest nielegalne!"

Biorąc pod uwagę szerokość tej trasy, spokojnie mógłby tam być wyznaczony 1,5m pas rowerowy.

Oczywiście jestem świadomy cyrku, który się tam odbywa, jeśli chodzi o ilość turystów. Dlatego zakaz mógłby obejmować np. tylko wyznaczone dni roku, czy weekendy wakacyjne.

Ale dlaczego nie mogę sobie zrobić, któregoś wrześniowego, czy październikowego wtorku, trasy na szosie, która by właśnie obejmowała wjazd na Morskie Oko? Sorry..

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, zekker napisał:

1,5m na ruch dwukierunkowy to zdecydowanie za mało.

Nie będę się tutaj na forum zajmował planowaniem szerokości pasów rowerowych.

To jest szerokość normalnej dwukierunkowej drogi. Pasy dla rowerów mogły by tam być spokojnie wyznaczone.

Jeśli tym bardziej przyjmiemy, że są dni/miesiące kiedy porusza się tam zdecydowanie mniejsza ilość turystów niż w majowy słoneczny weekend.

Droga na Popradzkie Pleso jest dwu/trzykrotnie węższa, nie ma wydzielonej drogi dla rowerów, a jakoś można tam spokojnie wjechać nie zabijając ani siebie, ani pieszych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Mareckik napisał:

Biorąc pod uwagę szerokość tej trasy, spokojnie mógłby tam być wyznaczony 1,5m pas rowerowy.

Biorąc pod uwagę ilość turystów to masz tam jak na monciaku w wakacje.... No nie pojedziesz za wiele.  

Jak wprowadzisz wyjątki to zacznie się cwankakowanie naginanie i cała ta polska przekora. Chyba poprostu nie dorośliśmy do tego żeby można udostępniać pewne żeczy z mniejszą kontrolą.  Tam to jest taś tas w górę ras tam w dół. A ilu rowerzystów by tak pojechało?   Zaraz by się znaleźli mistrzowie walący slalomem ile fabryka dała. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

Biorąc pod uwagę ilość turystów to masz tam jak na monciaku w wakacje.... No nie pojedziesz za wiele.  

Przecież napisałem, że zakaz powinien określać konkretne dni/miesiące/okresy. Ale jest spora część roku, gdzie spokojnie można by pogodzić obecność roweru wśród ludzi na takiej szerokości. Skoro mieści się tam furmanka...

Pomijam fakt, że pchanie się na Morskie Oko w jakikolwiek sposób w wakacje, czy inne długie weekendy jest totalnie pozbawione sensu i czymś dla mnie niezrozumiałym ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Mareckik napisał:

Ale dlaczego nie mogę sobie zrobić, któregoś wrześniowego, czy październikowego wtorku, trasy na szosie, która by właśnie obejmowała wjazd na Morskie Oko? Sorry..

Pytanie słuszne ale to już temat indywidualny dla danego parku. Niestety u nas w większości bo nie wszędzie w tej kwestii decydują ludzi złośliwi z natury. Zamiast pogrozić palcem jak ludzi mało lub wcale to będzie się czepiał do upadłego. Temat zjazdów ogólnie jest śliski nawet u tych Słowaków. Coraz więcej widzę na ich szutrach ograniczeń zjazdu do 20km/h. Wszystko dla "naszego" dobra by albo nie wpaść na pieszego albo ciężki sprzęt robiący w lesie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mareckik ale wiesz jak u nas jest... No i pomijam że pewnie norma były by misie jadące w dół 50+

Teraz, Tyfon79 napisał:

Coraz więcej widzę na ich szutrach ograniczeń zjazdu do 20km/h.

Mnie to nie dziwi. W sumie po co szybciej?  Ja rozumiem że niektórych bawi tylko adrenalina ale jak masz sporo ludzi  to fajnie jak jest względnie bezpiecznie i komfortowo dla wszystkich.   Tak to przynajmniej widokami się nacieszysz. Niestety większość ograniczeń wynika z tego że jest garstka debili którzy muszą wszędzie dociskać na maksa nawet jak nie ma na to warunków.   Jak chodzę po górach strasznie mnie irytują lecący na złamanie karku i Dracula się z daleka cyklofuriaci.  Ja rozumie potrzebę adrenaliny ale od tego są single dla nich przygotowane. Jak się nie uspokoją za chwile góry będziemy mieli zamknięte dla rowerów całkowicie. 

 

A wracając e Tatry to czy to jest legalna trasa? Screenshot_20210124-144124_Strava.thumb.jpg.4bf25b8b90985c10cfc89861c2de4df1.jpg

No i ten zjazd spod schroniska wydaje mi się co kolwiek karkołomnym pomysłem 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...