Skocz do zawartości

[opony] opona zimowa czy kolce


pawels237

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Ostatnio często jeżdzę zimą po śniegu w lesie itp.

Zastatawiałem się nad kupnem jakiś opon zimowych z kolcami, ale sa dość drogie i znalazłem na ali.

Kolce do samodzielnego montażu czy ktoś stosował i możę polecić.

Czy łatwo się wkręcają i nie uszkadzają opony czy też dętki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Raczej nie ma opcji, żeby wkręcając cokolwiek w oponę jej nie przebić. Najprostszym sposobem jest kupno odpowiednich wkrętów i samodzielne zdrutowanie takiej opony jeśli chcesz się w to bawić. Jednak taki zabieg ma dwie podstawowe wady - pierwsza to zabezpieczenie łbów śrub od wewnątrz opony, a druga jest znacznie cięższa niż fabrycznie wykonana opona o podobnych właściwościach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te powyżej to raczej do opon samochodowych. Te na Ali są opisane jako takie dedykowane do rowerowych? Musiałyby być dokładnie wymierzone, by po wkręceniu w klocek było jeszcze trochę zapasu do wewnętrznej powierzchni opony. Ale i tak pewnie nie są tanie.

Ja polecam po prostu wykonanie opony kolcowanej przy pomocy wkrętów do blachy lub drewna (10-13 mm), z płaskim łbem, wkręcanych od środka. Taki łeb wystarczy zalać silikonem (ja stosuję biały) w ten sposób:

DSCF3423J_qqssehe.jpg

DSCF3431J_qqssehs.jpg

DSCF3427J_qqsseha.jpg

To są konstrukcje na bazie tanich (20 zł), wąskich i dość ciężkich opon (Vee Rubber, Dębica, waga przed zakolcowaniem 800-900 g). Jakaś Kenda za 30-40 zł pewnie będzie ważyć nieco mniej. Kolce z czasem się ścierają, ale żadnego nigdy nie wyrwałem z opony. Nie ma takiej możliwości, jeśli łeb będzie płaski i szeroki. Nie wciskają się też w oponę pod naciskiem. Generalnie takie konstrukcje na pewno są tańsze od fabrycznych, a całkiem dobrze (czasem nawet lepiej) się sprawdzają. Ja już w zimie nie wyobrażam sobie jazdy na zwykłych. No i w nocy, po zablokowaniu tylnej, można nawet iskry krzesać.

Sprawdzone latami (tzn. zimami), przez setki kilometrów. Na suchym asfalcie jest głośno, ciężej i w zakrętach nie można się zbyt wykładać (gdy wkręty mocno wystają), ale da się spokojnie jechać. Na ubitym śniegu czy nawet zalodzonym jest za to zdecydowana różnica. Właście nawet jakaś gałąź pod śniegiem (pod niewielkim kątem do kierunku jazdy) jest wtedy mniejszym zagrożeniem niż na zwykłych oponach. Zmrożone koleiny tak samo. Nawet na świeżym śniegu jest lepiej niż ta sama opona bez kolców. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie skracasz tych wkrętów do jazdy? Ja zrobiłem kiedyś dokładnie to samo, ale łby od środka zabezpieczyłem pasem szarej, zbrojonej taśmy i zaszlifowałem wystające wkręty na jakieś 2 mm. Dłuższe przeszkadzały podczas jazdy na czystej, twardej nawierzchni.

Z tym, że ja nie używałem takich opon w terenie. Na lód i rozjeźdżony śnieg to pewnie i minimalnie wystające kolce (tak 1 mm, a nawet mniej) by robiły znaczną różnicę. Ogólnie też polecam. Te kolce pokazane wyżej to ewidentnie do samochodów - w oponie rowerowej nie mają racji bytu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...