Skocz do zawartości

[odblaski] Obowiązkowe tylne światlo odblaskowe


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Mr. Dry napisał:

W końcu wyrzucili między innymi obowiązkowy przedni odblask

Przecież przedni nigdy nie był obowiązkowy. Możesz podać w jakich latach był?
Według mnie to jakiś mit stworzony przez nadgorliwych policjantów lub sprzedawców rowerów bez oświetlenia ale za to z odblaskami.

5 godzin temu, sznib napisał:

IMO, w dobie kiedy wiele z ciuchów/plecaków/kasków rowerowych ma odblaski taki przepis jest bez sensu. W czasach kiedy powstał ten przepis nikomu nie śniło się o odblaskach na ciuchach, a jedyne dostępne to były takie montowane do roweru. Ważne żeby odblask był i był widoczny. Bo co lepsze, mały rowerowy odblask czy

Według mnie lepiej, żeby rower miał dobrze widoczny odblask, a przede wszystkim sprawne oświetlenie. Odblaski na ubraniach się przydają do sygnalizowania skrętu oraz gdy zsiadamy z roweru.

Wszystkie pojazdy dopuszczone do ruchu drogowego mają wpisane czerwone odblaski z tyłu. Argumenty za:
- czerwona barwa jednoznacznie definiuje tył pojazdu
- w casie postoju światła są zgaszone
- w razie awarii oświetlenia zostaje coś widocznego

Nacisk jest postawiony na tył, bo to najczęstszy przypadek gdzie brak włączonego oświetlenia może przyczynić się do kolizji/wypadku. Jak się gdzieś zatrzymuje, to raczej z prawej strony, zgodnie z kierunkiem w jakim się jechało.

W rowerach można jeszcze brać pod uwagę rys techniczny i historyczny. Za komuny praktycznie nie było oświetlenia na baterie, tylko na dynamo. To były proste konstrukcje, nie miały podtrzymania na postoju, więc w normalnym ulicznym ruchu musiał być jakiś element, który zapewni widoczność w nocy.

 

Ja bym przy tym przepisie nie grzebał. Każdy normalny policjant nie czepia się jeżeli ma się sprawne oświetlenie. Służbista, czy inny nadgorliwy i tak coś znajdzie.
Są inne pilniejsze sprawy, a jak już o oświetleniu mowa, to ja bym wolał żeby zabrali się za unormowanie, a nie ludzi walą setkami lumenów po oczach (także tylnymi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, MikeSkywalker napisał:

 Ja sobie z tematem poradziłem oklejając sztyce taśmą - czerwoną ;) 

Ja mam tak samo oklejone sztyce w moich rowerach. Taśma Oralite jest bardzo widoczna, a do tego trzyma się niezwykle mocno i z pewnością jej nie zgubię ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do nauki jazdy to by się przydało. Każdy myśli: "Mam rower to umiem jeździć". Jeździć a jechać to dwie różne sprawy. Niedawno zasuwam sobie szosą. Tuż przede mną delikwent do wyprzedzenia na łuku w prawo - w lewo odnoga i zjazd całkiem spory. Obieram lewą stronę ścieżki i lecę. Ten mi przed nosem odbija w lewo! A tu brak dzwonka - i tak by nic nie dał bo mi to zrobił jak wyrównywałem. Gdyby nie ta odnoga to bym w rowie leżał zdrowo utłuczony a rower lepiej nie pytać a tak odbiłem w dół i ryknąłem na niego. Chłop mało z rowerem nie podskoczył i wykrzykiwał przeprosiny, ja dobre 20 metrów śladu hamowania zostawiłem na piasku i szutrze. Normalnie mam dzwonek i przed wyprzedzaniem zawsze dzwonię ale to jazda testowa była szosy i nie zamontowałem. Ale żeby takiej głupiej reakcji po gościu na rowerze za 2 - 3 tys. Euro i markowych ciuchach nie spodziewał bym się.

W trasie zawsze mam minimum 2 lampki ze sobą z przodu i 2 z tyłu. Jedna na rowerze a druga na plecaku. Odblaski nakleję jak je znajdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Knogg-a bym w sumie szosie kupił, czasem pewnie warto. Inna sprawa, że na szosie się rzadko mija innych rowerzystów, w mieście po ścieżkach to męka, więc ja unikam poza miastem rowerzystów mało a na wszelkich wałach rowerowych to w sumie rzucam krótkie "z lewej" przed wyprzedzaniem, bo to prawda, przy wietrze nieraz słabo słychać zbliżający się rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie nie ma wyjazdu bez użycia dzwonka. Najgorzej to piesi. Praktycznie sami "brytyjczycy" chodzący lewą stroną ścieżek bo psy latające luzem czy dzieci tak nie przeszkadzają i nie znają przepisów. Najgorzej szosówką, gdy głowę masz spuszczoną a tu ci nagle jakaś geriatria 2m przed nosem stoi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, MajinRonin napisał:

Jeździć a jechać to dwie różne sprawy. Niedawno zasuwam sobie szosą. Tuż przede mną delikwent do wyprzedzenia na łuku w prawo - w lewo odnoga i zjazd całkiem spory.

Jak to mówią, przyganiał kocioł...
Zabierasz się za wyprzedzanie na łuku i w zasadzie skrzyżowaniu.

Wypowiedź wyżej też nie bardzo pasuje do umiejętności jazdy w ruchu drogowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na łuku ścieżki (to droga prywatna należąca do kopalni dopuszczona dla ruchu rowerowego)  o szerokości około 5m a odnoga to była w dół w drogę roboczą do kopalni odkrywkowej z zakazem wstępu dla obcych.

Ja go wyprzedzałem trzymając 1,5-2 metrów odstępu.

On w tym czasie zaczął się gapić gdzieś pod siebie i go zniosło.

Ja przed każdym łukiem, zakrętem czy wyminięciem przeszkody patrzę w tył. Poza tym zawsze trzymam się prawej strony. Podczas wyprzedzania trzymam spore odstępy. Czasem trzymam się wręcz lewego pobocza żeby mieć czas na reakcję właśnie w takich sytuacjach. Dzwoneczek mam i potężne oświetlenie. Gdyby nie ono to wleciałbym w niejednego dziada ubranego na czarno w środku lasu bez żadnych odblasków czy lampki albo psa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, MajinRonin napisał:

Normalnie mam dzwonek i przed wyprzedzaniem zawsze dzwonię

Ja dzwonka nie mam, ale z reguły na ścieżkach krzyknę "uwaga", jednak nie raz to nic nie daje, bo kolega czy koleżanka ma w uszach słuchawki i gdzieś mają cały świat.

 

2 godziny temu, MajinRonin napisał:

psy latające luzem

Luzem to jeszcze pół biedy, gorzej jak puszczą go na 10 metrowej smyczy w poprzek ścieżki ( ja ich nazywam latawcami), można niezłego szlifa zaliczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, bombka napisał:

Ja dzwonka nie mam, ale z reguły na ścieżkach krzyknę "uwaga", jednak nie raz to nic nie daje, bo kolega czy koleżanka w uszach słuchawki i gdzieś mają cały świat.

 

może trzeba krzyczeć "Spieprzaj dziadu" :)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nic nie da, jak akurat w słuchawkach leci fajny kawałek :)

Kilka razy miałem taka sytuację, że kobieta jedzie z naprzeciwka po mojej stronie, prosto na mnie, wyhamowałem praktycznie do zera, a Ona się patrzy na mnie jak na kosmitę i nie rozumie co się dzieje. Zwróciłem jej grzecznie uwagę że w Polsce obowiązuje ruch prawostronny, ale czy dotarło, nie wiem, po jej minie śmiem wątpić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to faktycznie jest problem. W Łodzi kilka lat temu dziewczyna w słuchawkach wjechała pod tramwaj i zgineła. W necie były komentarze typu "widziałem obciętą nogę"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A która z tych lasek da 600 zł za słuchawki?:002: Chyba , że wprowadzone zostaną odpowiednie przepisy. Np. jazda rowerem z założonymi słuchawkami będzie dopuszczona tylko w przypadku słuchawek spełniających odpowiednie wymagania techniczne. I w przypadku jakiejś kolizji rowerzysta w słuchawkach będzie uznany za winnego (tak jak by był pod wpływem alkoholu)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, arturooo3 napisał:

To ja polecam Aftershokz. Moje odkrycie ostatnie.

Płacicie 600zł i macie zdolność słuchania muzyki i pojmowania rzeczywistości :)

Ja tylko raz spróbowałem jazdy słuchając muzyki, wyłączyłem ją po kilometrze, to nie dla mnie, zero skupienia się na jeździe, nie wiadomo czy słuchać muzyki czy skupić się na otoczeniu, a tak ogólnie ja na rowerze lubię się wyciszyć, przemyśleć kilka spraw, na przykład jak dotrwać do końca podjazdu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...