Skocz do zawartości

[Gwarancja]30dni na pierwszy przegląd


DwaLitry

Rekomendowane odpowiedzi

Ja zakupiłem rower Kellys tydzień temu i też dzwoniłem w tej sprawie do sklepu, który mi sprzedawał. Powiedziałem, że i tak nie będę przez najbliższy miesiąc jeździł, wiec żeby mi wbili od razu pieczątkę, że przegląd został zrobiony, aby gwarancja nie przepadła. Chłop powiedział, że nie trzeba, bo Kellys wydłużył teraz ten okres do 3 miesięcy, więc mam się zgłosić do końca kwietnia. Co producent to może być inaczej. Najlepiej napisz maila do sklepu/serwisu, gdzie będziesz robił ten przegląd i niech Ci to napiszą a nie mówią, żeby mieć potem podkładkę na to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja już rozmawiałem kilka razy, sklep mówi że mają umowę z producentem, że można ten przegląd zrobić później, no ale... na papierze nic o tym nie ma. Kupiłem rowery w listopadzie i grudniu (Giant i Cannondale). Teoretycznie dogadałem się, że mogę ten przegląd zrobić na początku wiosny, ale czy w razie czego kiedyś producent mi nie odrzuci z tego tytułu gwarancji, to nie mam pojęcia. Wiadomo jak to jest z umowami "na gębę". Jak jest dobrze, to jest dobrze, a jak się producentowi odmieni to się okaże, że żadnej umowy nie było. A gwarancja nie jest dokumentem obowiązkowym, więc w przypadku przedłużonych gwarancji 5 letnich, dożywotnich itd. na ramę, zawsze mogą powiedzieć, że przepadła i już.

Dziś sklep może zapewniać, że tak jest ok, a jutro rama pęknie i będzie sytuacja z gatunku "nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi".

Nie kumam, czemu ogólnie producenci nie mogą zrobić jakichś normalnych zapisów w gwarancji, żeby nie trzeba było odstawiać szopki. Tym bardziej, że dostępność rowerów jest obecnie taka, że żeby sobie pojeździć wiosną/latem, to rower trzeba kupić na jesieni albo zimą. I później wszelkie terminy przeglądów (bo niektórzy wymagają jeszcze rocznych itd) przypadają zimą właśnie...

Jest tu na forum trochę osób zajmujących się sprzedażą rowerów, może ktoś ma jakieś uwagi, jak to wygląda w praktyce?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic tutaj innego nie wyczarujesz. Musisz mieć to na papierze, albo w mailu. W razie problemów piszesz do sklepu, że Cię wprowadzili w błąd(podsyłasz maila) i mają płacić za naprawę roweru, albo dogadać się z jakimś serwisem, który Ci to zrobi w ramach gwarancji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca. Rękojmię masz w przypadku, gdy masz tylko paragon fiskalny. Wtedy masz 24 miesiące i jest cała ustawa, która Cię chroni, czyli to o czym piszesz. W przypadku produktów, do których była wystawiana karta lub książka gwarancyjna/serwisowa np. samochód, rower, itp. to, aby mieć gwarancję musisz spełnić kilka warunków jak np. wymiana olejów w samochodzie lub zrobienie przeglądu w rowerze wg zaleceń producenta. Jak w nowym samochodzie nie będziesz robił rocznych serwisów, na których wymienia się filtry, olej itp. to gwarancja Ci przepada i jak im powiesz o rękojmi to Cię śmiechem zabiją. W przypadku rowerów jest podobnie. Powiedzą Ci, że miałeś poluzowaną śrubkę, która powinna być przykręcona właśnie na przeglądzie po miesiącu, nie zrobiłeś tego i tym działaniem doprowadziłeś do uszkodzenia całego napędu, itd.

Rękojmia i gwarancja to dwie różne rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja doskonale sobie zdaję sprawę z tego, że to dwie różne rzeczy. Gwarancja jest dobrowolnym dokumentem producenta, nie ma obowiązku jej dawać, a jeśli daje to może dowolnie ustalać jej warunki. Dlatego właśnie napisałem, że w ciągu 2 lat i tak konsumenta chroni rękojmia i można się na nią powołać nawet jeśli producent odrzuci gwarancję.

Przy czym nie jest to dokładnie tak, że mnie mogą zabić śmiechem i powiedzieć, że rama mi pękła bo na przeglądzie miała być dokręcona śrubka. Oczywiście dochodzenie praw w sądzie czasem może przypominać kopanie się z koniem, ale jednak tego typu rzeczy trzeba udowodnić. Od tego są rzeczoznawcy itd. Równie dobrze mogą mi odrzucić gwarancję pod podobnym pretekstem przecież, jak ktoś chce robić na złość to myślę, że gwarancję jeszcze łatwiej jest podważyć.

Pomijając temat samego procesu dochodzenia roszczeń w sądzie itd. to chodzi mi tylko o to, że przez 2 lata i tak można dochodzić swoich praw od sprzedawcy. Natomiast jak się coś stanie z ramą po tych 2 latach, to pozostaje tylko gwarancja rozszerzona i wtedy chyba niewiele nam da powoływanie się na korespondencję ze sprzedawcą, bo sprzedawca nie jest stroną umowy gwarancyjnej i jego odpowiedzialność już się skończyła. Tutaj to już chyba wchodziłaby w grę tylko jakaś sprawa cywilna.

Tak czy inaczej, nie o to chodzi, żeby się po sądach ciągać, tylko o utrzymanie gwarancji. A z tego co widać, sprawa nie jest tak bezproblemowa jak powinna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ciekawości, jak widzisz dochodzenie sprawy w sądzie (przez sprawę cywilną) o dobrowolną gwarancję rozszerzoną, skoro nie spełniłbyś podstawowych warunków narzuconych przez producenta (przegląd o czasie) do utrzymania gwarancji? Pomijam tutaj czas zakupu, chociaż to że kupił ktoś rower zimą nie znaczy że nie może na nim jeździć. Wielu z nas śmiga na dwóch kółkach zimą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie słabo to widzę, skoro rękojmia by już wygasła. Ale sprawa cywilna jeśli sprzedawca zapewnił pisemnie, że ten zapis gwarancji można olać i producent uzna, na zasadzie wprowadzenia w błąd co do właściwości produktu, oszustwa itp itd. Nie wiem jak fachowo należałoby to nazwać. Tak jak można uznać towar za niezgodny z umową, jeśli np. w reklamie (lub sprzedawca) zapewniali, że ma jakieś cechy, których nie ma. Tak czy inaczej, ja tam z nikim bym się po sądach nie chciał ciągać, więc skupiam się raczej na samym utrzymaniu gwarancji, żeby takich wątpliwej jakości rozrywek uniknąć.

To że ktoś kupił rower zimą nie oznacza, że nie może na nim jeździć, chociaż nie każdy zimą jeździć chce lub może. I warto byłoby to uwzględnić w postanowieniach gwarancyjnych, bo jak pisałem rower to dla większości hobby i nie powinno to się zmieniać w wymuszanie na kimś takiej aktywności pod groźbą utraty gwarancji. Ja np. zimą jeżdżę głównie na trenażerze i od czasu do czasu śmigam na MTB po lesie, jak jest ładniejsza pogoda. I teraz co? Mam się na siłę wbijać na nową szosówkę na slickach i katować się na zaśnieżonych, oblodzonych drogach w imię gwarancji? Biorąc jeszcze pod uwagę kulturę jazdy naszych kierowców? Dziękuję, wolę trochę pożyć... A o tej porze roku naprawdę trudno trafić w ładny weekend do jazdy, uda się albo nie uda...

Chociaż jeszcze ja to ja, powiedzmy że coś tam pojeżdżę, o ile się trafi ładna pogoda, bo ostatnio z tym słabo... Ale co mam np. powiedzieć żonie, która jest niedzielną rowerzystką i na rower wsiada nieprzesadnie często nawet w sezonie? Nie ma zimowej odzieży rowerowej itd. za to problemy z nerkami. I co, mam ją na siłę wypychać na rower, bo trzeba gwarancję podbić? :D Chyba nie tak to powinno wyglądać? :D Czy naprawdę nie da się tego tak zorganizować, żeby rower pozostawał przyjemnością? Ostatecznie zapewne będzie to wyglądało tak, że wezmę jej nowy urodzinowy rower i sam na nim nakręcę parę km do przeglądu...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Cię, ale praktyka pokazuje swoje. Zawsze możesz napisać do producenta aby to uwzględnił prośbę, ale znając życie oleje temat, a od wsparcia dostaniesz tekst że dziękujemy za zgłoszenie, weźmiemy pod uwagę bla bla bla. Jak dla mnie to wszystko pozostanie jeszcze przez długi czas w strefie życzeń. Zmiana warunków gwarancji itp. w dużych firmach nie następuje od ręki i trzeba dużego impulsu by ktoś dokonał takich zmian.

Jak będziesz czuł się na siłach walczyć o to, masz mój głos przy petycji ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy naprawę życia nie znacie?  Dogadujecie się w sklepie kiedy macie przyjechać albo kiedy wam pasuje przyjechać. Wbijacie do sklepu  oni lukają na rower wbijają pieczątkę dają datę miesiąc po zakupie i jest ok.  Wszyscy szczęśliwi.  Ja na pierwszym przeglądzie o ile pamiętam łańcuch wymienić kazałem, bo już miał 2k zrobione... 
Wice powiedzieli, żeby przyjechała po 300km...  jak zadzwoniła po czterech dniach umówić to się mocno zdziwili... Więc kazali przyjechać jak chwile nie będzie jeździła Rower miał ponad 2k jak oddawała do przeglądu.  Oczywiście my już się z nimi trochę poznaliśmy.  Ale od początku sprawa była płynna.

Dogadujcie się bo to kiedy zrobicie jest mniej ważne niż to co wbiją. A to sklep realizuje gwarancję . 
Dodatkowo żaden przegląd nie ściąga odpowiedzialności od niezgodności towaru z umową. I jak sklep schrzani sprawę gwarancji to go rozjedzie go rzecznik praw pacjenta więc oni sobie dopilnują, żeby książeczki im producent nie zakwestionował i żeby mogli ścigać producenta.

A przegląd jest po to, żeby się sierotkom nie poluzowała jakaś śrubka i nie rozwalili sobie facjaty o asfalt i nie ścigali producenta. Wiec jak olejecie termin, bo macie dogadane a kierownica Wam się odkręci to producent powie spadajcie. :D   i będzie miał rację. 

 

6 minut temu, kuba79 napisał:

Mam się na siłę wbijać na nową szosówkę na slickach i katować się na zaśnieżonych, oblodzonych drogach w imię gwarancji? Biorąc jeszcze pod uwagę kulturę jazdy naszych kierowców? Dziękuję, wolę trochę pożyć... A o tej porze roku naprawdę trudno trafić w ładny weekend do jazdy, uda się albo nie uda... 

Też histeryzujesz troszkę. W tym roku zima dopisała, a i tak zaliczyłem i w grudniu, a i  w styczniu spokojnie po 200km po suchym.  I nie pamiętam już kiedy było tak, żeby sie nie dało tych dwóch trzech dni jazdy po suchym złapać. Nawet +10 słoneczne miałeś w tym roku wiec, w czym problem? 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, KrisK napisał:

Wy naprawę życia nie znacie?  Dogadujecie się w sklepie kiedy macie przyjechać albo kiedy wam pasuje przyjechać. Wbijacie do sklepu  oni lukają na rower wbijają pieczątkę dają datę miesiąc po zakupie i jest ok.  Wszyscy szczęśliwi. 

(...)

Dogadujcie się bo to kiedy zrobicie jest mniej ważne niż to co wbiją. A to sklep realizuje gwarancję . 
Dodatkowo żaden przegląd nie ściąga odpowiedzialności od niezgodności towaru z umową. I jak sklep schrzani sprawę gwarancji to go rozjedzie go rzecznik praw pacjenta więc oni sobie dopilnują, żeby książeczki im producent nie zakwestionował i żeby mogli ścigać producenta.

No szczerze mówiąc, mam nadzieję że tak to będzie wyglądało, ale różne zaskoczenia już mnie w życiu spotykały :D Przy zakupie poprzedniego roweru też pojechałem po czasie, bo tak się dogadałem i wbili mi datę późniejszą niż powinni "bo się rozpędził" Pan podbijający... Zawsze też można trafić na jakiegoś wyjątkowego służbistę, no ale póki co liczę, że będzie ok.

19 minut temu, KrisK napisał:

przegląd jest po to, żeby się sierotkom nie poluzowała jakaś śrubka i nie rozwalili sobie facjaty o asfalt i nie ścigali producenta. Wiec jak olejecie termin, bo macie dogadane a kierownica Wam się odkręci to producent powie spadajcie. :D   i będzie miał rację. 

No więc właśnie... Ja sobie i tak sam rowery skręcam i rozkręcam, więc czego by mi nie sprawdzili w trakcie tego przeglądu, to zapewne i tak będzie wkrótce rozkręcone w celu regulacji :D Mając to na uwadze, szczerze mówiąc liczyłem na to, że uda się po prostu zapłacić, dostać pieczątkę i się nie bujać z rowerem, ale okazuje się, że takie rzeczy nie przejdą.

19 minut temu, KrisK napisał:

ż histeryzujesz troszkę. W tym roku zima dopisała, a i tak zaliczyłem i w grudniu, a i  w styczniu spokojnie po 200km po suchym.  I nie pamiętam już kiedy było tak, żeby sie nie dało tych dwóch trzech dni jazdy po suchym złapać. Nawet +10 słoneczne miałeś w tym roku wiec, w czym problem? 
 

Zależy zapewne od regionu... U mnie na podlasiu jest zauważalnie zimniej niż w niektórych częściach kraju niestety i za wiele ładnej pogody nie kojarzę :D A pomijając to, w czym problem? Np. w tym, że grudzień i styczeń to ja spędziłem głównie w pracy, po kilkanaście h + weekendy itd (wyłączając 3 dni Bożego Narodzenia), więc jak możesz sobie wyobrazić, jednak mogłem mieć problem ze znalezieniem czasu na rower i niekoniecznie jest to tak, że jak Ty mogłeś, to każdy mógł :D No niestety, jak by nie patrzeć to nie planowałem wycieczek rowerowych w sezonie zimowym. Rowery kupiłem z myślą o wiośnie i szczerze mówiąc problem z przeglądem gwarancyjnym trochę mnie zaskoczył :D Powiedziałbym ,że jest to w zasadzie ostatnia rzecz, o jakiej mam obecnie ochotę myśleć, a jednak muszę :D Przy czym, jak już pisałem, nawet gdybym miał czas, to szosówki zimą raczej nie wyciągam i nie wiem czemu miałbym się do tego zmuszać, skoro mnie to nie bawi. A z tego co widzę po znajomych na Stravie itd. to większość powyciągała górale, więc chyba nie jestem w tym aż tak odosobniony :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkg nie narzekaj. W ostatnich latach nie było opcji, żeby w takim śniegu pod KRK pojeździć i to kilka dni z rzędu. A to ze po kilku dniach wiosna i znowu białe g w najgorszej odsłonie pada... cóż takie czasy.

@kuba79 pracuję i żeby jeździć muszę wybierać niejednokrotnie między snem a jazdą. Potrafię spać 3h, żeby pojechać na rower. Wyjechać o 22 po całym dniu roboty, żeby tylko zrobić kilka km.  A mówimy o 8 h na rowerze ;)  A poza tym dogadaj się. I przypilnuj, żeby wbili to co mają, bo sa zagonieni. A jak Cię w sklepie nie znają to pieczątki na gębę nie wstawią, bo możesz być podstawiony. I możesz im smrodu narobić. Nie warto bo ludzie są jacy są. A jak Cię znają to w ramach tego przeglądu zrobią Ci coś co potrzebujesz naprawdę, a nie wchodzi w jego zakres.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrisK podziwiam samozaparcie, ja nie traktuję roweru tak priorytetowo po prostu. A w robocie mam teraz duże wdrożenie systemu produkcyjnego, więc pracujemy ile się da, sypiam i tak już mało, bo nawet po robocie myślę o problemach, które musimy rozwiązać, a spać po 3h nie mogę, bo muszę być przytomny w ciągu dnia :/ Na jazdę w dzień nie mam czasu, a szosówka nocą zimą to już zupełnie nie mój klimat... Naprawdę, jeśli ktoś to lubi, to niech jeździ, ale dla większości ludzi zmuszanie ich do takiej aktywności może zostać uznane za nieuzasadniony sadyzm i barbarzyństwo ;) Ja mogę się zimą wybrać na MTB, ale szosą jeździć nie zamierzam.

Co do przeglądu, prawdopodobnie jest to tak jak piszesz, że sklepy obawiają się jakiejś podpuchy. Mam nadzieję, że wszystko obejdzie się bez problemów ostatecznie, chciałem się tylko zorientować, jak to wygląda ze strony osób bardziej siedzących w temacie, bo mnie zapisy producentów nieco dziwią, a wiadomo że później liczy się to co na papierze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kuba79 z doświadczenia wdrożeniowca... Jak i tak mało sypiasz, bo po pracy myślisz o problemach to.... Ciśnij to wszystko i jedź na rower. Bo kojtniesz i tyle z tego będziesz miał.  I teraz to już nie, że szosę na jakikolwiek Albo idź pobiegaj.  Nikt nigdy Ci tego czasu nie odda. A nie jest on wart kasy, jaką dostaniesz.    Ja jestem pracoholikiem, ale dwie trzy godzinki roweru wieczorem powoduje, że w kolejne trzy zrobię więcej niż jak bym nie pojechał i siedział cały czas. 

A co do gwarancji to jak sie wczytasz to nie bardzo wiadomo, na co ona jest poza specyficznymi wadami ramy.  O wiele więcej daje Ci prawo konsumenckie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...