Skocz do zawartości

[Sprzeczka] spotkanie z innym rowerzystą


ownatorek

Rekomendowane odpowiedzi

Manetki opadają. Reguła prawej ręki ma zastosowanie w sytuacjach, w których nie ma innego bardziej szczegółowego przepisu (bądź znaku, sygnalizacji, f-sza kierującego ruchem itd). W pierwszym omawianym przypadku jest znak D-1. W drugim znak D-6b.

Zatem nieważne jakie jest ułożenie jezdni względem przejazdu, rowerzysta ma nim pierwszeństwo. Skoro tory ruchów są kolizyjne na przejeździe, to nieważne jest to gdzie znajduje się kierowca bądź rowerzysta przed kolizją na przejeździe, kierowca przecinający ten przejazd ma ustąpić pierwszeństwa na przejeździe.

@Dokumosa Autor artykułu na ktory się powołujesz uważa, że przejazd rowerowy tworzy skrzyżowanie równorzędne z jezdnią. To wskazuje na całkowity brak zrozumienia i rozróżnienia takich pojęć jak droga, jezdnia, ddr, droga publiczna, droga wewnętrzna i skrzyżowanie.

I zanim mi zacytujesz fragment art 27 i jego literalną interpretację o "znajdowaniu się na" zastanów się głęboko chociażby nad art 25 który traktuje o pojazdach zbliżających się do skrzyżowania i tego jak się odnosi do pojazdów już znajdujących się na skrzyżowaniu bądź zatrzymanych z uwagi na warunki ruchu drogowego - im nie musisz ustąpić pierwszeństwa bo się nie zbliżają?! "Panie f-szu, on się nie zbliżał do skrzyżowania tylko już na nim był, więc nie musiałem mu ustępować pierwszeństwa." A jeśli ten przykład braku sensu kurczowego trzymania się interpretacji literalnej jest dla Ciebie zbyt trudny, to zastanów sie nad tym, czy art 14 uprd cytuję "zabraniający wchodzenia na jezdnię" (...) albo "zabraniający przechodzenia przez jezdnię(...)" dotyczy również pieszych poruszających się pojazdami - np osoby na wózku inwalidzkim, czy jednak - według Ciebie jak wynikałoby z poprzednich wpisow - nie dotyczy, bo osoba na wózku nie przechodzi ani nie wchodzi tylko wjeżdża i przejeżdża... /smh

Notebane, jak ktoś ma tak daleką potrzebę irracjonalnych interpretacji, to mniej karkołomna: literalnie zgodnie z rozporządzeniem i ustawą, rowerzysta wjeżdżający na dowolny przejazd rowerowy na skrzyżowaniu jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa - bo nie wjeżdża z drogi na rowerów na przejazd, tylko z chodnika na przejazd. Dlaczego? Bo każda droga dla rowerów jest odwoływana skrzyżowaniem. A skrzyżowanie to wbrew naiwnym interpretacjom nie połączenie jezdni, tylko dróg - czyli w zdecydowanej większości przypadków ddr'ka kończy się kilka metrów od przejazdu. Wypadałoby zsiąść, żeby nie jechać wzdłuż po chodniku... Trochę to koliduje z racjonalnością nowelizacji art 17tego, ale co tam literalność ważniejsza od racjonalności, tak?! /smh

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.09.2019 o 14:18, DzieciWeMgle napisał:

Notebane, jak ktoś ma tak daleką potrzebę irracjonalnych interpretacji, to mniej karkołomna:

Proponuję abyś przedstawił interpretację nie irracjonalną, nie karkołomną a jedynie słuszną i prawidłową :) a do tego umocowaną w obowiązującym prawie ... Łopatologicznie.

A potem możecie się już łopatkami obkładać ile wlezie ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.09.2019 o 14:18, DzieciWeMgle napisał:

Zatem nieważne jakie jest ułożenie jezdni względem przejazdu, rowerzysta ma nim pierwszeństwo. Skoro tory ruchów są kolizyjne na przejeździe, to nieważne jest to gdzie znajduje się kierowca bądź rowerzysta przed kolizją na przejeździe, kierowca przecinający ten przejazd ma ustąpić pierwszeństwa na przejeździe.

Możesz zacytować przepis, który tak stanowi?

 

W dniu 17.09.2019 o 14:18, DzieciWeMgle napisał:

To wskazuje na całkowity brak zrozumienia i rozróżnienia takich pojęć jak droga, jezdnia, ddr, droga publiczna, droga wewnętrzna i skrzyżowanie.

Aż jestem ciekaw Twojej interpretacji.  Szczególnie jak zaczniemy dochodzić do momentu kiedy odkryjesz dlaczego ddry w polsce są upośledzoną drogą...

W dniu 17.09.2019 o 14:18, DzieciWeMgle napisał:

bo nie wjeżdża z drogi na rowerów na przejazd, tylko z chodnika na przejazd. Dlaczego? Bo każda droga dla rowerów jest odwoływana skrzyżowaniem.

To mi sie podoba... Proponuję jednak przespać sie z tematem....

1. Włączanie się do ruchu następuje przy rozpoczynaniu jazdy po postoju 
lub zatrzymaniu się niewynikającym z warunków lub przepisów 
ruchu drogowego oraz przy wjeżdżaniu:
.
.
.

3a) na jezdnię lub pobocze z drogi dla rowerów,
 z wyjątkiem wjazdu na przejazd dla rowerzystów lub pas ruchu dla rowerów;

Troszkę sie to kłóci z twoimi teoriami.

 

W dniu 17.09.2019 o 14:18, DzieciWeMgle napisał:

dotyczy również pieszych poruszających się pojazdami - np osoby na wózku inwalidzkim, czy jednak - według Ciebie jak wynikałoby z poprzednich wpisow - nie dotyczy, bo osoba na wózku nie przechodzi ani nie wchodzi tylko wjeżdża i przejeżdża... /smh

Ale zanim wyciągałeś ten błyskotliwy przykład przeczytałeś definicję pieszego?  Wiesz, że osoba na wózku jest PIESZYM?  Ja nie rozumiem czemu ludzie sie upierają ze przepisy się czyta wprost że są logiczne i z można je czytać wyrywkami. Nie rozumiem co jest trudnego w zrozumieniu że tak się nie da.  I co jest trudnego w zrozumieniu że tu nie bardzo jest miejsce na interpretację i rozkminki.

18) pieszy – osobę znajdującą się poza pojazdem na drodze i nie wykonującą na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osobę poruszającą się w wózku inwalidzkim, a także osobę w wieku do 10 lat kierującą rowerem pod opieką osoby dorosłej;

Człowiek na wózku jest pieszym.  Więc jako pieszy wchodzi na miejsce...  Co gorsza wiele osób zaskoczę ma pierwszeństwo niewynikające z przepisów o pieszych na przejściach (bo takie pierwszeństwo jest nabyte po wejściu ) a ma je bezwzględne wszędzie gdzie postanowi przejść "przejechać" Zresztą tak samo jak starowinka o lasce chcąca przejść gdzieś między przejściami ma Bezwzględne pierwszeństwo. 

Kierowcy to wiem, że nie wiedzą a ciekawe ilu braci rowerzystów wie? Kilka razy mi się zdarzyło być wyprzedzanym właśnie przez rowerzystów, bo się zatrzymałem "w szczerym polu" 
Osoby chcące się wypowiadać w takich wątkach niech, chociaż przeczytają kodeks... Włącznie z początkiem gdzie są definicje, które np robi z poruszającego się pojazdem, jakim jest wózek pieszego. I włącznie z tymi fragmentami, które tłumaczą czemu przed każdym przejazdem nie stajemy się włączającymi do ruchu. I czemu wjeżdżając z ddr na jezdnie włączamy się do ruchu i że ddr nie kończy się parę m przed skrzyżowaniem itd itp... 

@DzieciWeMgle wybacz, ale to, co pisze obnaża, że przepisy są Ci obce.  To już nie jest radosna interpretacja, ale szalenie radosna nadinterpretacja z pominięciem definicji.  Jeśli jeździsz po ulicach to aż trochę strach...

Zasadniczo czytając te watki o przepisach zaczynam sie normalnie bać i rozumieć....

Rozumiem strach przed jezdnią... Skoro jest taki poziom poznania przepisów to jezdnia musi być strasznym miejscem jak sie jedzie na lekkim rowerku. Zachodzi tam tyle dziwnych zjawisk... A jak widać wielu nie wie czemu one zachodzą....  Rozumiem też czemu rowerzyści wyczyniają takie cyrkowe sztuczki zamiast zachowywać się jak pełnoprawny uczestnik ruchu.  Rozumiem tym bardziej czemu w większości zachowują się butnie i głupio jak mogliby być zupełnie obojętni dla kierowców.  Po prostu mają pełno w pielusze, bo są w środowisku absolutnie nieznanym. Pomyślenie w takiej sytuacji np że można zjechać do lewej krawędzi dwupasmówki jak jesteśmy 50m przed pasem do skrętu w lewo pozwoli autom jechać i nikt na nas nie zatrąbi jest absolutnie nie do przeskoczenia :D

A czemu  się boję?  Bo większość z tych rowerzystów wsiada do samochodów i uważa się  za niezłych kierowców.
Oj widać to było jak zaczęli deregulować ruch u ans w KRK. Pojawiały się mikro ronda i o zgrozo skrzyżowania równorzędne... Oj widać było, że kompletnie sobie nie radzą ludzie z działem "przepisy ogólne".  Lata ładowania świateł wszędzie doprowadziło do kompletnego upośledzenia ludzi kierujących autami.  A nieznajomość przepisów poza kilkoma znakami i tym jak zachować się właśnie na światłach albo dużym rondzie jest porażająca. Zresztą jak zaczęli kłaść u nas naleśniki to też było widać ze czytanie znaków jest pod psem....  Pomijam skrzyżowania równorzędne, bo to w ogóle był dramat, bo jak nie ma znaków to nagle wszyscy głupieli i zaczynały obowiązywać dowolnie wybrane trzy zasady... Zasada "jak było przez xxx lat"  "Bo ten przede mną przejechał" Bo ta ulica jest szersza/idzie prosto.  I oczywiście równorzędne? z prawej strony? Naprawdę? I co ten z prawej ma pierwszeństwo? Od kiedy?  :D:D:D

 

Cholera jasna.. kodeks przeczytać to jest max godzina.. Jak ktoś składa literki to może i ze dwie...  Większość wypowiedzi w tym wątku wskazuje wprost że nie czytaliście!!!!  Jakim prawem wsiadacie na jakikolwiek wehikuł mający koła?  Sorry ale nie czytaliście kodeksu to może trza iść krowy paść? A sorry nawet wtedy was obowiązuje. Większość z Was ma prawka... Prowadzi pojazdy ważące  setki kg i będące niebezpiecznymi urządzeniami mogącymi zabić... Zresztą przypadków śmierci spowodowanej przez rowerzystów też nie ubywa... 

Dam wam przykład tego myślenia...

Koleżanka córki chwaliła się jak jej tata szybko i dobrze jeździ i ze w sumie to w nosie ma ograniczenia a po mieście to i dużo ponad 100 "lata"...
Po chwili rozmowa zeszła na rowery i na to że ona jeździ chodnikami, bo wie jak idioci (auć...) po mieście szybko jeżdżą i ona sie boi jezdnią jechać przez takich szaleńców!!!!
Jak jej córka nieśmiało zwróciła uwagę na to że nazwała tatę dość nieładnie to się dziewczyna obraziła, że jej ojciec to umie jeździć i wie co robi!!!
Dodam, że przepisów młoda nie zna kompletnie i strach ją zabrać ze sobą na rower, bo robi na ulicy głupoty ze strachu i z niewiedzy.

To jest sedno problemu.

Nie znamy przepisów a jeździmy....
Łamiemy przepisy które nie koniecznie znamy (ale na pewno są głupie a ograniczenia złośliwe)
Boimy się innych ludzi robiących to samo i nazywamy ich idiotami...
A na koniec wsiadamy na rower i boimy się wjechać na ulice, bo wiemy ze jeżdżą nią szaleńcy nieznający przepisów uważający je za głupie i łamiący świadomie i nieświadomie.... Wiemy z całą pewnością w końcu przed chwilą wysiedliśmy z auta prawda? 

Naprawdę ustawa jest na stronie sejmu w tekście jednolitym.  To jest jeden wieczór...  Wtedy będziemy mogli tu i wielu innych miejscach rozmawiać na zupełnie innym poziomie i znajdować rzeczywiste problemy w przepisach, a nie wymyślać, że wjeżdżając an przejazd włączamy się do ruchu!!!! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

Nie znamy przepisów a jeździmy...

To jest Polska... Kraj sugestii... :D 

Z przepisami ruchu drogowego jest tak, że to jedyny oparty na logice kodeks, jaki się ostał (jeszcze, ale już niedługo). A w przypadku jakichkolwiek wątpliwości trzeba się było odwoływać do odwiecznej zasady "większy ma rację". Bo przecież wszystkim zależy na tym by przeżyć i dojechać, prawda? 

Zajadłość i długość podobnych wątków wskazuje jak daleko odeszliśmy od prostoty i logiki, na rzecz posiadania praw bez obowiązków. 

PS. Kiedy czytam podobne wywody, to się trochę gubię. Mam prawo jazdy 43 lata i nie mam pojęcia o czy wy piszecie. I po co. Rzadko mam problemy na drodze, bo używam myślenia cały czas i rzadko szarżuję. A jeżeli są/były problemy, to wynikają głownie z nieuwagi. Ja nie boję się, że ktoś nie zna przepisów (bo j.w. wystarczy prosta logika) tylko, że się spieszy, grzebie w komórce, jest wczorajszy albo myśli od której strony za chwilę zasadzi Halince.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, KrisK napisał:

Możesz zacytować przepis, który tak stanowi?

Art 27 ust 1 uprd.

48 minut temu, KrisK napisał:

Ale zanim wyciągałeś ten błyskotliwy przykład przeczytałeś definicję pieszego?  Wiesz, że osoba na wózku jest PIESZYM?(...)Człowiek na wózku jest pieszym. 

Wysil się, i przeczytaj całość tego co napisałem ze zrozumieniem. Bo wypominanie mi, że człowiek na wózku jest pieszym, w momencie gdy napisałem:

 

W dniu 17.09.2019 o 14:18, DzieciWeMgle napisał:

(...)dotyczy również pieszych poruszających się pojazdami - np osoby na wózku inwalidzkim(...)

trąci brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem.

48 minut temu, KrisK napisał:

To już nie jest radosna interpretacja, ale szalenie radosna nadinterpretacja z pominięciem definicji.  Jeśli jeździsz po ulicach to aż trochę strach...

Cieszę się, że dostrzegasz problemy w przytoczonych literalnych interpretacjach, których kurczowo trzymają się osoby stosujące art 25 do przejazdu rowerowego. Ie, interpretacjach, z którymi się nie zgadzam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Pietern napisał:

. Ja nie boję się, że ktoś nie zna przepisów (bo j.w. wystarczy prosta logika) tylko, że się spieszy, grzebie w komórce, jest wczorajszy albo myśli od której strony za chwilę zasadzi Halince.

Tak to plaga... Ale jednak najprzyjemniejsi na drodze sa Ci, którzy uważają ze znają przepisy że mają pierwszeństwo i że muszą je egzekwować (wymuszać)... A tak naprawdę przepisów nie znają tylko im się zdjaje :D   Tacy najczęściej tworzą sytuacje niebezpieczne i korki, bo przecież muszą wjechać na skrzyżowanie i je zablokować, bo jak nie wjadą... To ktoś z podporządkowanej na nich WYMUSI :D

To, co piszesz ma sens i daje olbrzymie bezpieczeństwo, ale... U nas mamy paradygmat wyegzekwowania swoich praw.  Czasem jak puszczam kogoś z podporządkowanej to mnie ciarki przechodzą jaką agresje to wywołuje u innych.

 

19 minut temu, DzieciWeMgle napisał:

Art 27 ust 1 uprd.

rowerowi znajdującemu się  NA PRZEJEŹDZIE. W następnym ust. masz już  JADACEMU PO........

Różnica jest taka że w punkcie na który się powołujesz masz umożliwić opuszczenie przejazdu!!! Podobnie jak masz umożliwć samochodom opuszczenie skrzyżowania. NIC MNIEJ NIC WIĘCEJ.  Jak by to miało dawać pierwszeństwo rowerzyście brzmiało by tak jak punkt drugi.

Chodzi tu mniej wiecej o to żebyś będąc w połowie przejazdu nie musiał się zatrzymywać i ustępować pierwszeństwa. 

Aż tyle i tylko tyle. 

25 minut temu, DzieciWeMgle napisał:

trąci brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Nie ja doskonale zrozumiałem co napisałeś a Ty wykraczasz teraz kota ogonem. Człowiek poruszający się pojazdem, jakim jest wózek w świetle przepisów nie jest człowiekiem poruszającym się pojazdem a jest pieszym :D   A pieszy wchodzi :D Pomimo że ma kółka.... 

 

34 minuty temu, DzieciWeMgle napisał:

których kurczowo trzymają się osoby stosujące art 25 do przejazdu rowerowego

Ależ on może sie stosować do przejazdu. W zależności od tego, gdzie ten przejazd jest i czy ddr jest drogą, czy częścią drogi. 

Przejazd sam w sobie nie daje ŻADNEGO prawa. 

Przytoczony art. daje Ci prawo go opuścić ale nie wjechać na niego.
Kolejny ust. jedynie powtarza prawo które w skrócie mówi, że jak się poprószasz drogą z pierwszeństwem to masz pierwszeństwo przed skręcającymi z tej drogi. Wynika to wprost zKW.  Masz taki sam akapit dotyczący piezzych i tak to jedyny przypadek, kiedy pieszy ma pierwszeństwo przed wejściem na przejście.

2. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pieszemu przechodzącemu na skrzyżowaniu przez jezdnię drogi, na którą wjeżdża.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

rowerowi znajdującemu się  NA PRZEJEŹDZIE. W następnym ust. masz już  JADACEMU PO........

Czyli tak jak napisałem we wcześniejszym poście, jesteś osobą, uważającą, że kierujący znajdujący się na skrzyżowaniu nie musi nikomu ustępować pierwszeństwa bo przecież literalnie nie zbliża się do skrzyżowania, ani nie trzeba ustępować kierującym (chwilowo) zatrzymanym, bo przecież nie nadjeżdżają, a do pieszego na wózku inwalidzkim nie stosują się przepisy o przechodzeniu, bo przecież przejeżdża.

 

Teraz, KrisK napisał:

Chodzi tu mniej wiecej o to żebyś będąc w połowie przejazdu nie musiał się zatrzymywać i ustępować pierwszeństwa. 

Bynajmniej. Przepis nakazuje ustąpienie pierwszeństwa w miejscu przecinania się kierunków ruchu. Gdyby ustawodawca chciał, aby na przejeździe obowiązywał rownież art 25, użyłby magicznej formułki "z zastrzeżeniem art 25". Zamiast tego, w akcie wykonawczym rozszerzył w/w o konieczność zwolnienia bądź zatrzymania się kierowcy, jeśli naraziłoby to rowerzystę wjeżdżającego na przejazd na niebezpieczeństwo. To pewnie kolejny zwrot, którego nie znasz i nie rozumiesz.

 

Teraz, KrisK napisał:

Nie ja doskonale zrozumiałem co napisałem

Osoba, która zrozumiałaby co napisałem, nie zadawałaby idiotycznego pytania czy wiem, że osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim jest pieszym w momencie w którym zacząłem od słów "pieszy poruszający się pojazdem - np osoby na wózku inwalidzkim ". Także oczywiste, że nie zrozumiałeś, bądź nie przeczytałeś.

 

Teraz, KrisK napisał:

Przejazd sam w sobie nie daje ŻADNEGO prawa. 

Niesamowita rewelacja - art 27 ust 1 uprd nie istnieje...

Teraz, KrisK napisał:

Ależ on może sie stosować do przejazdu. 

Nie, nie może. Nigdy. Bo istnieje przepis specjalny regulujący miejsce przecięcia się kierunków ruchu jakim jest przejazd dla rowerów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaklinaj rzeczywistość dalej i rozum sobie przepisy jak chcesz. W tym zdaniu napasłeś zestaw nieprawd na temat tego co ja napisałem. I jeszcze raz. Pieszy na wózku jest pieszym więc nie jedzie i idzie :D:D:D Czego nie rozumiesz? Przecież to logiczne.

 

Zastanów się też po co jest w art. 27 ustęp 1a skoro wedle Ciebie ust. 1 daje pierwszeństwo wjeżdrzajacemu na przejazd i czemu są użyte różne sformułowania. 

I art 27 NIE DAJE ŻADNEGO PRAWA PRZEJAZDOWI. NIE POWODUJE, ŻE ROWERZYSTA NA KAŻDYM PRZEJEŹDZIE MA PRAWO WYNIKAJCE Z TEGO, ŻE JEST NA PRZEJEŹDZIE.  Przejazd nie daje żadnego prawa to prawo jest zależne od sytuacji. KUMASZ? Czy dalej się chesz zgrywać? 

Ja było tak jak sobie wyimaginowałeś to byś miał zapis zbliżony do.

Kierujący pojazdem, przejeżdżając przez przejazd rowerów , jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa rowerowi.

Szczególnie że ta konwencja zapisu jest PRZYJĘTA i STOSOWANA w w/w kodeksie więc nie dopisuj dodatkowego znaczenia do art 1.

 

54 minuty temu, DzieciWeMgle napisał:

Nie, nie może. Nigdy. Bo istnieje przepis specjalny regulujący miejsce przecięcia się kierunków ruchu jakim jest przejazd dla rowerów.

A art 25 ust. 3 kolega widział?    

Dziękuję i miłego bajania, o pierwszeństwie którego nie ma... Ba być nie może, bo KW go nie zapewnia i dla tego w cywilizowanych krajach stosuje się znaki na ddrach...

Swoją drogą art 27 ust 1a  powinien brzmieć tak....

Cytat

2. Podczas wykonywania manewru zmiany kierunku ruchu kierujący - nie naruszając postanowień artykułu 21 niniejszej konwencji dotyczących pieszych - jest obowiązany przepuścić pojazdy jadące z przeciwnego
kierunku na jezdni, którą zamierza opuścić, oraz rowery i motorowery jadące po drogach dla rowerów, przecinających jezdnię, na którą zamierza wjechać.

No ale.... U nas trzeba skomplikować i potem dzieci nie rozumieją. Co śmieszniejsze w razie jakiegoś sporu to KW jest aktem obowiązującym i jeśli jest niespujność naszych przepisów z KW to sąd musi brać pod uwagę wykładnie właśnie KW. Ona jest nadrzędna nad naszym prawem. 

 

A teraz, żebyś się odczepił od urojonego pierwszeństwa, bo jest przejazd i przestał mieszać ludziom w głowach.

Cytat

3. STAN OBECNY: PROBLEMY I ROZWIĄZANIA
Zdecydowana większość przejazdów dla rowerzystów ma ustalone
znakami drogowymi pierwszeństwo (z zastrzeżeniem wynikającym ze
znaczenia znaków A-7 i B-20, co zostało omówione powyżej). Wynika to z faktu,
że drogi dla rowerów są budowane zwykle wzdłuż jezdni dróg z dużymi
natężeniami i prędkościami ruchu, które mają pierwszeństwo. Stąd na
skrzyżowaniach z przejazdami dla rowerzystów na wlotach jezdni poprzecznych
ustawia się znaki A-7 "ustąp pierwszeństwa", wraz ze znakami D-6a lub D-6b
(„przejazd dla rowerzystów”).
Problem z nieustalonym pierwszeństwem na przejazdach dla rowerzystów
pojawia się natomiast w pięciu przypadkach:
· izolowanych przejazdów dla rowerzystów poza skrzyżowaniami dróg
ogólnodostępnych
· przejazdów dla rowerzystów w przedłużeniu drogi dla rowerów
zlokalizowanej wzdłuż drogi podporządkowanej
· nieintuicyjnej geometrii, braku widoczności i innych podobnych cech
skrzyżowania - np. w przypadku drogi dla rowerów zlokalizowanej wokół
wielopasowego ronda z szerokimi dwupasowymi wylotami a także na
niektórych łącznicach węzłów i skrzyżowaniach skanalizowanych
· braku widoczności, spowodowanego zielenią, budynkami, ekranami
akustycznymi lub innymi przeszkodami
· przejazdu dla rowerzystów zlokalizowanego za znakiem C-13a jeśli droga
dla rowerów stanowi samodzielny wlot skrzyżowania
W przedstawionych powyżej pięciu sytuacjach problemowych należy ustalić
pierwszeństwo na przejeździe dla rowerzystów znakami A-7 (wyjątkowo, przy
braku widoczności – B-20) oraz odpowiednim oznakowaniem poziomym.

 

Rozumiesz? nie ale przeczytaj na spokojnie jeszcze raz ;)

A teraz...

Cytat

Przypadek 1 - izolowane (samodzielne) przejazdy dla rowerzystów poza
skrzyżowaniami dróg ogólnodostępnych
W przypadku izolowanych przejazdów dla rowerzystów przez jezdnie dróg
oznaczonych znakiem D-1 „droga z pierwszeństwem” należy umieścić znaki A-7
Przejazdy dla rowerzystów
Departament Studiów, Wydział Studiów w Krakowie, czerwiec 2012 r. 6
(lub B-20) na drodze dla rowerów bezpośrednio przed przejazdem dla
rowerzystów i wprowadzić na niej odpowiednie oznakowanie poziome w postaci
linii P-13 lub P-14 przed wlotem drogi dla rowerów w jezdnię ogólnodostępną
i przejazd dla rowerzystów. W niektórych przypadkach rozważyć można także
wprowadzanie na drodze dla rowerów labiryntów, wymuszających spowolnienie
rowerzystów, ale jest to rozwiązanie niezwykle ryzykowne: labirynty muszą
być doskonale widoczne, dobrze oświetlone w nocy i zlokalizowane co najmniej
10 m od krawędzi jezdni, aby nie utrudniać ewakuacji rowerzystów z przejazdu
dla rowerzystów a tym samym nie pogarszać ich bezpieczeństwa.

I na koniec kwiatek

Cytat

W przypadku przecięć z niektórymi drogami klasy L lub D, biorąc pod
uwagę charakter i natężenia ruchu rowerowego i samochodowego, możliwa
a niekiedy wręcz pożądana jest odwrotna organizacja ruchu: ustawienie znaków
A-7 lub B-20 w jezdni ogólnodostępnej i podporządkowanie jej drodze dla
rowerów.
Uzasadnieniem mogą być natężenia ruchu czy charakter obu dróg
(lokalna ogólnodostępna i główna rowerowa). Decyzję o tym, której drodze
przyznać pierwszeństwo, podejmuje zarządca drogi. W obu przypadkach należy
w jezdni drogi ogólnodostępnej ustawiać znaki D-6a lub D-6b i wyznaczać
przejazd dla rowerzystów znakiem poziomym P-11.

 

Widzisz?  Po co skoro twierdzisz, że przejazd daje pierwszeństwo? Ano po to, że to Twoje marzenia, a nie realne prawo. 
I WYNIKA TO Z KW I OBOWIAZUJE W KRAJACH KTÓRE JA RATYFIKOWAŁY...

To cytaty z analizy gddkia.... 

Ale zapewne masz tysiąc rewelacji, że nie że na pewno jest jak prawisz ze przejazd coś tam daje...  Zostałeś wprowadzony w błąd i nawet co rozważniejsi aktywiści rowerowi sporo czasu poświęcali na prostowanie tych bzdur. Szczególnie po tym jak w KRK pojawiły się skrzyżowania ddrów z drogami i zaczęło być niebezpieczne, bo część rowerzystów niesiona prawieniem baranów ładowała się z niewidocznych ddrek na ulice.

I jeszcze jdno. KW nie zakłada pełnego pierwszeństwa na przejeździe rowerowym więc nie ma wielkich szans zeby takie postulaty zostały spełnione bo my musimy się do niej dostosowaywać bo takie jest prwao międzynarodowe i na tej podstawie każda bzdura w naszym kodeksie niezgodna z nią jest NIEWAŻNA.  Owszem trzeba się opierać o sądy międzynarodowe bo nasze często nie są na tyle rozgarnięte żeby wiedzieć o istnieniu KW i o tym, że przepisy w niej zawarte są nadrzędne nad naszymi. Ale to już inna bajka o kompetencji sądów mających w nosie konstytucję i prawo międzynarodowe i – co gorsza – rzeczoznawców, którzy też są radośni.

 

PS i jeszcze jeden cytat  dokładnie odnośnie art 27 ust 1 :D

Cytat

Znak D-6a lub D-6b, choć jest znakiem informacyjnym i samoistnie nie
ustala pierwszeństwa, to jednak zobowiązuje kierującego do zmniejszenia
prędkości i zapewnienia bezpieczeństwa rowerzyście wjeżdżającemu na przejazd
dla rowerzystów. Jeżeli znak A-7 znajduje się bezpośrednio za znakiem D-6a lub
D-6b, kierujący powinien być gotowy do zatrzymania pojazdu, aby nie narazić na
niebezpieczeństwo rowerzystów wjeżdżających na przejazd. W większości
przypadków sytuacje takie, ze względu na niską prędkość samochodów
zbliżających się do skrzyżowania z drogą z pierwszeństwem, nie stanowią
zagrożenia. Niemniej, w sytuacjach gdy przejazd dla rowerzystów jest odsunięty
od jezdni, a znak A-7 przed skrzyżowaniem może nie być widoczny ani
w oczywisty sposób wiązany z przejazdem dla rowerzystów, wskazane może być
umieszczenie dodatkowego znaku A-7 nad lub przed znakiem D-6a lub D-6b.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

Zastanów się też po co jest w art. 27 ustęp 1a skoro wedle Ciebie ust. 1 daje pierwszeństwo wjeżdrzajacemu na przejazd i czemu są użyte różne sformułowania. 

Pewnie ma to związek z tym, że ust 1a dotyczy innej sytuacji? W szczególności również takiej, w której nie ma przejazdu rowerowego, a mimo to rowerzysta dalej ma pierwszeństwo.

 

Teraz, KrisK napisał:

Kierujący pojazdem, przejeżdżając przez przejazd rowerów , jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa rowerowi.

Oof. Czyli kierowca zbliżający się do przejazdu nie musi już ustąpić? I kierujący pojazdem - rowerem - korzystający z przejazdu byłby obowiązany podczas przejeżdżania przez przejazd ustąpić innemu kierującemu rowerem, jadącemu jezdnią?! W zasadzie to wtedy obaj będą musieli sobie ustąpić - ciekawe rozwiązanie proponujesz... /s

 

Teraz, KrisK napisał:

Swoją drogą art 27 ust 1a  powinien brzmieć tak....

Cytat

No to na wiejską z transparentem... Na razie brzmi jednak inaczej.

Teraz, KrisK napisał:

To cytaty z analizy gddkia.... 

Gddkia nie stanowi w tym kraju obowiązującego prawa. A brednie z cytowanego opracowania o skrzyżowaniach niepublicznych, niewydzielonych szlaków rowerych z drogami publicznymi są właśnie tym - bredniami, nie mającymi nic wspólnego z obowiązującym prawem. I doskonale rzutują na resztę tego miernego opracowania.

 

Teraz, KrisK napisał:

KW nie zakłada pełnego pierwszeństwa na przejeździe rowerowym więc nie ma wielkich szans zeby takie postulaty zostały spełnione bo my musimy się do niej dostosowaywać bo takie jest prwao międzynarodowe i na tej podstawie każda bzdura w naszym kodeksie niezgodna z nią jest NIEWAŻNA.

Bynajmniej. Konwencja wiedeńska w oryginale obowiązującym w polsce w ogóle nie porusza problemu pierwszeństwa na przejazdach rowerowych. Nie ma więc żadnej niezgodności w tym zakresie z przepisami ujętymi w uprd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z całej tej dyskusji wynika jeden wniosek: Te wszystkie przepisy o kant dupy roztrzaść. Bo skoro na forum rowerowym są takie wątpliwości to trzeba jeździć intuicyjnie i zdroworozsądkowo. Nie mówiąc o tym, ze i tak zaraz się zmienią. Ani w A Płd ani w Półn. nie potrzebowałem kodeksu żeby jeździć bezpiecznie. A jak go potem przeczytałem to ujął swoją prostotą i zdroworozsądkowym podejściem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Zaś jako kierowca wiem, że mam pierwszeństwo przed rowerzystą na pasach ale wiem też, że jak go rozjadę to będę się czuł fatalnie, nie mówiąc o tym, ze mogę być pociągnięty za niezachowanie szczególnej ostrożności w sąsiedztwie przejścia ... 

No i wiem, że tych kretyńskich przepisów nikt na dobrą sprawę nie rozumie do końca o przestrzeganiu nie mówiąc. 

Wczoraj późnym wieczorem wyskoczyłem na kilkukilometrową przejażdżkę po ścieżkach rowerowych żeby przetestować pulsometr.  Gdybym przestrzegał literalnie przepisów miałbym 6 (słownie sześć) wypadków na 6 (dokładnie 6,11) kilometrach :D Trochę frustrujące bo nie zdołałem się rozpędzić do tętna powyżej 135. Ale nic to, mam górkę pod domem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, DzieciWeMgle napisał:

No to na wiejską z transparentem... Na razie brzmi jednak inaczej

:D no widzisz jaki jesteś świetny w tym czytaniu. Brzmi dokładnie tak bo zacytowałem KW która jest aktem nadrzędnym nad naszą ustawą :D:D:D  

Teraz, DzieciWeMgle napisał:

Gddkia nie stanowi w tym kraju obowiązującego prawa. A brednie z cytowanego opracowania o skrzyżowaniach niepublicznych, niewydzielonych szlaków rowerych z drogami publicznymi są właśnie tym - bredniami, nie mającymi nic wspólnego z obowiązującym prawem. I doskonale rzutują na resztę tego miernego opracowania. 

Oczywiście dobrze że Ty jesteś ekspertem a oni bredzą. Szkoda ze podałem Ci cytaty z opracowania dość szczegółowego a ty to nazywasz bredniami. Sorry ale jesteś typowym polskim ginekologiem teoretykiem, który zjadł wszystkie rozumy a jak opracowania będące wytycznymi w oznakowaniu mówią inaczej niż ci się zdaje to znaczy ze to są brednie. Jak przepisy się ci nie podobają to sa to brednie...    Przedstaw inne analizy instytucji choć ocierającej się o kompetencje tego opracowania.  W sumie o co ja proszę...  Nie masz pojęca o temacie. Siedzę w tym od przeszło dziesięciu lat. Czytam opracowania i analizy. i to opracowanie jest dobre i prawidłowe... Co więcej o nie trochę osób walczyło. Ale co ja tam wiem...

 

Teraz, DzieciWeMgle napisał:

Bynajmniej. Konwencja wiedeńska w oryginale obowiązującym w polsce w ogóle nie porusza problemu pierwszeństwa na przejazdach rowerowych. Nie ma więc żadnej niezgodności w tym zakresie z przepisami ujętymi w uprd.

No właśnie mistrzu... nie porusza, bo jest to u nas bez sensu wprowadzone pojęcie.  Przejazd jest niczym innym jak skrzyżowaniem/przecięciem kierunków ruchu  a jego główną rolą powinno byc uwidocznienie, że możemy mieć do czynienia z rowerami. Ale wpisanie tego magicznego pojęcia do kodeksu wylało syf na nasze drogi. Masz przejazdozę zaawansowaną. Już nawet z chodników robią przejazdy masowo. 

No lae po co się stosować do wytycznych jakichś baranów z gddkia i innych "książeczek"  Prawda?

 

@wkg nie do końca tak jest. Są ok tylko trzeba je czytać a nie szukać tam "swoich praw i pierwszeństwa"  Oszołomstwo rowerowe w którymś momencie zaczęło robić złą robotę bo wmawiało takie pierdoły ze rowerzyts ma wszędzie pierwszeństwo i że powinien go mieć.  I stąd takie dyskusje.  Zabranie komuś urojonego pierwszeństwa jest jak zabranie dziecku cukierka. Będzie się darło...

Teraz, pdz napisał:

Zgadzam się z Tobą, wiem, że mam pierwszeństwo ale np. samochód jest wytrzymalszy, dlatego zwalniam i na siłę nie udowadniam swojej racji.

I niby wszystko ok, ale tacy niepewni rowerzyści w dużym ruchu miejskim są zarazą. Nie wiadomo co robią i co chcą...  Nagle bez potrzeby się wszyscy zatrzymują bo nikt nie wie co zrobi dróga stona i nikt nie wie kto ma pierwszeństwo ani nawet, jakie tam były znaki 10m wcześniej.  Ja tam się dogaduje z kierowcami dość dobrze.. :D  nie narzekam na nich :D  I chyba sądząc po braku klaksonów oni na mnie też nie ale aj rowerem jadę jak autem... Czasem aż za bardzo....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

Oszołomstwo rowerowe w którymś momencie zaczęło robić złą robotę bo wmawiało takie pierdoły ze rowerzyts ma wszędzie pierwszeństwo i że powinien go mieć.  I stąd takie dyskusje.

Nie do końca. Na te 6 potencjalnych wypadków 2 to samochody, 1 złośliwy biegacz i troje pieszych.  Padał deszcz więc rowerów nie było. 

- 2 Samochody skręcały w prawo z drogi wzdłuż której biegła ścieżka i wymusiły pierwszeństwo - nawet się nie obejrzeli,

- biegacz wbiegł zza krzaka na ścieżkę rowerową i sobie biegł. Na zwróconą uwagę zareagował agresją "p.....ny mistrzu kierownicy". Zawsze mnie zastanawiało skąd w ludziach o jakieś 20 kg lżejszych, niższych i chuderlawych tyle agresji, że jest silniejsza od strachu. Musiałem się mocno hamować bo bym mógł mu zrobić krzywdę.  No, al ciekawość jak działa pulsometr zwyciężyła :D 

- Troje pieszych uciekało przed deszczem i nawet nie patrzyli gdzie i po czym idą, normalka.

Ale c o do zasady się zgadzam - największym zagrożeniem są oczywiście rowerzyści. W moim mieście. To jakaś masowa choroba :D Poza miastem - proszę, dziękuję, przepraszam to standard. I - zauważyłem - u starszych osób z pieskami czy mamami z wózkiem też często.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

:D no widzisz jaki jesteś świetny w tym czytaniu. Brzmi dokładnie tak bo zacytowałem KW która jest aktem nadrzędnym nad naszą ustawą :D:D:D  

Nie, art 27 ust 1a w uprd brzmi jednak zupełnie inaczej. Proponuję stronę isap, sprawdzisz sobie.

Teraz, KrisK napisał:

Oczywiście dobrze że Ty jesteś ekspertem a oni bredzą.

Jeżeli ktoś - tak jak gddkia w tym opracowaniu - twierdzi, że jakakolwiek droga niepubliczna może tworzyć skrzyżowanie z drogą publiczną w rozumieniu uprd - to tak, bredzą. A ty o tych żabkach powtarzasz.

Ale chętnie przeczytam wyroki sądów karnych, najlepiej z glosami faktycznych autorytetów w dziedzinie ruchu drogwego jak np RA Stefański. Podobno od 10 lat zgłębiasz temat, więc powinieneś bez problemu wskazać przynajmniej kilka skazujących rowerzystę za stworzenie niebezpieczeństwa na przejeździe dla rowerów poprzez nieustąpienie pierwszeństwa w zw z art 25 ust 3 (bądź 1 jeśli wolisz) uprd wraz z aprobującą glosą. Śmiało, jestem pewien, że nie jestem jedynym, których chętnie skorzysta z twojego 'doświadczenia'.

Teraz, KrisK napisał:

No właśnie mistrzu... nie porusza

Czekam na wskazanie tej niezgodności z KW o której napisałeś wcześniej, nie na twoje brednie o magii.

Teraz, wkg napisał:

Ale c o do zasady się zgadzam - największym zagrożeniem są oczywiście rowerzyści.

Oczywiście - rowerzyści, którzy w 2018 roku spowodowali najmniejszą liczbę wypadków (za wyjątkiem pasażerów) są największym zagrożeniem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DzieciWeMgle ale oczywiście znasz zasadę, że jeśli przepis krajowy jest niezgodny z przepisem międzynarodowym i ratyfikowanym i ogłoszonym.... to stosuje sie międzynarodowy?

I wiesz, że jak nowy kodeks był rzeźbiony to wiele organizacji zwracało uwagę na utrzymujące się niezgodności. Stąd moje stwierdzenie na temat art 27... I niestety tak to działa, że każdy sąd międzynarodowy będzie brał jako wykładnię przepis z KW.  

Zmień poziom dyskusji bo boli.

Teraz, DzieciWeMgle napisał:

Jeżeli ktoś - tak jak gddkia w tym opracowaniu - twierdzi, że jakakolwiek droga niepubliczna może tworzyć skrzyżowanie z drogą publiczną w rozumieniu uprd - to tak, bredzą

Tiaaaa   Brawo. Napisałem Ci żebyś podparł się jakimiś innymi lepszymi... Ale nie po co...

A co wyroków misiu to wybacz, ale nie będę udowadniał, że wielbłądem nie jestem. Zapewne nawet jak bym Ci je pokazał to byś uznał że nie ten sąd :D A prawda jest taka ze większość takich spraw załatwi postępowanie mandatowe...  I oczywiście zaraz powiesz ze policja jest zła i nie stanowi wykładni...

A fotoradary są stawiane na złość że by polować na kierowców bogu ducha winnych... Bo ta 40 na tej polnej drodze koło szkoły w niedziele powinna być ściągana...

Teraz, DzieciWeMgle napisał:

Oczywiście - rowerzyści, którzy w 2018 roku spowodowali najmniejszą liczbę wypadków (za wyjątkiem pasażerów) są największym zagrożeniem...

 

Dwie uwagi.

Po pierwsze zważaj an to że rowerzystów jest nadal procent...
Po drugie weź pod uwagę ze piszemy o zachaownaiach na ddr :D   więc trudno do tego przykładać statystyki z całego kraju.

Po tym tekście wiem że mam do czynienia z oszołomem rowerowym.. Używasz wszystkich ich argumentów. Jeszcze do kompletu napiszże rowerzysta nie może zabić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, wkg napisał:

Takie obrazki, scenki sytuacyjne

Aaa... :)

Na szczęście nie muszę. A jeżeli miałem jakieś wątpliwości, co do zasad poruszania się na rowerze, to ten wyciąg z przepisów mi je wyjaśnił w sposób wystarczający.

Jak już pisałem powyżej, powyższej dysputy kolegów nie ogarniam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

ale oczywiście znasz zasadę, że jeśli przepis krajowy jest niezgodny z przepisem międzynarodowym i ratyfikowanym i ogłoszonym.... to stosuje sie międzynarodowy?

Ale oczywiście dalej nie wskazałeś niezgodności przepisu z uprd z przepisem z konwencji. W zasadzie... niczego nie wykazałeś... tylko motasz się od wątku do wątku.

Teraz, KrisK napisał:

A co wyroków misiu to wybacz, ale nie będę udowadniał, że wielbłądem nie jestem. Zapewne nawet jak bym Ci je pokazał to byś uznał że nie ten sąd

Ależ oczywiście, że nie będziesz "pokazywał" bo ich po prostu nie masz. W końcu kto normalny cytowałby gddkia mogąc zacytować Stefańskiego albo SN. Musiało akurat być pod ręką w googlu...

 

Teraz, KrisK napisał:

Po pierwsze zważaj an to że rowerzystów jest nadal procent...
Po drugie weź pod uwagę ze piszemy o zachaownaiach na ddr :D   więc trudno do tego przykładać statystyki z całego kraju.

 

Nie, statystyki z całego kraju obejmują również ddr, i logiczne jest, że ten 'niewielki' (co oczywiście wyssałeś z palca jak i resztę swoich objawień) procent rowerzystów przekłada się na niewielkie zagrożenie...

Teraz, KrisK napisał:

Po tym tekście wiem że mam do czynienia z oszołomem rowerowym..

Po tych wszystkich twoich tekstach, widać, że jesteś typowym arognackim gburem, który uparcie usiłuje dyskusję zniżyć do poziomu obrzucania się obelgami. Naprawdę myślisz, że obchodzą mnie epitety, których używasz?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DzieciWeMgle A ty co pokazałeś?  Powiedz proszę? I właśnie tu jest problem w rozmowach z takimi dyletantami jak ty. Co sie pokarze co się przywoła to są to bzdury wyssane z palca... ALe Ty nie podeprzesz swoich rewelacji niczym. Za to jak podałem na poparcie mojego poglądu opracowanie zewnętrzne, które jest wytyczną stosowania oznakowania w polsce to piszesz autorytatywnie ze to bzdury a instytucja jest beeeee i żądasz kolejnych dowodów.

Po prostu nie masz argumentów w dyskusji i sprowadzasz ją do absurdu. A co do obelg to sobie daruj. Zastanów się w jakim tonie próbujesz mnie od początku dyskredytować. Czego się spodziewasz, że Ci laurkę napiszę. 

Opowiadasz tu niebezpieczne kłamstwa i nie masz żadnego podparcia dla swojej teorii. Ja podałem Ci opracowanie instytucji odpowiedzialnej za oznakowanie dróg, które wyraźnie pokazuje, że mam rację. Sorry, ale to nie ja "obrzucam obelgami" bo próbowałem merytorycznie do momentu, kiedy okazało się ze nie ma autorytetu większego niż zabłąkany we mgle...

A co do % to ruch rowerowy w Polsce nadal ociera się o 2-3% więc się ogarnij. Ja wiem że to trudno przetrawić, ale jednak.. Już nawet najwięksi fanatycy po kilku przypadkach, kiedy rowerzyści spowodowali śmiertelne wypadki przestali takiej demagogi używać. Zostali tylko wierni wyznawcy zaklinania rzeczywistości...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, KrisK napisał:

A ty co pokazałeś?  Powiedz proszę? I właśnie tu jest problem w rozmowach z takimi dyletantami jak ty. Co sie pokarze

Po pierwsze, jeśli chcesz komuś wypominać dyletanctwo, wypadałoby znać język polski (https://sjp.pl/pokaże) w przeciwnym wypadku efekt jest komiczny...


Po drugie, wykazałem bezsens stosowania literalnej interpretacji. Bo w prawie nie stosuje się tylko i wyłącznie takiej. Czego dalej nie rozumiesz, bo jesteś laikiem. I powtarzasz po innym laiku, jego naiwną interpretację, która tworzy z ddrek/przejazdów skrzyżowania z drogami publicznymi. Nie wspominając już o niezrozumieniu definicji ustąpienia pierwszeństwa, która od strony praktycznej w zdecydowanej większości przypadków i tak sprowadziłaby art 25 ust 1 (wz z ust 3) na przejeździe rowerowym do art 27 ust 1 uprd - bo ustąpienie pierwszeństwa nie jest tożsame z zakazem wjazdu na miejsce przecinania się kierunków ruchu (czego najprostszym przykładem jest lewoskręt na skrzyżowaniu).

Zacytuję ci fragment odpowiedzi Hyły - jednego autora "opini', którą swego czasu od niego odstałem:

Cytat

"Przejazd dla rowerzystów jest skrzyżowaniem właśnie dlatego, że "Skrzyżowanie tworzą wyłącznie drogi, których jezdnie przecinają się w jednym poziomie".


Mgr Hyła (ciekawe czy już się chociaż obronił od tego czasu, i w sumie z czego ma tego magistra) zapomniał o tym, że drogi publiczne nie tworzą skrzyżowań ani z samymi sobą, ani przede wszystkim z szlakami rowerowymi, bo żadna gmina nie podejmie uchwały o stworzenia ze szlaku rowerowego drogi publicznej.

 

Cytat

skrzyżowanie – przecięcie się w jednym poziomie dróg [liczba mnoga -przyp.] mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze lub z drogą wewnętrzną;


De facto, nie tak dawno starostwo odrzuciło dokładnie taką propozycję gdy podczas budowy bulwaru okazało się, że trzeba by skorzystać ze spec ustawy do wykupienia prywatnej nieruchomości. A starosta uznał, że "ddr nie będzie drogą publiczną". Poszukaj, poczytaj skoro od 10 lat zajmujesz się tematem.

Notebane, przywołana opinia zaczyna się od tezy:

 

Cytat

Nowelizacja ustawy Prawo o Ruchu Drogowym z 1 kwietnia 2011 roku (Dz. U. z 2011 roku nr 92 poz. 530) zmieniła zasady ruchu na przejazdach dla rowerzystów. Uchylenie art. 33 ust. 4 ustawy w związku z przepisem art. 16 ust. 2 Konwencji Wiedeńskiej o ruchu drogowym (Dz. U. z 1988 r. nr 5 poz. 40 i 44) oraz art. 25 ust 1 ustawy i nowym art. 27 ust. 1a ustawy spowodowało, że przejazd dla rowerzystów stał się de facto skrzyżowaniem, jego częścią lub „innym miejscem przecinania się kierunków ruchu” na którym pierwszeństwo określa zasada prawej ręki, wynikająca z art. 25 ust. 1 ustawy, zasada określona w art. 27 ust. 1a ustawy lub znaki i sygnały drogowe.


Czyli całość przywołanej opinii zaczyna się błędnego wniosku, według którego uchylenie ust nakazującego zatrzymanie się rowerzyście sprawia, że przejazd staje się skrzyżowaniem/miejscem przecięcia się ruchu. To tak jakby stwierdzić, że usunięcie znaku stop zmienia czy w danym miejscu jest skrzyżowanie czy go nie ma. Nie wspominając już o tym, że przejazd rowerowy jest miejscem na drodze, a nie częścią drogi. I między innego dlatego uważam całość tego dokumentu za potworka spłodzonego przez laików. 

Nie podałeś żadnego wytłumaczenia dlaczego jeden przepis z tego samego aktu traktujesz stricte literalnie, ale inne już nie. Nie chciało ci się przeczytać tego co napisałem na początku ze zrozumieniem (skąd też idiotyczne pytanie czy pisząc o pieszym znam definicje pieszego). Dyskusję o art 27 ust 1 postanowiłeś rozmydlać ust 1a, a kiedy to się nie udało zaczęły Ci się mieszać przepisy ustawy i konwencji. (Notebane dalej czekam na wskazanie tej niezgodności ustawy z konwencją). Udało ci się nawet dopatrzeć w KWoRD określenia pierwszeństwa na przejazdach rowerowych... Nie potrafisz wykazać żadnej racjonalnej przesłanki uchylenia art 33 ust 4 w kontekście "skrzyżowań" przejazdu rowerowego z jezdnią (podczas gdybyś miał rację ustawodawca nie uchyliby tego ustępu, tylko zmienił tak, aby nie dotyczył sytuacji zmiany kierunku ruchu - ie wykładnia racjonalności ustawodawcy). A zlikwidowanie obowiązku zatrzymania się rowerzysty przed wjazdem na przejazd, równoczesne z wykluczeniem takiego zachowania z definicji włączania się do ruchu, traktujesz jako zakaz wjazdu na przejazd gdy zbliża się do niego auto. Trudno o bardziej irracjonalną interpretację poczynań ustawodawcy.

Czyli w dużym skrócie - twój jedyny merytoryczny argument to kurczowe trzymanie się literalnej interpretacji (adekwatnie do Hyły) - przy jednoczesnym odrzuceniu innych literalnych interpretacji i pomimo bezsensu tej interpretacji przy praktycznym jej stosowaniu na drodze. Zamiast zastanowienia się nad tym strasznie bulwersuje cię, że ktoś może mieć odmienną opinię. 

Ale hej napisz do sądu w Kętrzynie, że przecież rowerzysta nie ustąpił pierwszeństwa kierującej zbliżającej się do przejazdu z prawej strony, więc powinien być winny, albo że art 27 ust 1 nie daje rowerzyście żadnego prawa...

Cytat

II K 309/17 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Kętrzynie z 2017-11-28
I.  oskarżoną S. B. uznaje za winną popełnienia zarzucanego jej czynu (...) prowadzony przez S. B.. Samochód poruszał się wolno i dojeżdżając do ścieżki rowerowej i przejścia dla pieszych zwolnił jeszcze bardziej w związku z tym H. K. (1) oceniła iż, kierowca samochodu widzi ją i zatrzyma się przed ścieżką. W momencie, gdy wjechała na drugą część jezdni samochód ten uderzył w nią przodem w prawy bok jej roweru. (...)Zebrany w przedmiotowej sprawie materiał dowodowy daje w pełni podstawy do uznania, iż oskarżona naruszyła zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym w ten sposób, że podczas zbliżania się do oznakowanego przejścia dla pieszych i ścierki rowerowej nie zachowała szczególnej ostrożności i nie ustąpiła pierwszeństwa znajdującej się na ścieżce rowerowej rowerzystce H. K. (1). 

Chociaż to pewnie "nie ten sąd", prawda?! Nie dostatecznie międzynarodowy?!
 

20 godzin temu, KrisK napisał:

A co do % to ruch rowerowy w Polsce nadal ociera się o 2-3% więc się ogarnij.


To 2 czy 3 %? I procent czego? Może wskaż źródła którymi się posługujesz. Nawet kopiując opinię gddkia nie udało ci wstawić linku czy nazwać dokumentu. I co to zmienia dla AKTUALNEJ SYTUACJI w której nie tylko rowerzystów jest mało, ale dalej powodują najmniejszą ilość wypadków?! Bo ja odniosłem się do stwierdzenia, że rowerzyści, którzy spowodowali najmniejszą ilość wypadków według statystyk policji z 2018 roku, a według ciebie będący najmniej liczną grupą na drogach, są największym zagrożeniem na drodze. Według Ciebie największym zagrożeniem na drodze jest rowerzysta nie występujący na drodze... znów - logiczne... /s.


I jeszcze na marginesie, dla osób wątpiących po co o tym dyskutować i promujących ultra defensywną jazdę jako rozwiązanie problemu bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego, fragment z tego samego orzeczenia:

Cytat

Oskarżona wskazała, iż wie że przy wjeździe na rondo, pierwszeństwo ma pojazd znajdujący się po rondzie. Wie też, że rowerzysta, który znajduje się w ruchu okrężnym, ma pierwszeństwo. Pani jednak się nie rozejrzała. Rowerzyści, którzy jeżdżą, przeważnie się zatrzymują dojeżdżając do ronda. Pani [rowerzystka - przyp] nadjeżdżała z jej lewej strony. Podkreśliła, że rowerzysta jako uczestnik ruchu drogowego, powinien zachować jeszcze większą ostrożność. (...)W wyniku zdarzenia pokrzywdzona doznała: złamania wieloodłamowego przestawowego nasady dolnej kości promieniowej lewej z przemieszczeniem i złamania wyrostka rylcowatego kości łokciowej lewej.

Tak jak teraźniejszość tego zdarzenia została zbudowana przez rowerzystów, ktorzy nauczyli oskarżoną, że nie trzeba na nich zwracać uwagę, tak i Wy swoim zachowaniem budujecie przyszłość dla swoich dzieci. Taką w której kierowcy:

  1. Nie rozglądają się
  2. Uważają, że tona metalu dookoła dupy przenosi ich obowiązki na niechronionych uczestników ruchu drogowego
  3. Idiotycznego stosowania głupich regułek w miejscach, gdzie pierwszeństwo określa prosty i jednoznaczny przepis (a w zasadzie w tej sytuacji dwa)

Pokłosiem 30 lat takich zachowań jest 6krotnie więcej pieszych ginących w kraju niż w europie.

I jak widać, sędzia (rejonowy ale zawsze) jednak nie przychylił się do określenia pierwszeństwa według art 25 ust 1. No ale bierzcie ponad to zdanie 'ekspertuf krisków' czy też ludzi pracujących w budżetówce, bo nie dali rady zrobić aplikacji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...