Skocz do zawartości

[pole namiotowe] Poszukuję pola namiotowego w UE


Black_Sunrise

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,
planuję wybrać się w lipcu na przejażdżkę trasą Győr - Bratislava - Wiedeń. Rozpatruje różne warianty noclegów, couchsurfing np. No i poszukuję pola namiotowego w okolicach tych miast, ale niestety nic nie udało mi się znaleźć. Może ktoś coś wie na temat? Z góry dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem leniuszkiem, naprawdę szukałam :( wszędzie właśnie te domki, a ja potrzebuję miejsca, gdzie mogę rozłożyć namiot. Nigdy nie korzystałam z takich kempingów, wiec nie mam doświadczenia i nie wiem, czy tam są tylko domki do wynajęcia, czy istnieje możliwość postawienia namiotu.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kemping to na zachodzie 2 w1 masz domki i miejsce na namiot/kampera.

Czesto jest to tylko plac z budynkiem sanitariatów, i tyle.

PS. stawaj gdzieś poza miastem, jest taniej i tłumy mniejsze.

Ps. Wzdłuż DonauWeg, masz czasem nawet place darmowe pod biwakowanie.

Szczególnie w Austrii jest miło i porządnie, ale na dziko biwakując można mandat dostać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm...a namiotu nie można rozstawić po prostu gdziekolwiek? Chyba takie jest jego główne przeznaczenie. Nigdy nie wyjeżdżałem pod namiot, ale szczerze - nie wyobrażam sobie spania w namiocie na jakiejś ogrodzonej łące wśród dziesiątek innych osób. W tej sytuacji wolałbym wynająć domek, kampera lub po prostu pokój. ;) I właściwie zawsze tak robię.
A namiot, to namiot - pakujesz w plecak/sakwę i rozkładasz się tam, gdzie chcesz (o ile nie jest to zabronione).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, TheJW napisał:

rozkładasz się tam, gdzie chcesz (o ile nie jest to zabronione)

No i tu właśnie jest problem. Bo albo rozkładasz się na oficjalnym polu namiotowym (wśród innych namiotów, ale zwykle masz za to dostęp do wody, sanitariatów, prądu itp.) albo musisz spytać właściciela terenu czy  ci wolno. A czasem trudno dojść do tego, kto jest właścicielem pięknej łączki i czy zgadza się, żeby mu ją gnieciono namiotem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, TheJW napisał:

Hm...a namiotu nie można rozstawić po prostu gdziekolwiek?

w Austrii oficjalnie nie można, ale zdarzało się, wystarczy zapaść w jakiś zagajnik na odludziu....

24 minuty temu, Black_Sunrise napisał:

A w takich kempingach trzeba rezerwować miejsce wcześniej, czy można tak o przyjechać?

NIc nie trzeba wcześniej, przyjeżdzasz i się rozbijasz, no chyba że faktycznie nie ma miejsca juz nigdzie.

Dlatego unikaj dużych miast.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://podroze.se.pl/swiat/europa/biwakowanie-na-dziko-gdzie-w-europie-mozna-rozbic-namiot/6431/

Osobiście wybieram opcję spania na dziko. W ten sposób spędzałem noce w wielu krajach, nawet w Szwajcarii i Austrii. Ważne jest wybranie odpowiedniego miejsca, z dala od ludzi, dobrze zamaskowanego, niewidocznego. Trzeba zadbać aby nikt nie widział, że zamierzamy rozbić obóz. Unikam nawet przejeżdżających samochodów gdy schodzę z drogi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie rozłoży się komuś w zbożu lub plantacji manychunany, to raczej nikt jej nie pogoni. Bez przesady - to nie Polska. ;)

Myślę, że nawet w przypadku spotkania właściciela jakiegoś nieużytku na odludziu nie byłoby problemu z dogadaniem się. A znając historie z cywilizowanych europejskich państw pewnie dostałoby się jeszcze jakąś "wyprawkę". :)

Generalnie sam mam na ten rok pomysł jeżdżenia z namiotem, niestety po naszym kraju. I z góry zakładam spanie na łonie przyrody, a nie zamkniętych campingach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja oczywiście Cię do tego nie namawiam, bo to zawsze wiąże się z jakimś ryzykiem, a nawet niebezpieczeństwem. Warto jednak zostawić to jako jakąś opcję, nawet awaryjną (no bo co zrobisz, jeśli wieczorem pośrodku niczego posypie Ci się sprzęt i nie będzie opcji dotarcia do jakiejkolwiek cywilizacji?). Poza tym taki biwak na dziko może być fajną przygodą. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wśród podróżników rowerowych znany jest sposób nocowania na tzw "gospodarza"  Polega on właśnie na tym aby rozbijać się ma ogrodzie po uprzedniej rozmowie z gospodarzami terenu. Często taki nocleg kończy się właśnie wspólną kolacją, śniadaniem udostępnieniem prysznica itp. Odmowy też się zdarzają. Są narody bardziej gościnne, są mniej. Osobiście z tego nie korzystam , ale z obserwacji innych można wysnuć wniosek, że im bogatszy kraj tym ludzie mniej życzliwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Austrii te "zagajniki" mogą być prywatne. Generalnie to bardzo poukładany kraj, a miejscowi lubią porządek a nawet Ordnung ;) Ja bym sobie wolał oszczędzić nocnej wizyty umundurowanych panów mówiących po niemiecku. Co prawda kolbami w drzwi nie załomoczą ale... :D

Z tego co wiem, jest tam bardzo rozbudowana infrastruktura rowerowa i nie powinno być problemu ze znalezieniem legalnego noclegu. Można przecież wyznaczyć sobie - w oparciu o gugla - bazy noclegowe, także w wariancie awaryjnym - kilka punktów wzdłuż trasy. Sam tak zrobiłem, co prawda nie przewiduję biwakowania w Austrii ale w Czechach mam wyznaczone biwaki, a jeden nawet odwiedziłem osobiście i pogawędziłem z miłymi Paniami z recepcji. Zawsze też - po znalezieniu pola namiotowego - można wysłać maila z zapytaniem o warunki pobytu i cennik.

Pierwszy przykład na trasie między Bratysławą a Wiedniem:

https://www.google.pl/maps/place/Campingplatz/@48.1058392,16.8616482,15z/data=!4m8!1m2!2m1!1scamping!3m4!1s0x0:0x12523ff6590124fe!8m2!3d48.1051476!4d16.8646118

i drugi:

https://www.google.pl/maps/place/Camping+Neue+Donau/@48.1915228,16.4672936,12.25z/data=!4m8!1m2!2m1!1scamping!3m4!1s0x0:0xed6e70cabed56901!8m2!3d48.2084306!4d16.4471769

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Alpach faktycznie w przepisach jest, że nie można na dziko spać, jednak nawet w takim dobrze uporządkowanym kraju panuje też chaos dotyczący tych przepisów. Kiedyś w ten chaos wszedłem i wyczytałem, że można spać na dziko pod warunkiem, że... złapią Cię niekorzystne warunki pogodowe bądź po drodze zastanie Cię ciemność. Jak jesteśmy na wyprawie rowerowej to w końcu wieczór gdzieś nas zastanie. Zatem złota zasada mówiąca o tym, żeby "rozbijać się późno wieczorem i zwijać wcześniej rano" sprawdzi się tu idealnie. Choć jest jeszcze w tym gąszczu przepisów informacja, że celowy i zaplanowany nocleg na dziko jest zabroniony. To trochę może być sprzeczne, bo z jednej strony planujemy po drodze gdzieś nocować, ale z drugiej strony nie wiemy, gdzie danego dnia dojedziemy, bo akurat zastanie nas ciemność 40 km przed celem, który chcieliśmy osiągnąć. Myślę jednak, że przy ewentualnej wizycie policji jak wykażemy się taką znajomością przepisów to mogą co najwyżej dać pouczenie lub kazać się wynieść, bez strat finansowych, o które większość osób się obawia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Austrii jest pięknie, w lipcu pachnie gnojówką lepiej niż u nas. 

Koszt spania na Kempingu jest, płaci się za namiot, i osobę. W rejonach turystycznych są solidne zaplecza, czyste łazienki, dużo ludzi kamperów i namiotów. Ceny są też wyższe. W rejonach takich Austrii prawdziwej udaje znaleźć się też kempingi ale np jest się jedynym gościem nad wezbraną  rzeką w kolorze late na terenie zalewowym ;) cena obniżona, albo stuletni austriak z waffen gaffen wpuszcza na pole ale nie chce mu się iść po żetony na przysznić i mówi maniana  ( po dniu deszczu i zimna)

Spanie pod namiotem to przygoda, ale miłej księżniczki, czy nawet kilku nie skazywałbym na spanie na dziko, kobieta  wymaga odrobiny bezpieczeństwa, nie ma co ryzykować. Zboczylasy są wszędzie.

Ogólnie ze wzlędu na bród i smród i brak muszli i prysznica spanie na dziko jest dla gruboskórnych turystów ze stali.

Brak namiotu, śpiwora i materaca daje lżejszy bagaż. Spanie w łożku jest wspaniałe :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo wdzięczna wszystkim za tak szczególne rady, są bardzo pomocne ogólnie, ale ze względu że jade sama, wszystko dobrze rozważyłam i zdecydowałam się jednak na bardziej bezpieczne noclegi w hostelach. Właśnie z tych powodów :) 

Cytat

kobieta  wymaga odrobiny bezpieczeństwa, nie ma co ryzykować

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bądźcie takimi mięczakami, że "nie ma co ryzykować". Ta kobieta --> https://unirider85.blogspot.com/2018/02/rowerowe-wakacje-z-monachium-przez-alpy.html#more  sama jechała i nieraz rozbijała się na dziko, jechała sama w ciemnym lesie lub na noclegu u tzw gospodarza trafiła na pijaków. I dała radę! Dlaczego nikt nie martwi się o te samotne dziewczyny, które same z imprezy wracają przez miasto i są zaczepiane przez żuli i pijaków? Tego typu osoby nie kręcą się po lesie. Prędzej trzeba się bać kleszczy i owadów. To jest największe niebezpieczeństwo. Dodatkowo kobieta ma o tyle łatwiej, że jak się ją zobaczy samą to łatwiej udzielić jej pomoc. Potwierdziły to nieraz inne blogerki. Polecam inspirujący artykuł: http://www.national-geographic.pl/traveler/czy-kobiecie-w-podrozy-jest-trudniej-porozmawiamy-o-podrozujacych-kobietach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Ty jesteś twardy, bo wypuszczasz kogoś na żywioł? ;)

Pewnie, że można pokazać skrajny  przykład ale ja bym go nie lansował jako typowy. I nie proponował osobie początkującej.

Poza tym ludzie się raczej nie chwalą wyprawami, które miały przykre konsekwencje.... Pewnie np. GOPR prowadzi takie statystyki z „twardzielami” :)

Pamiętaj, że sporo krajów, w tym i Austria są na szlaku „uchodźczym”. To na pewno może być niezapomniana przygoda, zwłaszcza dla samotnej kobiety....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Austria jako taka nie daje poczucia zagrożenia, i nie budzi grozy :) oczywiście generalnie im dalej od ludzi tym lepiej, ale samotność to też ryzyko, i loteria, każdy ryzykuje  według własnego uznania. Lepiej chuchać na zimne, niż żałować po fakcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

life4club, ja tez wszędzie jeżdżę sama i dla mnie to jest jak najbardziej ok. Opcja z namiotem była mocno rozważana, ale jednak w końcu odrzuciłam ją. Jedna z przyczyn to ww bezpieczeństwo, druga - rodzina i tak martwi się o mnie pod czas wyjazdów, więc pomyślałam że to nie fair, jeśli ja będę beztrosko korzystać z przyjemności podróżowania rowerem, a oni w tym czasie będą ciągle zmartwione moim losem :D No i trzecia przyczyna, nie będę ukrywać, to komfort. Pomyślałam, że po długim dniu na rowerze, miło będzie wykąpać się normalnie i pospać na miękkim łóżku, a nie w śpiworze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, są bardzo różne sytuacje, jednak nie można aż tak popadać w paranoję ;) no i jeszcze kwestia gdzie się jedzie, do Egiptu pewnie już bym się wahał. Ale w tym przypadku Austria jest jednym z najbezpieczniejszych państw na świecie. A to, że to jest "szlak uchodźczy" to rzeczywiście prawda, przekonałem się o tym w pociągu relacji Wenecja Wiedeń, gdzie na granicy straż graniczna przeszła się po pociągu. Sprawdzali jednak bardziej kogoś, kto nie wyglądał na Europejczyka. W miastach zatem trzeba uważać, jednak w trakcie wyprawy rowerowej jedzie się po takich odludnych miejscach, że bezpieczeństwo jest na wysokim poziomie ;) a GOPR to prędzej jeździ po klapkowiczów w górach, nieważne jaka płeć 

A jeżeli ktoś bardzo się boi to najlepiej niech zostanie w domu i tam chuchał na zimne ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...