Skocz do zawartości

[Oddychanie podczas treninu] Jazda na rowerze a oddychanie


Martinus_vm

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś nawet były takie przyrządy, nazywały się Power Breathe (mam taki wynalazek, wygrana na którymś z wyścigów u GG), rewolucja, siła oddechu, lepsze osiągi - terefere duperele. Nikt tego nie używa, bo to zwyczajnie nie działa. Nawiasem mówiąc jakim cudem do tej pory jeździłem bez tej całej wiedzy o oddychaniu?
Związek oddychania z wysiłkiem jaki zauważam u siebie to automatyczna synchronizacja oddechu z kadencją. Kiedy wysiłek jest przeciętny, mogę oddychać jak mi się podoba, natomiast na ciężkim podjeździe synchronizuję oddech z kadencją, a dokładnie z kolejnymi naciśnięciami korby, najczęściej 1:1, 1:2, 2:1 itd. rzadziej nieparzyście, czyli 1:3, 2:3 albo 3:2. Próby nieregularnego oddechu i regularnej mocnej kadencji nie przynoszą efektów, brakuje powietrza. Czasami lepszy efekt przynoszą płytkie szybkie wdechy, a czasami długie wolne, ewentualnie wdech nosem, wydech ustami (zdecydowanie zimą), odwrotnie raczej można się posmarkać. Żeby troszkę uspokoić puls oddycham ustami, ale dławiąc nieco przepływ powietrza, przedłużając wydech. Na cięższych, ale dłuższych podjazdach biorę szybki wdech np. na lewą nogę, a długi wydech na  prawa-lewa, potem wdech wypada na prawą, a wydech na lewa-prawa i tak na zmianę: LEWA, prawa, lewa, PRAWA, lewa, prawa itd. Ciężko to opisać, łatwiej wypraktykować. To akurat działa NA MNIE. Podejrzewam, że każdy z nas ma jakieś tam swoje metody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby tak nie wylewać dziecka z kąpielą, to pewne modyfikacje w tej dziedzinie mogą być przydatne w wyczynie. Ludzie źle chodzą, niewłaściwie używają głosu, to i mogą źle oddychać. Na pewno można korygować z korzyścią dla siebie. Grunt, żeby się nie dać zwariować, jak ci objeżdżacze kominów, którzy nawet szajbę w głowie mają z tytanu i bez nerki za 1kzł nie umieją ęduro kultywować. Jak taki ma jeszcze grafomańskie zacięcie, to powstają rzeki opinii o niezbędności tego i owego.  Źródłem odniesienia, dla istotnej części młodszych pokoleń jest Internet i funkcjonujące w nim autorytety, mierzone liczbą wejść na stronę. Przy czym autorytet nie musi mieć wielkiej wiedzy, umiejętności w dziedzinie na której się "zna". Ma mieć rys medialny i pomysł na jego realizację. I umieć po angielsku, bo skąd by czerpał inspirację? Mnie martwi to, że ludziska bezkrytycznie się temu poddają, oddają samodzielność myślenia samozwańczym guru. Czego skutkiem są pytania: jaki obiad będzie mi smakował, albo czy rower X będzie dla mnie dobry. 

Ostatnio oglądałem kawałek jakiejś kamperskiej story, gdzie modyfikacje swojego(?) kampera prezentowała skąpo ubrana dziewoja. Było sporo wejść! Ja czekam na dalszy rozwój w tej dziedzinie.

Sięgajmy tam, gdzie wzrok nie sięga! Sprzedaż to potęga! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo słów, mało konkretów na temat oddychania.

Techniki oddechowe były stosowane od dawien dawna zanim internety się narodziły.
Pranajama, techniki oddechowe w jodze, w buddyzmie.
Pisałam tu gdzieś już o zadziwiającym poziomie ignorancji .
To że o czymś nie usłyszeliśmy nie znaczy, że to nie istnieje. O oddychaniu mówi się dużo i w sporcie te techniki są wykorzystywane. Tylko trenerzy nie zawsze się tym chwalą. Bo i po co, żeby konkurencja wpadła na ten sam pomysł :)  różnice między profesjonalnymi sportowcami są tak małe, że każdy sposób na choć minimaalne poprawienie wyników są wykorzystywane. Dla szarego kowalskiego prawidłowe oddychanie może przynieśc dużo więcej.

Przykład pierwszy lepszy z brzegu - dzięki oddychaniu tylko nosem oszczędzamy wodę w organizmie i w upalne dni mamy mniejsze ryzyko odwodnienia. 

Tu chłopak przebiegł maraton oddychając tylko nosem, generalnie warto przejrzeć jego materiały - https://www.facebook.com/msfitmaster/

W dzisiejszych czasach nie chodzi o to, by zamykać się na internety, a potrafić wyłowić wartościowe rzeczy. Umieć określić swoje potrzeby i na ich bazie dokonywać wyborów. Kto uważa, że metody i techniki oddechowe to marketing, ten jednak słabo ogarnia i nie wie co traci.
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, czarnaMAMBA napisał:

Kto uważa, że metody i techniki oddechowe to marketing, ten jednak słabo ogarnia i nie wie co traci.

A znajdź mi kolarza w zawodowym peletonie, który przejechał wyścig oddychając tylko nosem. Jeśli byłoby to lepsze od oddychania z otwartą buzią to większość, jeśli nie wszyscy by tak robili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrz na zwierzęta.
Czy gepard oddycha ustami jak biegnie?

A jeśli chodzi o kolarzy. Techniki oddechowe wykorzystywane są podczas treningów, by potem efektywniej pokonywać zawody.
Przyjrzyj się wyścigom. Czy kolarze z protour-u jadąc w peletonie oddychają ustami? Nie. Dopiero w momencie gdy wchodzą na wyższy poziom wysiłku zaczyna się "sapanie" :)
W przypadku wytrzymałościowców, triathlonistów, maratończyków oddychanie nosem ma sens etc.
Poza tym, nie pamiętasz jak w szkole ciagle powtarzali o oddychaniu - wdech nosem, wydech ustami :) 

Pisałam o tym wcześniej - poszukaj w ######fy podcastu "black hat ultra"  z Martinem Petrusem- poświęć godzinę czasu. Jak włączysz na przyśpieszeniu to nawet pół godziny wystarczy. Jeśli cię to nie zainteresuje to szkoda, jeśli stanie się inaczej to chętnie pogadam.


Edit: nie wiem czemu "wyhasztogowuje" mi nazwę popularnego serwisu z muzyką i podcastami.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oddychanie to odruch bezwarunkowy, osobiście nie widzę powodów aby walczyć o zmianę nawyku jaki działa, towarzysząc nam pewnie od kilku milionów lat.

Porównanie do Geparda jest nietrafione. Obejrzyj sobie pierwszy lepszy filmik przyrodniczy, na którym widać to zwierzę w akcji. Sprint trwa 20-30 sekund, a po jego zakończeniu kot oddycha nie tylko z otwartym pyskiem  ale wręcz "całym" ciałem. Przez 20 sekund ja też potrafię zrobić sprint nawet bez oddychania.

Osobiście uważam ten temat za zwykły marketing, ale to moje zdanie. Żle jemy, źle siedzimy, źle pijemy, źle pracujemy, źle śpimy, źle biegamy, źle oddychamy....itp. itd. Nie dajmy się zwariować. Takimi tematami żywią się kolorowe gazety, blogi, poradniki itp. Od 40 lat czytam co roku w tym okresie jak upiec mazurka, jak przygotować się do świąt, skąd się wzięły pisanki. Wydawało by się, że przez ten czas wszystko powinno było już zostać napisane. Ale tak nie jest bo przecież jajka można pomalować na niebiesko, a po roku okaże się, że ktoś wpadł na genialny pomysł, że jajka można pomalować jednak na czerwono.  

W tym oddychaniu widzę podobny mechanizm. O czymś trzeba pisać :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście masz prawo do swojego zdania. Szanuję to.
Kiedyś rowery typu full też wszyscy uważali za marketing, teraz podobnie jest z gravelami, do momentu gdy każda jedna osoba nie wsiądzie na taki rower.
Podejrzewam, że z oddychaniem może być podobnie.
Nie znam nikogo, kto np spróbowałby metody Wima Hofa i powiedział, że to jest marketing. To trzeba poczuć i oby jak najwięcej ludzi kiedyś to poczuło.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...