Skocz do zawartości

[Dojazd rowerem do pracy] rady, pomysły, itp.


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Jestem "początkującym" rowerzystą i mam plan w sezonie (może i nie tylko) jeździć rowerem do pracy i szukam porad lub jakichś wskazówek. Zacznę od tego, że pracuje ok 15km od domu i nie jest to lekka praca, bo na linii produkcyjnej czyli bite 8h na nogach. Pracuję na stanowiskach stojących jak i chodzonych w zależności od obsady itp, itd. Droga do pracy prowadzi przez las i miasto czyli teren, że tak powiem mieszany.  A więc moje pytania:

1) Co muszę mieć przy sobie? (łatki, dętki, narzędzia, itp.)

2) Czy stosować jakieś witaminy, suplementy wzmacniające stawy?

3) W jaki sposób radzić sobie ze zmęczeniem?

4) Jaki polecacie sprzęt, żeby polepszyć komfort jazdy? (okulary, odzież, itp)

Z góry dzięki za pomoc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Nawet jak do pracy jeździłem 17 km to nie woziłem ze sobą ani dętki, ani narzędzi i przez 2 lata nie miałem żadnej przygody, ale pewnie zwyczajnie miałem szczęście:D Polecam wozić i to nie w plecaku tylko zaopatrz się w torbę na bagażnik lub sakwę podsiodłową - znacznie wygodniej. Plecak niszczy kurtkę i blokuje wentylację pleców jak dla mnie.

2) Suplementy to jest w 90% czysty marketing. Na zdrowe stawy to polecam raczej galaretę/zimne nóżki zjeść od czasu do czasu i ogólnie rozsądnie się odżywiać.

3) Rano sam zobaczysz jaka jest siła - ja rekordy przejazdu zawsze biję przy wschodzącym słońcuB). Wracając nie musisz się śpieszyć - 1-2 km na rozruch. No i chyba nie musisz od razu jeździć 5 dni w tygodniu?

4) Okulary, kask, dobrze wentylowane ubrania to raczej podstawa. Na kurtce i rękawiczkach nie oszczędzaj, bo to ma nie przepuszczać wiatru i oddychać jednocześnie. Nie wiem jak jeździsz, ale jak masz ambicję czasem zejść poniżej 30 min na tej trasie lub zwyczajnie nie skupiać się na widokach to miło się nie ugotować po drodze. Oświetlenie też by się przydało?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowo warto zwrócić uwagę na konfigurację roweru tak żeby lekko się jechało, czyli kierownica możliwie nisko (mniejszy opór powietrza), opony z niezbyt grubym bieżnikiem. Do tego ubranie w miarę obcisłe, to też zmniejsza opór powietrza i ułatwia jazdę. Buty na dość sztywnej podeszwie, miękka pochłania część energii. Nie warto jeździć na stałe w ubraniach przeciwdeszczowych, słabo oddychają, nawet te z membranami. Lepsza jest odzież przeciwwiatrowa. Cienką kurtkę i spodnie przeciwdeszczowe można wozić ze sobą i zakładać tylko w razie deszczu. I na początek nie ma co gnać. Organizm musi się przyzwyczaić, co może potrwać kilka tygodni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na kanapki i inne klamoty, najlepiej zamontować jakąś torbę lub bagażnik, tak jak napisał seraph odpuść sobie plecak. Jeżeli w pracy zostawiasz rower w niezadaszonym miejscu, to przyda ci się jakiś pokrowiec na siodełko w razie deszczu, może być zwykła reklamówka, ale estetyka cierpi. A po pracy w przypadku większego zmęczenia, może schowaj jakiś batonik Snickers czy Mars w plecaku, zawsze to kilka kalorii i trochę cukru, doda ci sił na powrót.

Pilnuj ciśnienia w oponach, noś kask, jakieś okulary przeciwsłoneczne to też całkiem niezły pomysł, sprawne oświetlenie i w drogę.

Co do dodatków w rowerze, możesz rozważyć też noski na pedały, poprawiają jakość pedałowania, nie kosztują tyle, co SPD i nie musisz kupować specjalnych butów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracujesz na linii produkcyjnej, więc domyślam się, że w pracy przebierasz się w ciuchy robocze. Czyli dojeżdżać możesz w rowerowych dostosowanych do warunków na drodze. Latem wystarczy koszulka + spodenki i ew. jakiś polar czy soft-shell rano (lub windstoper). Wiosną i jesienią coś cieplejszego.

W zabezpieczeniu przed deszczem masz kilka opcji. Kupujesz dobre membrany i dojeżdżasz bardziej lub mniej suchy, ale trochę za to zapłacisz. Kupujesz kurtkę i spodnie przeciwdeszczowe typu "cerata". Dojedziesz wilgotny (bo się spocisz) ale zestaw jest mały, możesz go wozić ze sobą, nie kosztuje fortuny. Jak jest ciepło, to nawet nic możesz nie mieć, jak zmokniesz, to i tak przebierzesz się po jeździe w suche ciuchy. Tylko wtedy dobrze mieć w szafce w robocie zapasowy suchy komplet. Jak chcesz mieć suchą głowę, to warto kupić pokrowiec na kask:

image.png.a5b2e5c935997fc62b2f7a1430452bb1.png

Wszystkie bambetle najlepiej trzymać w sakwie lub kuferku przykręconym do bagażnika. Oczywiście jedno i drugie powinno być wodoodporne. Jazda z plecakiem to średni pomysł.

Jak macie stojaki do rowerów w pilnowanym miejscu, to wystarczy prosty zamek czy kłódka do sakwy i można te rzeczy zostawiać z rowerem. Jakaś blokada rowery też by się przydała w zależności od tego gdzie będziesz trzymał rower.

Na początek nie szalałbym z zakupami. Zacznij jeździć, jak stwierdzisz, że ci to pasuje, to sam szybko dojdziesz do tego, co jeszcze musisz kupić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, seraph napisał:

2) Suplementy to jest w 90% czysty marketing. Na zdrowe stawy to polecam raczej galaretę/zimne nóżki zjeść od czasu do czasu i ogólnie rozsądnie się odżywiać.

Tylko jest mały problem nie przepadam za takimi specjałami :D Wiem, że chemia to nie to samo co normalne zdrowe jedzenie ale nie mam zamiaru się zmuszać :D kolega jeżdżący mówił mi żeby na razie się nie nastawiać na żadne witaminy tylko jeździć i ocenić czy coś się dzieje i ewentualnie wtedy pomyśleć co i jak. Co o tym sądzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznij jeździć zanim na cokolwiek się "ekstra" wyposażysz ...
Jak się okaże że jednak to nie dla ciebie to zostanie ci kupę szpeju, który będzie się walał po szafach ...
Jak się wkręcisz to możesz kombinować z lepszymi ciuchami, bo dobry ciuch nie jest tani.
Najlepiej po sezonie jak już wiesz czego chcesz szukasz wyposażenia na nowy sezon. Słowem latem kupujesz ciuchy zimowe, zimą letnie.
Przy takich 15 km łatki to moim zdaniem obowiązkowe minimum ... ja wożę dętkę i łatki, łapię kapcia zamieniam dętkę, dziurawą łatam w pracy na następny raz :).
Nie demonizowałbym plecaka, dobry plecak nie jest zły, to mój podstawowy sposób pakowania się.

I mówię to jako ktoś,  kto do pracy ma 21 km w jedna stronę w terenie mieszanym od asfaltowej drogi przez DDR`ki w kostce po drogi polne i leśne dukty.
Oczywiście w miarę możliwości 12 miesięcy w roku.

Pozdrawiam  
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, rzezniol napisał:

Nie demonizowałbym plecaka, dobry plecak nie jest zły, to mój podstawowy sposób pakowania się.

Mam plecak taktyczny z zapięciami na klatce piersiowej i w pasie a od strony pleców jest siatka i gąbka, które mają wentylować. Nada się takie cuś? :D

 

A co do tematu żelatyny na słodko jak bym mógł prosić szczegóły, bo brzmi interesująco :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę czasem z plecakiem, czasami z sakwą. Jedno i drugie się sprawdza. Sakwa jest lepsza w kilku przypadkach : jak masz dużo do przewiezienia (np. ubranie na zmianę, zakupy, itp.) , jak mocno pada (plecak przemięknie jak nie masz pokrowca na niego ), jak jest duży upał (nie poca się plecy)

Jak nie chcesz inwestować w bagażnik i dobrą wodoodporną sakwę, to na początek plecak wystarczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę cały rok, czyli słońce, wiatr, śnieg, odpuszczam tylko jak pada.

Stosowne ubranie na lato , wiosnę , jesień i zimę , obuwie , okulary , komin , czapka , kask , rękawice , skarpety.

Do tego 2 dętki , klucze imbusowe ze skuwaczem, ze 2 spinki , kawałek łańcucha i piny , pompka.

Oświetlenie.

Żadnych suplementów nie brałem poza magnezem na skurcze, najpierw po 2 dni w tygodniu , z czasem cały tydzień , dystans do pracy ok. 19 km , jak ładna pogoda to na skróty 30 km ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Rafcioo92 napisał:

A co do tematu żelatyny na słodko jak bym mógł prosić szczegóły, bo brzmi interesująco :D

Galaretki owocowe, ptasie mleczka itp to są desery na żelatynie chociaż dla pewności warto do składu zajrzeć, bo sporo obecnie jest z pektynami. Można też zrobić domową - przepisów jest cały internet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, seraph napisał:

Galaretki owocowe, ptasie mleczka itp to są desery na żelatynie chociaż dla pewności warto do składu zajrzeć, bo sporo obecnie jest z pektynami. Można też zrobić domową - przepisów jest cały internet.

A na jakie składnik warto zwrócić uwagę? Chodzi mi o te porządane, które przyniosą efekty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej  po prostu zacznij. Zapasową dętkę warto zabrać, ale generalnie - ubierz się tak jak Ci na oko pasuje do pogody, spakuj się w co masz, a potem sobie zmieniaj i dopasowuj to, co Ci potrzeba (w razie potrzeby wspierając się podpowiedziami z tego wątku). Każdy ma trochę inną trasę, rower, upodobania, dobierz pod siebie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

1) zacznij jeździć

2) dobrze się odżywiaj, pij odpowiednio dużo wody

3) dobrze się wysypiaj

30km dziennie to nie są jeszcze dystanse przed którymi musiałbym myśleć o jakiejkolwiek suplementacji. Dobrze zbilansowana dieta wszystko załatwi.

Sprzęt do wymiany dętki wiadomo, dobrze mieć przy sobie.

Kask obowiązkowo, oświetlenie obowiązkowo jeśli jeździsz przed wschodem lub o zmierzchu.

Dla komfortu dobrze zainwestować w odpowiednią odzież na rower, chociaż skompletowanie idealnych zestawów na każdą porę roku zajmie trochę czasu (i będzie wymagało pewnych nakładów finansowych). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początkowo 15 km może być dla Ciebie dużym dystansem, ale z czasem nie będziesz już tego czuć. Paradoksalnie to zabrzmi, ale ja jadąc z pracy na rowerze odpoczywam :) Teraz mam pracę siedzącą, ale kiedyś pracowałem również na produkcji 3 zmiany i jedynie kiedy nie lubiłem jeździć i fizycznie czułem jazdę, to po nockach. 

Tak więc zmęczenie będzie niewielkie, niezauważalne po osiągnięciu kondycji. Początkowy miesiąc może okazać się trudny. 

Warto wozić ze sobą przynajmniej pompkę. Jak złapiesz kapcia dopompujesz i jakoś zatoczysz się do domu. Z odżywiania to warto zwiększyć węglowodany w diecie i to wszystko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5-7km jeździłem regularnie do pracy 5 lat.Akurat w moim przypadku nie było wyjścia bo pracowałem w takim miejscu gdzie nie było szansy zaparkować nie wydając na to majątku.A i też z racji regularnych korków. Wszystko zależy od trasy drogi. Kolarka do tego dobry asfalt, brak utrudnień i do 10 km można śmiało dojeźdzać. Ale 15km w mieszanym terenie to raczej lipa, chyba dla kogoś kto ma siedzącą prace Pierwsze to zmęczenie ale i też stracony czas na takich dojazdach...

Jeździłem kiedyś ok 12km w mieszanym terenie i po 3 wyjazdach spasowałem bo zajmowało mi to prawie godzine - w jedną strone oczywiście(Sporo świateł, zmian strony ścieżki rowerowej, pasów itp utrudnień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od lokalnych uwarunkowań i możliwości jeźdźca.
Moje 21 km rowerem zawsze wychodzi szybciej niż komunikacją miejską ... średnio 45 - 50 min rowerem kontra nie mniej niż 1:15 samej jazdy busem bez dojścia na przystanki.
Samochód na tej trasie jest bezkonkurencyjny bo nie przekraczam 30 min ale używam go tylko w kiepskich warunkach atmosferycznych. 
Jestem sobie w stanie wyobrazić po takim dojeździe rowerem umiarkowanie intensywną pracę fizyczną ...
Budowa czy robota na taśmie raczej kiepsko ale monter elektryk czy pracownik księgarni jak najbardziej ;) .
Jest dużo zmiennych nie da się jednoznacznie powiedzieć ile to dobry dystans.
Każdy ma różną formę fizyczna, różną trasę i alternatywy dojazdu, różny rodzaj wykonywanej pracy ...

To czy warto przekonasz się tylko wtedy jak spróbujesz ... moim zdaniem warto, przynajmniej dla poprawy własnego samopoczucia.

Pozdrawiam   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.04.2019 o 14:09, Separatysta napisał:

Ale 15km w mieszanym terenie to raczej lipa, chyba dla kogoś kto ma siedzącą prace Pierwsze to zmęczenie ale i też stracony czas na takich dojazdach...

Zależy gdzie i jak dojeżdżamy i jak traktujemy takie dojazdy. Ja mam 27km w jedną stronę, gdzie rowerem specjalnie staram się jechać w "mieszanym terenie", czyli zarówno asfalt jak i DDR tam gdzie muszę, a do tego szutrówki i gruntowe drogi nad Wisłą. Praca w głównej mierze siedząca, a dojazdy traktuję w ramach rozruszania kości/treningu/relaksu po pracy. Dla porównania czasowo wychodzi to tak: samochód zwykle między 40 a 60 minut, komunikacja miejska >90 minut, rower zwykle między 70 a 80 minut + ogarnięcie się przed robotą (szybki prysznic, przebranie się). Cały rok nie dojeżdżam i nie mam zamiaru dojeżdżać, bo jak wspomniałem ma to być forma przyjemności i utrzymania jako takiej kondycji a nie zmuszanie się do jazdy za wszelką cenę i w każdych warunkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.04.2019 o 17:07, rzezniol napisał:

Przyjdzie moment, w którym dostrzeżesz że ten system ma też swoje wady ;) . 

Pozdro

Jakie? Jak na razie widze same zalety w porównaniu do dętek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...