Skocz do zawartości

[Ostre Koło] Czy warto za taką cenę


IxY

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, m0d napisał:

U nas treking to jednak zupełnie coś innego niż "uterenowiona" szosa.

Pewnie na tym, że uczestniczą w nim przygotowani zawodnicy i są na torze?

Dwa koła rozstaw osi geometria często zbliżona , taka sama inny rzut ramy z boku, podniesienie kierownicy główką ramy zamiast mostkiem wpuszczanym, baranek i klamkomanetki albo barendy ... W najdrożyszych grawelach coś ciekawego dzieje się tylko z tyłu skracanie rury łańcuchowej przez dolne gięcie przy zębatkach korby.

Nawet przekładanie kół było już w rowerach 26 cali z dekaltonu z lat chyba 2007 i dostawało się w komplecie koła szosowe pod tarcze, a rama mieściła albo normalną mięsistą 26 mtb albo koło 622 i oponę szosową aż do przełajowej 32mm, wystarczyła zamiana widelca na sztywny i powstawał rower zbliżony do dzisiejszych graweli, ale wtedy nikt nie zakładał baranków do tego, choć stroma główka dawała niezwykle dziarskie sterowanie w tamtej geometrii..

 

Australijski - przytoczyłem jako punkt do przemyśleń do PŁYNNEJ regulacji prędkości :) tam widać najbardziej przy zmianach co się dzieje i co można zrobić nogami.

Teraz, m0d napisał:

Gdzie to tak ludzie potrafią dobrać sprzęt do tego gdzie się poruszają? Bo nie w Polsce...

Nie wiem z jakiej perspektywy piszesz, ale ostatnie dwa trzy lata sobota niedziela pod Warszawą pojawia się tsunami rowerów szosowych, peletony jak na alpejskich przełęczach, z jednej strony świetnie, z drugiej  ... co za tłok! Nawet feministyczne peletony widziałem i to chyba z pięćdziesiąt pań na raz!!!! W mieście też ostre koła chyba są w totalnym odwrocie, jak już to kolarki na stalowych ramach, kolorkowe single jeszcze się zdarzają..

 

A na marginesie tak jak Wy, też mam swoje antyfetysze... do nich należą szerokie paski, dość luźne, zamiast SPD...  Nie wiem jak można płynnie modulować prędkość bez stałego zaczepu :D pasek dla arbuzonogich spriterów jako dodatek przeciw wypięciowy okej, ale jeżdżenie w "kapciach" na ostrym w mieście, no na spacer  :) Jeszcze w klasycznych zapiętych noskach ostatecznie .... ale jak się podpierać, jak wyskakiwać z ramy w czasie potrącenia przez samochód ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prędzej bym powiedział, że gravele to taka odnowiona idea rowerów znanych u nas w zamierzchłych czasach jako "turystyczne". To co w Polsce jest znane współcześnie jako treking to koło gravela nawet nie stało. Ot, taki sprzęt do dostojnego przemieszczania się z pakunkami, odnoga rowerów miejskich przystosowana nieco do jazdy na dłuższe dystanse.

Zresztą nie ma jednego "wzorca gravela". Na swój własny użytek dzielę je na "bardziej turystyczne" i "bardziej sportowe". Te pierwsze to np. Marin Four Corners, a te drugie to np. Rondo Ruut. A tak dla jaj porównaj sobie ich geo i np. jeszcze Meridy Silex. A sam mam zabawkę, która ma geo jak skrócony MTB xc ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ważne jak się rower nazywa, ważne gdzie ma osie kół, suportu, i uchwyty dla rąk i pupy.

Treking to poruszyłem dobierając po prostu oponę terenową 42 do 47 i koło 622... Ogólnie koncepcja była kiedyś 26 górski, 28 miejski lub polny w zależności od dynama i błotników.

Grawel to nic innego jak rower polny z kierownicą baranią  :) Właśnie Marin Cztery Rogi to jest pandemonium trekingowe czołg stabilności na ładnej nie za lekkiej  ramie, po dodaniu klamkomanetek sprzedawany trzy razy drożej niż kiedyś treking o podobnej konfiguracji przed laty... Tylko kiedyś serie stalowych ram  i widelców sprzedawały się  globalnie w nieproporcjonalnie większych ilościach. No bo ile Marinów 4rogi sprzeda się w Polsce? 50 ? 150? Widziałem ze dwa razy na ulicy i raz w sklepie - właśnie wspomnianym wcześniej nawet rozważając zakup...  Stary Marin 2017 miał wadę - prowadzenie linki dolnej przerzutki szło w konflikcie z założeniem szerokiej gumy z tyłu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto docenić kreatywność i siłę medialnych przekazów - nie tylko w dziedzinie handlu. Sprzedawanie rowerów z dodaną legendą nie jest nowe, ale rzadko udaje się zainteresować ludzi czymś tak niepraktycznym, jak OK. Ale się udało i kilka tego typu nieużytków się ludziom pogoni.

Moim ulubionym przykładem kreatywnego handlu są recenzje hajendowych kabli audio, lodzio-miodzio!

https://hifiphilosophy.com/topowe-kable-zasilajace-porownanie/?caly-artykul=1

Natomiast co do Graveli, to co szkodzi do crossa kupić baranka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Pietern napisał:

Natomiast co do Graveli, to co szkodzi do crossa kupić baranka?

Zbyt długa rama (chyba, że masz proporcje ciała jak orangutan), drogie komponenty w detalu (a jak chcesz zachować hydrauliczne hamulce to już w ogóle ho ho...)

Teraz, itr napisał:

Stary Marin 2017 miał wadę - prowadzenie linki dolnej przerzutki szło w konflikcie z założeniem szerokiej gumy z tyłu :)

Zrobili to samo w Muirwoodsie 2018. Poprowadziłem po swojemu i w pełnym pancerzu :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Mój rower stalowy 2003 Autor Stratos w 21" ma tak krótką i niską ramę nie ma mowy o orangutanie... rowery są po prostu różne... W starych trekingach dla wysokiego cieżko jest podnieść uchwyt, nie wygląda to pięknie, albo sterówką albo skośnym mostkiem... klasyczny mostek wpuszczany wchodzi w grę, ale też nie jest pandemonium bo im wyżej tym bardzie się wszystko gibie.

Właśnie 4rogi miał w L jakieś takie położenie  dłoni jak dla Orangutana  podczas przymiarki :)))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ostre koło chyba już jest pase, już przeminęło? Kolorowe wysokie stożki czy mostki też?  Ogólnie teraz chyba retro kolarki Peugot i Colnago są chyba na topie...trzeba zapytać się milenialsow.... i kawa w sklepie rowerowym, oraz tatuaże... ooo, i czapeczki !!!!

 Marin Pandemonium czyli cztery rogi samozło, ciężkie długie jak tankowiec, koła odlane z ołowiu ... ładny kolor mat zielony był... a rama z boku wyglądała na lekką, ale cały rower ważył chyba z pietnastaka. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli odpowiedź na pytanie z pierwszego posta powinno brzmieć "nie warto,w żadnej postaci"? :)

Teraz, itr napisał:

Właśnie 4rogi miał w L jakieś takie położenie  dłoni jak dla Orangutana  podczas przymiarki :)))))

A pierwsze co się rzuca w oczy to "ooo, jaka wysoka główka - pewnie się siedzi jak na krześle, dla kogo to takie? bla bla" A tu taki wuj, bo rama długa :P W sumie FC wygląda trochę tak jakby wzięli ramę z Muirwoodsa, dospawali inną główkę i zamontowali baranka i szosowe graty. W sumie to sam miałem przez chwilę pomysł na baranka do Muirwoodsa, ale jakbym nie liczył to ani wymiary ani kasa się nie zgadzały :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem ile kosztuje tatuaż, ale za 2000 można mieć  200 kaw po 10 zł, czyli kawa w rowerowym w dni robocze przez prawie rok :) Nikogo nie namawiam ani przez chwilę na OK...

Pisałem tylko o jego zaletach, dlaczego dla mnie jest najlepsze na miasto... i to też nie każdego dnia przecież czasem zamiast kawy pijemy herbatę itp...

Dokładnie pod tym kątem też patrzyłem na muroudźca, ale na razie zostałem z tym co mam. Baran w Bredzie

Rower z linku ma flip flopa, można przekładać koło ostre/wolnobieg.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Jahula: Ostre nie zniknęło, to forum rowerowe upada, pojawia się mała grupa osób, i przypadkowi poszukkwacze odpowiedzi z wyszukiwarki,  twarzoksiążka i inne formy  komunikacji są zapewne lepszą formą dla wielbicieli tematu. Moje życie rowerowe nie musi czerpać z internetu, i nie mam za dużo poczucia misji, czasem pobawię się słowami czy duskusją, ale najczęściej nie ma sensu.  Ostre możesz zobaczyć w kryteriach ulicznych w USA,  są filmy wywiady ze wspinaczki na przełęcze z lokalnymi asami szosy. W Warszawie bardziej krzywdę zrobi Ci hulajnoga, rolkarka, albo veturilowiec niż hipster. Ostre koło jest jak kanapka na śniadanie, ma smakować właśnie Tobie, a innych do tego nie mieszamy...

ps od chyba miesiąca może dwóch po mieście  jeżdzę tylko z biegami, i czy mi to robi różnicę? małą, głównie wkurza ciągła praca hamulcem. Reszta czyli rower w zasadzie bezobsługowy ( mimo osprzętu sora) działa tak samo, bo ten sam rower wcześniej był ostrym. Mam inną ramę szosową wciąż z ostrym,jest szlachetna, bez błotników, bagażnika, i lemondki, z lekkimi oponami, i po prostu tak sobie się oszczędza, bez jakiejś refleksji, tak naprawdę na codzienną eksploatację ma większy wpływ posiadanie bagażnika tak aby na plecach czy biodrze nie grzała się mokra plama potu od torby....

 

Z kolei na ustawkę z szosowcami teraz po prostu jestem za słaby, i zmiany przełożenia ratują mi skórę, jednak w parze z jedną osobą spokojnie można zrobić setkę na Mazowszu i jest okej... Mam pięć wąskich rowerów: Pruszkowy torowy, torowy miejski, szosę z lat 50, szosę stal na lekko, szosę z bagażnikiem na ciężko... i nie muszę jeździć na nich na zmianę...Mogę po prostu mieć fantazję.

Dodatkowe ostre 29, do lasu przejechało całą zimę, ale czas przełączyć się i przyzwyczaić do full'a,odkurzony jest gotowy do jazdy więc Inbred też na razie wisi...

 

pozdrawiam wszystkich, czylj Jahula tylko Ciebie, czynnych ostrokołowców na forum. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...