Skocz do zawartości

[ultra] TransCarpatia 2019


szych

Rekomendowane odpowiedzi

Na fb też się chyba przewija bo post z pytaniem czy oddadzą wreszcie koszulki, za które zapłaciłem ja i inne osoby szybko został usunięty. 
Pierwsze edycje były fajne, ostatnie żenujące - dobrze wspomnieć o tym, że jedna z nich została przerwana bo nie uzgodniono z nikim przebiegu trasy i biegła po Parku Narodowym. w 2006 roku to była super przygoda, później mam kiepskie (eufemistycznie rzecz ujmując) wspomnienia. Tzn. trasa i ludzie dalej super ale organizacja położyła cień na wszystkim. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok 2005, pedałuj, wybieraj błoto, pedałuj, wybieraj błoto. Dotrzyj do mety, usłysz, że nie ma wody i umyj się w potoku. Jechaliśmy i śmierdzieliśmy do zajechania siebie i rowerów ;) Rok później Bike Challenge u Grzesia Golonki i skok jakościowy jeśli chodzi o organizację imprezy ogromny. 

 

transcarpatia 020.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Jareczek napisał:

Rok później Bike Challenge u Grzesia Golonki i skok jakościowy jeśli chodzi o organizację imprezy ogromny

Co innego robić imprezę w Bieszczadach w tamtych czasach a co innego w Sudetach daleko lepiej wtedy zagospodarowanych turystycznie. Po co innego jechało się na TC a po co innego na BC w 2005-6r. TC 2005-6 to były imprezy naprawdę przyzwoicie zorganizowane. Psuć się zaczęło w 2007r.  Pewnie piszesz o błocie z Pasma Żuków i noclegu w Wisłoku 2005r. Nowiutka szkoła w Wisłoku. Rowery myliśmy w potoku a prysznic albo w szkole w dwóch prysznicach albo na zewnątrz w namiocie z nagrzaną słońcem wodą z czarnego worka. Na moje oko naprawdę nie było źle. Pasmo Żuków podbiegliśmy z rowerami na plecach i problem z błotem dla nas nie istniał... :) Bieszczady są błotne i żaden org tego nie zmieni ;) W 2011r Grzegorz zorganizował MTBVenture i też mocował się z podobnymi problemami i nie widziałem jakiejś wielkiej różnicy organizacyjnej (porównując oczywiście do lat 2005-2006 TC). Dużo dał mu foodtruck. A na TC2019 już jestem zapisany. W nocy może być zabawnie... ;) Rygla pewnie nikt nie ruszy nie wciągnie. Narobił tyle długów że lepiej z nim nic nie umoczyć... Swego czasu znaleźli go ( userzy tutejszego forum) w spisie jakiejś f-my windykacyjnej z chyba bańką długów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
Teraz, szych napisał:

To już chyba jednoznacznie odpowiada na wiele pytań

Mógłbyś nieco rozjaśnić, o co chodzi? Potencjalnie byłbym zainteresowany ultramaratonem, a z tych enigmatycznych wypowiedzi nie bardzo mogę poskładać co masz na myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.12.2018 o 22:38, bts napisał:

Mógłbyś nieco rozjaśnić, o co chodzi? Potencjalnie byłbym zainteresowany ultramaratonem, a z tych enigmatycznych wypowiedzi nie bardzo mogę poskładać co masz na myśli.

Ten pan na zdjęciu po prawej to Marcin Rygielski we własnej osobie. Twórca jednej z najbardziej kultowych etapówek w Europie, człowiek z niewątpliwie wielką zajawką na porządne mtb i epickie przygody rowerowe (historie o Ryglu witającym o 1 w nocy browarem wjeżdżających na metę krążą do dziś). Jednocześnie to ta sama osoba, która napuściła dwie setki rowerzystów na straż leśną z Magurskiego Parku Narodowego w 2010, nie opanowała organizacyjnie ostatnich edycji (i samego siebie momentami), odwołała bez wyjaśnienia ostatni etap ostatniej edycji i ostatecznie położyła imprezę do tego stopnia, że windykacje i egzekucje ciągnęły się latami po dojechaniu ostatniego zawodnika do mety. Całkiem sporo nieskutecznie, przez co do dnia dzisiejszego niektórzy reagują na nazwisko orga wiązkami inwektyw. Brak w zapisach większości stałych bywalców ostatnich edycji mówi sam za siebie.

Ten drugi pan ze zdjęcia to Leszek Pachulski. Również zapalony napieracz, niemal stały uczestnik maratonów na orientację w pomorskim i okolicach. Uczestnik i w jakimś stopniu organizator Afryki Nowaka i Bike Jamboree, organizator Wisły1200. Jednak poza rowerami taki sam ancymon jak Rygielski. Google zwraca przy jego nazwisku dosyć ciekawe historie. Plotka niesie, że dostał bana na starty u jednego z organizatorów mtbo za niezbyt uprzejme względniem niego rozwiązywanie po rajdzie sprawy u straży lesnej.

Także mamy dwóch zapalonych rowerowo ancymonów, którzy rok temu odpalili nowy super rajd przez Polskę, teraz reaktywują drugi. Zajawki odmowić im nie można, należą się brawa za pomysł i realizację, ale należy brać poprawkę na osoby "organizatorow", bo już od pierwszej propozycji trasy i pierwszego naganiania chętnych pojawiają się obiekcje co do ich profesjonalizmu. Słowo organizator celowo umieściłem w cudzysłowie, gdyż na dziś cała organizacja to opublikowania traka i wypożyczenie transmitera (bez baterii, jak donoszą uczestnicy RMW1200), więc od wyjazdu z domu trzeba liczyć na siebie, ewentualnie innych uczestników. To nie impreza Golonki, gdzie na telefon ratownicy Cię zwiozą do karetki albo na noclegu serwisant rower uratuje. 

Jeśli masz świadomość wszystkie powyższego i to akceptujesz, to nie zastanawiaj się, startuj. Taki rajd to przygoda, którą będzie się pamiętać latami. Sam bardzo sceptycznie podchodziłem do nowej TC, ale sentyment przeważył, karpatki uzalezniają. Raz pojedziesz i 

moreluz - ostatnia "karpatka" odbyła się w 2011 pod egidą Grzegorza Golonki. Wszystkie poźniejsze "edycje" to luźne przejazdy różnych grup karpatkowych zapaleńców, którym z kalendarza wycięło najważniejszą imprezę w roku. Sami tak dobre 5 lat jeździliśmy, jednak ta formuła szybko się wyczerpuje, klimatu i poziomu mobilizacji z dużej imprezy nie podrobisz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...

korci mnie aby ponownie się poszlajać w tych terenach... Taki tydzień w siodle było by wspaniale. nawet samemu poza zawodami ostatecznie jak to nie wypali. Jeszcze kasy nie wpłaciłem, nadal mam opory hehehe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótko: Tak jak pisałem na początku: Rygiel się nie zmienił i branie go do spółki to raczej był średni pomysł. A długi się za nim dalej ciągną. Nie będę się zagłębiał w szczegóły ale pożar zażegnany. Rygiel jest za krótki aby cokolwiek wskórać ze "spaloną" marką i swoimi wydumanymi roszczeniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie tylko ciekawi, jakim cudem Rygiel ma dalej prawa do nazwy, skoro jest ona wartością niematerialną podlegającą egzekucji. Sprzedał zawczasu żonie? 

Zapisani dostali mailem najważniejsze wyjaśnienia, z potwierdzeniem podmiotu odpowiedzialnego za organizację i rozliczenia. Nie lcizac zamieszania z przejęciem www i profilów na FB, sytuacja jest już wyprostowana. Co wydaje się niemożliwe, Ryglowi udało się jeszcze bardziej popsuć markę TransCarpatii, mimo że od dekady rajd się już nie odbywa...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

No z tymi zawodami, to czytałem, że niezły bałagan. Powstaje coś w Klimacie Wisły 1200 tylko chyba POLSKA 1000 czy coś. Orgowie się podarli czy jak? Jakiś rozłam nastąpił. Ciężko powiedzieć.

 

Jest coś takiego 24h bliżej Stolicy? W Zagnańsku już startowałem na 24h i jeżdżenie  w kółko po 20 kilometrów, to nawet na mtb męczy strasznie psychę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeden org się podarł, zgadnijcie który ;) Rygiel chciał przycwaniaczyć i się przeliczył. Ma poblokowane konta ne fejsie, stracił przez to dostęp do FP obu imprez, nie będzie pomagał przy Wiśle. Jego Polska1300, którą chciał pod niebecność swojego - byłego już - partnera odpalić, umarła przed narodzinami. I to by było na tyle z powrotu Marcina do światka imprez rowerowych. 

Muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem jego zdolności organizacyjno-personalnych. Wyłożyć się jeszcze przed startem, to już trzeba mieć spore kwalifikacje.

Z dobrych wieści, brak Rygla zaowocował zwiększeniem pakietu startowego o koszulkę kolarską i koszulkę finishera, są jakieś fanty od Crosso. 

 

61289636_660186061095342_37098261055537152_n.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 3 miesiące temu...

Witam, jestem nowym użytkownikiem, bądźcie wyrozumiali jeśli coś nie tak robie :) Ostatnio (tj. wpis z 3 listopada) na facebookowej stronie Transcarpatii pojawił się wpis. Cytuję: Mamy to! Szczegóły wkrótce. 
Oznacza to, że za wskrzeszenie TC wziął się znowu Pan R.? Wiadomo coś w tej kwestii ? Jeśli tak, to jakim cudem to człowiek chce po tym wszystkim organizować cokolwiek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, szych napisał:

Jak widać po zdjęciu, wziął się za browara i mu optymizmem musiało zaszumieć. Nie ma co, człowiek nieugiety ;)

Na innym forum był wątek Polski1300, też jego. Dwa takie maratony organizowane przez człowieka, który miał ileś spraw, mnóstwo długów itp :) Optymista, marzyciel ? Ciężko będzie mu znaleźć naiwnych biorąc pod uwagę, że tyle złych informacji o nim można znaleźć bez problemu w internecie. Krążą informacje, że zabiera się też za organizacje jego żona. Kombinacje alpejskie, nic dobrego z tego wyjsc nie moze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...