Skocz do zawartości

[wypadek] babka z psem kontra przednie koło.


krism4a1

Rekomendowane odpowiedzi

Czas eventu: 03-10-2018, godz. 05:45, miejsce: Szczecin (ul. Witolda Starkiewicza)

Jak co dzień wyruszyłem do pracy, rano jest już ciemno, było lekko wilgotno, dodatkowo miejsce jest słabo oświetlone. Ulica prowadzi w dół (kilka procent, kiedyś miałem na liczniku chyba ok 6 - 7%) zwykle w tym miejscu mam ok 35 km/h.

Na środku drogi, z pomiędzy zaparkowanych równolegle samochodów beztrosko, bez refleksji babeczka wyprowadziła psa prosto pod koło. Zdążyłem tylko w myślach wrzasnąć "gdzie?". Później niezły lot nurkujący i twarde pierdyknięcie w asfalt. Powiem, że pierwszy raz mnie tak zatkało, przez dłuższą chwilę nie mogłem nabrać powietrza. Facet z samochodu który się za mną zatrzymał od razu na mój widok kręcił 112. Karetka - SOR, prześwietlenia, tomograf, szycie itp. Pani doktor z kliniki chirurgi szczęki powiedziała ciekawą rzecz. Mianowicie wg niej "takich" tu jest na pęczki :), powiedziała że ludzie coraz częściej jeżdżą w kaskach i o ile urazów czaszki jest mało, to takie wypadki jak mój kończą się prawie zawsze dużymi urazami około szczękowymi (złamania, przemieszczenia itp.) Ciekawi mnie czy są na to jakiekolwiek statystyki, tak szczegółowe. 

Straty urazowe? stłuczone kolano, łokieć, ogólnie żebra. pięć szwów wewnątrz ust, siniki i szlify na twarzy poniżej kasku i okularów.

Rower? Musiał spaść z góry na siodło, bo wgniotło je w sztycę (złom) porysowany ekran licznika, kokpit ocalał bo mam rogi i to one przyjęły uderzenie jako drugie. 

Ciuchy? O dziwo "szpej" nie ucierpiał za dużo, kurtka cała (poza krwią) spodnie też, podobnie rękawice (krew zeszła) zniszczone okulary i kask.

Niestety odszkodowanie pociągnę tylko z mojego ubezpieczenia NNW (chyba, są jakieś inne środki dochodzenia roszczeń o których nie wiem), plus dobrego z tego, że L4 jest 100% płatne (32 dni)

IMG_20181003_195314.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze kolego, że jesteś cały. Trzeba mieć dodatkową parę oczu, żeby nawet na chwile nie był one zamknięte. Wczoraj po nocy jeździłem po lesie i tam nie było nikogo, no może poza jednym zającem. Ale później postanowiłem trochę dokręcić kilometrów na obrzeżu mojego osiedla. I to był jakiś koszmar, wszędzie było mnóstwo ludzi, samochodów, psów, kotów nie widziałem. Późny wieczór (po 20;00), koniec miasta, żadnych sklepów...

Nic z tego dokręcania nie było, bo cały czas nie mogłem się rozpędzić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak. Twój  błąd że nie zadzwoniłeś na Policję. Było by z kogo ściągnąć odszkodowanie. Ja tak zrobiłem że nie zadzwoniłem na  Policję. Trafiłem na znajomego "który nim nie jest" Powiedziałem bu wpadł do mnie jak się wykuruję i poczytamy "Pana Tadeusza". Do dzisiaj go nie ma, minęło 6 lat. Dzisiaj zobaczyłem jego baner, kandyduje z PIS. Ci ludzie nie mają za grosz "EMPATII" Dolegliwości odczuwam do dziś, nadgarstki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...