Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

22 godziny temu, Brombosz napisał:

Już go respektuję, chociaż go nie ma. Nie wjeżdżam bez zatrzymania się na przejazd, ani nie wchodzę na zebrę, bo nie wiem czy nadjeżdżający samochód raczy mnie przepuścić, czy jednak potrącić.

I już widzę zmianę narracji, czyli nie bezwzględne zatrzymanie, a warunkowe jak ktoś inny do przejścia/przejazdu też się zbliża.
Czyli jednak nadal mamy ocenę sytuacji przez kierujących/idących.

Także pomyśl jak taki bezwzględny nakaz zatrzymania by był wygodny w przypadku pustej drogi, a nie tylko tych przypadków gdzie pojawia się konflikt.

No i co z tym przepisem o pierwszeństwie rowerów? Jest, nie ma, ma inne znaczenie?

18 godzin temu, Boss napisał:

A może się czepiam i to jest standardowe rozwiązanie?

Pi*drzwi jest standardowym rozwiązaniem, a czy dobrym to inna kwestia.
Są pewne standardy nachylenia wjazdów na wiadukty, jeżeli jest to łączone z ruchem pieszych, to zdecydowanie są w przepisach maksymalne nachylenia (powyżej bodajże 6% muszą być już schody, np. osoba na wózku musi dać radę podjechać, zjechać).

Różnica wysokości spora, miejsca pewnie mało, więc robi się zawijasy, żeby zmieścić w limicie nachylenia.

14 godzin temu, Brombosz napisał:

No właśnie... że ślisko?

To może trzeba lepsze opony zakładać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia sobota jadę sobie na ustawkę szosa ze znajomymi wjeżdżam na rondo poza miastem daje skręt że chce zjechać a gość już prawie siedzi mi na tylnym kole może brakowało 20 cm i by mnie zachaczyk do tego trąbi. Zjeżdżam z ronda dalej na mnie trąbi. A że miał odsunięta szybę od pasażera i pewnie chciał coś do mnie krzyczeć zrobiłem wyprzedzający słowny atak. Widać że rowerzystów nie lubi. A jego ego zostało naruszone bo nie zdarzył przede mną na rondo wjechać. Chamstwo w czystej postaci i takie coś zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.05.2023 o 18:41, Cross90 napisał:

Mnie wkurza używanie spryskiwaczy przez chamów, którzy wyprzedzają rowerzystów 🤷‍♂️

No z tym to się nie spotkałem jeszcze. Pewnie rzucał bym ostro ch*.
Nie pamiętam, żeby taka agresja na szosie była jak za gówniaka jeździłem te 20+ lat temu. Teraz po powrocie na rower jestem zdumiony i zdezorientowany jak kierowcy traktują rowerzystów.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Nie pamiętam, żeby taka agresja na szosie była jak za gówniaka jeździłem te 20+ lat temu. Teraz po powrocie na rower jestem zdumiony i zdezorientowany jak kierowcy traktują rowerzystów.

Chyba życie ludzi stresuje za bardzo - wszystko coraz droższe, do tego kredyty i coraz wyższe "wymagania społeczne" bo przecież nie mogę mieć gorszego auta niż sąsiad i na fejsie też trzeba nowe fotki z egzotycznych wakacji wrzucić. Do tego pół dnia w samochodzie w korkach i jak się trafi na drodze taki teoretycznie słabszy pedalarz to se można trochę tego ciśnienia upuścić 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja wrócę do pierwotmego tematu:

Ostatnio pojawiło się u mnie ulubione zjawisko każdego rowerzysty: niezidentyfikowane dźwięki podczas jazdy po nierównościach...

Mam cichą nadzieję że był to po prostu już dość suchy łańcuch, połączony z dość dużym przekosem. Bo jak nie, to będzie problem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko żeby się nie obudzić z ręką jak ja wczoraj.

W tygodniu zmieniałem łańcuch w mieszczuchu i napinacz wydawał się mieć dziwnie duży luz. Miałem sprawdzić dokręcenie przy okazji ale zanim skończyłem z łańcuchem to wyleciało z głowy (późno już było).
No to wczoraj po kilkuset metrach od domu postanowił się odkręcić do końca. Wolno nie jechałem, bo było z górki ale też nie pedałowałem szaleńczo, więc na szczęście nic się nie zmieliło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz częściej denerwują mnie samochody wyjeżdżające z podporządkowanej. Zastawiają ścieżke rowerową i mnie wyhamowują i muszę ich mijać. Wkurzają mnie też wjeżdżający kierowcy na posesje przy otwartej bramie. Już kilka razy wybiegł z niej pies. Dzisiaj za to kiedy wyjeżdżałem z osiedla autem do wścieklizny doporowadziła mnie Baba która tak zaparkowała dostawczakiem ,że zasłoniła mi widoczność ścieżki rowerowej z jednej strony. Gdybym z partyzanta wyjechał to istniało zagrożenie ,że potrące jakiegoś rowerzyste. Chciałem już dzwonić po straż miejską. Powiedziała ,że musiała tak zaparkować bo czeka na osobę na wózku. Stanęła za samochodem i mnie pokierowała przy wyjeździe. Miałem jeszcze na tyle empatii i cierpliwości przez tą osobę niepełnosprawną, chociaż już ostro podniosła mi ciśnienie i pewnie zadzwoniłbym po straż. Przez debilke można sobie narobić problemów i na dodatek jeszcze komuś.

Edytowane przez _Jack_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moj rower w końcu wrócił z Maroka po Titan Desert Race i oczywiście DHL tak transportował rower, że mi załatwili ramę… Tak coś czułem, że tak się stanie, bo musiałem go włożyć do pudla bez żadnej ochrony… Mam nadzieje, że mi zafundują nową ramę w odpowiednim kolorze 🙂

IMG_20230522_191013.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dłuższa historia - efekt był taki, że po wyścigu musiałem włożyć go po prostu do kartonowego pudła (nomen omen to samo pudło w którym rower tam dojechał... więc już było mocno poturbowane 🙂 ) bez żadnych foli ochronnych itp. bo ich po prostu tam nie mieli, a swoich w których rower tam przyjechał mi nie pozwoli wziąć... Generalnie wyścig niezle zorganizowany jak na Hiszpanów, ale z tym transportem rowerów dali ciała, cała akcja była średnio przemyślana. Z drugiej strony wyścig jest na środku odludzia w Maroku więc samemu z rowerem się tam dojechać raczej nie da i trzeba korzystać z ichniejszego transportu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, KrzysiekCH napisał:

Dłuższa historia - efekt był taki, że po wyścigu musiałem włożyć go po prostu do kartonowego pudła (nomen omen to samo pudło w którym rower tam dojechał... więc już było mocno poturbowane 🙂 ) bez żadnych foli ochronnych itp. bo ich po prostu tam nie mieli, a swoich w których rower tam przyjechał mi nie pozwoli wziąć... 

skoro sam tak spakowałeś to do kogo pretensje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pretensje do organizatora, że nie przemyślał sprawy i uniemożliwił mi zapakowanie tego w folie ochronne, które sam przywiozłem, a do DHL, że się na to zgodzili – bo teraz mają problem i ich ubezpieczenie będzie mi płaciło. Mógłbym rower tam zostawić – to była jedna alternatywa 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, KrzysiekCH napisał:

Pretensje do organizatora, że nie przemyślał sprawy i uniemożliwił mi zapakowanie tego w folie ochronne, które sam przywiozłem, a do DHL, że się na to zgodzili – bo teraz mają problem i ich ubezpieczenie będzie mi płaciło. Mógłbym rower tam zostawić – to była jedna alternatywa 🙂

Możesz rozwinąć temat ? Jaka różnicę dla organizatora i spedytora stanowi fakt czy towar WEWNĄTRZ regulaminowego opakowania jest zabezpieczony/niezabezpieczony ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie psów na smyczach, proponowałbym dwie zmiany w PoRD - pierwsza zabraniającą pieszym prowadzenia psów na smyczy w taki sposób, że smycz ciągnie się w poprzek drogi dla pojazdów, zwłaszcza dla rowerów, a i w poprzek całego chodnika również - a druga, że smycz dla psa używana po zmroku musi być odblaskowa na swojej długości (choć nie wiem, czy takie smycze istnieją). Zdarzało mi się nie raz, że ani pies (bo mały, schowany w trawie lub rowie), ani smycz (bo cienka i czarna) nie były widoczne nawet mimo ulicznego oświetlenia, więc było na granicy wypadku... Ogólnie gdy po zmroku widzę psa dwa metry od właściciela, to zwalniam do prędkości pieszego, ale gdy psa nie widać, to cóż...

Już wolę psy bez smyczy - no, może niekoniecznie te z manierą biegania przed przednim kołem i szczekania do tyłu, ale takie często wybiegają z tych samych posesji, które można zapamiętać, więc jest motywacja do bycia w tych miejscach szybszym niż pies...

Edytowane przez Boss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie nawet nie rowerowo ale ogólnie nie rozumiem ludzi z psami na rozciągliwych smyczach gdzie pies idzie 5 metrów przed właścicielem, w poprzek chodnika, na przejściu dla pieszych itp. Sam mam psa ale nigdy go nie skrzywdziłem rozwijaną smyczą a takich na przejściu dla pieszych gdzie pies już schodzi z przejścia a pancio czy pancia dopiero wchodzi mam chęć wjechać pomiędzy 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...