Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

Kawał żelastwa (0,7 kg), trochę kosztuje no i amunicja. Kula pieprzowa to np. 10 zł. Ma to swoją zaletę, bo gdyby to było tanie to pewnie pełno ludzi by nosiło i nawalało do siebie po ulicach:D. O nahajce tak pomyślałem, bo oglądałem niedawno jakiś film historyczny. Jest to małe i lekkie i można by ew. odpędzić agresywnego psa. A ostatnio ich się sporo spotyka po wsiach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na poprzednim łańcuchu ~1500 km, wymieniłem gdy zauważyłem, że trzyma się na jednej połówce, na obecnym - 1000 km. Wracałem z pracy, chrupnęło i został na chodniku. Nie wiem czy spinka, czy ogniwo, nie wróciłem po tę padlinę. Wybaczcie, że nie sprzątałem, środek miasta, ktoś go na pewno weźmie. Łańcuch raczej zadbany, nasmarowany, trekking na bazie marketowca, jazda do roboty i wycieczki jak dla ZBoWiD-u po lesie... 7 km z buta do domu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, DzikiKoziol napisał:

do lasu bym wziął, ale nie po przysłowiowe bułki..

I tak sie to kończy... Ja się nauczyłem, żeby brać co potrzebne... Jak nie wezmę zawsze coś szlag trafi a jak zestaw małego majsterkowicza jest ze mną to nie psuję się nic ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dętka, pompka, dwa śrubokręty, imbusy, power bank, kombinerki - to wszytsko co mam w rowerze na stałe. A to sporo, żeby to gdzieś poupychć. Jak jadę na wycieczkę powyżej 50km, to zabieram jeszcze do sakwy łańcuch+spinki i spinacz/rozpinacz (jest jakaś specjalistyczna nazwa tego narzędzia?), w razie awarii szybka zmiana, a nie naprawa. Z tym że ja do njabliższej granicy miasta mam ponad 40 km, więc zawsze jakoś moge wrócić :). Odpinam koła, taksówka lub metro (jak jest w pobliżu) i jakoś do domu dotrę. To teoretyczny plan awaryjnej ewakuacji, na szczęście jeszcze nie przetestowany w praktyce.  

Edytowane przez sznib
Nie cytujemy posta poprzedzającego w całości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, JWO napisał:

(jest jakaś specjalistyczna nazwa tego narzędzia?

skuwacz

7 godzin temu, JWO napisał:

A to sporo, żeby to gdzieś poupychć.

Dla tego zawsze mam ze sobą sporą pod siodłową torbę. Jakaś apteczka zawsze wejdzie czy np dodatkowa lampa jak teraz jeżdżę w nocy. Niby można by ogniwa zmieniać, ale przy ujemnych temperaturach o wiele przyjemniej lampki podmienić  Brak możliwości samodzielnego powrotu jest czymś, co mnie strasznie irytuje więc staram sie zapewnić sobie minimalną samowystarczalność.  Łańcucha nie wożę, spinki tak. Nie zakładam, że się rozleci na kawałki a wymiana ogniwa na spinkę to kilka minut.
Ale i tak na awarie można liczyc że napsuje krwi. 
Ostatnia to przebicie opony.  Sypie śnieg zimno my juz mamy prawie 30km w nogach z przemoczonymi butami :D I dzieje się to na wyjeździe z budowy obwodnicy.   Wszędzie błoto po pachy i zero miejsca, żeby sie rozłożyć w zasięgu wzroku. i akurat wtedy nie miałem dętki... To znaczy miałem do 28 a nie 27,5. Wiec pozostała opcja łatek...
Teraz się zastanawiam czy rozbierać to koło i wyjąć z niego to błoto, które włożyłem do niego przy okazji łatania dętki.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, KrisK napisał:

Ej, ale po co takie szczypce wozić ze sobą?  jak się łańcuch zerwie wystarczy skuwacz i spinka.  Spinkę się zapnie zawsze. Rozpięcie może być problematyczne, ale kawałek sznurka zazwyczaj pomaga.

Racja, muszę zweryfikować zawartość "long ride emergency kit" :). Zawsze to kilkaset gramów mniej :D

Edytowane przez sznib
Nie cytujemy posta poprzedzającego w całości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • Mod Team

To mnie dzisiaj wkurzyło jak przeczytałem:

http://wola.policja.waw.pl/r4/aktualnosci/100716,Agresja-na-drodze-zakonczona-zarzutem.html?fbclid=IwAR0ZZFknJEuqaR8pnit8sDFHtkBi2uA5qCgxMGJJ4S1XCFhFwVJdbpFgiro

Ogólnie fakt że jako rowerzyści nie możemy czuć się bezpiecznie na drogach przez bandytów w samochodach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, sznib napisał:

 

Ogólnie fakt że jako rowerzyści nie możemy czuć się bezpiecznie na drogach przez bandytów w samochodach.

Druga strona również może być przygotowana na cokolwiek. W większości komunikatów policyjnych i tych śmiesznych gazetonewsów - "strzelanina" to użycie broni pneumatycznej. Nie ma to nic wspólnego z bronią palną. Z mojego doświadczenia posiadanie prawdziwej broni zawsze ale to zawsze łagodzi obyczaje i wybitnie wpływa na podniesienie poziomu uprzejmości.  

 

IMG_20201213_202614.jpg.5da98a65f6df658746b0e4f4e42a2c46.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, sznib napisał:

To mnie dzisiaj wkurzyło jak przeczytałem:

http://wola.policja.waw.pl/r4/aktualnosci/100716,Agresja-na-drodze-zakonczona-zarzutem.html?fbclid=IwAR0ZZFknJEuqaR8pnit8sDFHtkBi2uA5qCgxMGJJ4S1XCFhFwVJdbpFgiro

Ogólnie fakt że jako rowerzyści nie możemy czuć się bezpiecznie na drogach przez bandytów w samochodach.

Jednostkowy przypadek opisywany powyżej nie jest jakąkolwiek podstawą to ogólnej kwalifikacji kierujących autami jako "bandytów w samochodach". I odwrotnie gdyby osobą z zarzutem był tutaj rowerzysta to również nieuprawnione by było mówienie o "bandytach na rowerach". 

Edytowane przez marcusling
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzają się. Ale mnie doświadczenie nauczyło, by wszystkich rowerzystów na warszawskich ścieżkach rowerowych traktować jak potencjalnych bandytów. Szczególnie, gdy jest ciepło. Zwykła ostrożnośc procesowa :) Wystarczy kilku - kilkunastu dziennie. Przykładów było tu tyle, że nie ma co przytaczać. Z kierowcami nie mam problemu bo nie jeżdżę po ulicach. A jak już się zdarzy to ostrożnie - to terytorium które uważam za zarezerwowane dla samochodów. Tak jak chodniki i parkowe alejki - dla pieszych. 

Najlepiej do lasu i problemy znikają :)

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Teraz, wkg napisał:

Najlepiej do lasu i problemy znikają

Tez tak uważam. Ale pod lasem nie mieszkam i te kilka km. dojazdu jest i nawet w takiej sytuacji nieraz mi jakiś kierowca pirat drogowy ciśnienie podniósł (najczęściej przez wymuszenia pierwszeństwa). Dlatego współczuję ludziom którzy jeżdżą głównie po mieście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja podobnie. Nie zapuszczam się na jezdnie. No chyba, że inaczej nie da rady gdzieś szybko dojechać. W pewnym sensie podziwiam osoby kupujące rowery szosowe. Bo ścieżki rowerowe to dla nich męczarnia a asfalt z autami to szkoda gadać. Gdyby teoretycznie istniały trasy tylko dla rowerów asfaltowe o długości kilkuset kilometrów na obszarze całej Polski wśród lasów, jezior itp to szosowcy mieliby raj. A tak skazani są na asfalt. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, sznib napisał:

Ale pod lasem nie mieszkam i te kilka km. dojazdu jest i nawet w takiej sytuacji

Ano - punkt widzenia zależy od miejsca jeżdżenia :) Ja też nie mieszkam pod lasem, ale do - może nie lasu ale lasku czy szutrowych ścieżek mam dojazd ściezkami rowerowymi. Ze światłami. Stąd głownie problemy z rowerzystami. O hulajnogach nie piszę bo po co sobie od rana cisnienie podnosić.

Na szoskę w sumie miałbym ochotę ale się po prostu boję. Raz, że kraksa przy dużej szybkości to już nie przelewki, dwa, że auta, TIR-y itd ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, wkg napisał:

mam dojazd ściezkami rowerowymi. Ze światłami

To albo dziwne miasto, albo kierowcy w tymże.
Większość niebezpiecznych zdarzeń mam na skrzyżowaniach z sygnalizacją. Owszem jest takich najwięcej ale jadąc po drogach bez ścieżki i sygnalizacji jakoś rzadziej ktoś mi wymusza.

Na pierwszym miejscu jest zielona strzałka. Kierowcy traktują ją jak zielone, bez zastanowienia wjeżdżają na przejścia i przejazdy, blokują je (np. drugi samochód próbuje skręcić), patrzą tylko na jezdnię.
Na drugim opóźnienie zapalenia zielonego dla pieszych i rowerów, tak że skręcające samochody wjeżdżają w momencie zmiany sygnalizacji.
Na trzecim geometria skrzyżowań, przewymiarowane, nie zawsze czytelne, zbyt łagodne łuki sprzyjające rozpędzaniu się. Kierowcy mając zielone zbyt często zapominają, że skręcając są zobowiązani przepuścić jadących rowerzystów na wprost. Np. https://www.google.pl/maps/@54.3792816,18.5893148,98m/data=!3m1!1e3 bardzo niebezpieczne miejsce i nie raz musiałem hamować awaryjnie. Projektant i zatwierdzający projekt powinni być solidnie przeczołgani za takie rozwiązania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...