Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

Mnie wkurzyło coś innego w niedzielę. Jechałem maraton na Podlasiu. Tak się złożyło, że mocni odjechali, słabi zostali i przez ponad godzinę kręciłem sam. Nie tam jakies supertrudne warunki ale dużo piachu i bagienek było po drodze. Jeszcze się quad za mna plątał i oczyma wyobraźni widziałem na nim tablicę "Koniec wyścigu". Nastrój - minorowy. 

No i dookoła mili ludzie przed domami, uśmiechnięci, machają rękami, dopingują pytają czy wody nie podać, dzieciaki robią fotki ... ludzie jak my. I tak myślałem co się z tym krajem porobiło :( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest. To prawda. To głębszy i złożony problem nad którym wiele tęgich głów myślało. Dlaczego tak jest, jak to zakończyć, zminimalizować. Np. w Izraelu są różne partie, ale w zasadzie wszystkie są nacjonalistyczne, niektóre niemal faszystowskie, ale niezależnie kto rządzi to politykę zagraniczną i wewnętrzną o strategicznym znaczeniu robią taką samą. Czy to są Niemcy, USA, Hiszpania, Czechy itd. Są też kraje jak Polska gdzie to się prawie całkowicie  rozjeżdża. Bardzo podobnie jak w krajach III świata.

/żeby nie było offtopa

wkurzyła mnie wczoraj nowa torebka podsiodłowa, taka mała. Pedałując dotykałem udem  końcówkę rzepa ( mocowana do sztycy ) i praktycznie załatwiłem sobie spodenki.

Edytowane przez SoloTM
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkg,gdzie napisałem o prawej,lewej stronie?Zryte berety odnoszą się ogólnie do mieszkańców miast.Stres,brak czasu, to wszystko ryje nam beretki dość mocno.I proszę mnie nie wciąga w rozgrywki polityczne:D.

Edytowane przez Jurek63
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ejjj, nie rozmawiać mi tu o polityce bo zaraz się wkręcę i zacznę ten temat z jakimś klientem. A biorąc pod uwagę kombinacje tego gdzie dzisiaj jestem i jakie mam poglądy polityczne to nici z interesów wyjdą. 

* co do młodzieży ze wsi (czyli z pochodzenia również ja). Biorąc pod uwagę miejscowości położone dalej niż 30-40km od większych miast (czyli takie gdzie nie opłaca się codziennie dojeżdżać) to mieszkają tam, brzydko mówiąc, w większości przygłupy. "Młodzież", która nie była w stanie zrobić matury, ledwo skończyła zawodówkę albo i tylko gimnazjum. Każdy kto ma coś w głowie i potrafi się samodzielnie utrzymać wyprowadza się ze wsi

* jakby ktoś jechał z rowerem na podlasie to niech nie bierze szosy, asfalty dramatyczne

Screenshot_2020-07-08-11-17-30-414_com.google.android.apps.maps.jpg

Edytowane przez Mihau_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie coś wczoraj po pracy przejechałem, szybciej się po prostu nie działo, większość trasy w takim stanie, że bałem się o zęby, był jakiś stary bruk, co chwila ograniczenia do 30-40. Było tam 800m ddr z kostki brukowej, nie myślałem że będę po czymś takim jechał z bananem na ryju

Screenshot_2020-07-08-11-26-54-570_com.garmin.android.apps.connectmobile.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinając się od tematów politycznych i różnic w trudności "wyjścia z biedy" zaraz po upadku komuny i teraz czuję się zobowiązany, w pewnym sensie, przeprosić Podlasie, w sumie jego bardziej "centralnopolską" część.

Mieszkasz w Krakowie/okolicach? Droga Królewska spod Dębu Batorego do Żubrostrady jest Ci znana?

To teraz wyobraź sobie, że masz tego ulepszoną wersję, ciągiem przez 30km, gdzie ruch samochodowy jest prawie żaden. I nie sugeruj się kolarzu widokiem ze street view, nówka asfalt na całej długości

https://www.google.pl/maps/@53.4021955,22.5828757,3a,71.4y,189.89h,90.02t/data=!3m7!1e1!3m5!1sedydxblE0iSaFMIsvu5Qww!2e0!6s%2F%2Fgeo2.ggpht.com%2Fcbk%3Fpanoid%3DedydxblE0iSaFMIsvu5Qww%26output%3Dthumbnail%26cb_client%3Dsearch.revgeo_and_fetch.gps%26thumb%3D2%26w%3D96%26h%3D64%26yaw%3D255.47395%26pitch%3D0%26thumbfov%3D100!7i13312!8i6656

 

IMG_20200708_185610.jpg

Edytowane przez Mihau_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Mihau_ napisał:

Droga Królewska spod Dębu Batorego do Żubrostrady jest Ci znana? 

Nie.. no skąd :D    To niestety masowy kierunek wycieczek zmotoryzowanych cyklistów z KRK. W ładne dni robi się tam jak na bulwarach.
To, co opisujesz i pokazujesz na zdjęciu to wygląda jak w/w na mocnych sterydach. podasz dokładniejszą lokalizację? Może keidyś... Wprawdzie trochę daleko z KRK na szybki wypad po południu, ale jeszcze jakiś czas temu i Żubrostrada  była daleko ;) 

A wracając do wkużania się.

STRAVA... No przecież jajo idzie znieść. Ciągle się przycina bydle chodzi jak muł bagienny.
Ale to powiedzmy, że pikuś. Za to to co robi z segmentami to już jest farsa.
Wczoraj jedziemy segment. trzy osoby. Razem wjechaliśmy na niego. Młoda przycisnęła przed końcem i skończyła go kilka sekund przed nami i co? I ma gorszy o sekundę czas :D
Albo jadę trasę i zalicza mi z tyłka jakiś segment. nie przejechałem go po w 2/3 skręciłem, ale  zaliczyła.
Jadę z młodymi  czekam za segmentem na nie a na końcu okazuje sie że mam gorszy czas. :D
Albo się okazuje ze segment przejechany od połowy jest zaliczany.

U mnie to pikuś mogę to garminem ogarnąć i będę widział co pojechałem.  Ale młode mają lekki problem.  już nie mówię że sie umawiają które segmenty sa której,:D A potem nieświadome sobie podkradają.  Pewnie bym nie zauważył, ale jadąc spokojnie wiem kto gdzie był i coraz częściej nas uderzają takie zjawiska nadprzyrodzone.
Pomijam, że np. włączam stravę widze pucharek i ni ma go nigdzie....

@R10 Naprawdę?   Naprawdę inne poglądy zasługują na to żeby próbować kogoś szufladkować i obrażać? Z filmem to w sumie nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. Znasz mnie? Wiesz, jakie wyznaje wartości? Co przeżyłem i jaki jestem? Dlaczego w Polsce tak łatwo przychodzi nam plucie w twarz innym? Naprawdę uważasz, że ciężka praca jest równoznaczna z byciem karierowiczem i dorobkiewiczem?  
Jesteś jak koledzy mojego syna.. ;)  To, że nie chodzi z nimi pić odbierają jak by zycia nie miał. A on jeździ na rowerze robi trening siłowy spotyka się z znajomymi i dziewczynami...  I w góry czasem pójdzie. Tak sporo się uczy, ale ma życie. Tylko imprezy, na których głównym celem się jest nachlać zaczął omijać bo go nudzą. 
A czas spędzony na leczenie kaca wykorzystuje produktywniej.   Tylko koledzy na niego fukają ze się nie socjalizuje. :D   

Od auta to znajomy. Skończył studia trochę imprezował a nwet sporo :D Akurat to nie przeszkodziło mu w robieniu "kapuchy" ale kosztem olbrzymim. A znajomi znikają wraz z sukcesem. Znamienne.
Co do towarzystwa inteligenckiego to się może nie obawiaj za bardzo. Wiesz pech chce że z rodziny  szlacheckiej jestem. Taka, co gorsza, całkiem sensowna inteligencja Polska. Jeśli myślisz, że mnie ruszą takie wywody to się mylisz.  A co do czytania... Co ma za znaczenie czy i co  lubię?    Tak wymieniłeś fajne nazwiska... Ja jednak zdecydowanie nadal wole choćby naszego Kempińskiego.  Wiesz czemu? Powinieneś wiedzieć.   Do czego zmierzasz wychodząc z czymś takim? 

Jeśli myślisz, że domeną inteligencji jest wjechanie komuś, że niby głupszy to się mylisz. To domena pseudointeligencji (a może bardziej neointeligencji?), która musi udowadniać swą wyższość i pozycję. Tylko czeka na błąd albo potknięcie adwersarza, żeby mieć możliwość pokazania innym ich miejsca w kurniku.
A imprezy studenckie wybacz, ale służą chlaniu, a nie socjalizowaniu. Owszem pewna generalizacja, ale w większości tak jest było i będzie. Owszem część ludzi chodzi na różne wydarzenia kulturalne, ale to procent. Większość ma wieczną niekończącą się imprezkę piąteczki piątunie i inne ważne powody, żeby się napić.  Naprawdę nie trzeba się socjalizować na imprezach  jak się otaczasz ludźmi któży mają troszkę większe aspiracje i jakieś konkretne zainteresowania i pasje.  Po prostu nie załapałeś o czym piszę.

Przykro mi bardzo, ale wyszła z Ciebie nie inteligencja a słoma. Wiesz skąd? Wiesz boś podobno oczytany.  Obejrzyj może film raz jeszcze? 
Strasznie przykre jest to, że dyskusje przybierają taki obrót i mają taki poziom. Przykre jest też, że powołujesz się przy tym na "towarzystwo inteligenckie"
Więc zaspokoję Twą ciekawość bywałem ale ostatniojakoś wolę na rower skoczyć. A kontakty mam i utrzymuję, ale nie koniecznie do tego mi salony potrzebne. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrisK W tym roku na popołudniowe czterdziestki/pięćdziesiątki jeżdżę w 80% na północny wschód, sporo po pętli tour de cracovia. Szybciej wyjeżdżam z miasta, mniejszy ruch, ciekawszy teren. Niepołomice w sumie tylko w weekendy a teraz, kiedy most w brzesku jest zamknięty to pewnie jeszcze rzadziej

https://www.google.com/maps/dir/53.4660702,22.6661975/53.2285664,22.5654957/@53.211213,22.5878846,12z/data=!4m2!4m1!3e0?hl=pl

E: A dzisiaj wkurzył mnie deszcz na trasie. Jechałem Konstancin-Obory-Gassy-Kalwaria-Konstancin i przez połowę trasy lekko kropiło a ostatnie kilka kilometrów już konkretnie lało. Za to minąłem samą youtube'owo-kolarsko-warszawską "elitę" z królem rowerów na czele

Edytowane przez Mihau_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, SoloTM napisał:

Samozwaniec ;)

:D

A co mnie wkurzyło ? Wczoraj depnąłem na jednych z moich ulubionych odcinków 4 km. Odcinek motywacyjny bo pachnie cebulą a zapach cebuli zawsze mnie tam motywuje ; ) Po prostu lubię tam jeździć a wkoło cebulowe pola i tak na zasadzie odruchu psa Pawłowa dobrze reaguję na zapach cebuli :D

No i poprawiłem się o 19 sekund co jest niezłym wynikiem prawie bez wiatru, trafił się pucharek i co ? Dokładnie wczoraj ktoś też depnął i dokopał mi minutę :D A warunki doskonałe bo chociaz wąsko czasami na jedną oponę a wkoło trawa to jednak równiutko i twardo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Może spróbuj kiedyś wśród obornika - podobno działa jak dopalacz odrzutowy :icon_wink:

A propos w/w wiadomego segmentu, to w drugą stronę miałem średnią 32* ;)
KOM jest o 45 sekund lepszy, ale pewnie na czymś sporo szybszym, no i z lepszą nogą ( ja na małym traktorku ze średnim kołem, ale miałem zapał i sprzyjające warunki ).

* kiedyś, bo teraz chyba by mi się nie chciało, albo po prostu bym nawet nie próbował

PS
Niedawno jechałem drugą stroną wału - jakieś 15 -20 km/h w trawie do połowy łydki, uważając, żeby nie złapać slajda na koleince mniej więcej na szerokość opony ( no dobra, trochę koloryzuję, ale o slajda było miejscami łatwo - rodzaj trawiastej rynienki na 10 -15 cm szerokości )...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzn ja pisze o północnej, ta południowa jest garbata, nie ma co tam się pchać bez fulla w trosce o plomby.

Ta północna jest taka, że pod wiatr i po deszczu w glinie i 15 km/h jest trudne a z wiatrem i twardym widać, że koleś 34 km/h wczoraj pyknął i wskoczył na drugi pucharek. Muszę się bardziej przyłożyć :D

W drugą stronę to dobry kierunek bo jest fajny podjazd Saneczkową ; D

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to... Wkurza mnie jak rozwalę dętkę. Wkurza mnie jeszcze bardziej jak zaliczę kombo. Jeszcze bardziej jak to jest w otulinie puszczy z pogonią stada wygłodniałych komarów za nami.  Ale to nic jeździmy w trójkę zawsze staram się mieć dwie dętki ze sobą. Ale cholera jasna najbardziej wkurzające jest jak się okazuje że się zapomniało pompki...  

Niby domy w koło i to gospodarstwa, ale wszędzie już ciemno w oknach... po 21 to oni już śpią wszyscy to nie będę za pompką chodził po nocy....
Nie rozumiem. kilka tyś km bez kapcia przejechane a teraz dwie jazdy i trzy dętki. Abo pech albo przytyłem :D
Chyba się trzeba przeprosić z bezdętkami... Tylko najpierw wymienię tylną przynajmniej oponę, bo jak obejrzałem to więcej wyrw niż w serze szwajcarskim.
W każdym razie wkurzające świństwo.  Plan miesięczny się posypał... A pogoda na najbliższe dni nie napawa optymizmem. Jazda w zlewie zaczyna  być mało motywująca.

@Mihau_ My ostatnio głównie objeżdżamy kombinat różnymi wariantami.  Północ to raczej już na dłuższe wycieczki jak np Ogrodzieniec Oczywiście też  bezdroża, ale to już na fullu. 
Niepołomice eksploatujemy jak się zaczyna pojawiać zmęczenie i bolące nogi. Płasko jest to można jechać. Dzisiaj też był plan na wieczorne spokojne 90 do puszczy i z powrotem a wyszło czterdzieści kilka i było trzeba wezwać wsparcie.   Muszę jakoś zmodyfikować tę pętelkę, żeby ominąć szutry, bo wieczorem one są zbyt ryzykowne. Moment nieuwagi i pozamiatane ;(

A i jeszcze wkurza mnie, że te kilkadziesiąt ugryzień komarów nie che przestać swędzieć. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja znowu się sam wkurzyłem. 

Jedziemy na objazd trasy... do trasy jakieś 20km. Trasa 60+. Żona mówi stówa w upał z dużo, przed zawodami..., podjedziemy samochodem, 6 dych wystarczy, no to spakowalem rowery, pojechaliśmy. Na miejscu ... tu się okazuje, objazdowiczów masa, z wozami, trenerami kołami... etc. Nasz klub przyjechał dziś my byliśmy wcześniej sami... i co? Nie mam kasku, nie spakowałem - tu ukłony dla kolegi @KrisK'a. Pojechałem, trasa mniud malina... same długie podjazdy i zjazdy na 70km/h+ , było jak wypluć płuca i bylo jak się bać. Wszyscy mijający oczywiście machali, połowa pokazywała na kask przy okazji ;).

Edytowane przez abdesign
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.07.2020 o 22:04, SoloTM napisał:

Ktoś kto próbuje takich metod autopromocji musiał spędzić ostatnie 30 lat pod lodem :) Przypomnę tylko niejakiego "Bobo" - samozwańczego króla polskich kibiców, z którego "darto łacha" jeszcze zanim modny stał się Internet :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej promocji to jego firma nie potrzebuje, szczególnie na yt. Popularność nie sprawi, że pan janusz przywiezie mu marketowego górala na przegląd za 400 plnów. 

Zresztą kiedyś opowiadał skąd wziął się "król rowerów" - chciał wylać żale i opisać jakieś nieciekawe sytuacje z dystrybutorem a nie bardzo wypadało robić to na sklepowych profilach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, bikejanusz napisał:

Przypomnę tylko niejakiego "Bobo" - samozwańczego króla polskich kibiców

W latach 70-tych za Wyścigiem Pokoju jechał "Król kibiców", "Król wyścigu" czy jak tam się nazywał, kolorowy gościu.
Miał bajecznie - szczególnie jak na tamte szarobure czasy, choć wyścigi kolarskie zawsze były kolorowe - przystrojony rower (no w stylu "Kolorowych jarmarków" i proporczyków na druciku ;)), ponoć pokonywał kilometry za każdym etapem (przykładowo Bydgoszcz -> Warszawa 200 km) za co szacun, a swoje lata już miał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...