Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Danuel napisał:

Okazało się że to kozy uciekły gospodarzowi i były bardziej przerażone mną niż ja nimi.

Ten mój szczekacz to zdecydowanie nie była koza :D

2 godziny temu, KOKESZ napisał:

Jeśli dobrze pamiętam, to psy ras niebezpiecznych powinny być obowiązkowo prowadzone na smyczy i w kagańcu.

Tak mi się też wydawało, ale że nie byłem pewny to nigdzie nie dzwoniłem. Z perspektywy czasu tak sobie myślę że powinienem, może jeśli te zdarzenie nie dało właścicielce do myślenia to mandacik by zaradził. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Noworocznie, więc początkowo zachowałem spokój, a potem lekko mi nerwy puściły, a było to tak :
jadę przez łąki/pola, skręcam, i widzę doga wielkości kucyka, a po chwili podbiega jego mniejszy kolega - jakiś pasterski średniej wielkości, który postanowił trochę poszczekać i pobiegać za rowerem, więc zwalniam i próbuję ominąć to całe towarzystwo, a pani trzymająca doga na smyczy ( na szczęście spokojnego ), nie ma łatwego zadania, bo się przecież nie rozdwoi...
, następnie wyskakuje z krzaków seter irlandzki - podobnie jak dog, nie zwrócił na mnie uwagi
, no dobra - prawa, lewa i jakoś się udało ominąć ( babka nawet przeprosiła ), ale po 50 m powtórka i piesek znowu doskakuje ( tu nie wytrzymałem i coś niecenzuralnego mi się wyrwało, a pies albo po tym zrezygnował, albo zupełnie przypadkowo nie chciało mu się biec dalej ;) )...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.01.2020 o 12:50, sznib napisał:

Znając polskie realia kierowcy robiliby sobie tam parkingi.

A na chodnikowych ścieżkach to nie robią?
Sposób wykonania nie ma tutaj nic do rzeczy, bo nawet separacja solidnym trawnikiem nie pomaga:
https://www.google.pl/maps/@54.531516,18.4941645,71m/data=!3m1!1e3
https://www.google.pl/maps/@54.52807,18.5074988,3a,75y,155.55h,75.92t/data=!3m6!1e1!3m4!1sX6oI9uq400NXCZuEtLcomg!2e0!7i16384!8i8192

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mało nie wbiłem się dzisiaj w kierowce terenowego mercedesa, który z telefonem przy uchu zaczął sobie cofać prosto mi pod koła... Ehh...co za matoły...

Co mnie jeszcze wkurzyło? Zapiąłem sobie rower (jak mi się wydawało porządną, solidną chyba stalową liną z szyfrem na 4 cyfry), przed budynkiem, w którym siedziałem. Rower oparłem tak, że kierownica była oparta o okno pomieszczenia, w którym byłem. Nagle słyszę, że ktoś coś przy nim kombinuje, bo kiera obija się głośno o okno. Patrzę przez żaluzje, a tam jakiś typ piłuje moją wspaniałą linkę, dużym pilnikiem. 4 czy 5 mocnych pociągnięć i lina się poddała. Nie zajęło mu to więcej niż 10 sek. Na szczęście typ nie był za ostrożny i podczas piłowania rower uderzał o szybę... Wypadam na niego z budynku, a ten spokojnie z rowerem w jednej ręce, a z pilnikiem w drugiej, odchodzi... Udało mi się odzyskać rower, ale co mnie wkurzyło najbardziej...to jego słowa kiedy odbierałem mu rower: "...to mój rower..." :/ Teraz żałuję, że po schowaniu roweru do budynku, nie wypadłem za nim drugi raz, już z telefonem na mendy... Także, starajcie się nie używać nawet dobrych lin do zapinania roweru. To jest kwestia sekund i lina jest przecięta. No i uważajcie na tego typa w Przemyślu. Wyglądał jak bezdomny...przepity menel...ciekawe co by zrobił z rowerem? Zezłomowałby?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Treść może trochę przewrotna, nic mnie nie wkurzyło ani nie było żadnego gniewu rowerzysty, wręcz przeciwnie.
Sytuacja dotyczyła mnie jako rowerzysty dojeżdżającego do pracy rowerem o tej samej godzinie i w tym samym miejscu.
Moja trasa prowadziła przez osiedle domów jednorodzinnych gdzie z jednego domu pewien pan przed wyjazdem do swojej pracy w tym samym czasie codziennie wyprowadzał psa wielkiego na pół niedźwiedzia, no i nie lubiącego rowerzystów, ale tylko jadących na rowerze o czym przekonałem się osobiście. Miałem już dość tego schodzenia z roweru by ten gość wykrawacony w dobrze skrojonym garniturze, lakierkach z wysokiej półki mógł sobie przejść obok, nawet nie burknął nic pod nosem za zaistniałą sytuację. W kolejnym dniu spotykamy się ponownie, sytuacja jak wyżej, różnica polegała na tym, że nie zatrzymałem się, a przyśpieszyłem co nie spodobało się pół niedźwiedziowi więc ruszył za mną pociągając elegancika za smycz, którą to musiał trzymać bardzo mocno, a i sama smycz była mocna. Elegancik został powalony na ziemię, ciągnięty przez kilkanaście metrów, po drodze zaliczając kałużę i błoto po opadach, z resztą, to które sam ujeździł swoim czarnym suwem z przyciemnianymi szybami. Widok był wspaniały, elegancik wyglądał gorzej od bezdomnego, niczym wyciągnięty z jakiegoś szamba, oczywiście zatrzymałem się, tylko po to by podziwiać jego wygląd, pół niedźwiedź również się zatrzymał. Od tego momentu nie widziałem elegancika z jego pupilem w tym samym czasie, została jedynie kałuża i błoto przed przed bramą oraz spokojny przejazd rowerem.

Edytowane przez LXTravel
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcecie wiedzieć co mnie naprawdę wkurzyło wczoraj na rowerze? To, że strava mi zjadła i nie zarejestrowała 10km trasy! Nie będę mógł się pochwalić przed znajomymi na FB osiągami!

To w sumie dobra kwestia na cały temat na forum - jak strawy, endomonda i inne wpływają na to jak i gdzie człowiek jeździ. Nie jestem do końca pewny czy na dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja u siebie mam takich dwóch gagatków, co na rowerze jeżdżą od święta, a połowę terenowych segmentów w okolicy sKOMowali. W dodatku mając prędkości rzędu 65 km/h, gdzie tutaj nawet takich górek nie ma. :D Dlatego te KOMy na Stravie to można sobie wsadzić...między szprychy. ;) Nawet mnie to nie wkurza, po prostu się z tego śmieję i od czasu do czasu oflaguję taką aktywność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.09.2018 o 21:38, Eazy napisał:

Myślę, że najzwyczajniej w świecie nie ma takiego zwyczaju wśród rowerzystów. Jeżdżąc motocyklem zawsze pozdrawiam innych motocyklistów. Młodych adeptów szkoły przetrwania na 2oo, którzy na razie ujeżdżają skuterki również pozdrawiam, bo sam pamiętam, jak budujące było dostać pozdrowienia od motocyklisty, kiedy samemu się śmigało na 'pierdopędzie'. Pozdrawiam lewą ręką (tak się przyjęło) a jeżeli nie mogę oderwać akurat ręki od kierownicy to albo palcami lewej ręki albo skinieniem głową. Jako ciekawostka - za granicą często dziękuje się kierowcom, którzy przepuszczają cię w korku machając nogą w bok :D Tak jest bezpieczniej, jak przeciskasz się między samochodami. U nas tego akurat nie widziałem. Przeważnie motocykliści dziękują machnięciem ręki albo skinieniem głowy za zrobienie miejsca. 

Jeżdżąc na rowerze nie przyszło mi do głowy pozdrawianie innych rowerzystów w ten sam sposób. Nie wiem w sumie dlaczego. Może dlatego, że sam też nigdy się nie spotkałem z jakimkolwiek gestem pozdrowienia w moją stronę. W środowisku motocyklistów jest to powszechne. Wśród rowerzystów (moim zdaniem) nietypowe i rzadko spotykane. Trochę w sumie szkoda.

Tak, jak o tym teraz myślę to przyznam, że byłbym chyba mocno zaskoczony, gdybym otrzymał takie pozdrowienia na rowerze i zastanawiam się, czy zdążyłbym odmachnąć z tej całej konsternacji :D Najpierw bym się chyba zastanawiał, czy to nie ktoś znajomy :) 

Jak mi ktoś machnie to oczywiście pozdrowię też , pierwszy raczej tego nie robię

 

 

Edytowane przez Mitul
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Serio :icon_question:
No popatrz - jeżdżę niemal wyłącznie poza miastem ( np. na Podzamczu byłem pierwszy raz od siedmiu lat ), a nie zaobserwowałem tego trendu.
Zaraz, zaraz - chyba przypominam sobie gościa, który mnie pozdrowił, a było to jakieś 20 lat temu... ;)

Nieco przewrotnie dodam : kij z tym pozdrawianiem, grunt, żeby sobie nawzajem nie utrudniać :icon_wink:
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tam widzę trend w sumie taki sam jak w życiu - im starszy zawodnik tym większa szansa że kiwnie głową, machnie ręką i powie dobre słowo. Inna sprawa, że na swojej prowincji po tym roku już zacząłem poznawać ludzi którzy kręcą korbą regularnie po tych samych trasach co ja.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Mitul napisał:

Jak mi ktoś machnie to oczywiście pozdrowię też , pierwszy raczej tego nie robię

 

 

Ty nie będziesz pierwszy ten drugi też nie zechce być pierwszy i wskutek tego nikt się nie pozdrowi. A zrób sobie takie postanowienie, że zawsze będziesz się starał być pierwszym pozdrawiającym ;)

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że tak zapytam, czy należy pozdrawiać wszystkich rowerzystów, w tym działkowców i wędkarzy, pozdrawiać rodziny z dziećmi, rolników na Ukrainach dojeżdżających do kościoła, dziadków na składakach czy tylko trenujących odzianych w lajkry i drogie okulary ??? :D

...i czy jak nie odmacham pozdrawiającemu mnie przypadkowemu, nieznanemu rowerzyście, bo cisnę z treningiem, jestem skoncentrowany i mocno trzymam kierownicę to spadnie na mnie ostracyzm środowiska ??? :D

Proszę nie traktować moich sarkastycznych wypocin zbyt dosłownie, bo jako aktywny motocyklista jestem zmęczony tym, że czasem, w słoneczny dzień, pokonuje trasę Katowice-Rzeszów praktycznie nie dotykając kierownicy lewa ręką, cały czas odwzajemniając motocyklowe pozdrowienie kilkudziesięciu anonimowym motocyklistom. To podobno dlatego, że , jak to określił pewien zaangażowany motocyklowy aktywista, jestem użytkownikiem motocykla a nie PRAWDZIWYM MOTOCYKLISTĄ :D.

Edytowane przez KNKS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, KNKS napisał:

Że tak zapytam, czy należy pozdrawiać wszystkich rowerzystów, w tym działkowców i wędkarzy, pozdrawiać rodziny z dziećmi, rolników na Ukrainach dojeżdżających do kościoła, dziadków na składakach czy tylko trenujących odzianych w lajkry i drogie okulary ??? :D

A potem się dziwić, że jest jak jest :/

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja trochę z pozycji biegactwa. Biegając regularnie spotyka się, tez regularnie, te same osoby, wiec po kilku mijankach traktuje ich jak znajomych i zaczynam się uśmiechać i nieśmiało machać ;). W końcu jak kogoś przez pół toku mijasz w tym samym miejscu i czasie możesz uważać się za znajomego  Na kilka tygodni przed maratonem liczba biegających drastycznie wzrasta, wtedy machają wszyscy, ja odmachiwalem, ale z inicjatywa tez nie wychodziłem. 
Pozdrawianie każdego jadącego na rowerze u mnie nie wchodzi w grę. Ci w obcisłych lycrach i tak nie zwracają na mnie uwagi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...