Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Kolejny przykład "kultury"... nie, nie kierowców. Po prostu Polaków cwaniaczków.. Jechałem sobie mianowicie ścieżka rowerową, obok parking. Auta tam zaparkowane powinny być równolegle lub pod lekkim ukosem do ścieżki. No i wszystkie były, oprócz jednego, gdzie stało pod takim skosem że zajmowało 3/4 ścieżki. W środku dziewczyna za kierownicą, obok jakiś gostek, prawdopodobnie jej chłopak. Szyby otwarte. Zatrzymałem się więc i grzecznie mówię ze na ścieżce się nie parkuje, i proszę cofnąć samochód. Laska na to "W porządku, już cofam", także ok. Za to gostek wyskoczył z hasłem "Co się burzysz, co się burzysz". Odpowiedziałem że się nie burzę, tylko zwracam uwagę. Na to cwaniak "Żebym ja ci zaraz uwagi nie zwrócił". W tej sytuacji to już zaproponowałem wezwanie policji, to już nie fuczał, ale ciśnienie mi podniósł dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przez ostatni tydzień na Mazurach raz na dwóch kółkach z pedałami, raz pojazdem terenowym, z kierownicą od roweru. Rozpędziłem się w Rynie moją Indianą na szutrze, a gość rusza autem nie patrząc w lusterka i zajeżdża mi drogę. Wydarłem się, to przyhamował i przepraszał rączką. Było szybko i przez chwilę niebezpiecznie, ale gdzieś czułem co dureń zrobi i byłem lekko przygotowany.

Druga strona medalu, to jazda na silniku, koło Mikołajek, a mocy mam sporo. Dojeżdżam do pierwszeństwa, rozglądam się, droga wolna, a pani na rowerze tnie moim pasem pod prąd. Gdybym w porę nie spojrzał, to by była rozwałka.

Kolejny przykład z tej samej górki w Rynie, gdzie mi gość renówką wyjechał. Lecę ponad 40 na Indianie, widzę z daleka rozweselone trzy rowery na całą szerokość drogi, dzwonię, a oni mi też... I się śmieją, że przesadzam.

I na koniec „profesjonalni”, bo w kaskach i rękawiczkach, rowerzyści. A nawet MAMIL’e byli. Wpadam w zakręt pedałując ile wlezie, a po obu stronach drogi odpoczywają bicykle, serwisowane cholera wie dlaczego tu. Ci, co mają „bezawaryjne” rowery natomiast, stoją na środku drogi. Musiałem hamować awaryjnie, żeby sobie łba nie rozwalić, bo ichniejsze mnie nie interesują. Bardzo mnie rozczarowali tacy cykliści z sakwami. 

Dlatego jeżdżę jak najdalej od ludzi. Wilki i losie wolę zdecydowanie bardziej. 

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Mod Team

Gawel76
Trzeba było jechać w ciągu dnia, albo się nie zatrzymywać :icon_wink:
Też byłem dzisiaj nad Wisłą, bo święto - w moim przypadku polegające na tym, że pojawiłem się na mieście ( pierwszy raz od ponad 7 lat ) ;)
Co do komarów i innego owadziego tałatajstwa, to jest to powód, z którego ostatnio miałem myśli typu : "niech to lato się już skończy" - niby fobii nie mam, bo inaczej nie wjeżdżałbym do lasu, a to dla mnie główny/docelowy teren ; ale ogólnie denerwuje mnie masa rozmaitych insektów, zwłaszcza tych gryzących, a jest tego trochę...
Nad Wisłą wpadłem tylko w chmarę jakichś muszek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Mazurach miałem cały kalejdoskop. Przy prędkości podróżnej nic się nie działo, ale jak musiałem wspinać się na górki, albo utknąłem w piachu, to w lesie robiła się orgia komarów. To jednak nic przy jeździe po polach. Tam ślepaki latają do 30 km/h. Nie siadają jeszcze, ale gonią. Jak się zwolni, to atakują. W kryzysowych momentach wlatywały mi nawet za okulary. Swoją drogą, to jest doskonały motywator do jazdy. Nie wybacza małych prędkości ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio moim problemem są konie, a konkretnie ich użytkownicy, którzy w ogóle nie zwracają uwagi na to, że kochany konik nasrał na środek leśnej drogi. Bo przecież sranie na środek drogi w lesie, to ogólnie przyjęta norma, prawda? I jak jest sucho i spoko miejsce, to końskie kloce sprawnie omijam. Gorzej jest kiedy pada, bo toto się rozpływa po całej ścieżce i nie sposób nie dostać prysznica z końskiej gnojówki. A ostatnio darłem z górki, szybko i po kamolach, skoncentrowany na jedynej poprawnej trajektorii (z prawej i lewej konkretne kamienie) i nagle dostrzegłem wielkie końskie kupsko w najbardziej strategicznym miejscu. No i wjechałem... 

Mówię wam Sephora! :D

PS. Na leśne dróżki nawet dziki zwierz nie naknoci, tylko ludź i jego totumfaccy.

  

  • +1 pomógł 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urlop wakacyjny spędzony niestety częściowo w mieście i podczas jazdy po chodnikach z synem 7 lat i córką 2 lata w foteliku rowerowym słyszałem niejednokrotnie, że moje miejsce nie jest na chodniku. Też chętnie pojeździłbym po ścieżkach rowerowych gdyby były ale jeśli nie ma to wybieram chwilowe podniesienia ciśnienia niż narażenie dzieci na jazdy wśród autobusów i samochodów na ulicy - proste.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pietern napisał:

Mówię wam Sephora! :D

PS. Na leśne dróżki nawet dziki zwierz nie naknoci, tylko ludź i jego totumfaccy.

Heheh ....

Tak szczerze to ja już wolę naturalny zapach końskiego gó.na niż kakofonię smrodu w Sephorze jak już tam dam się na chwile zaciągnąć :D Ale te końskie ekskrementy są denerwujące, w samym centrum Warszawy, zaraz jak się kończą Bulwary jest prześwietna ścieżka, właściwie singiel nad samą Wisłą. No i oczywiście obsrany elegancko. Jadąc ryzykuje się nie tylko aromat ale i przewrócenie.

I zawsze się zastanawiałem jak to jest - jak pies narobi na osiedlu to ludzie grzecznie zbierają w woreczki - nawet starsi. A po koniu w mieście to nie muszą ? Czegoś tu nie rozumiem, są na to przepisy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, eles napisał:

Urlop wakacyjny spędzony niestety częściowo w mieście i podczas jazdy po chodnikach z synem 7 lat i córką 2 lata w foteliku rowerowym słyszałem niejednokrotnie, że moje miejsce nie jest na chodniku. Też chętnie pojeździłbym po ścieżkach rowerowych gdyby były ale jeśli nie ma to wybieram chwilowe podniesienia ciśnienia niż narażenie dzieci na jazdy wśród autobusów i samochodów na ulicy - proste.

 

Wg przepisów dziecko na rowerze do 10 roku życia jest pieszym. Masz nie tylko prawo, ale obowiązek poruszać się z nim po chodniku. Po jezdni i ścieżce rowerowej nie wolno w takiej sytuacji jeździć.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, maklakiewicz napisał:

Wg przepisów dziecko na rowerze do 10 roku życia jest pieszym. Masz nie tylko prawo, ale obowiązek poruszać się z nim po chodniku. Po jezdni i ścieżce rowerowej nie wolno w takiej sytuacji jeździć.

Heh. Pamiętaj że jesteś w Polsce. Ma prawo ale jak widzisz nasłuchał się swojego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, wkg napisał:

Tak szczerze to ja już wolę naturalny zapach końskiego gó.na niż kakofonię smrodu w Sephorze jak już tam dam się na chwile zaciągnąć :D

Ja tam wolę jednak Sephorę. :D

3 godziny temu, wkg napisał:

Czegoś tu nie rozumiem, są na to przepisy ?

Nie wiem. Wiem, że istnieje (w zaniku co prawda) coś takiego jak przyzwoitość, która nie pozwala nasrać tam, gdzie chodzą, żyją inni ludzie. Ale przyzwoitość jest de mode, w zamian mamy hucpę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, nie demonizujmy tych przepisów. Ja jak mi wygodnie jeżdżę po chodnikach, na pasach nie zsiadam z roweru a jednak mi nikt nigdy jeszcze uwagi nie zwrócił. Proszę,  dziękuję, przepraszam i uśmiech czynią cuda. Kultura osobista i wyczucie prawie zawsze wystarczają. Tylko trzeba z głową to robić by nikomu nie przeszkadzać.

Teraz, Pietern napisał:

Ale przyzwoitość jest de mode, w zamian mamy hucpę. 

Na ścieżkach rowerowych. A wjedziesz do lasu i ludzie się zmieniają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, wkg napisał:

Wiecie co, nie demonizujmy tych przepisów. Ja jak mi wygodnie jeżdżę po chodnikach, na pasach nie zsiadam z roweru a jednak mi nikt nigdy jeszcze uwagi nie zwrócił. Proszę,  dziękuję, przepraszam i uśmiech czynią cuda. Kultura osobista i wyczucie prawie zawsze wystarczają. Tylko trzeba z głową to robić by nikomu nie przeszkadzać.

Jak jadę przez miasto sam to również nikt nigdy nie zwrócił mi uwagi - może dlatego, że poruszam się raczej szybko i jak mogę unikam chodników. Jak jadę z dziećmi to jednak poruszam się zdecydowanie wolniej i taki pieszy od momentu gdy rozpocznie się w jego glowie proces myślowy do czasu jego artykulacji ma zdecydowanie więcej czasu. I powinien taki ktoś pomyśleć, że nawet jeśli dziecko spowolniło/zablokowało/uniemożliwiło cokolowiek to jest to tylko dziecko - to taki test na uśmiech, kulturę osobistą i wyczucie. 

2 godziny temu, maklakiewicz napisał:

Wg przepisów dziecko na rowerze do 10 roku życia jest pieszym. Masz nie tylko prawo, ale obowiązek poruszać się z nim po chodniku. Po jezdni i ścieżce rowerowej nie wolno w takiej sytuacji jeździć.

 Wiedziałem, że mam takie prawo dlatego z niego korzystam. To, że nie powinienem jeździć po ścieżce rowerowej to dla mnie przyznam się nowość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

A propos koni, to też zwracam uwagę i wkurzają mnie klocki na leśnych ścieżkach, ale co można zrobić...
Przepis chyba jakiś jest, albo przynajmniej chęć zachowania porządku - np. na Starym Mieście dorożkarze sprzątają zdaje się ( przyznaję, że dawno nie byłem, ale takie mam wrażenie ).
Jestem za mandatami, tak jak we Francji, gdzie wlepiają je beztroskim właścicielom psów.
Wściekłem się, kiedy na chodniku wdepnąłem obiema nogami - niby prawie cały czas patrzę pod nogi, ale tym razem nie ogarnąłem miny w polu widzenia, po czym się wręcz wk..., bo ten chodnik i jego okolice to znane mi od lat pole minowe.
Pomyślałem nawet o zainstalowaniu jakiejś małej kamerki i nagradzaniu właścicieli czworonogów ( zapewne psów ) tym gównianym fantem - widziałem kiedyś filmiki, gdzie goście po prostu wręczali, czy wręcz wsadzali właścicielom do łapy ten sh*t, choć część przypadków mogła być prowokacją, bo potem ich ganiali i zdaje się, że zaliczyli wp...

Ostatnio byłem w lesie po zmroku, ale pieszo - nie planowałem tego ( tu przyznaję, że nie miałem nawet telefonu, więc mogłem świecić tylko oczami...), i jak się obejrzałem, to zauważyłem kilkaset metrów za sobą czerwone światełko, więc pomyślałem o rowerzyście oddalającym się w przeciwnym kierunku, ale kiedy światełko zaczęło się zbliżać, to pomyślałem o jednym z tych baranów, którym kolor i zrobienie tyłu z przodu nie robi różnicy...
Okazało się, że to nie rowerzysta, bo usłyszałem bieg, tyle że coś za głośny jak na biegacza, a po pewnym czasie było jasne, że to koń.
W dodatku jeździec miał na głowie chyba jakąś chustę, a na niej tę czerwoną lampkę - wyglądało to prawie jak jakiś dyniogłowy, a w każdym razie dość dziwnie i dla niektórych na pewno nieco niepokojąco.

Co do jazdy z małymi dziećmi po ścieżkach, to w sumie jest to dobry przepis, bo na ścieżkach dzieją się różne rzeczy, a jednak nie do końca przypilnowane /kontrolujące się dziecko, może stwarzać zagrożenie dla siebie i innych - poza tym jazda rodzinną ławą, całą szerokością, to nie jest dobry pomysł...
Niektórzy są jednak nieświadomi, bo np. dwa dni temu widziałem mamę z kilkuletnim synkiem, czekającą na możliwość wjazdu na w sumie bardziej niebezpieczną ścieżkę...

PS
Nie byłbym taki pewny tego, że ludzie w lesie są lepsi niż w mieście...
Może to wrażenie "lepszości" wynika z o wiele mniejszej ilości ludzi poruszających się po lasach, a co za tym idzie, różnych dziwnych zdarzeń jest zdecydowanie mniej.

Edytowane przez KrissDeValnor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ułożenie psów to zupełnie inna bajka - czasem nawet potencjalnie groźne psy nie reagują, lub są przywoływane, czy brane na smycz i jest OK.
Czasem bywa, że próbują się rzucić, ale reguły nie ma.
Przerabiałem już przejazd obok dwóch szczekających psów w typie Leonbergera, wypuszczonych z leśnej posesji - na szczęście na szczekaniu się skończyło.
W zeszłym roku facet musiał trzymać mocno Wodołaza, a drugi gdzie indziej Briarda - temu zwróciłem uwagę, bo jest oficjalny zakaz wprowadzania psów w tym miejscu.
Innym razem lekko zwątpiłem widząc dwie panie z 5 dużymi psami i odpuściłem zamierzony zjazd z szutrówki w las, bo one pierwsze skręciły...
Potem natknąłem się na nie wracając, ale nie zawróciłem, tylko lekko zwolniłem, choć nadal nie byłem pewny co się stanie, w dodatku panie mnie zatrzymały i pytały o drogę - jak się okazało, psy były dobrze ułożone i nawet się mną nie zainteresowały, a były to dwa Wolfdogi, coś pomiędzy Husky, a Malamutem, jakiś Rottweilerowaty i chyba jeszcze spory kundel.
Mam za sobą kilka muśnięć zębów na łydce - począwszy od wilkowatego sprowokowanego przez małe kundle, przez Sheltie, który doskoczył jak wyhamowałem prawie do zera za pieszą, po Berneńskiego, który przyatakował tuż po nierównym zj
eździe w kopnym piachu, gdzie byłem skupiony, żeby się nie przewrócić.
Myślałem o jakimś ultrad
źwiękowym odstraszaczu - o ile to działa, jak ktoś potwierdzi, to może sobie taki sprawię, bo różne akcje z psami powtarzają się regularnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, maq7 napisał:

Dzisiaj w lesie Kabackim zaatakował mnie lis. Do tej pory, po kilku godzinach, nie mogę ochłonąć. Biegł skubany obok roweru jak pies przez kilka metrów, który chce złapać za nogawkę i brzęczał. Ki czort?

to miałeś fart bo pewnie chory na wściekliznę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, maq7 napisał:

Dzisiaj w lesie Kabackim zaatakował mnie lis. Do tej pory, po kilku godzinach, nie mogę ochłonąć. Biegł skubany obok roweru jak pies przez kilka metrów, który chce złapać za nogawkę i brzęczał. Ki czort?

No nie powiem, raczej mało spotykana sytuacja. Widać nie tylko kierowcy nie lubią rowerzystów.

Ostatnio widziałem lisa, on mnie też, stał i się przyglądał, ale nie gonił. W końcu nadjechał samochód i uciekł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, maq7 napisał:

Dzisiaj w lesie Kabackim zaatakował mnie lis. Do tej pory, po kilku godzinach, nie mogę ochłonąć. Biegł skubany obok roweru jak pies przez kilka metrów, który chce złapać za nogawkę i brzęczał. Ki czort?

Jamnik stary , jamnik...:002:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...