Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

  • 4 miesiące temu...
Godzinę temu, michuuu napisał:

W Łodzi też szaleją na hulajnogach. Dosłownie szaleją. Najlepsze że wg. przepisów to piesi. Widać plecy przepisów w stosunku do rozwoju technologii.

Edytowane przez Dziubek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie krew zalewa jak widze szosowcow. Nagminnie, ale nagminnie zero oswietlenia, ZERO.

Jest szaro i zero, az mam ochote aby cos w nich walnelo moze zatrybia. Wiem.., chamsko brzmi, ale babka do sklepu jedzie z latarka, jakis czlek przecietny w kamizelce odblaskowej, dzieciak z ledwo dychajaca lampka, ale ma. Szosowiec w strojach oczywiscie ciemnych, rower za fajna kase i NIC. Nie obrabiam, wstydza sie?

Oczywiscie sa swiadome wyjatki z super lampkami dajacymi tak, ze z Pilska byloby ich widac czy jadacymi jak slonce sie kladzie na lampkach co zwieksza ich widocznosc i chwala im za to!

Takich szanuje, wszystkich, bez wyjatku na czymi i w czym jezdza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Bardzo mnie irytuje psucie mi przyjemności z długiej wycieczki rowerowej, w czasie powrotu pociągiem, gdy buractwo ma pretensje do Pani/Pana konduktora, że za mało wieszaczków ma na swoje rowery, podczas, gdy Pani/Pan postarali się zapakować wszystkich rowerzystów we wszystkich dostępnych wolnych kątach składu pociągu, ale buraki muszą mieć pretensje, bo oni kupili bilet na rower on-line, ..., a pozostali to co nie maja takich biletów?

Edytowane przez Sariensis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SariensisWygląda że jestem burakiem bo wkurzyło mnie że jak jechałem ostatnio do Olsztyna mając wykupiony bilet siedzący z rowerem to nie dość że miejsc siedzących nie było bo były zajęte przez tych co nie mieli miejscówek, to jeszcze miejsce dla rowerów było obstawione wózkami dziecięcymi i nijak nie dało rady umieścić roweru na swoim miejscu, zgodnie z przeznaczeniem tego miejsca. I wkurza mnie że wszyscy mają na to równo wywalone, zarówno ci co te miejsca zajmują niezgodnie z przeznaczeniem jak i obsługa pociągu.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie wkurza wiele rzeczy.

1. Samochody przejeżdżające na żyletkę obok roweru a jeżdżę niemal codziennie do pracy. W zeszłym roku tak potracił mnie samochód. Co robię ? Jak jest korek, to podjeżdżam do takiego auta i zostawiam na szybie kierowcy to co mi się uzbierało w nosie .... wiem, że to chamskie ale jak gość podjeżdża i mówi co zrobiłem, ja pytam o to samo, skoro jego nie dotyczy minimum 1 metr to ja pluję gdzie chcę ale najczęściej nic nie mówią, wiedzą o co chodzi. Jeżdżę do pracy na 7:00 lub 10;00 a wracam 15:00 lub 18:00 , bardzo często jest dużo wolnego miejsca i wystarczy zdjąć nogę z gazu ale nie, jadę ja, auto dostawcze albo autobus z przeciwka i gość , który wyprzedza i akurat musi się wp.....ić między mnie i autobus.

2. Szosowcy jadący po ulicy, gdy to możliwe po ścieżce i nie mówię o kostce brukowej ale o asfaltowej ale przecież ktoś jest PRO i jego to nie dotyczy a tymczasem wiele ścieżek jest robionych kosztem szerokości pasa jezdni.

3.Rowerzyści ubrani na czarno, bez kasku, bez oświetlenia a jak pisałem jeżdżę cały rok, czasami zimą startuję o 6:00 a wracam o 18:00, zależnie od zmiany i do tego pełne słuchawki, po prostu pełnia szczęścia a to, że ja jadąc rowerem ich kompletnie nie widzę to jak ma ich widzieć kierowca.

Uważam, że kaski powinny być obowiązkowe a jak ktoś nie ma to znosi to kierowcy nie powinni odpowiadać za szkody rowerzysty, mam na myśli głowę. Nie masz kasku, twoja strata.

4.Olewanie oznaczeń. W drodze do i z pracy mam taki fragment, po jednej stronie ulicy chodnik dla pieszych a po drugiej ścieżka rowerowa, oczywiście totalna olewka, piesi chodzą jak chcą, mało tego idzie środkiem i bezczelnie patrzy w twarz ale nie zejdzie na bok, mimo iż idzie po ścieżce rowerowej.

5.Jazda w Kampinoskim Parku - są drogi przeciw pożarowe i ludzie kompletnie nie zostawiają miejsca dla roweru, cała rodzina całą szerokością. Kiedyś zdarzyło mi się, że szła para i 2 psy, psy bez kagańca i smyczy biegały gdzie popadnie a oni zajęli oba ślady po kołach (tzw. koleiny) , ona do mnie z mordą , ze tych lampek, które mam (migające przód i tył) to ona nie widzi idąc tyłem do mnie.

Zdarzyło mi się, że jadę rano, szarówka i nagle biegnie do mnie pies, szczeka i nie wiem co robić ... teraz wożę gaz.

 

Generalnie jestem grzeczny ale jeżdżąc codziennie do pracy , codziennie coś się przydarza mniej lub bardziej niebezpiecznego i szczerze mówiąc mam dość tłumaczenia ale jak ktoś machnie ręką z przeprosinami czy powie "sorki" to mówię "spoko" natomiast jak drze mordę to nie pozostaję dłużny i posyłam wiązankę słów, mi to pomaga widząc pianę i purpurę na jego twarzy.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, michalr75 napisał:

@SariensisWygląda że jestem burakiem bo wkurzyło mnie że jak jechałem ostatnio do Olsztyna mając wykupiony bilet siedzący z rowerem to nie dość że miejsc siedzących nie było bo były zajęte przez tych co nie mieli miejscówek, to jeszcze miejsce dla rowerów było obstawione wózkami dziecięcymi i nijak nie dało rady umieścić roweru na swoim miejscu, zgodnie z przeznaczeniem tego miejsca. I wkurza mnie że wszyscy mają na to równo wywalone, zarówno ci co te miejsca zajmują niezgodnie z przeznaczeniem jak i obsługa pociągu.

Chodzi o sytuację, gdy specjalnym pociągiem dla rowerzystów podróżują niemal sami rowerzyści, a tylko 2-4 buraków ma problem, podczas gdy wszyscy mają dokładnie takie same bilety ...np. jadąc WTR ze śląska do Szczucina wracam pociągiem z przesiadką w Krakowie, skąd rower PKP wiezie za symboliczną złotówkę, za co jestem ogromnie wdzięczny i nawet do głowy mi nie przychodzi awanturowanie się o wieszaczek jak to robiła banda 4 buraków z okolic Katowic. Pozostali rowerzyści ,a było ich sporo, spokojnie umieszczali swoje rowery we wskazanych przez Panią konduktor miejscach. Moim skromnym zdaniem subtelna różnica polega na tym, że większość była naładowana endorfinami i radośnie wracała z udanych wypraw rowerowych, natomiast buractwo było tylko na tzw. "popisówie" przed kolegami, w  związku z czym zamiast naładować się pozytywnie, tylko wzajemnie się ponakręcali i potem wyładowali emocje na nic nie winnej, sympatycznej Pani konduktor, która starała się wszystkim pomóc. życzę czerpania przyjemności z rowerowych eskapad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety, jak wszędzie, również wśród rowerzystów zdarza się buractwo. Stojąc ostatnio w kolejce do myjki ciśnieniowej po zawodach widziałem gościa który mocnym głosem dawał wszystkim wokół do zrozumienia jakim to on jest leszczem i jak dużo musi trenować żeby osiągnąć jakiś wynik. Nie byłoby w tym może nic dziwnego gdyby co drugie słowo nie nadawało się do wypikania. Wstyd i żenada, no ale i takich mamy niestety w peletonie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Moja wznowiona przygoda, to codzienna jazda po lesie Kabackim, wysiłkowa. Rowerzyści mają swoje fanaberie, zwłaszcza że spora większość jest tam aby pooddychać świeżym powietrzem i często na maszynach z wypożyczalni. Jeżdżą jak chcą, ale da się przewidzieć ich zachowanie i ostrzegać dzwonkiem.

Bardzo irytujący są jednak kierowcy samochodów, bo do lasu muszę dotrzeć około kilometra po drodze pieszo-rowerowej i na koniec po asfalcie z pierwszeństwem. Prawie za każdym razem wymuszają na mnie pierwszeństwo. Dwa dni temu koleś wjechał sobie na DDR i zatrzymał, powodując że musieliśmy ostro hamować, żeby nie było kraksy. Za to wczoraj człowiek Skodą wtranżolił się na zwężeniu na naszą stronę i zmusił do hamowania i niemal przewrotki mojego 9 letniego syna, kumpla i mnie. Dla mnie to skandal.

Natychmiast pojawia się ochota zakupu kamery i przyczepienie gwiazdy szeryfa na pierś. Chociaż pewnie powinno się typa zatrzymać i wyrzucić mu w trawę kluczyki. Co z takimi typami robić? Ignorować? Dzwonić na Policję? Ale wtedy zamiast jeździć, to będę za każdym razem zeznawał jako świadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie niestety wciąż rowerzyści. Kierowcy już są tak wytresowani, że w większości to nas się boją a nie my ich, niebezpieczne zachowania wynikają głównie z głupoty a nie z chamstwa ale rowerzyści to prawdziwe przekleństwo ścieżek rowerowych. Nie chce mi się wymieniać tu grzechów głównych bo już to kiedyś robiłem ale ostatnio omal nie rozwalił mnie koleś wyprzedzający na trzeciego na zakręcie przy zjeździe z mostu Siekierkowskiego na Pragę w kierunku Śródmieścia (na trzeciego bo wyprzedzał dwóch jadących obok siebie). Wrzeszczałem "uwaga" bo bałem się znacznie bardziej niż byłem zły - zahamował w ostatnim momencie, trącił mnie tylko i bez "przepraszam" pojechał dalej. Dobrze, że byłem z lepsza połową i zszokowany bo nie pojechałem za nim ... całe szczęście.

Co tu pisać - codziennie mam takie kwiatki :/ A najśmieszniejsze, że człowiek wyjeżdża z miasta i ludzie zachowują się zupełnie inaczej. Już w lesie Kabackim ... Ściezki rowerowe jakoś na nich działają no i strava oczywiście :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ba, nie tylko w mieście, trzeba walczyć o przetrwanie. W lesie też jest dżungla! Ostatnio bym się zabił z powodu stada pięknych jeleni, które susami przesadzały leśną drogę tuż przede mną. Pierwszy raz widziałem ich aż tyle (w swoim lesie) i aż tak blisko!

Się zagapiłem i wjechałem do rowu. Na szczęście wszystko w gali, bo rów był tolerancyjny. :)

PS. Ciekawa jest sprawa używania dzwonka. Na jego dźwięk (a nie mam agresywnego) większość ludzi głupieje i zaczyna się miotać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się brzęknie odpowiednio wcześniej, to idzie ogarnąć. Zazwyczaj schodzą lub zjeżdżają na prawo, jednak nie zawsze. Bywa, że para się rozjedzie na boki, wtedy mówię "jedziemy środkiem", żeby słyszeli.

Poddam pod rozwagę, ciekawy moim zdaniem, wybór mojego kolegi podróżującego elektryczną hulajnogą na Puławskiej. Otóż miał sporo przypadków zajeżdżania drogi przez auta skręcające w prawo. Teraz jedzie zawsze DDR "pod prąd", czyli do Warszawy lewą stroną, a z powrotem prawą. Dzięki temu zawsze samochody jadą z przeciwka. Wszyscy lepiej się widzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zjeżdałem z Tamki (kto się kreci po miesicie stołecznym, to wie że z Tamki zjezdza sie 40km/h bez pedałowania), jest tam wydzielony pas dla rowerów, dośc wąski miedzy krawęznikiem a samochodami jest miejsce na 1,5 rowerzysty smaochody stoja tam zawsze w sznureczku.... zjeżdzam sobie a tu nagle od dołu Jedzie pod prąd koles na elektrzynej hulajnodze... K#^%$#%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczułem się wywołany. Pisząc "pod prąd" miałem na myśli lewym chodnikiem do Warszawy, ale oczywiście na ścieżce prawą stroną :)

Trzeba było typa zatrzymać i kazać jechać z powrotem. Coraz bardziej zastanawiam się nad kamerą, żeby potem było łatwiej wytłumaczyć to i owo.

Edytowane przez maq7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Pietern napisał:

iekawa jest sprawa używania dzwonka. Na jego dźwięk (a nie mam agresywnego) większość ludzi głupieje i zaczyna się miotać

A po co dzwonek? Zbedne gramy ;)

O wiele lepiej krzyknac "rower z lewej/prawej". Ludzie lepiej oceniaja odleglosc na podstawie dzwieku glosu niz dzwonka. Poza tym od razu dostaja informacje ktoredy pojedzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...