Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie nie do końca :) Puszczanie luzem nie oznacza, że pies musi być na smyczy. Ustawa o ochronie zwierząt zabrania puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna. Pies puszczony luzem to zarówno pies, który gania swobodnie po lesie będąc poza kontrolą właściciela, jak i ten, który na 10m lince (smyczy) buszuje po krzakach np. po innej stronie drogi niż jego właściciel. 

O ile zapisy regulaminów nie stanowią bezpośrednio, że pies ma być na smyczy to sam zakaz puszczania luzem oznacza, że pies ma być przy nodze i reagować na każde odwołanie właściciela. Uwierz mi, że często jest to bardziej efektywne zarządzanie czworonogiem niż trzymanie go na 3, czy 5m smyczy i pozwalanie mu na niekontrolowane harce dookoła. 

Reasumując pies puszczony luzem oznacza psa, który nie znajduje się pod bezpośrednią kontrolą swojego właściciela i nie posiada oznakowania umożliwiającego identyfikację. Paradoksalnie pies na długiej smyczy może być bardziej 'luzem' niż dobrze ułożony bez smyczy i idący przy nodze. 

Nie bez powodu w niektórych zapisach jest mowa o zakazie puszczania psów luzem a w innych o nakazie trzymania psa na smyczy. Te dwie rzeczy nie są (wbrew pozorom) tożsame. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem dziś DDRką i w kierunku przeciwnym do mnie biegł jakiś szeroki w barach biegacz. Oczywiście ja jak to ja jechałem z nim na czołówkę bo to moja droga, jak biegnę chodnikiem i rower jedzie na mnie też nie uciekam, to on ma zjechać tam gdzie jego miejsce. Minąłem kolesia minimalnie pokazując palcem i mówiąc: "tu jest chodnik". A on się tylko patrzył na mnie. Widząc jego wyraz twarzy zrobiło mi się głupio, bo nie wiedziałem czy zrobiło mu się przykro, czy miał ochotę mi wp********...

Biegacze zrozumcie, że stwarzacie zagrożenie, WAS nie widać, nie macie lampek. Rowerzysta będąc zmęczonym, nie spodziewając się takiej sytuacji, jadąc więcej niż 30 km/h ma mało czasu na reakcję. Można oczywiście zwolnić ale można też po prostu nie zauważyć takiego pacjenta. :mellow: Można nie pomyśleć z jaką prędkością on się porusza, a jak biegnie pod prąd to już w ogóle sprawa dziwna. 

Co nie zmienia faktu, że i tak biegacz nie ma prawa być na drodze rowerowej. Nie rozumiem tego fenomenu. To była droga przy lesie, bardzo długa i pusta. Zarówno DDR jak i chodnik. W centrum miasta jest trudniej biec po chodniku między pieszymi, ale i tak się da. Ale na takim pustkowiu?? Po co? Lepiej się biegnie po czerwonym asfalcie, czy cokolwiek to jest, niż po polbruku? Kup dobre buty.

Edytowane przez Borsuczy
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem że już wiele widziałem. Dzisiaj jednak pojawił się na DDR "szeryf". Pani na elektrycznym wózku - na oko około 60-tki. Długi prosty odcinek - widzę że z trudem dogania dziewczynę na rowerze. Potem kilkadziesiąt - może nawet 100 metrów wyprzedza ją. Widzę że dziewczyna odpuściła a pani regulator w dół i zwalnia. Dziewczyna bierze się do wyprzedzania a ta znowu regulator na max (było słychać wyraźnie po wyciu silnika). Dziewczyna znowu odpuszcza. Biorę się ja do wyprzedzania. Pani regulator na max. Niestety - nie dała rady.

No i niestety drugi przypadek dzisiaj. Rodzinka jadąca wolno w kolejności - maluch ze 3 latka, potem jakaś nieco większa latorośl (też kilkuletnia). Tatuś i mamusia. Jadą prawilno gęsiego - niestety - 500+ narzuca tempo. Podwójna ciągła więc grzecznie czekam na prosty odcinek. Dojeżdżamy do przejścia z którego już schodzi starsze małżeństwo. Najmłodsza latorośl bez uprzedzenia wjechała w starszą panią praktycznie już za przejściem (wyglądało jakby wjechała na chodnik). Tatuś zawołał tylko "ej ej". Jak ktoś mi powie że przed takim czymś można się zabezpieczyć... to cóż. Żal i smutek. Nie wspomnę już że cała rodzinka stanęła na środku DDR na szykanie z podwójną ciągłą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Niestety dzieci bywają nieprzewidywalne ( chociaż nie tylko dzieci...).
Kiedyś w lesie zatrzymałem się widząc kilkuletnie dziecko jadące lekko niepewnie, a w efekcie i tak dzieciak wjechał mi w przednie koło - po prostu nagle skręcił po łuku, a potem łojoj, bo tak fajnie się jechało...
Przykład z dzisiaj : wracam z ok. 67 km leśnej trasy i 3.5 km od domu, w lesie, który jest w bezpośrednim sąsiedztwie osiedli, jedzie rodzinka i widzę, że jest coś nie halo, bo tatuś jedzie pod prąd, więc dzwonię, a ten na szczęście zjeżdża, tyle że na pobocze po mojej stronie - właśnie zabierali się do wyprzedzania kogoś przed nimi lub po prostu tak beztrosko sobie jechali, nie wnikam.
Co w takiej sytuacji powinienem niby zrobić ?
Zatrzymać się i dostać strzała od któregoś z nich ?
Czy może sam zaliczyć pobocze, mimo że dla mnie z racji większej prędkości byłoby to bardziej niebezpieczne niż dla toczącego się tatusia - żeby nie było, to często jadę na granicy pobocza, właśnie ze względu na tych jadących z przeciwka, a i nie raz zdarzało mi się zaliczyć nagle pobocze, bo np. piesek w ostatniej chwili wszedł mi pod koła itp.
Jakie macie podejście do takich sytuacji ?
Jednoznacznie nie można pewnie odpowiedzieć, bo niespodzianki bywają różne, a nawet jeśli są podobne, to przecież nie zawsze wszystkie okoliczności są identyczne, a i człowiek nie robot, więc nie za każdym razem zareaguje tak samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam i czytam i sam widzę też to co opisujecie. Tak przypadkiem naszła mnie taka myśl, co by było gdyby zamontować do roweru klakson motocyklowy zasilany szeregowo spiętymi 18650... Jak z gabarytami takiego ustrojstwa? Wagą? Hmm... Tym czy kogoś wystraszę za bardzo się nie przejmuję, bez powodu bym nie trąbił. A i tak klakson jest mniej groźny od rowerzysty jadącego 35 km/h przejeżdżającego kilkanaście centymetrów obok, czyli mnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co można robić? :D Na dzwoneczek jedna osoba zareaguje, druga nie, a cztery pozostałe w ogóle go nie usłyszą. Krzyczeć? Ile można. Czasami już weny brakuje i nie wiadomo co gadać do takiego pacjenta. Proszę pana, czy na ty? Złościć się czy być miłym? A tak tylko starczy trąbnąć na takiego co na przykład postanowił sobie wyprzedzić innego rowerzystę i zignorować to, że jedzie czołowo na mnie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Borsuczy napisał:

Tak czytam i czytam i sam widzę też to co opisujecie. Tak przypadkiem naszła mnie taka myśl, co by było gdyby zamontować do roweru klakson motocyklowy zasilany szeregowo spiętymi 18650... Jak z gabarytami takiego ustrojstwa? Wagą? Hmm... Tym czy kogoś wystraszę za bardzo się nie przejmuję, bez powodu bym nie trąbił. A i tak klakson jest mniej groźny od rowerzysty jadącego 35 km/h przejeżdżającego kilkanaście centymetrów obok, czyli mnie. 

Po co? Zamontuj trabke na gaz od zapalniczek.

 

1 godzinę temu, KrissDeValnor napisał:

Jakie macie podejście do takich sytuacji ?

Ja bym sie zatrzymal albo mocno zwolnil i przygotowal sie do walniecia z barka kogos (przyjecia strzala). Przy malych predkosciach zawsze sa mniejsze straty niz przy duzych wiec warto zwolnic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

Jakie macie podejście do takich sytuacji ?

Raczej luźne :)

Po prostu w obszarach zaludnionych jeździj pomalutku i zwalniaj jeszcze bardziej widząc ludzi, zwłaszcza dzieci.

A ścieżki rowerowe to przeważnie trakty komunikacyjne a nie trasy wyścigowe. 

Edytowane przez zenekzenek
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

Jakie macie podejście do takich sytuacji ?

Omijać powoli i z rozwagą. Całe szczęście mieszkam w miejscu gdzie nie ma wielkiego skupiska ludzi. Dużo lasów wokoło. To i problem ma u mnie mniejszą skalę. Współczuję ludziom którzy muszą przebijać się po DDR przez całe miasto.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musicie przyznać, że w tym wątku hejtujecie niemal wszystkich: biegaczy, deskorolkarzy, ludzi na hulajnogach, rodziny z dzieckiem, nawet małe dzieci, pieszych, właścicieli psów i same psy, kierowców, motocyklistów, starszych ludzi, a nawet innych rowerzystów. Dobrze dać sobie czasem taki kanał do ujścia swoim emocjom. Jednak słowa, których często używacie, świadczą bardziej o sile waszej frustracji. Z mojej perspektywy wygląda, że większość wypowiadających się w tym temacie strasznie się stresuje jeżdżąc na rowerze po mieście. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celna uwaga.

U siebie widzę, że im bardziej na luzie do tego podchodzę tym lepiej mi się przez miasto jedzie. Po prostu nie można zakładać, że DDR to jakiś rodzaj "niemieckiej autostrady dla rowerów", gdzie prujesz ile się da bez zbytniego patrzenia na innych uczestników ruchu. Naprawdę nie trzeba się wiecznie spieszyć, ścigać, czy traktować śmiertelnie poważnie treningów robionych przecież dla własnego zdrowia i dobrego samopoczucia.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym nie widzę nic złego. Nie czepiam się bez powodu, sam przestrzegam zasad i przeszkadza mi jak ktoś tego nie robi. Na wszystko mam przymykać ciągle oko? Jak się da to przymykam. Lubię psy, a jak widzę jak głupie ludzie chodzą z nimi po DDRkach narażając je na śmierć to jest mi przykro. Jak wdepniesz w psie g**** to też przymykasz na to oko? Mnie to zawsze denerwuje. Taki tylko przykład. Sprzątam po swoim psie.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt tu nie mówi o bagatelizowaniu łamania przepisów, tylko o wyładowywaniu frustracji.

Sam też święty nie jestem i nieraz komuś nawrzucałem "bo tak fajnie się jechało a tu ktoś wybił z rytmu jakimś głupim zachowaniem", kończyło się zazwyczaj pyskówką i obie strony się rozchodziły każda pewna swoich racji. Nieraz zupełnie inaczej sytuacja wygląda, gdy zwolnię i powiem głośno "przepraszam! uwaga!" co często powoduje że zawalidroga nie dość, że zejdzie to jeszcze widać nieraz pewne zastanowienie nad zaistniałą sytuacją, albo i "przepraszam" wypowiedziane przez tę drugą stronę. Oczywiście trzeba się liczyć z pewnym procentem, którzy i tak zareagują agresją, strąbią, będą chcieli staranować, bo jak co dnia "bardzo się spieszą", "robią trening", "tak ma być i ich gówno to obchodzi" itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Nawet nie chcę próbować jazdy po ścieżkach - zupełnie mnie to nie interesuje i pewnie nigdy nie zacznie ( całe szczęście ).
Jednak tak jak napisałem - nawet w podmiejskim lesie ( dokładniej na granicy miasta ) praktycznie prawie za każdym razem coś się dzieje, a biorąc pod uwagę, że główne leśne drogi są kilka razy szersze niż ścieżka rowerowa, to teoretycznie wszyscy powinni się bezproblemowo zmieścić - teoretycznie to słowo klucz...
Jeżdżę często w takich miejscach, że przez wiele kilometrów nie spotykam nikogo lub w porywach kilka, kilkanaście osób na odcinku 10 - 20 km, ale wracając przeważnie trafiam na różne niespodzianki - im bliżej cywilizacji, tym większe jest potencjalne ryzyko i tym bardziej trzeba uważać.
A może dlatego zwracam na to większą uwagę i bardziej mnie to denerwuje, bo preferuję jazdę z dala od tłumów, a ścieżki rowerowe i jazda po mieście są dla mnie pojęciami czysto abstrakcyjnymi - poza tym chyba czasem ciężko mi zrozumieć, że nie mogę normalnie przejechać w miejscach, gdzie nawet dwie ciężarówki by się minęły, a człowiek jedzie i musi jeszcze myśleć za innych, albo przewidywać ich reakcje, co przecież nie zawsze jest możliwe...
Pewnie gdybym nagle musiał zmienić teren na miasto, to dostałbym co najmniej nagłej palpitacji i to niezwiązanej w żaden sposób z wysiłkiem :no:
Chyba nie trafiłem w temat, bo tu wszyscy mówią o ścieżkach ;), ale rozumiem problem, bo to masowa skala i dotyka większości.
Pytanie tylko, kto tak naprawdę jest w tym całym zamieszaniu w porządku i nie ma nic na sumieniu :icon_question:
Jeśli są tu takie osoby, to im zazdroszczę.
Cały czas mam incydenty z psami, chociaż ostatnio także spotykam się z pozytywnymi zachowaniami - cenię właścicieli, którzy przytrzymują swoich pupili, jednak częściej ma to miejsce w tych bardziej odludnych terenach, a tu gdzie jest zakaz wprowadzania psów, panuje niestety w przeważającej części wolna amerykanka i nie dość, że ludzie wprowadzają i nie do końca panują nad nimi, to jeszcze puszczają je luzem...
W zeszłym tygodniu i tak miałem szczęście, bo dwa razy duże psy rzucały się na smyczy - w takiej sytuacji też mam się zatrzymać ( pytanie retoryczne ) ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na takie luzem biegające psy to najlepszy byłby dobry gaz pieprzowy. Ale broń Boże nie wolno pryskać nim w psa. Właściciel jest winny, on niech dostanie małą porcję orzeźwienia, może przy okazji z kataru go wyleczysz? Same zalety. Oczywiście żartuję. :D

A tak na poważnie, to gdybym ja miał problem z psami które mogą mnie zaatakować to chyba woziłbym ze sobą jakiś odstraszacz w spreju. Na pewno jakieś są w sprzedaży. Są płyny do spryskiwania smyczy, żeby była gorzka i pies jej nie gryzł, to i pewnie jest coś po prostu odstraszającego i zniechęcającego. Gazu pieprzowego bym nie używał bo nie wiem co się stanie zwierzęciu po nim. Taki preparat naprawdę chyba wolałbym zostawić właścicielowi... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MacGyvera nie oglądałem, ale czasami oglądałem zaklinacza psów i trochę się piesełami interesowałem no i sam raz zostałem przez jednego ugryziony z tylko jemu wiadomych przyczyn. Szedłem sobie chodnikiem, psy dwa leżały sobie, przechodziłem obok i jeden podbiegł i mnie za łydkę ugryzł...?????? 

Pies może coś sobie myśleć, ale może nie atakować ciebie z zamiarem zrobienia krzywdy. Coś tam po prostu sobie wymyślił. Zapach się nie spodobał czy coś... W żadne gwizdki nie wierzę, ale jakimiś sprejami na Twoim miejscu bym się zainteresował. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, verul napisał:

Psa odstrasza wiekszy pies i nic wiecej. Musisz jezdzic z kaukazem jakims albo innym goliatem. No chyba ze wierzysz w to co bylo w MacGyverze, ze odstraszysz psa gwizdkiem ultradzwiekowym. Bo tak na serio, w realnym zyciu to tylko gaz pieprzowy.

Z psami to nie jest takie proste. Pies to zwierzę stadne - to znaczy że poddają się hierarchii. Zależnie od własnej pozycji "w stadzie" wystarczy czasem odrobina zdecydowania a pies podkuli ogon. Wielkość psa też nie ma znaczenia. Nie bez powodu małe psy to tzw. "dzwoneczki" - takie który atakuje wszystko co się rusza. Bywa że duży pies też podkuli w takiej sytuacji ogon.

Bardzo wiele zależy od ułożenia psa.

Gdy pies zaczepia rowerzystę -  nie ma reguły jak się zachować. Czasem lepiej depnąć i pies odpuści. Czasem lepiej właśnie zwolnić. Najlepsze chyba jednak jest egzekwowanie prawa na właścicielach. Już nie wspomnę o kłopotach jakie miał właściciel gdy pies mnie pogryzł.

Z drugiej strony bawią mnie właściciele 40 kg psów które "nie gryzą a tylko chcą się bawić". Takie 40 kg trafiające w nogę na rowerze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest, człowiek się boi i się skrada na widok psa, a pies myśli że człowiek się skrada bo chce zrobić coś złego. :D Ale jak jedziesz na rowerze to nie tupniesz nogą. Można krzyknąć i/lub zahamować gwałtownie żeby wystraszyć go szuraniem opony. Ale to może zadziałać, a może nie :D Po piachu jak jedziesz w lesie to nie poszurasz oponą. Jakiś gorzki sprej w pysk lepiej by zadziałał. A może i jakiś słaby gaz pieprzowy... Tylko trzeba poczytać jaki, żeby psu nie zaszkodzić. No oczywiście ja bym tak zrobił, Ty zrobisz jak tam uważasz. Pies jest zagrożeniem bo nie wiadomo co wcześniej w zębach trzymał, czy był szczepiony itp. i może być nieciekawie jak kły zatopi w nodze człowieka. 

Edytowane przez Borsuczy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...