Skocz do zawartości

[szosa] Tour de Pologne amatorów 2018


nbk

Rekomendowane odpowiedzi

Dla osób, które nie brały udziału, albo brały udział, a chcą sobie przypomnieć jak to wyglądało "od środka", wreszcie odkopałem nagrania z kamerki i zmontowałem z tego skrót.

Dla niestartujących, być może pomoże to podjąć decyzję czy warto wziąć udział w tym wyścigu. Z mojej strony powiem, że jest wiele plusów, ale są też pewne aspekty, które są do poprawy. Ale myślę, że warto spróbować i przekonać się na własnej skórze bo atmosfera z całym wydarzeniem jest naprawdę bardzo fajna :) 

Jak ktoś ma ochotę rzucić okiem to zapraszam :) (montaż i jakość nie jest wybitna, ale co ma być to jest)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, SoloTM napisał:

W szoku jestem, skąd tylu debili się bierze którzy prowadzą rower środkiem drogi albo po lewej stronie, myślałem, że starsi, dojrzali ludzie to jednak mądrzejsi są... Gratuluję wyścigu ;)

Dziękuje :) Podczas wyścigu bardzo mnie to denerwowało, ale z drugiej strony, jak tak teraz myślę, to też staram się ich zrozumieć bo walczyli z samym sobą, a nagle odcina im prąd i spadają z roweru i później ciężko jest im przejść na prawą stronę. Natomiast! Uważam zatem, że jak ktoś wie, że różnie może być to powinien jechać jak najbliżej prawej strony jak tylko może. Mimo wszystko jeżdżąc na rowerze znamy swoje organizmy i czujemy czy moc nam się kończy czy nie, więc mimo wszystko warto, aby każdy uczestnik miał to na uwadze i wszystkim będzie żyło się lepiej ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, a ja mam pytanie bardziej natury techniczno -kondycyjnej, czyli na jakich przełożeniach jechałeś Gliczarów? Czy powiedzmy 250 - 300 watów wystarczy aby wjechać Gliczarów na przełożeniu 34 na 28? Interesuje mnie to, bo zbliżoną moc przez 5 km takiego podjazdu jestem w stanie utrzymać, a przełożenia w szosie mam 34 na 25, ale kasetę gdyby była za "mocna" można dobrać zawsze inną, gdybym miał możliwość pojechać na ten wyścig w przyszłym roku,  poza tym do przyszłego roku zamierzam być mocniejszy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, freak78 napisał:

Witam, a ja mam pytanie bardziej natury techniczno -kondycyjnej, czyli na jakich przełożeniach jechałeś Gliczarów? Czy powiedzmy 250 - 300 watów wystarczy aby wjechać Gliczarów na przełożeniu 34 na 28? Interesuje mnie to, bo zbliżoną moc przez 5 km takiego podjazdu jestem w stanie utrzymać, a przełożenia w szosie mam 34 na 25, ale kasetę gdyby była za "mocna" można dobrać zawsze inną, gdybym miał możliwość pojechać na ten wyścig w przyszłym roku,  poza tym do przyszłego roku zamierzam być mocniejszy :)

To już ktoś inny musi Ci na to pytanie odpowiedzieć, ponieważ ja w waty się nie bawię, więc nie mam pojęcia :p Chociaż strava policzyła, że miałem średnio ponad 200, ale bez czujnika to wątpię żeby to było dobrze obliczone :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, nbk napisał:

To już ktoś inny musi Ci na to pytanie odpowiedzieć, ponieważ ja w waty się nie bawię, więc nie mam pojęcia :p Chociaż strava policzyła, że miałem średnio ponad 200, ale bez czujnika to wątpię żeby to było dobrze obliczone :p

Spoko, pomijając waty, jakie miałeś przełożenie? Bo Gliczarów wiadomo łatwy nie jest, nie tylko patrząc na to ilu ludzi z buta szło, no ale przynajmniej łudzę się, że może wjadę na przełożeniu 34:25 :) Oglądałem filmik, fajny, oglądałem też reportaż z 2017 roku, i poprzednie filmiki innych kolarzy, i kusi mnie spróbować, pomału się nakręcam :) Tylko jak już tam pojadę, to nie chcę żadnego podjazdu iść z buta, jeszcze szosowego i zdzierać bloki... Trza to wjechać a nie iść :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, freak78 napisał:

Spoko, pomijając waty, jakie miałeś przełożenie? Bo Gliczarów wiadomo łatwy nie jest, nie tylko patrząc na to ilu ludzi z buta szło, no ale przynajmniej łudzę się, że może wjadę na przełożeniu 34:25 :) Oglądałem filmik, fajny, oglądałem też reportaż z 2017 roku, i poprzednie filmiki innych kolarzy, i kusi mnie spróbować, pomału się nakręcam :) Tylko jak już tam pojadę, to nie chcę żadnego podjazdu iść z buta, jeszcze szosowego... 

Ja jechałem 36/28 ;) 

A co do podchodzenia to nie zawsze zależy to od Ciebie :p Na TdPa wystarczy, że komuś przed Tobą odetnie prąd i nic nie wyszło  :D Musisz pchać tak jak ten przed Tobą, więc trzeba też mieć szczęście :p 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Patrząc na ludzi pchających rowery, lub na ludzi na trekingu- krew mnie jasna zalewa. 

Ja rozumiem- to jest komercja. Tutaj chodzi o kasę. Dużo kasy. Dla organizatorów oczywiście. Ale naprawdę, skąd bierze się pomysł w głowie początkującego amatora- tak, świadomie piszę początkującego, bo mityczny Gliczarów to górka jak wiele innych choćby w Beskidzie Śląskim/ Żywieckim.- aby wystartować w zawodach. Walka z samym sobą? Jaka walka. To jest przegrana już na etapie pomysłu. Jeżeli ktoś nie ma siły podjechać którejś z wyryp w swojej okolicy, dlaczego zaczyna się w ogóle zastanawiać czy da radę, i na jakim przełożeniu, podjechać Bukovine. 

Wyścig kolarski charakteryzuje się jazdą na rowerze. Jeżeli ktoś chce iść, niech wystartuje w triathlonie, będzie miał chwilę na bieganie.  

I ktoś może zechce napisać, że okay, faktycznie. Zeszli z roweru na podjazdach, ale przejechali! Dojechali! Ukończyli! Zawitali na mecie wyścigu kolarskiego! To już spieszę z odpowiedzią. Nie. Nie ukończyli. Przegrali w chwili kiedy stwierdzili, że przecież mogą prowadzić rower. To tak, jak ktoś kto płynie 4k w otwartej wodzie na IM wszedł by do łódki, przepłynął nią 80% dystansu i powiedział, że dopłynął. G. prawda. 

Tak- wylewam żal. W biegach ulicznych również nie chodzi o bieganie i o czas, jak jeszcze 5 lat temu. Teraz to zawody kto w bardziej idiotyczny sposób pokona barierę kilometrów w czasie, w którym nawet dziad z brzuchem jest w stanie przespacerować. 

A później- na domiar złego- taki Pan Janusz i Pani Grażyna będą opowiadać wśród swoich znajomych jacy to nie kolarze bo jechali w TDP. No śmiać mi się chce. 

Przepraszam. Musiałem. Może znajdzie się tu bratnia dusza, która uważa podobnie. 

Przykro mi z tego powodu- ot co.

Cześć! 

D.

 

EDIT: A, prawie zapomniałem. Gratuluje sklejenia filmu dla autora. Niewątpliwie wymagało to pracy, a ja nie chcę wyjść na ignoranta, który tego nie docenia. Dobra robota! Ale Ale- bym zapomniał.  Jaki czas przejazdu TDP?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy mnie to nie interesowało ale zaintrygowany zerknąłem tu:

http://www.altimetr.pl/podjazd-gliczarow.html

To ten podjazd? Jeśli tak to trudno się z tobą nie godzić, trudno to zakwalifikować jako "trudny podjazd"... Ale wiesz - co kto lubi, mnie tam "TdF dla amatorów" ani ziębi ani parzy (prawdziwy TdP i zgiełk jaki koło niego robi Lang - ten to mnie irytuje! ;) , co mnie obchodzi że Janusze z Grażynami chwalą się maratonem w 5 czy 6h?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kashier nie ma co się denerwować ;) Faktycznie może to śmieszne, że ktoś bierze rower i nie ma siły/przełożeń wjechać na jakąś górkę. ( startując w wyścigu szosowym ) Co innego gdy ktoś się podpali na starcie, pójdzie na maxa i wtedy zobaczy gwiazdki na jakimś fragmencie podjazdu i musi zejść czy zatrzymać się nawet na chwilę, żeby złapać oddech i jedzie dalej. ( w przeciwieństwie do tych co większość podjazdu o nachyleniu większym niż 5 % idą z buta -  Ci są zabawni ) Taki "wielki" Szajbajk co to dzieci sikają pod siebie z emocji w komentarzach pod jego filmikami ( typu "oddycham jak Ty", "podziwiam Cię", "jesteś najlepszy"  itp. ) też dawał z buta na wyścigu w Mrągowie, podczas gdy czołówka wszystko jechała ( po trasie mistrzostw Polski XC - nie mylić z samymi zawodami Mistrzostw Polski XCO ) i raczej nikt się nie śmieje z tego ( no chyba, że z jego tłumaczeń - "siła i kondycja były tylko plecy nie wytrzymały " ) Po prostu nie każdy mierzy siły na zamiary. W takim wyścigu ( czy innym podobnym dla amatorów ) jest tak naprawdę kilka wyścigów.Jeden o czołowe miejsca, jeszcze inny żeby dojechać w większej grupce w miarę przyzwoicie, jeszcze inny dla ludzi którzy marzą tylko żeby ukończyć i nie dostać dubla/zmieścić się w limicie. ( oczywiście są tacy co chcą się ścigać o najlepsze/wysokie miejsca, a okazuje się, że jechali w tej ostatniej grupie - jak Szajbajk ;) ) Wracając do wyścigu amatorów TDP - wszystko byłoby fajnie  gdyby każdy który nie daje rady, szedł/zatrzymywał się po prawej stronie, a nie jak dureń stawał na środku i szedł sobie jakby był sam. ( ale to kwestia kultury i chyba inteligencji ). Generalnie nie można odbierać nikomu frajdy z przejazdu czy nawet dawania z buta na jakimś wyścigu. Chce - niech idzie. Jego sprawa. Nie da rady wjechać - trudno. Nie ma powodu do złych emocji ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Godzinę temu, kashier napisał:

Przepraszam. Musiałem. Może znajdzie się tu bratnia dusza, która uważa podobnie. 

Nie masz za co przepraszać ot wyraziłeś swoją opinie

Ja się z Tobą nie zgadzam. Jak np. taki lamer jak ja ma sprawdzić swoje możliwości?  Całe życie szlifować górkę w okolicy?

Co prawda jestem wyznawcą mtb a nie szosy ale na maratonach też zdarzają się wyrypy na których ludzie walą z buta i też ludzie żądni medalu z ziemniaka pomstują. Ale czy dla jednego podjazdu mam zrezygnować z pozostałych 50km.?

Traktuj to jak zabawę to frustracji będzie mniej Nie każdy da radę ale wielu chce to sprawdzić, daj im szansę.:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.09.2018 o 20:27, freak78 napisał:

Spoko, pomijając waty, jakie miałeś przełożenie? Bo Gliczarów wiadomo łatwy nie jest, nie tylko patrząc na to ilu ludzi z buta szło, no ale przynajmniej łudzę się, że może wjadę na przełożeniu 34:25 :) Oglądałem filmik, fajny, oglądałem też reportaż z 2017 roku, i poprzednie filmiki innych kolarzy, i kusi mnie spróbować, pomału się nakręcam :) Tylko jak już tam pojadę, to nie chcę żadnego podjazdu iść z buta, jeszcze szosowego i zdzierać bloki... Trza to wjechać a nie iść :) 

Nie prościej pojechać tam sobie samemu poza wyścigiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Bez urazy @Biesz766 ale wypowiedź w tonie herosa własnego podwórka.

Nie pracuję w korpo ale po udanym maratonie klatę dumnie wypinam przez tydzień (wśród znajomych). A udany to kwestia postrzegania bo dla mnie udany to taki w pierwszej setce open. Walczę o swój medal z ziemniaka.:D

A tym z korpo się nie dziwie, że obnoszą się ze swoim sukcesem(kwestia postrzegania)  wśród większości hodującej sadło przy biurku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, PiotrKaaaaaaaaaaa napisał:

Nie prościej pojechać tam sobie samemu poza wyścigiem?

Można i tak, a jak ktoś ma daleko to śledząc profil trasy :

http://www.altimetr.pl/podjazd-gliczarow.html

można na tej stronie wyszukać najbardziej zbliżony do tego podjazdu jakiś w swojej okolicy.

Jeśli dalej nie ma nic sensownie blisko, to można używając tej strony :

http://www.szukaj-trasy.com/wysokosc.html

znaleźć wysokość początkową oraz końcową dla swojego najostrzejszego podjazdu w okolicy

oraz z mapy google, dla ustalenia długości podjazdu, a najlepiej z licznika, wyliczyć średnie nachylenie w % tego podjazdu.

Np. Początek na 120 metrach, koniec na 250 metrach n.p.m. ( czyli różnica 130 metrów ) dystans między początkiem a końcem 2 km.

2000 metrów  - 130 metrów

1000 metrów -  x

x = 1000 * 130   / 2000  = 65 ( po przesunięciu przecinka daje nam 6,5 % średniego nachylenia pomiędzy początkiem a końcem podjazdu )

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, michuuu napisał:

Bez urazy @Biesz766 ale wypowiedź w tonie herosa własnego podwórka.

Nie pracuję w korpo ale po udanym maratonie klatę dumnie wypinam przez tydzień (wśród znajomych). A udany to kwestia postrzegania bo dla mnie udany to taki w pierwszej setce open. Walczę o swój medal z ziemniaka.:D

A tym z korpo się nie dziwie, że obnoszą się ze swoim sukcesem(kwestia postrzegania)  wśród większości hodującej sadło przy biurku.

Przecież to nie do Ciebie było, nie unoś się bo nie masz o co.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Biesz766 napisał:

No co Ty. Już wtedy nie powiesz, że brałeś udział w wyścigu.

A wspomniany Szajbajk nie jechał w MP tylko po trasie MP kilka godzin wcześniej a nadal uważa,że jest numer 10 w Polsce w XC ;) Także można? Można. Najważniejsze to mieć fan z jazdy. A o byciu w czołówce TdPA "na czysto" można raczej zapomnieć po tym co się ostatnio słyszy w wyścigach amatorskich...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, michuuu napisał:

Nie unoszę się tylko irytuje mnie takie ocenianie ludzi.

A jak można oceniać ludzi, którzy porywają się na to i po pierwszych  iluś metrach podjazdu zaczynają prowadzić ?

Tak jak ktoś pisał tu, lepiej przed lub po sobie po tej trasie poprowadzić rower niż robić to co robią. Ale wielu tego nie pojmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, PiotrKaaaaaaaaaaa napisał:

Nie prościej pojechać tam sobie samemu poza wyścigiem?

Witam. Byłoby prosto, gdybym tam mieszkał. A 800 czy 900 km pojechania tam, może jakiś samochód autobus się znajdzie, a też, jak czytam posty, to nie chcę być Januszem, który się tam wybrał, zapisał, zapłacił i jedzie na trekkingu, widziałem filmik z 2017 roku, gościu na góralu nie jechał, a prowadził, a w góralach są przecież miękkie przełożenia, a ja chcę to jednak wjechać na szosie kiedyś tam... Więc właśnie oceniam siły na swoje zamiary... Moja siła może nie starczyć mi na to co zamierzam, a zamierzam sporo, na przykład mieć średnią 40 na godzinę solo na 100 km chociaż po płaskim... A że mocy brak, no cóż... 

 

PS. @kashier Ja jestem bratnią duszą, popieram co napisałeś, w końcu to są jakieś zawody a nie przejażdżka, dlatego pytam ludzi którzy to przejechali, a nie aby było, o obiektywne czy subiektywne odczucia z tego czy jest ciężko, bo lekko na pewno nie jest, skoro tyle osób prowadzi i się przeliczyło z podjazdem tym czy drugim - ja twierdzę ciągle - to trzeba wjechać nie iść... A co za tym idzie, należy się przygotować do takiego przedsięwzięcia... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.09.2018 o 17:05, SoloTM napisał:

Taki "wielki" Szajbajk co to dzieci sikają pod siebie z emocji w komentarzach pod jego filmikami ( typu "oddycham jak Ty", "podziwiam Cię", "jesteś najlepszy"  itp. ) też dawał z buta na wyścigu w Mrągowie, podczas gdy czołówka wszystko jechała ( po trasie mistrzostw Polski XC - nie mylić z samymi zawodami Mistrzostw Polski XCO ) i raczej nikt się nie śmieje z tego

Chciałbym oddzielić wyścig XC od szosowego w kontekście mojego żalu o pchanie roweru. Sama specyfika wyścigu XC wymaga niejednokrotnie zejścia z roweru z założenia i samej idei. Sam nie raz pcham, sam nieraz darłem się na osoby, które robiły piknik z podjazdu. Traktuje to jak zabawę, ale kwintesencją tejże zabawy i tym, co naprawdę mnie kręci jest właśnie ściganie. Jeżeli trzeba zejść, to się schodzi i zasuwa do odcięcia, a nie odpuszcza i ogląda widoki- takie mam podejście. Wyśmiewanie Daniela znanego jako Szajbajk też nie jest na miejscu. Facet mimo wszystko dobrze jeździ.

Mnie chodzi tylko i wyłącznie o ludzi, którzy już na samym etapie pomysłu wiedzą, że będą przechodzić spacer hańby, a i tak startują.

W dniu 7.09.2018 o 17:06, michuuu napisał:

Co prawda jestem wyznawcą mtb a nie szosy ale na maratonach też zdarzają się wyrypy na których ludzie walą z buta i też ludzie żądni medalu z ziemniaka pomstują. Ale czy dla jednego podjazdu mam zrezygnować z pozostałych 50km.?

Absolutnie. Jak wyżej.

 

Wracając do tematu. Cieszy mnie, że jednak ktoś podziela taką opinię. Chciałbym wobec tego rozwinąć myśl. Już pierwsza odpowiedź po moim poście trafiła w sedno problemu.

W dniu 7.09.2018 o 16:02, gocu napisał:

co mnie obchodzi że Janusze z Grażynami chwalą się maratonem w 5 czy 6h?

Spieszę z odpowiedzią, która pojawiła się u mnie tydzień temu podczas spaceru z żoną na Klimczok w Bielsku- Białej. Podjazd jaki jest większość wie. Sąsiedztwo Enduro Trails obliguje do zawitania właśnie na Szyndzielnię i możliwe podjechanie wyżej na Klimczok. 

Ale nie ważne. Nie o to. 

Idę. Narzekam na każdego endurowca, który zamiast jechać to prowadzi. Zamiast prowadzić jedzie kolejką. Zamiast jechać kolejką pije piwo. Ot- cały ja. Żona mnie strofuje, a ja narzekam. 

Zrobiliśmy przerwę. Siedzimy na ławeczce i jedzie ekipa. Słucham więc rozmowy między nimi i uwaga- tutaj pojawia się odpowiedź na pytanie "co mnie obchodzi Janusz i Grażyna.

10 osób. Wszystkie początkujące. Jedna z nich- z domysłu osoba bardziej doświadczona opowiada- że jednoblat do dupy. Że 11s/12s kasety to bzdura. Że na tym się nie da podjechać pod górę, że to, że tamto. Że przełożenie 32/50 to istny dramat na podjazd (Przypominam- Szyndzielnia to nie kamieniołom. Górka jakich wiele z ubitą ścieżką na szczyt). Zakładam, że takich samozwańczych prosów jest dużo, dużo więcej.

9 pozostałych idzie obok, kiwa głową ze zrozumieniem i koduje informację od prosa z ekipy, że takie rozwiązania to syf. 

Wrócą do domu. Powiedzą znajomym w wyżej wspomnianym "korpo",  że słyszeli od ziomeczka, który już się zna na jeżdzeniu, że to syf. Że to jakaś bzdura i nie dla normalnego człowieka. że to, że tamto.

Do czego zmierzam, bo wywód przydługawy, a ja mam problem z przelaniem myśli. Otóż zmierzam do tego, że jeden kasztan aka. Janusz, który nie ma wiedzy, nie ma również siły, plecie bzdury i kolejne osoby to powielają. Tak powstają mity. Tak powstają pomysły na starty w dużych kultowych imprezach. Bo przecież kasztan zna kasztana, który zna kasztana co bez treningu przejechał (przedreptał). 

A na domiar złego ten kasztan jest leniwym młodym człowiekiem, który ślepo wierząc w swoje przekonania za chwilę kupi elektryka.

Bo przecież łatwiej, szybciej i się nie zmęczy. To jednak jest temat na osobny wywód, bo jestem ortodoksem w tej materii. 

O. Tyle. 

A do autora tematu.

W dniu 7.09.2018 o 23:21, freak78 napisał:

a twierdzę ciągle - to trzeba wjechać nie iść... A co za tym idzie, należy się przygotować do takiego przedsięwzięcia... 

 

I tutaj się zgodzę. Trzeba się przygotować. Trzeba trenować. Może zamiast atakować zawody, warto wyskoczyć na weekend w bardziej górzysty rejon Polski i spróbować swoich sił na mini zgrupowaniu. Zapraszam- pojeździmy razem. Po takim weekendzie i kilku podjazdach bardzo łatwo odpowiesz sobie na pytanie, czy podołasz. Znajdę Cię na stravie? Pisz PW.

 

Cześć!

 

D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...