Skocz do zawartości

[jedzenie] zapas energetyczny na drogę


porywacz_zwlok

Rekomendowane odpowiedzi

witam

mój organizm z racji dużej masy posiada bardzo mały zapas energii pomiędzy głodem a "umieraniem". czy posiadacie sprawdzone metody na zasilenie energią organizmu? przy wędrówce po górach stosuję zawsze w zapasie puszkę coli, ale na rowerze nie łatwo się takie coś wozi. może są jakieś szybko przyswajalne batony etc.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@biker_xc Kolego zdajesz sobie sprawę z tego, że podczas wysiłku organizm zupełnie inaczej reaguje na cukier i kofeinę? Już całkowicie pomijam prawdziwość i obiektywność tego obrazka, który jest po prostu demagogią - identyczne reakcje w organizmie zachodzą po spożyciu, każdego innego produktu o wysokim IG m. in. dojrzałego banana czy polecanych przez ciebie suszonych owoców (w których zawartość cukru może być wyższa niż w coli).

Powiedziałbym nawet, że by średnio- i intensywnym, długotrwałym wysiłku cola to idealny napój (substytut żeli o wysokim IG). Zresztą wystarczy obserwować wielkie toury, gdzie kolarze piją colę zarówno w trakcie jaki i po wyścigu.

Ja na treningach preferuję izotoniki + banany, jak jest intensywny to dodatkowo cola.

Za to czekolady i chałwa, które polecasz wcale nie są dobre podczas wysiłku (chyba, że trwa powyżej 5-6 h i nie jest intensywny), bo zawierają głównie tłuszcze, które obciążają układ trawienny i nie są tak wydajne energetycznie jak cukry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwóch polaków i trzy opinie. Faktem jest, że w kryzysowej sytuacji tylko cola działa i to rozwiązanie jest najlepsze jak mam odcięcie. Co do wypowiedzi gocu, to oczywistym jest, że zawsze jest gdzieś sklep jak jeździsz drogami. Ja mieszkam na granicy puszczy i bywa tak, że mam i 10 kilometrów do najbliższego sklepu a bywa i tak, że w tym najbliższym telefonem zbliżeniowo nie zapłacisz.

Tłuszcz rzeczywiście jest ciężkim pociskiem i nie działa tak szybko jak cukier. kamfan, pisałeś o żelu o wysokim IG. masz jakieś sprawdzone?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, biker_xc napisał:

dobra, nie odzywam się ;) po prostu przyszły mi do głowy rozwiązania z górskich wycieczek. Czym innym jest dla mnie wycieczka a czym innym trening

odzywaj się, przecież forum dyskusyjne ma w nazwie powód dla którego tutaj jesteśmy. dyskusja. jak wyruszam w trasę to lubię mieć w brzuchu garść orzechów czy bułę ze smalcem. starcza na długi czas. ale potrafię się zapomnieć i wtedy tłuszcz działa zbyt wolno po prostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, porywacz_zwlok napisał:

kamfan, pisałeś o żelu o wysokim IG. masz jakieś sprawdzone?

Ja akurat lubię Nutrenda Carbosnack (wysokie IG) lub Endurosnack (niższe IG - jak wysiłek jest długotrwały). Na mniej intensywne treningi fajne też są żele izotoniczne SISa, ale ogólnie żele to sprawa indywidualna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj pykło 25 km, więc się rozjeżdżam ale energii po zupie pomidorowej starczyło na dwie dyszki. Po 15 kilometrach miał być sklep ... w sumie ten sklep był zawsze, lecz nie tym razem. Zbankrutował jedyny sklep na wsi. Ostatnią dyszkę się wlekłem a ostatnie dwa kilometry jechałem nie rozumiejąc co widzę. Taki to ci "feature" dużego organizmu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czałym szacunkiem, ale opowiadasz bajki. Po prostu mało jeździsz, a szukając sklepu po 15km  nie dajesz organizmowi szansy  dostosowania się do wysiłku. Poza tym 15 km to wstęp do rozgrzewki, po takim wysiłku chcesz jeść? Te 15km to były podjazdy?

Po fazie "nie rozumiem co widzę" przejedź jeszcze kolejne 15km, a organizm zrozumie o co Ci chodzi, "puści" i zacznie zużywać energię z tłuszczu, przestawiając się na duże zapasy, które każdy z nas ma (nawet ci najbardziej chudzi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może inaczej. To może się przydać osobom mającym jeszcze zapasy tluszczu i chcieli by się ich pozbyć. Stosuję L-Karnitynę oczywiście bez chromu na dluższe trasy. Reszta standard, banan, isostar i zawsze jakiś zapasowy batonik na cz. godzinę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, porywacz_zwlok napisał:

Wczoraj pykło 25 km, więc się rozjeżdżam ale energii po zupie pomidorowej starczyło na dwie dyszki. Po 15 kilometrach miał być sklep ... w sumie ten sklep był zawsze, lecz nie tym razem. Zbankrutował jedyny sklep na wsi. Ostatnią dyszkę się wlekłem a ostatnie dwa kilometry jechałem nie rozumiejąc co widzę. Taki to ci "feature" dużego organizmu.

Jak intensywnie jechałeś, w jakim terenie? Piłeś cokolwiek?

W dniu 29.08.2018 o 07:18, porywacz_zwlok napisał:

mój organizm z racji dużej masy

Mięśnie czy tłuszcz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, porywacz_zwlok napisał:

  bywa tak, że mam i 10 kilometrów do najbliższego sklepu a bywa i tak, że w tym najbliższym telefonem zbliżeniowo nie zapłacisz. 

Po pierwsze - jeździsz malutko. Jeśli cię odcina po tak krótkim dystansie to coś z tobą nie tak.  Albo - patrz niżej:

Jaja sobie chyba robisz z tym "płaceniem zbliżeniowo", po czymś takim zaczynam podejrzewać cię o trollowanie. Uwaga, podpowiedź jak dla dziecka: woź ze sobą gotówkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Kolmark napisał:

Z czałym szacunkiem, ale opowiadasz bajki. Po prostu mało jeździsz, a szukając sklepu po 15km  nie dajesz organizmowi szansy  dostosowania się do wysiłku. Poza tym 15 km to wstęp do rozgrzewki, po takim wysiłku chcesz jeść? Te 15km to były podjazdy?

Dlaczego opowiadam bajki? Opowiadanie bajek to zmyślanie a nie wydaje mi się, bym skłamał nawet nieświadomie.

Jestem siłowy a nie wytrzymałościowy a jazda na rowerze w tym tygodniu to pierwsze pedałowanie od 2 dekad. Kwadrans kilometrów po lesie w piachu to może dla Ciebie rozgrzewka, ale dla mnie to już poważny wysiłek. Wydaje mi się, że mierzenie wszystkich swoją miarą spłyca ocenę sytuacji do tego stopnia, że każdego wrzucisz do worka słabeusza czy też grubasa, a słabeuszem nie jestem. Zresztą widzę, że cała dyskusja spłynęła na poziom profesjonalny a pisałem, że to dopiero powrót po latach.

39 minut temu, droplet napisał:

Ja może inaczej. To może się przydać osobom mającym jeszcze zapasy tluszczu i chcieli by się ich pozbyć. Stosuję L-Karnitynę oczywiście bez chromu na dluższe trasy. Reszta standard, banan, isostar i zawsze jakiś zapasowy batonik na cz. godzinę

To ma sens. Możesz przybliżyć działanie l-karnityny?

20 minut temu, zekker napisał:

Jak intensywnie jechałeś, w jakim terenie? Piłeś cokolwiek?

Poszedł litr soku z jabłek w połowie połączonego z wodą lekko gazowaną. Cała trasa to leśne dukty w większości wypełnione luźnym materiałem, bo większość lasu to las iglasty. Zapytałeś też o to czy tłuszcz czy masa mięśniowa. Można powiedzieć i to i to. Kiedyś miastowy i zatłuszczony a teraz wiejski i przepalam ten tłuszcz na mięśnie działając w kuźni czy też poprzez walki rekonstruując wczesne średniowiecze. Siły mam dużo, ale wytrzymałości mało. Zapasu energetycznego też niedużo, stąd ten temat. Domyślam się, że za rok czy dwa lata pedałowania sytuacja nie będzie już miała racji bytu, ale do tego czasu potrzebuję porady.

Oczywisty jest banan czy baton, ale w trakcie tej dyskusji pojawiają się już żele z wysokim IG czy teżl-karnityna. Chcę zrozumieć jak nauczyć się komfortowo podróżować.

18 minut temu, gocu napisał:

Jaja sobie chyba robisz z tym "płaceniem zbliżeniowo", po czymś takim zaczynam podejrzewać cię o trollowanie.

Ale to w esencji mojej wypowiedzi nie chodziło o tą właśnie gotówkę tylko o teren w którym sklepów brak. Gotówka, karta etc. to tylko wisienka na torcie.

 

Posłuchajcie. Możemy zamknąć wątek zostawiając rozwiązanie w zakresie wożenia gotówki, wybierania tras ze sklepami oraz zapasem batonów i bananów. Ale to oczywistość przecież. Za dużo trolów w internetach, że traktujecie wszystko co jest troszkę ostające od ram właśnie w taki sposób.

Ale też mam nadzieję, że zbuduje to konkretnie nielubiących mnie ludzi oraz takich z którymi polatam w przyszłym roku, gdzieś po terenach wielkopolskich.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak i ja się odezwę, porywacz_zwlok ile ważysz i przy jakim wzroście, w jakim terenie jeździsz? Po 15 km potrzebujesz wspomagania? Sorry ale coś jest z Tobą nie tak. Gdy zaczynałem ten sezon ważyłem 107, teraz ważę 95. Nie dość, że jestem lżejszy, to jeszcze mam więcej mięśni. Mam swoją stałą trasę 30km, na początku robiłem ją ze średnią około 20km/h, teraz robię 23km/h bez problemu, czasami do 24,5. Wychodzi 1h 15min czystej jazdy. Górka, dołek, szuter, asfalt, ścieżka leśna. W połowie roku widzę, że górki są bardziej płaskie, zaczynam jeździć bardziej kadencyjnie niż siłowo. Na trasy 50-60km (głównie jeżdżę sam, więc dłuższych mi się nie chce i nie mam czasu) zazwyczaj nie zabieram żadnego jedzenia, jedynie bidon z wodą. Zwykłą źródlaną. Cel mam jeden, poprawić kondycję, zgubić jeszcze zbędne kg, nie szukam żarcia tylko kręcę korbą. Tobie też polecam tą drogę. A, że jest ciężko, no cóż trzeba było tyle nie żreć ;) Nie obrażaj się, sam sobie to powtarzam i cisnę dalej. Pozdrawiam i wytrwałości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, biker_xc napisał:

Jednak i ja się odezwę, porywacz_zwlok ile ważysz i przy jakim wzroście, w jakim terenie jeździsz? Po 15 km potrzebujesz wspomagania? Sorry ale coś jest z Tobą nie tak. Gdy zaczynałem ten sezon ważyłem 107, teraz ważę 95. Nie dość, że jestem lżejszy, to jeszcze mam więcej mięśni. Mam swoją stałą trasę 30km, na początku robiłem ją ze średnią około 20km/h, teraz robię 23km/h bez problemu, czasami do 24,5. Wychodzi 1h 15min czystej jazdy. Górka, dołek, szuter, asfalt, ścieżka leśna. W połowie roku widzę, że górki są bardziej płaskie, zaczynam jeździć bardziej kadencyjnie niż siłowo. Na trasy 50-60km (głównie jeżdżę sam, więc dłuższych mi się nie chce i nie mam czasu) zazwyczaj nie zabieram żadnego jedzenia, jedynie bidon z wodą. Zwykłą źródlaną. Cel mam jeden, poprawić kondycję, zgubić jeszcze zbędne kg, nie szukam żarcia tylko kręcę korbą. Tobie też polecam tą drogę. A, że jest ciężko, no cóż trzeba było tyle nie żreć ;) Nie obrażaj się, sam sobie to powtarzam i cisnę dalej. Pozdrawiam i wytrwałości

Nie obrażam się. Kiedyś bardzo dużo pedałowałem ale to było w zeszłym wieku. Teraz po dwudziestu latach może i w łapach mam petardę, ale w nogach już nie. Wszystko przez pracę za biurkiem. A ostatnie lata po przekroczeniu czterdziestki pojawił się brzuszek, więc postanowiłem zrobić psikus tym co zarządzają systemem emerytalnym, bo do niego dożyć i wykorzystać moją cudownie wielką emeryturę.

Mam 192 cm wzrostu i 118 kg wagi aktualnie, więc stosunkowo sporo za dużo. Nie wyglądam jak grubas, bo dużo pracuję też fizycznie ale kondycyjnie zasilenie tak dużego organizmu nie jest łatwe. Mam nadzieję, że rower mnie uratuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano dyskusja poszła w stronę PRO, bo zawsze tak idzie :D Nie rozumiem tego, bo na forum występują laicy, którzy pytają podstawowe rzeczy, rady, a wyskakuje chrust-maratończyk i przywala z grubej rury :D mierząc wszystkich swoją miarą. Teraz są fora o wszystkim, a znaleźć tam można onanistów z każdej dziedziny. Forum o latarkach, forum o ostrzeniu noży, forum o piórach i długopisach :D Proponuję zluzować lajkrę i spojrzeć na innych jak na normalnych ludzi, którzy próbują coś zrobić ze swoim życiem. 

 

Jeszcze jedna rada od traktującego rower jako środek do poprawy kondycji i zdrowia. Wybierz łatwiejszą trasę. Zrezygnuj z piachu, wiem jak może być wykańczający, szczególnie teraz gdy jest sucho i się w nim zakopujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę napisać tylko jak to u mnie działa po latach doświadczeń.

1. L-Karnityna spala tłuszcz przy długotrwałym wysiłku. Ponieważ ludzie ją stosują i nie ruszają się producenci dodają chrom, który blokuje poczucie głodu i ciężko jest znaleźć taką bez. Po pewnym czasie kiedy dojdziesz do formy nic nie da bo nie będzie co spalać. Obecnie jestem wstanie na L-Karnitynie przejechać Gorce pijąc tylko isostar

2. U mnie sama woda się nie sprawdza bo ubytek magnezu to bóle głowy a potasu to skurcze. Większość płynów na maratonach powodowały u mnie kłopoty żołądkowe, szczególnie Gatorade. Toleruję izostar

3. żele się u mnie nie sprawdziły. Są za słodkie i od kofeiny bolała mnie głowa

4. Wytrzymałość sama przyjdzie ale długi proces i rozłożony na lata, trzeba jeździć regularnie i powoli zwiększać trudność

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę truizm, ale "żeby jeździć trzeba jeździć" ;)

Byłem kilka lat temu w podobnej sytuacji co autor tematu, siedzenie za biurkiem, spore otłuszczenie, przy 182cm ważyłem 107kg, gdzieś tam epizod z siłownią ale jako takiej "długodystansowej wytrzymałości" brak.

Przeprowadziłem się bliżej lasu i zainteresowałem się zwiedzaniem go przy pomocy roweru. Pojechałem z rowerem w góry. Temat zaskoczył, choć na początku mooocno się męczyłem i dystanse po kilkanaście km wydawały się już spore, a >30km trasa po lesie to było ładne kilka godzin dla mnie :) W górach pod górę pchałem bo inaczej się nie dało.

Także z jednej strony rozumiem, że dla niego to co pisze jest realnym problemem, ale z drugiej strony po kilku latach rozumiem też drugą stronę dla której taki wysiłek to żaden wysiłek i stąd mogą być komentarze typu "zapasłeś się i zero kondycji, rusz tyłek i nie wymyślaj sztucznych problemów!". W jedną stronę rowerem do pracy mam 27km i robię to na spokojnie w godzinkę na kilku łykach z bidonu i bez śniadania. Podejrzewam, że autor tematu spuchłby po kilku km takiej jazdy w obecnym stanie.

Porywaczu, jak czujesz że Cię odcina to chcąc nie chcąc coś zjedz (tylko miej coś ze sobą, żeby znowu nie było że sklep z colą zamknęli i bida), ale myślę że jak będziesz regularnie jeździł to dość szybko możesz odczuć znaczną poprawę. I nie chodzi o nie wiadomo jakie zrywy, tylko o spokojną ale regularną jazdę. Ja wiem, że po lesie fajnie się jeździ, ale zacznij w to wplatać też asfaltowe odcinki jeśli takie masz, albo nawet od czasu do czasu tylko asfalt i dłuższe dystanse na spokojnie, po to żeby "przepalić słoninę".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmigam codziennie trasę 15km w połowie piach w połowie asfalt. Zajmuje mi to z małżonką 55 minut a samemu 45. Wczoraj było więcej i ciężej a jutro do pracy zamierzam się wybrać, czyli 25km. Wiem, że bez pracy nie ma kołaczy ale jestem nieustępliwy w swoim działaniu a rower i turystykę po prostu lubię.

24 minuty temu, droplet napisał:

L-Karnityna spala tłuszcz przy długotrwałym wysiłku. Ponieważ ludzie ją stosują i nie ruszają się producenci dodają chrom, który blokuje poczucie głodu i ciężko jest znaleźć taką bez. Po pewnym czasie kiedy dojdziesz do formy nic nie da bo nie będzie co spalać. Obecnie jestem wstanie na L-Karnitynie przejechać Gorce pijąc tylko isostar

Podaj proszę nazwę produktu który kupujesz i jest sprawdzony.

5 minut temu, m0d napisał:

Porywaczu, jak czujesz że Cię odcina to chcąc nie chcąc coś zjedz (tylko miej coś ze sobą, żeby znowu nie było że sklep z colą zamknęli i bida), ale myślę że jak będziesz regularnie jeździł to dość szybko możesz odczuć znaczną poprawę. I nie chodzi o nie wiadomo jakie zrywy, tylko o spokojną ale regularną jazdę. Ja wiem, że po lesie fajnie się jeździ, ale zacznij w to wplatać też asfaltowe odcinki jeśli takie masz, albo nawet od czasu do czasu tylko asfalt i dłuższe dystanse na spokojnie, po to żeby "przepalić słoninę".

Walka ze słoniną trwa :)

Dzięki kolego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim zaczniesz śmigać przy takiej kondycji do pracy, zacznij 1h dziennie regularnie te 5 razy w tygodniu. Postaraj się wyrobić w sobie zwyczaj regularnej jazdy. Dojazdy do pracy włącz jak już będziesz miał formę. Tak możesz się szybko zniechęcić. Nie dość, że do pracy to jeszcze na rowerze :D. Droplet piszesz "Większość płynów na maratonach powodowały", tu nie ma mowy o maratonach, a o zwykłej jeździe na rowerze. Porywaczu, jeśli nie dajesz rady bez żarcia, weź ze sobą banana, jednak staraj się odstawiać wszystko, a przede wszystkim zrezygnuj ze słodkości, tak wszystko bo ta 1h bez żarcia naprawdę nie jest szczególnym wyczynem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic z czekolada nie sprawdzi sie w upaly z przyczyn oczywistych.

Polecam:

https://www.sante.pl/sklep/ciasteczka-cookiss-zurawina-bez-cukru-300g

https://www.sante.pl/sklep/Ciasteczka-Cookiss-z-morela-bez-cukru-300g

Dobry sklad, naturalne produkty wiec oprocz weglowodanow dostarczysz tez mineraly i witaminy. Ja kupuje w Auchan. Sprawdzaly sie tez w gorach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

po trzech tygodniach jazdy pięć razy w tygodniu po 15 km (nieraz 10 a nieraz 20) widzę postępy, które już wykluczyły moje problemy motywujące mnie do założenia tego wątku. problem pokarmowy znikł. głodny na rower się nie da iść. najedzony też. wystarczy lekki posiłek z roślin czy kabanos i można latać i dwie godziny. w zeszłym tygodniu sobie z noteckiej do domu z żoną wycieczkę (17km średniej) zrobiłem i 80 km padło z luzem. dzisiaj do pracy 22 km ze średnią 19 km/h

po prostu wystarczyło się rozjeździć a pamięć mięśniowa szybko zaskoczyła. teraz wystarczy popracować nad kondycją i będzie dobrze i skończy się problem z siłowym pedałowaniem

pozdrawiam profesjonalistów i amatorów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...