Skocz do zawartości

[Trening] Przetrenowanie? Moze ktoś mio wyjaśni?


Katrina

Rekomendowane odpowiedzi

Może mi ktoś wyjaśni o co biega bo ja niestety nie rozumiem.

http://katrinam.bikestats.pl/1695724,Kolejny-tescik-siebie-cz3.html
Przez ostatnie dwa tygodnie dość wytrwale poszukiwałam momentu w którym znowu zacznę mieć siłę i wytrzymałość na normalne jazdy rowerkiem z normalną prędkością przelotową. Poszukiwania tak jak widać pod linkiem powyżej zazwyczaj kończyły się niczym. Tętno 110-120 i ani grama więcej. Prędkość do 25 km/h i ani milimetra ponad to. Ale gdzieś koniec tego zmeczenia organizmu musi być, prawda? Zwłaszcza, że ostatnio już czułam, że nogi jadą na pół gwizdka i mogłyby więcej, ale coś jest jeszcze nie tak. Tylko z czym? Z organizmem, który w trakcie kiedy tak siedzę ma - jak dla mnie - normalne tętno ~80 bpm?

Jak to możliwe, że wyjeżdżając na małą przejażdżkę widzę po kilku kilometrach, że mi nie idzie a po kolejknej minucie spostrzegam, że organizsm "budzi się" i zaczyna normalnie działać?
Podświadomość blokująca nadmierny wysiłek czy o co chodzi?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ty w ogóle trenujesz z jakimś konkretnym planem, czy tak sobie jeździsz i cyferki same w sobie są dla Ciebie takim magnetycznym wabikiem ?
Co chciałabyś osiągnąć i czego oczekujesz ?
To Twoja normalna trasa, czy jakaś rozgrzewka ( pytam bo dystans wybitnie rozgrzewkowy ) ?

To wrażenie "niechcenia" i nagłe obudzenie się organizmu, może właśnie wynikać z tego, że się rozgrzałaś i dopiero teraz możesz zacząć kręcić - w sensie : zacząć właściwą jazdę z zakładaną prędkością, obciążeniem, czy tętnem.
Jeżeli nie robisz długich dystansów - choćby 4, czy 5 x dłuższych niż te 16 km, to może zacznij ( oczywiście w miarę swoich możliwości kondycyjnych i czasowych ).
Niby widzę jakieś dłuższe dystanse, ale część bez czasów, to pewnie samochodem...
Chcesz jeździć szybciej i dalej, to musisz zacząć pokonywać dłuższe dystanse i narzucać sobie coraz wyższe tempo ( jeżeli zdrowie pozwala ) - oczywiście to wysokie może być na tych krótkich lub średniej długości trasach, przynajmniej na początku, żeby się nie zarzynać i nie zniechęcić na jakiejś długiej trasie.
Czym śmigasz ? Trekkingiem, czy cross'em ?
Przesiadka na szosę pewnie trochę by Cię przyspieszyła, skoro kręcisz po asfaltach.
Ewentualnie zmiana opon powinna nieco pomóc.
Poza tym brak energii może się wiązać z innymi czynnikami - np. po ciężkim dniu wsiadasz na rower i ma prawo Ci się nie chcieć.
Do tego dochodzą kwestie odżywiania i nawadniania ( chociaż jest tu paru, którzy strzelają setkę na czczo i nie mają z tym żadnego problemu ).
Styl jazdy też ma znaczenie - jak kręcisz cały czas siłowo, to tylko marnujesz energię.
Co z przełożeniami ?  Wszystko OK, czy masz np. wrażenie, że blat korby mógłby być mniejszy ?
Możliwości i czynników mogących mieć wpływ na Twoją jazdę, jest jak widać sporo, więc co konkretnie decyduje w tym przypadku, to nie mam zielonego pojęcia.
PS
Wiem, że kobiet się o wiek i wagę nie pyta, ale masa ciała w normie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadnym specem nie jestem w tej dziedzinie ( nie znam się, ale się wypowiem :D ) i wydaje mi się, że po prostu nie masz siły. ( takiej wytrzymałości ale siłowej ). Na płaskiej jak stół trasie ( taką wkleiłaś ) żeby tętno rozkręcić bardzo wysoko to trzeba mieć siłę, żeby utrzymywać wysoką prędkość. Znajdź sobie jakiś dłuższy podjazd, minimum kilkaset metrów, sztywny w miarę możliwości, bez wypłaszczeń, i jedź z kadencją około 80-90 rpm, aż oddechu będzie brakować, a sądzę, że tętno pójdzie Ci w okolice progu. ( oczywiście przełożenie jakieś optymalne dla siebie, nie jakieś specjalnie zbyt lekkie )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kriss - jeżdże tyle ile mogę, na tyle ile się czuję i jeśli mam czas. A z tym różnie bywa.

Dystanse ostatnio rozgrzewkowe, a raczej takie przy krótych już po 2 kilometrach zazwyczaj bywałam rozgrzana i to do takiego stopnia, że przelotowe 30 powinnam mieć. Czyli tak jak pisalam w tytule każde3go wpisu - test. Test samej siebie, czy już oki, czy jeszcze nie. Bo mój organizm nie umie mi jasno odpowiedzięć (np po psychice) czy jest oprzetrenowany czy też nie.
Brak czasów??? Gdzie i kiedy? Pokaż mi jeden wpis bez podanego czasu? Samochodem??? NIGDY nie oszukiwałam i nie będę oszukiwać samej siebie. Wszystkie wpisy są rzetelne, czasy są pobierane co do minuty z licznika Sigma 16.12 . Proszę - nie rób ze mnie aż takiej naciągaczki czy oszustki :) Wiem, że jestem słaba, ale nie aż tak aby oszukiwać. W dodatku samą siebie.

Co do roweru - Challenge Hurricane, poziomka, 2x20" opony Durano 1 1/8". Niestety z przodu mam 1/2 siebie dodatkowo do wożenia w postaci brzucholca - którego to próbuję właśnie zgubić. Stąd też staram się wyjeżdżać gdziekolwiek, nawet dookoła komina codziennie. Tak więc masa ciała jest u mnie io jakies 25kg za duża... (165/86) Pytanie - na ile to wpływa na moje osiagi?
Styl jazdy - staram się kręcić maksymalnie kadencyjnie, ale w moim przypadku stamndard to około 80-85 rpm. Przy podjazdach to lekko spada do ~70.
Blat - 60T przy 20" kółku to norma. Drugi blat którego używałam w Ogrodzieńcu i pod Miechowem to 42T.

@SoloTM - podjazd kilkaset metrów na Mazowszu...? Ale gdzie? :/ Generalnie ostatnio podjazdy nie są dla mnie trudne, chcoiaż na pewno nie pokonuję ich z prędkościami jakie osiągacie Wy - szosowcy. :)

Jak się dalej rozwijać, aby wyjść na takie średnie jakie macie Wy, niemalże zawodowcy? ;)

 


 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Zarzuciłaś mi, że robię z Ciebie oszustkę ( po prostu nie widziałem czasów, a niektóre dystanse są bardzo duże ), a teraz sama się nabijasz z szosowców ( nie wiem jak kolega, ale ja nim nie jestem ) ;)
Rower poziomy to zupełnie inna bajka jak sądzę - wiem, że można na tym ostro zasuwać, ale jak to obiektywnie porównać do typowej szosy, no hmmm, może być to trudne.
Z tego co piszesz, to nie jest źle - biorąc pod uwagę Twoją osobę i sprzęt którym się poruszasz, to chyba trudno oczekiwać, żebyś nagle wskoczyła na pułap średnich prędkości szosowych amatorów, nawet z luźnej ustawki, czyli powiedzmy 30 km/h ( mówię o średniej całej trasy, a nie o prędkościach chwilowych ), tym bardziej jeżdżąc krótkie dystanse.
BTW - te 300 i 600 km trasy to oczywiście póki co "palcem na mapie" - nie obra
ź się, ale skoro nie widać czasu, a Ty wklejasz 16 km trasę i pytasz dlaczego nie masz siły, to po prostu takie mam odczucia ( czy słuszne, to już inna kwestia ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moment, jak to nie widziałeś czasów? Przecież są pod każdym postem wymienione? [może zmienię kiedyś theme na inny, gdzie będą obok z lewej].
I nie, nie nabijam się z nikogo a już na pewno nie z szosowców. To co napisałam: "niemalże zawodowcy" to nie bylo nabijanie się - ale jednak mimo wszystko pewien podziw choć z przymrużeniem oka, bo zawodowcy są w ogóle poza zasięgiem przynjmniej jak dla mnie.

Te trasy jakie podałam w tytułach to jedno, a w treści i w dystansie widać co wyszło po. Miechowa nie zrobiłam (wyszło mi ok 90km), Kaszuby zaliczałam łącznie w ponad 15 godzin, żeby nie było. Wszystko jest ładnie opisane, a jeśli nie jest za szybkie do przeczytania, to na dole każdego postu są wszystkie dane wpisane z licznika.

Wracając do tematu. Czy spalenie tego tłuszczu jaki mam na sobie dużo mi da, jeśli chodzi o postępy? Czy możę problem jest gdzie indziej i trzeba skupić się na czymś innym?

@SoloTM - dzięki :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

To ciekawe, bo np. 40 km trasa z 5 VIII ma opis "Wieczorny przejazd tu i tam", a na temat czasu nie widzę kompletnie NIC oprócz prawdopodobnej godziny startu ( podobnie w przypadku tras z 21 i 28 VII, ale już nie wnikam - zasygnalizowałem tylko ) - może jestem ślepy, albo tępy ( ale o tym sza ;) )...
Tłuszcz jest zbędny w każdej dyscyplinie, no może poza sumo :icon_wink:
Na ile Ci to pomoże, to musisz się sama przekonać, ale jakaś poprawa powinna być moim zdaniem - w końcu każdy wkręcający się w rower i pozbywający się nadmiaru tłuszczu, jest zadowolony, więc coś w tym musi być :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mess - których słów/zdań nie rozumiesz???

@KrissDeValnor - pokaż linkiem, bo chyba nie wspominasz o:
http://katrinam.bikestats.pl/1691103,Kawalek-brevetu-Miechow-300km.html
http://katrinam.bikestats.pl/1693248,Test-siebie-cz2.html
W obu przypadkach widać na dole czas - odpowiednio po kolei: 4:52 i 01:18
. Chcesz screena?
A i ja nie posiadam wpisu z 5 sierpnia o tytule Wieczorny przejazd... Czyj blog Ty czytasz? ;)

Pytanie: w jakiej strefie najkorzystniej jeździć. 1 czy 2? Lubię 2, a ostatnio była praktycznie tylko 1... I czy w takim stanie w jakim jestem warto spróbować wyznaczyć FTP?

A co do wagi - trochę spada... O dziwo.

Czy to jest normalne, że w momentach przetrenowania organizm żąda węglowodanów (czekolada) i ją wchłania? Pozwalać mu na to czy nie? Na co on ją przeznacza? Uzupełnia glikogen w mięśniach? Mam nadzieję, że nie rozmieszcza go w tkance tłuszczowej :(

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam .Szanowna Koleżanko cierpliwości, tkanka tłuszczowa jest spalana na bank przy  Twojej jeżdzie, waga stoi w miejscu z innego powodu, dość intensywnie trenujesz i  jest przyrost masy mięśniowej. Wystarczy żebyś zmierzyła centymetrem obwód tali, ud, łydek. Jak napisałaś zaczęła Ci spadać waga , więc jest wszystko ok. Nie przerywaj  treningu  nie musi być on bardzo wysiłkowy, wystarczy regularność a efekty już same przyjdą. Ja mam prawie 60 lat, ze sportem jestem związany zawodowo choć w innej dyscyplinie, mimo aktywności fizycznej borykam się z nadwagą bo lubię sobie pojeść, a największy apetyt mam wieczorem i sobie nie odmawiam przyjemności, metabolizm już nie ten co za młodych lat i czasami oponka zaczyna dokuczać, wtedy wchodzi do akcji rowerek i wszystko wraca do normy.

 

Pzd beja  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.08.2018 o 10:30, Katrina napisał:

Czy to jest normalne, że w momentach przetrenowania organizm żąda węglowodanów (czekolada) i ją wchłania?

No jeśli węglowodany to dla ciebie czekolada to za szybko nie schudniesz z takim podejściem. Do tego podczas jazdy pepsi. Nic dziwnego że nagle zachciewa ci się jechać, jak dowalisz sobie taką porcję cukrów to chce ci się jechać, ale spalisz to błyskawicznie. Przed jazdą makaron lub ryż, najlepiej tak ok. godzinę przed wyjazdem. Na ok. dwie godziny jazdy powinno ci starczyć bez problemu. Jak wygląda twoje odżywianie? Ile jesz i czego przed jakim dystansem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@beja - dzieki za słowa pocieszenia... :)

@Piter233 - no a jak inaczej na krótką metę sobie dorzucić powera, aby nogom się jeszcze bardziej chciało?

Makarony i inne tam takie bardzo chętnie, tylko że na to trzeba mieć czas. Z kolei pepsi czy inna cola:
- znieczulają ból (kofeina)
- dodają energii (cukier i kofeina)
- orzeźwiają (kofeina)
- sama kofeina też dodaje dopaminy
Więc faktycznie pepsi/cola jest BLE i FUJ ale na dłuższą metę pomaga ;) (dla mnie >100km bo poniżej takiego dystansu nie sięgma po to g...o)
 

Teraz najważniejsze pytanie dnia... POMÓŻCIE :) Bo nie wiem sama co robić :(
Doszło do przetrenowania. Ostatni raz na rowerze byłam 10 sierpnia, potem odpoczywałam do dzisiaj. Po moich ostatnich wynikach widać wyraźnie że jestem jak dętka i mi po prostu nie idzie a co trening to coraz gorsze wyniki.

Co teraz?
1. Próbować delikatnego regenerowania się aktywnego na rowerze z bardzo niskim użyciem mocy?
2. Leżeć i patrzeć w sufit?
Czy coś innego? Ale co? Co z dietą? Ciągle chce mi się żreć czekolady, aczkolwiek waga też poszła nieco w dół (84.9)
?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Obawiam się, że bez diety może być ciężko o zauważalne postępy, bo tego chyba chcesz, nie ?
Jak masz dość roweru, to możesz sobie zrobić z tydzień przerwy i świat się nie zawali ( a i powrót może być przyjemniejszy ), ale w tym czasie lepiej nie siedzieć bezczynnie, tylko zastępczo podjąć inny rodzaj aktywności ruchowej, żeby za dużo czekolad się nie przyswoiło ;)
Spadek masy o 1 kg jest pomijalny, bo to może być np. chwilowe mniejsze nawodnienie, a masa rano i wieczorem może się spokojnie o 1 - 2 kg różnić ( zależy ile kto je i pije :icon_wink: ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja go dość nie ma - ile pojawił się problem przetrenowania. I jestem pewna, że to przetrenowanie, bo po prostu nie mam siły aby wyciągnąć tyle ile wyciągałam miesiąc temu. Czyli moja wydolność mi bardzo mocno spadła.

Pytanie jeszcze - czy owe wchłaniane węgle ida obecnie na jakiś rodzaj odkładanego glikogenu w mięśniach czy po prostu są spalane/odkładane w tłuszczu? Podżerać słodkości czy sobie darować?

Ten spadek masy jest dość trwały, patrząc na to co jem, jak często i jak się wypróżniam. ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Katrina napisał:

Makarony i inne tam takie bardzo chętnie, tylko że na to trzeba mieć czas. Z kolei pepsi czy inna cola:
- znieczulają ból (kofeina)
- dodają energii (cukier i kofeina)
- orzeźwiają (kofeina)
- sama kofeina też dodaje dopaminy

No bez przesady, ryż gotuje się w ok. 20 minut. Dorabiasz do tego jakiś sos owocowy albo cokolwiek innego, nawet jogurt i masz zapas energii na 2-3 godziny bez problemu. Dodanie energii jest chwilowe, poczytaj o tym jak działają cukry proste: dostajesz mocny zastrzyk, a potem mocny spadek. Bez odpowiedniego odżywiania często będziesz miała takie spadki. I przede wszystkim spuść trochę z tonu, to nie jest kwestia życia i śmierci. Nie spinaj się tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Makaron gotuje się dwa razy krócej niż ryż - może dlatego jem go najczęściej, a i smakowo wolę i mam wrażenie, że na dłużej mi starcza.
Słodycze jem, tyle że waga w normie i nawet w dużej ilości nie mają na nią wpływu w moim przypadku.
Zgadzam się z przedmówcą - jak nie startujesz w zawodach, to nie ma co się napinać, więc NIE PATRZ TAK NA TE CYFRY ( no może poza tymi z wagi, ale tu też bardziej obwody i lepsze samopoczucie się liczą ), bo średnia nie jest najważniejsza, chyba że masz stałą trasę i tniesz się na sekundy...
Ja np. czasem mógłbym pewnie pojechać szybciej, ale tego nie robię, bo nie muszę sobie nic udowadniać.
W zeszłym roku, czy dwa lata temu jeździłem szybciej, a teraz nieco wolniej i dobrze mi z tym.
Właściwie dokładam bardziej do pieca tylko na 8 km odcinku prywatnego segmentu leśnej pętli, a i to zdarzyło mi się raptem kilka razy ostatnio ( dokładnie 5 w ciągu 2 miesięcy :icon_wink: ), w dodatku też nie cisnąłem do oporu ( rezygnując np. z dokręcania na cięższym przełożeniu - tam gdzie mógłbym urwać spokojnie kilka lub kilkanaście sekund ), resztę jadę w miarę żwawo, ale czasem sobie odpuszczam, co jeszcze rok, czy dwa lata temu zepsułoby mi statystyki, a teraz się z tego śmieję :icon_lol:
Nawet chyba znalazłem poniekąd wytłumaczenie, że na średnim kole i tak już dużo więcej nie wycisnę, więc co się będę napinał ;)
Także może poluzowanie tzw. gumki zadziała i w Twoim przypadku, kto wie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim podziałało. Po co mam się napinać i męczyć skoro już i tak za wiele nie osiągnę? Zawodowym kolarzem nie będę, jak sobie trochę odpuściłem to ogólne samopoczucie się poprawiło, nie wstawałem pół żywy z łózka "bo trzeba iść na trening". I z aktywności znajdź też sobie coś innego, rolki, bieganie czy tam inne rzeczy, bo po pewnym czasie przyjdzie moment że nie będziesz mogła patrzeć na rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Koleżanko dobrze prawi jeden z Kolegów ,nie patrz na te cyfry olej je, kręć  dla przyjemności, w wolnym czasie unikaj słodyczy, uważaj też na owoce i czas ich spożywania, generalnie przydała by się dobrze zbilansowana dieta, zwłaszcza posiłki przed jazdą, w czasie jazdy i po nawodnienie i waga będzie spadała zauważalnie. W raz z ubytkiem wagi i osiągi na rowerku będą coraz lepsze, wiadomo im mniej kilogramów na siodle tym żwawiej śmiga się.

Pzd beja   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, zatem wracam na zdrowszą dietę.

Ale co dalej mogę zrobić jeśli już faktycznie się przetrenowałam? To mnie w tym momencie najbardziej intryguje. Bo nie wiem czy mam totlanie odpuścić czy nie. Czy robić dziennie te kilka-kilkanaście kilometrów baaaardzo spokojnie i regeneracyjnie, czy jeździć jakby nigdy nic np do pracy i z powrotem? (40km w obie strony mam)

Jak wrócić do jako-takiej normy/formy?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na przetrenowanie się pracuje tygodniami, może nawet miesiącami. Spadek motywacji i wyników to tylko początek i nie może być traktowany jako wyznacznik. Na to składa się jeszcze wiele innych czynników. Jak to kiedyś ktoś na tym forum napisał - jest to przerost ambicji przy niedostatecznej wiedzy. Podpisuję się pod tym rękami i nogami bo sam coś takiego przeżyłem. W innej dyscyplinie niż kolarstwo, ale podejrzewam, że skutki są podobne. Fajnie forma szła do góry, szybko osiągałem sukcesy, aż przyszedł taki moment, w którym nie nadążałem leczyć kontuzji i kilka ciągnie się za mną do dzisiaj. Jedyną metodą jest odpuścić, zrobić sobie długą przerwę, zadbać o regenerację i liznąć odpowiednią dawkę wiedzy o treningach, odżywianiu, odpoczynku itp. A następnie powolutku wdrażać jakieś mało inwazyjne metody na poprawę swojego stanu zdrowia. Zasada jest taka, że im szybciej chcesz zdobyć pożądany efekt i im więcej czasu na to poświęcasz, tym większa jest szansa, że się przetrenujesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...