Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Pozdrower :),

kolejna majówka i kolejna rowerowa przygoda w Niemczech. Tym razem w całości na jednym szlaku - na Mainradweg - drodze rowerowej Menu. To czwarta najpopularniejsza wśród Niemców trasa rowerowa, wyżej są tylko Łaba, Wezera i Ruhra. Wyjazd absolutnie kompletny, najlepsze z dotychczasowych rowerowań po sąsiadach.

Napisałem o tym najdłuższą relację na blogu :), pisząc o wszystkim, od rowerów po browary. 30 tysięcy znaków, 300+ zdjęć. Nie chcę liczyć, ile zajęło mi to czasu - zapytajcie moją żonę :P

https://www.znajkraj.pl/frankonia-romantyczna-podroz-przez-niemcy

Ale w rowerowym skrócie... Klasa. Piszę na blogu, że światowa, ale przecież świat turystyki rowerowej to właśnie przede wszystkim Niemcy.

Cała trasa ma około 600 kilometrów, ale sam początek od źródeł jednego z dopływów Menu i kawałek od Frankfurtu do ujścia do Renu odpuściliśmy - nie chcieliśmy komplikować i jeszcze przedłużać dojazdu i powrotu (w jedną stronę 13 godzin - szczegóły w tekście). Bez tych odcinków wyszło nam 550 kilometrów jazdy. Dokładny ślad na blogu.

Trasa nad Menem to jedna z tych rzeczywiście najlepiej przygotowanych - szeroka, na zdecydowanej większości na trzy rowery z sakwami, więc wygodna do rozmowy z kumplem, nawet gdy ktoś Cię mija z naprzeciwka. Asfalt - prawie na całej trasie. Oficjalne info znalazłem sprzed 10 lat, wtedy było 90%. Teraz trafialiśmy na jakieś szutry tylko w cennych miejscach przyrodniczych, na jakichś tymczasowych odcinkach. Raz czy dwa jakieś krótkie jumby. I już przed Frankfurtem zaskakująco pogorszyła się jakość asfaltu - nierówno, korzenie, itp - jakieś kilkanaście kilometrów wolniejszym tempem. Poza tym... płyniesz. I chociaż w większości drogi te mają oznaczenia "pieszo-rowerowe", to w praktyce mało kto tam chodzi pieszo. Zdarza się, że szlak rowerowy schodzi na drogę publiczną, ale dzieje się to tylko gdzieś przy miejscowościach i w nich samych. I nigdy przy ciężkim ruchu samochodowym. 

Słabe początki - takie jeżdżenie od wsi do wsi przez rolniczą część Frankonii, ale Bayreuth, gdzie trasa się zaczyna, to jedno z tych pięknych miast na trasie i warto już w nim zacząć. Za Kulmbach dolina się poszerza i robi się przyjemnie. Potem jeszcze Bamberg i za nim robi się już bardzo sympatycznie. Za Schweinfurtem pojawiają się winnice, za Würzburgiem do trasy podchodzi niewielkie pasmo górskie, zbocza doliny wracają bliżej. Odcinek Aschaffenburg-Frankfurt to już prawie miasto i bardzo duży, trochę upierdliwy ruch podmiejski w weekend, gdy np. chcecie zdążyć na pociąg do Frankfurtu. Gdyby nie Seligenstadt, napisałbym że można odpuścić.

A poza tym to miasteczka, browary, browary, browary, browary, browary (najwięcej na świecie na mieszkańca), jeszcze jakieś browary, winnice, naprawdę pyszne jedzenie - solidna niemiecka mięsna kuchnia. I jeśli podróżujecie nie tylko dla samego roweru, to naprawdę zajmująco wokół - na liście UNESCO Bayreuth, Bamberg i Würzburg. 

Kilka zdjęć. W miastach oczywiście zwykle też z klasą - Kulmbach:

droga-rowerowa-w-kulmbach-frankonia-2018

 

Fragment nad Białym Menem, to sam początek na mniej popularnym wariancie:

trasa-rowerowa-nad-menem-bialym-frankoni

 

A kawałek dalej zaczyna się już regularna Mainradweg, elegancko oznakowana:

rowerowe-drogowskazy-we-frankonii-franko

 

Jeśli nie ma wydzielonej drogi (pieszo-)rowerowej, to są przynajmniej drogi ograniczone dla rowerów i rolników:

kolorowa-dolina-menu-frankonia-2018-szym

 

Trochę wyżej z widokiem na dolinę Menu - nitka blisko szosy:

maria-w-winnicy-kosciol-kolo-volkach-fra

 

Miejskie klimaty - Stary Most na Menie i twierdza Marienberg:

wurzburg-rowerem-po-frankonii-frankonia-

 

Im dalej, tym więcej jest miejsca w dolinie i droga częściej idzie przy wodzie:

droga-rowerowa-nad-menem-frankonia-2018-

 

Zwykle klimatyczne są zakola rzeki, które szlak rowerowy trochę ścina, pojawia się więcej przestrzeni:

krajobraz-frankonii-frankonia-2018-szymo

 

A zdarza się, że trzeba uważać, by nie wpaść do wody:

na-rowerze-nad-menem-podczas-zachodu-slo

 

Znowu z wysoka - szlak to ta nitka między rzepakami:

droga-rowerowa-w-dolinie-menu-frankonia-

 

Albo tak:

trasa-rowerowa-menu-mainradweg-frankonia

 

Zdarza się, że winnice lecą na głowę:

szlak-rowerowy-wsrod-winnic-frankonii-fr

 

Wszelkie trasy przecina się bezkolizyjnie - linie kolejowe, autostrada - jadąc rowerem można tego nie zauważyć.

we-frankonii-na-trasie-rowerowej-menu-fr

 

I jeszcze trochę nadmeńskich landmarków - Miltenberg na Szlaku Muru Pruskiego:

miltenberg-rowerem-wzdluz-menu-frankonia

 

Bardzo polecamy. Nawet z naszymi ostatnimi inwestycjami, Niemcy to wciąż inny rowerowy świat.

Szy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...