Skocz do zawartości

[północ Rumunii] szukam towarzysza/towarzyszki; lipiec 2018


Rekomendowane odpowiedzi

Planuje pojechac pociągiem do Lwowa i tam przesiąść się na kolejny pociąg do Czerniowce, która jest blisko granicy z Rumunią. Stamtąd zaczyna się wyprawa czyli: 

1. Z Czerniowce na poludnie do granicy z Rumunią.

2. Dalej północ Rumunii małymi drogami przez Bukowinę i Maramuresz

3 Powrót przez zachodnie Węgry i Słowację do Polski.

Spanie w namiocie, dziennie 80-150. Może być górzyście. Termin: drugi tydzień lipca

O MNIE: 40 lat, bardzo kontaktowe usposobienie do życie. Mieszkam w Poznaniu. Rower: gravel/przełajówka, pakowanie minimal, bikepackingowe.

Tutaj film z klimatów z moimi towarzyszami na wyjazdy: 

 

Edytowane przez Arkadiusz123
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie słuchaj bzdur. W Ukraińskich Karpatach byłem z 10x po 2/3 tygodnie. Żadnych problemów, ludzie życzliwi i mili. Pewnie, że można źle trafić, ale źle trafić można też w krajach zachodnich czy w PL. Wioski Ukraińskie są bardzo przyjazne, życie takie jak u nas 70 lat temu. Jak będziemy pilnować swego, to nie ma powodów do niepokoju.

A nie chcecie dojechać np. do Worochty (pociąg relacji Lwów-Rachów lub na raty Lwów-Ivano-Rachów) i dojechać do Czerniwców/na przejście już rowerami przez Karpaty? 100km dalej, ale chyba ładniejsze rejony górskie niż jazda po płaskim.

Edytowane przez Arni220
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja także potwierdzam, że Ukraińskie drogi są bezpieczne a ludzie przyjażni. Im dalej na wschód tym lepiej. 

Jednak wybór roweru na ukraińskie drogi lokalne jest mocno dyskusyjny podobnie jak na rumuńskie drogi lokalne. 

 

ps. Obejrzałem  te filmik i jeśli chcesz pokonać  te kraje w takim samy stylu to spoko... dasz radę bez problemu. 

ps.2 Ja się nie przyłączę do Was bo ... wieje nudą.

 

Edytowane przez robertrobert1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, robertrobert1 napisał:

Im dalej na wschód tym lepiej. 

No nie wiem czy lepiej :) Im bliżej wschodu Ukrainy tym więcej ludności rosyjskiego pochodzenia, czy oni są równie przyjaźni co np. Lwowianie? Tu jednak mowa o Zakarpaciu. Jak dobrze pamiętam, to rejony Czerniowców zamieszkiwane były przez polaków, po Rumuńskiej stronie są nawet całe wioski/miasta polskiego pochodzenia, a z drugiej strony to na terenach Marmaroszy mieszkają sami Ukraińcy wcieleni do Rumuni już po wojnie, a i nie jednego Węgra spotkamy :)

Edytowane przez Arni220
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku maja jechałem z Medyki przez Lwów. Stanisławów, Kołomyję, Kuty w kierunku granicy ukraińsko-rumuńskiej Porubne-Seret (na płd od Czerniowców). Żadnych problemów z lokalsami. Ukraińcy życzliwi i pomocni. Zainteresowani wyprawą, zagadywali, częstowali kawą. Droga z Czerniowców do granicy z dobrą nawierzchnią. Przejście graniczne bez wydzielonego pasa dla pieszych czy rowerzystów (oczywiście podjeżdżasz pominięciem kolejki samochodów). Jechałem dalej do Suczawy i w kierunku południowym. Chętnie podzielę się dodatkowymi informacjami.

  https://www.fotosik.pl/u/Svantiborek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.06.2018 o 13:55, Arkadiusz123 napisał:

serio? Coś napiszesz więcej czemu odradzasz? Jest niebezpiecznie? Chce przejechać około 50 km do granicy z Rumunią.

 

Powiem tak, z grupą kilkunastu osób z autami ( tak jak jeździłem na 4x4 ) - ok. Na rowerze mniejszą grupką w życiu bym tam nie pojechał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie strasz ludzi. Od lat tabuny Polaków jeździ na Ukrainę i do Rumunii i wracają cali i zdrowi. To nie Mordor tylko normalne kraje..ot trochę biedniejsze niż Polska. Zwłaszcza Ukraina niekiedy wręcz przybija.

Co do środka lokomacji to wiele razy odniesłem wrażenie, że turyści rowerowi budzą bardzo dużą sympatię. Nie wiem z czego to wynika, ale mam wrażenie, że tubylcy dużo lepiej traktują bikerów. Być może chodzi o to, że rower to jednak synonim ubóstwa, do tego dochodzi kwestia wyglądu. Rowery, sakwy po wielodniowej jeździe są brudne, zakurzone, nawet wypasione Ortlieby sprawiają wrażenie "biednych" 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Biesz766 napisał:

Powiem tak, z grupą kilkunastu osób z autami ( tak jak jeździłem na 4x4 ) - ok. Na rowerze mniejszą grupką w życiu bym tam nie pojechał.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak widzę traktujesz wszystko i wszystkich z pozycji siły, z pozycji masy przedniego zderzaka autka terenowego.

3 razy byłem na Ukrainie rowerem zarówno samotnie, w małej grupie jak i kilkunastoosobowym składzie i nigdy nie miałem żadnych nieprzyjemności. Co więcej to miejscowi mnie/nas częstowali jadłem i nigdy nie chcieli za to pieniędzy. 

Tak więc gościu, nie strasz ludzi bo Twoje słowo jest kompletnie nic nie warte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He, he ... mieszkam 8 km od granicy z UA. 3 paszporty wyjeździłem od 2001 roku będąc od miasteczek na zachodzie Ukrainy po Odessę. Piszę jak jest, a odwracając Twój punkt widzenia: to, że Ty i inni mieli słodko nie znaczy, że kolejni nie trafią odwrotnie. Ludzie są mili, przyjacielscy owszem, ale nie trafiłeś na drugi biegun typu: przetrzymanie pół dnia przez Policję bez munduru w pokoju bez okien z odebranym paszportem, czy wyciąganie broni przy ognisku i strzelanie w stronę lasu. Piszę jak bywa, nie straszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie piszesz wszystkiego, to już wiem o tobie chłopie. Siejesz zwyczajnie panikę, wejdź na jakiekolwiek forum tyrystyczne, poczytaj jakie to tam nieszczęścia ludzi spotkały, a potem zweryfikuj sobie wszystko ze swoim przypadkiem. 

Tak jest, mało wiem o Ukrainie, te 10x w Karpatach to dość mało, by powiedzieć coś o przemycie, Donbasie itp. historiach. Ale bedąc te kilka razy tam wiem też co robią nasi rodacy zamieszkujący tereny przygraniczne. 

Edytowane przez Arni220
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozdrower i szerokości ;) Nikomu nie bronię, każdy jest dorosły. Swoje widziałem, słyszałem od bardzo dobrych znajomych i ja na UA nie wybrał bym się w kilka osób poza turystyczne miejscowości, a rowerem na pewno wogóle, żeby po ich drogach się włóczyć.

Tam każdy obcy, który wpadnie w oko celnikowi jest na celowniku, od momentu podbicia paszportu po podbicie wyjazdowe. Płaci tam każdy kto ma więcej niż sąsiad, i nie płaci byle komu, tylko grubasom. Dla nich liczą się dolary, obojętne czy 50,czy 100, czy 500. A szwendanie się po pobocznych dróżkach w kilka osób na rowerach, poza głównymi miastami i miejscami publicznymi to proszenie się o dobrowolne oddanie tego co masz. Na tym tą gadkę, którą niepotrzebnie zacząłem z mojej strony kończę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrzy to są tacy cwani przed monitorkiem. Chciałbym żebyś tak z 10 minut był w skórze kolesia którego spotkałem bez grosza ipaszportu 300 km od granicy ;) Też był gieroj i co to nie on przed wyjazdem, a jak się go spotkało to prawie oszczany. I nie są to przypadki jak w PL sporadyczne, tylko niestety częste jak się pojawiasz gdzie nie powinieneś. Jak pisałem ja bym dupy nie ruszył na rowerze we 2 nawet 10 km od Lwowa, ale każdy sam wycenia swoje życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Biesz766 napisał:

He, he ... mieszkam 8 km od granicy z UA. 3 paszporty wyjeździłem od 2001 roku będąc od miasteczek na zachodzie Ukrainy po Odessę. Piszę jak jest, a odwracając Twój punkt widzenia: to, że Ty i inni mieli słodko nie znaczy, że kolejni nie trafią odwrotnie. Ludzie są mili, przyjacielscy owszem, ale nie trafiłeś na drugi biegun typu: przetrzymanie pół dnia przez Policję bez munduru w pokoju bez okien z odebranym paszportem, czy wyciąganie broni przy ognisku i strzelanie w stronę lasu. Piszę jak bywa, nie straszę.

I tu się mylisz. Miałem okazję przekonać się gdy nie przestrzega się przepisów. Raz zadarłem z pogranicznikami a raz ze służbami kolejowymi w Odessie. Jak widać na kozaka mają sposoby ale gdy nie wadzisz nikomu to jesteś bezpieczny. Lubię taką jasną sytuację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Arkadiusz123 napisał:

 Chce całość zatoczyć rowerem i przejechać przez Karpaty Ukraińskie. Czyli Przemyśl/Rzeszów-Karpaty Ukraina-Płn Rumunii-wschodnie Węgry-wschodnia Słowacja-Polska

Proponuję startować nie z Przemyśla a z Krościenka. Od razu masz równe i ciche asfalty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...