Skocz do zawartości

[Reklamacje] Dywagacje o obecnej jakości MTB


Rekomendowane odpowiedzi

Rowerowe statystki reklamacyjne.

Naszło mnie na wylanie na forum gorzkich żali i podsumowanie ostatnich, do niedawna dość intensywnych rowerowo lat, pod kątem ilości reklamowanych części:o

Od 2012 wyglądało to tak:

-GT Avalanche 1.0 kupiony jako cały rower - krzywa rama, ze źle pospawanym tylnym trójkątem, piasty zajechane po niespełna jednym sezonie(nie, nie jeździłem w błocie po ośki ani nie myłem pod wysokim ciśnieniem, ;) ), rozklejające się siodełko, platformy które momentalnie łapały luz i już nie pamiętam co jeszcze... 

-GT Zaskar - kupiona nowa rama, najwyższy model alu hardtaila z oferty GT wówczas, oh ah, słynny Zaskar. Bez kitu - krzywe było wszystko, chińskie rowery z marketu bywają lepsze jakościowo. Rozpakowałem z pudełka, przeraziłem się, odesłałem. Na szczęście bez szemrania oddali kasę.
Mam sporo zdjęć jakby ktoś chciał zobaczyć ten niewypał.
O takie cuda, nawet na stoisku rowerowym w Auchan trudno! (wiem co mówię, za studenckich czasów, dorabiałem tam w wakacje ;) )

- Santa Cruz Chameleon - no tego to mi było/jest naprawdę szkoda, obłędna rama, niestety po bodajże 3 sezonach pękła przy kominie, w sumie do końca nie wiadomo dlaczego - podejrzenia padły na sztycę Thomsona z setbackiem i dźwignię jaką mogła tworzyć... plusem całej sytuacji jest to, że dostałem w zamian fulla od Santy, minusem to, ze trzeba była na niego czekać ze 3 albo 4 miesiące i przy okazji dokupić damper za niemałą ilość gotówki (ale o tym zaraz)

-w międzyczasie miałem dwa siodełka Specialized Phenom Pro, oba po jakieś 2 tygodnie albo krócej. Wygodne jak cholera, tylko szkoda, że materiał złaził z przodu już po kilku jazdach.

 Na plus zasługuje postawa sklepu w którym kupiłem, bo za każdym razem dostałem zastępcze siodło oraz fakt, że dostałem na testy model Power Pro, który okazał się równie świetny a sporo trwalszy. Finalnie dostałem droższy model Power-a w zamian za Phenoma. Tyle dobrego.

-było jeszcze takie siodło jak Ritchey WCS Streem ( niewygodna deska, tak BTW)No chyba nawet z sezon wytrzymało, po czym ot tak, w czasie jazdy pękł jeden z prętów.

Na uznanie reklamacji to chyba ze 2 albo 3 miesiące czekałem....

-czas na widelec - Fox Float CTD kupowany jeszcze w Cult Bikes. Przejeździł sezon, zrobiłem serwis gwarancyjny i z początkiem kolejnego tłumik zrobił jeeeb i rzekł "Good Buy" ;)

-aktualnie reklamuje ponadto damper FOX X Float CTD, chociaż skucha leży po stronie sklepu a nie producenta - przysłali z uszkodzeniami ( w tym jedno na tłoku..)

Paczka nie zniszczona, zabezpieczona na moje oko dobrze, raczej taki został po prostu zapakowany. Trochę wstyd.

I znowu, czekanie, i znowu bez roweru na długi majowy weekend. I tu sedno problemu. Jak żyć, czy raczej jak jeździć skoro wiecznie nie ma na czym? Z jednej strony cześć dealerów/dystrybutorów jakoś usiłuje rekompensować wpadki, ale kto mi zwróci czas na rozkładanie/składanie/wysyłanie. Że nie wspomnę o tym, że po wydaniu tysięcy złotych na rower dość często nie mam czym jeździć.

Konkluzja jest taka, że przy obecnej jakości sprzętu to bez 5 rowerów nie da chyba rady regularnie jeździć….

I żeby nie było, sprzęt serwisuje pieczołowicie, zgodnie z zaleceniami - wszystko skręcane dynamometrycznym, gdzie trzeba smar, gdzie trzeba Loctite - regularne przeglądy po jazdach czy wszystko jest ok.

Jeżdżę zgodnie z przeznaczeniem sprzętu, do tego chyba nie najgorzej technicznie, ciężki też nie jestem(65-70kg w ostatnich latach). Więc czemu do cholery ten sprzęt tak pada?

Jak to u Was wygląda? Tylko ja mam wybitnego pecha czy jednak większość tej branży rowerowej wykonana jest obecnie z gównolitu przez małoletnich skośnookich?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety jestem równie "reprezentatywnym" przykładem, tak z pamięci z ostatniego roku:

- Mostek Accent Seventeen: zerwany gwint przy drugim (!) dokręcaniu śruby, a używam klucza dynamometrycznego ToPeak 5Nm. Identyczny mostek wytrzymał u mnie ponad rok dokręcania o wiele mocniej i zero problemów.

- Sztyca Accent Execute PRO: jarzmo "klika" tak że ma się ochotę wyrzucić rower, nic nie pomaga

- Amortyzator SR Epixon: 5 razy na reklamacji, poddałem się i go zwróciłem

- Piasta Shimano 525: luz na bębenku od momentu wyjęcia z pudełka, wymieniony natychmiast w zaprzyjaźnionym sklepie gdzie składałem koła

- Stery Accent HSI- S PRO: tu nie ma o czym nawet pisać, nie wiem jak można wypuścić stery z takimi luzami na łożyskach, dodatkowo łożysko wsadzone w miskę nie chce wyjść ( pytałem w kilku serwisach, potwierdzają że tak jest)

- Mostek Accent Twenty: źle wykonany, opiera się o krawędź podkładki

- Suport Accent BB-EX PRO: luz od nowości

Czy to pech? Nie wydaje mi się, raczej kwestia dzisiejszych standardów jakości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Waga moja to ponad 90kg,  w ostatnich latach przerobilem rowery:

1. KTM avenza Cross - przebieg ponad 10tys km

2. Stevens Vapor - 4,5tys km

3. Stevens Strada - ok 1tys km

4. Trek 7.3fx 4,5tys km

I kilka innych rowerów, o przebiegach róznych ale przeważnie do 2tys, Trek Zektor, Trek 4300, SCo Urban, Sco Supreme, Centurion Eternity,

Oprócz wymian czysto eksploatacyjnych,  chyba nic mi nie padło :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@skom25Z Accenta, będąc na Twoim miejscu, bym już nic nie kupił :D

@cinol123Takie przebiegi to nic :P, choć ilość rowerów szalona!

@Pawlos88Nie mam takich przygód, choć po górach, czy typowo ciężkim terenie MTB rzadko jeżdżę, bo nie mam "pod blokiem". Najczęściej pada coś, czego okres serwisowy przeciągam w nieskończoność, no i części typowo eksploatacyjne, ale te kupuje zwykle budżetowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega z pierwszego postu ma chyba wybitnego pecha. Ja kupę lat temu miałem rower Carrera Crossroad 2, ta marka już chyba nie istnieje. Rozwalony z mojego powodu. Rama była za mała, a ja w nieskończoność wyciągałem sztycę, aż ułamałem rurę. Potem przesiadka na Accent Nordkapp, wymieniałem w nim kupę części, amortyzatory, nie zawsze z pierwszej ręki były te części i na nic nie narzekałem, tylko jeździłem coraz agresywniej, aż zaczęła pękać rama, ale ramę wymieniłem i jest ok. Potem kupiłem Speca Cambera, dostałem fajną zniżkę, ale po kilku miesiącach stwierdziłem, że do mojej jazdy ta rama jest za mała. Nic nie narzekałem, potem wymieniłem ramę na Stumpjumpera.

Dodam jeszcze, że mam przerzutkę X-4 i manetkę X-4, które mają już 10 lat, były już dwa razy przekładane i jeszcze dobrze działają. 

Moje uwagi mogę skierować za to, do okolicznego serwisu. Nie potrafili naprawić hamulca Formula The One, chociaż wzięli kasę. Wyregulowali, powiedzieli, że tak ma być, potem się dowiedziałem, że może jednak być o wiele lepiej. I jak zamówiłem szprychy proste to miałem czekać 4 dni, a wyszło, że czekałem półtorej miesiąca. Ale właściciel miał akurat podobne koła i na czas czekania dał mi swoją szprychę i wycentrował od razu koło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega ma pecha i to ogromnego. Niestety jest tak, że najlepsze jakosciowo rzeczy były w latach 90tych, pozniej to już równia pochyła o różnym stopniu nachylenia w zależności od grup osprzętu z nielicznymi wyjątkami. Teraz pogoń za masą z jakością niekoniecznie. Ten sam patyk wchodząc w koło wyrywa i krzywi obecną przerzutkę kiedyś lekko wózek skrzywił. Kiedyś amortyzatory sprężynowo olejowe z otwartą kąpielą ( ale nie tylko ) byly trwałe. I nie były wcale bardzo ciężkie, a nawet były lekkie.  Teraz te powietrzne do tysiąca to żyją 1/6 tego. Itd itp. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, SoloTM napisał:

Kolega ma pecha i to ogromnego. Niestety jest tak, że najlepsze jakosciowo rzeczy były w latach 90tych,

Nie żartujmy,  pamietam pierwsze rowery MTB ktore widzialem w pierwszej polowie lat 90tych, wole nie wracac do tamtych czasów.

Nie wiem kiedy nastapił skręt w mocne oszczędności, wydaje mi się ze w okolicy 2012-2014 sprzęt produkowany byl jeszcze w rozsądnej jakości. Przynajmniej ja na takim etapie sprzetu sie poki co zatrzymalem. Najnowszy moj rower to 2014 rok, nie licząc Ramy charg plug 5 z 2015.

I nie uwazam tych sprzetow za awaryjne, wrecz przeciwnie, biorac pod uwage moją wagę i predkosci przelotowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio mocno rozczarowałem się osprzętem Shimano: w nowym rowerze, na dzień dobry awaria manetki SL-M780 - wymieniona na gwarancji, po kilkuset kilometrach padł bębenek piasty FH-M8000, wymieniłem sam bo nie chcialem czekać na serwis. Miałem nadzieję, że XT coś znaczy :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamietam moj piewszy poważny rower mtb kupiony w 1994r. w Sklepie w Kielcach, na osprzecie shimano , nie byl to sprzet tani ... i widze np czym teraz jezdzi moj junior, jego pierwszy powazny  Kildemoes intruder, wcale nie najdroższy rower i .... nie ma co porównywać ... moze w koncu lat 90 cos suepr mozna bylo kupic ale ... raczej na zamowienie.

łatwiej z rowerami bylo po 2000roku, fajne rowery w przystepnych cenach z tego co pamietam to byl 2004rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętajcie o inflacji bo trzeba się zastanowić czy przystępna cena teraz i kiedyś to to samo :)

Pytanie też jak się kiedyś używało taki sprzęt. Teraz dla sprzętu nie ma litości bo żyjemy ze świadomością że jak coś padnie to za 2 dni mamy świeżą, pachnącą część. Kiedyś chyba takiego komfortu nie było, może ludzie bardziej uważali?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam w pamięci sprzęt za lat 90 i krótko po 2000 - uważam że był lepszy jakościowo pod wieloma względami. 

Dwa przykłady - Bombery z lat świetności, z wyjątkiem spartolonego rocznika 2002(pękały na goleniach) do 2003 r. sprzęt nie do zdarcia. 

Działały świetnie(zwłaszcza te na HSCV, miodzio !) nie wiem czy nie lepiej od tych wszystkich Fit-ów z kroplą oleju, a z racji porządnego wykonania i otwartej kąpieli mogły działać naprawdę dłuuuugo, bez ultra krótkich interwałów serwisowych.

Kolega ostatnio opowiadał jak po jednym błotnistym maratonie zeszła anoda z jego DT Swissa......

A mój Bomber MX Comp Coil z 2003 r. ma lat 15 i wciąż golenie w świetnym stanie - a nie jedną zimę i błoto widział, podobnie jak niejeden mój upadek z początków mojej rowerowej sielanki. Obecnie hula w zimówce - i śmiga aż miło. 

Podobnie sprawa z ramami - zobaczcie np. GT Avalanche , Aggressor, Zaskar albo jakiegoś alu Cannona z okolic roku 2000 i porównajcie z tym co teraz jest w sklepach - pod kątem jakości pospawania elementów, lakieru itd. 

Sporo moich znajomych ma jeszcze dużo fajnego sprzętu sprzed lat, i za każdym razem jak widzę np. Jekylla 2003, GT Ruckusa 2001 albo Bombera Z1 FR , to się z jednej strony morda cieszy, z drugiej trochę żal ściska że to już nie wróci.

Żeby nie było, nie twierdzę, że wszystko to lipa, nie mniej, sporo rzeczy kiedyś było lepszych, nawet jeśli moje współczesne kłopoty wynikają z nadmiernego pecha w dużej mierze, to spadek jakości w branży rowerowej chyba jednak jest dość znaczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest prosta. Obecnie konsument nie chce sprzętu na lata. Chce często zmieniać, żeby mieć nowe, lepsze, nowoczesne, modne. Jest toi kwestia rosnącej zamożności klienta, mody, marketingu i kilku innych kwestii. I ten sam konsument, który narzeka, że kiedyś robili lepsze, chce kupować nowości i to robi. Głosuje się portfelem, nie gadaniem.

Jednocześnie konsument chce kupować tanio (spójrzmy na popularność aliexpress czy choćby porównywarek cenowych)

Nowe, innowacyjne i tanio musi oznaczać słabą jakość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@teraw mysle ze to trafna uwaga. Sam ogladam co 2-3 miesiace ramy tytanowe i se mysle... kupie....a pozniej mysle...po co ;-)) 

No i mam ze soba deal, jak mi padnie rama vapora, albo charge ...kupuje ;-) 

Zeby to jeszcze szybciej jezdzilo samo :-))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
2 godziny temu, teraw napisał:

Obecnie konsument nie chce sprzętu na lata. Chce często zmieniać, żeby mieć nowe, lepsze, nowoczesne, modne.

Nie do końca prawda. Obecnie to klientowi spece od marketingu wmówili że "chce często zmieniać, żeby mieć nowe, lepsze, nowoczesne, modne." (choć to "lepsze" jest mocno dyskusyjne w wielu przypadkach). I wielu ludzi tak robi, kupuje nowości, choć tak naprawdę ich nie potrzebują.

Jest takie powiedzenie:

"Co zrobić kiedy ludzie mają zaspokojone wszystkie potrzeby?

Wymyślić im nowe".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca się zgodzę :) Pawlos88

Gdzieś w głowach buntowników rowerowych w Stanach pojawiały się pomysły na większe koło i nie miało to związku z marketingiem tylko lepsza i bezpieczniejszą zabawą dla nich. (gdzieś w czelusciach pamięci ukryło się nazwisko kolegi Toma Richeya który ma "papiery" na skonstruowanie pierwszego 29, a dziś robi niszowe i drogie swoje bajki)

Osobiście walczyłam z mitem mocy czy magii 29 ale stwierdzam że głupia byłam i trzeba było już wcześniej zmieniać koło. Bo jest tak jak mówili :) Między innymi tu na forum. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Pawlos88 napisał:

I tak właśnie powstały 29er ;)

Też nie do końca się zgadzam. Pamiętam jak kiedyś do wybory były tylko koła 26 i 28 cali. I zastanawiałem się jak ludzie w ogóle tak chętnie jeżdżą na 26. Dochodziłem do wniosku, że skoro rower ma być terenowy to musi mieć duże koła, które łatwiej przetaczają się po nierównościach, mają większą powierzchnię przylegania do podłoża i td. jak np. w terenówkach lub ciągnikach. W ten sposób jeździłem crosem z jakimiś terenowymi oponami i było bardzo fajnie. Pamiętam też jak pojawiły się w końcu 29er i kosztowały na początku 1/4, 1/3 tego co taki sam rower z kołami 26

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Ilia napisał:

W ten sposób jeździłem crosem z jakimiś terenowymi oponami i było bardzo fajnie.

Oj tak. Author Airline z największym dostępnym Smart Samem i nrx-em ze skokiem 75. Niestety inna geometria skutecznie mnie motywowała do szukania innych rozwiązań.

Też pamiętam wspaniałego Rometa 29 (od Wiewióra i jego pomysłu składania jednobiegowca tu zagościłam wtedy) i Krossa Big Wheel'a (na Reynoldsach o ile pamiętam), Jamisach 'smoczych' gdzie ceny 29 faktycznie nie były z kosmosu ale też to były ROWERY a nie marketingowy produkt oparty na haśle 'nowość' i same się broniły:)

 

a żeby nie było off topu to dodam ze mając sztycę Accenta z włókna węglowego nie mam takowych problemów jak kolega Skom25. W zasadzie nie mogę się do niczego przyczepić mając ich dwa rowery u siebie. Siodełko z ich linii z którego jestem zadowolona (prawie rok jeżdżenia) też bez zarzutu szkoda ze po prostu nie mają opcji szerokości dobrania bo niestety brakło tego centymetra. A Via Montana jest tak dobra geometrycznie dla mnie i wytrzymała że nie mogę do końca zdecydować się na 'nowszy model' (też ze stajni Accenta zresztą)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...