Skocz do zawartości

[Pociąg] Rower w pociągu


FigoiFago

Rekomendowane odpowiedzi

Postanowiłem zapytać Was jak wyglądają Wasze doświadczenia z podróżowania z rowerem w pociągu. Wiem, że w internecie można przeczytać wg jakich zasad należy przewozić rowery, ale liczę na to, że podzielicie się swoimi doświadczeniami. Szczególnie liczę na informacje od użytkownika @szy bo z tego co czytałem to całkiem sporo porusza się pociągiem po naszym kraju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem Słonecznym na trasie Warszawa-Gdańsk i z powrotem.
Wyjazd był w tygodniu, rano. W pociągu luz, rower całą drogę stał przypięty do rurki, a ja mogłem się położyć na siedzeniach koło niego.
Powrót - sobota po południu... Rowery leżały warstwowo jeden na drugim, pasażerowie musieli po nich przechodzić, żeby dostać się do pociągu, cała trasa na baczność, bo nawet kucnąć nie było gdzie. :( Nie wiem, czy w czymś Ci to pomoże. Z moich doświadczeń (podróże bez roweru) wiem też, że w normalnych pociągach PKP bywa podobnie. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja 2 lata temu pociągiem wracałem z Kołobrzegu po wyprawie na Bornholm  i rowery mieliśmy z grupą powieszone na wieszakach.  Sytuacja się powtórzyła w zeszłym roku jak przewoziliśmy rowery do Krakowa , a później z powrotem do Warszawy.  Ja zawsze bilety zamawiam miesiąc wcześniej żeby mieć pewność że będzie miejsce na rower. Nigdy nie mieliśmy z tym problemu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę razy jechałem InterCity Kraków- Chabówka.Raz był luz,tylko jeden trekingowiec jechał do Zakopca .Za drugim razem luk na rowery zapakowany na maxa,trzecim razem były cyrki.Bilet na rower wykupiony,miejsce dla mnie oczywiście też.Pociąg zajechał na peron ,szukam przedziału dla rowerów a tu zonk,nima.Kierownik pociągu zeznaje że ten skład niema przedziału dla rowerów.A ja że bilet mam :D.Ludziska, trzy godziny do Chabówki przy kibelku na stojaka spędziłem pilnując roweru. Z kolejami Małopolskimi też bywa różnie.Często gęsto system pokazuje Pani kasjerce brak wolnych miejsc dal rowerów ,a w rzeczywistości jadą dwa , może trzy rowery.Piszę o trasie na Nowy Sącz.Mówię kasjerce że środek tygodnia,ze po sezonie, uparta kobita biletu na rower nie sprzeda.Kupuję dal siebie, a na rower u kierownika pociągu bez żadnych problemów.Kocham jazdę PKP z rowerem :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powitoł

Podobne doświadczenia jak wyżej. Trasa Kraków-Częstochowa pociąg po 2 w nocy ;)

Raz kupowałem w necie bilety dla siebie + rower bo było miejsce i bez problemu wisiał na haku.

Drugi raz sprawdzałem w necie rano i były bilety na rower. Kupowałem też internetowo po 16 i d...pa, rowerów niet. Kupiłem bilet tylko dla siebie i dokupiłem u konduktora rower. Trochę z duszą na ramieniu, bo na infolinii pani wyraźnie poinformowała, że jak w internecie nie ma biletów na rower to roweru nie przewiozę i kropka :) Rower jechał sam. Konduktor stwierdził, że jak wykupi ktoś bilety w przedziale zaraz przy hakach to bilety na rowery też znikają z oferty internetowej. Na ile to prawda, na ile podejrzenia konduktora - nie wiem :)

Obłożenie ludźmi/rowerami to już inna bajka połączona z sezonem/długimi weekendami/pogodą/itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogólnie  można byle z ostrożna  z założeniem Systemowo Nie Można Liczyć na PKP, informacja szwankuje, miejsca przewozu roweru są czasami niepraktyczne dla innych podróżnych ktorzy nie mogą się przeciskać itp,  takiej wstępnej niemocy zwykle towarzyszy jednak sympatia Pań i Panów z pierwszej linii kontaktu,  na widok turysty, chociaż na pewno jedna osoba z rowerem jest traktowana ok, ale jak jest ich nagle np 7 to już przekracza wyrozumiałość.

Moje doświadczenia:

niedostępność opcji rower w internecie, w kasie tak ( moźe niektore pociagi tak miały)

sprzedaz biletow do pociągu z rowerami a skład jest starego typu i nie ma żadnych miejsc (  exluzywne wagony pojechały na letni serwis od "dzisiaj" :)

prasowanie roweru przez 3 tonogodziny studentów - niedziela wieczór do Warszawy.

wejście nie do tego konca wagonu ( wieszaki sa na obu) 

Ogólnie doświadczenia z PkP po latach auta pozytywne.

Najlepsza rzecz: prysznic na dworcu Jelenia Góra, czysty, na tyle drogi że mało używany, życzliwa Pani patrzy na rower,  i kilka pachnących godzin pociągu, nie musiałem jechać  w poszukiwaniu prysznica na basen ! W dodatku nawet taksówkarze w Jeleniej są mili! I mówią gdzie zdjeść dobrze i tanio !

No i kierownik składu ktory zabezpiecza pogubione fanty za tysiaka i oddaje kiedy pociąg wraca! Tylko w PkP :) jadącym przez Bydgoszcz!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich zapisków na blogu wynika że w ciągu ostatnich lat wracałem pociągiem z rowerem 62 razy. IC, TLK i Regio. Jak sięgnę pamięcią to tak:

- 2 razy pociąg zawalony pod sufit (Regio z Kielc, 2015 rok), ale weszłem wcześnie i jakoś siedziałem (ale ruszyć się nie było szans)

- 2 razy musiałem stać: raz 15 minut jakiś Regio na Śląsku, drugi raz TLK Wrocław - Katowice w 2015 stałem na tyle i pilnowałem roweru

- z 10 razy siedziałem na podłodze. Nie zawsze dlatego że nie było miejsc. Czasem było za bardzo nagrzane w przedziałach. Albo ja byłem tak brudny po trasie że nie chciałem brudzić foteli ;) Albo wolałem siedzieć na podłodze w towarzystwie miłych harcerek niż z jakimś kolesiem w przedziale ;)

- ani razu nie zostałem z rowerem na peronie, a bilet zawsze kupuję na stacji a nie rezerwuję przez Internet (bo nigdy nie wiem gdzie dam radę dojechać).

Z innych rad:

- jeśli Pani w kasie twierdzi że w systemie "brak miejsc na rowery" to poprosić ją o jakiś papierek, zaświadczenie, że tak jest. W pociągu prawdopodobnie miejsc na rowery będzie pełno i bez problemu się zabierzecie. Ale konduktor może naliczyć dodatkową opłatę za zakup biletu w pociągu (10zł) a potwierdzenie od kasjerki może temu zapobiec.

- gdy już kupujemy bilet u konduktora lepiej płacić gotówką niż kartą. Te ich terminale często gubią zasięg i nie uda się nam zapłacić. Tzn pieniądze zabierze ale biletu nie dostaniemy. Oczywiście pieniądze wrócą same na konto ale po jakimś tygodniu, dwóch.

- jeśli nie ma przedziału rowerowego (jakiś TLK albo IC) i trzeba wstawić rower do ostatniego przedsionka to żeby ze spokojną duszą siedzieć w przedziale warto przejrzeć rozpiskę z przyjazdami na kolejne stacje. I ustawić sobie budzik w komórce np. 5 minut przed każdą stacją. W razie uśnięcia obudzi nas a my zerkniemy sobie na rowerek w czasie postoju na stacji. W czasie jazdy pociągu nikt roweru przecież nie ukradnie.

- toalety w pociągach są brudne i często nie ma wody. Trzeba przywyknąć ;)

- najbardziej zdezelowany "kibel" lub 30-letnie wagony są bardziej wygodne od tych nowoczesnych wynalazków, Pes, Dartów, Impulsów, Pendolino i innych cudów. Więcej miejsca, przedziały, można okno otworzyć, ogólnie są lepsze. Kiedyś to robili pociągi :thumbsup:

- konduktorzy w PKP to nie takie chamy jak kanary w MPK. Do rowerzystów nastawieni są neutralnie lub pozytywnie.

- z ochroniarzami na dworcach bywa różnie. Jeden (w Tarnowie) straszył mnie akcją antyterrorystów i karą 80 tys. zł za postawienie roweru 5m ode mnie, pod ścianą (bo to jest bagaż pozostawiony bez opieki i ja tam bombę mogę mieć). Także na dworcach nie odstępować roweru na krok :icon_exclaim:

- no i rzecz najważniejsza: jeśli planujemy jakąś długą trasę z punktu A do B to nie raczej innej alternatywy powrotu niż PKP. Nigdy nie wracałem autobusem ale podobno wszystko zależy od łaski kierowcy. Jak lubi rowerzystów to weźmie rower, jak nie lubi to nie weźmie. W PKP nie ma takiego ryzyka. Jeśli mamy ogromnego pecha i nie wbijemy się do pociągu to następnym wrócimy na pewno.

Ogólnie moje doświadczenia z PKP są raczej pozytywne. Być może jest to spowodowane tym że częściej wracam nocnymi pociągami niż w środku dnia (nocne pociągi często wożą powietrze nie ludzi). Albo tym że lubię jeździć pociągami. W każdym razie przełamanie strachu/wstrętu przed PKP umożliwia zrealizowanie mnóstwa fajnych, długich tras w jedną stronę, a nie tylko nudnych pętli :thumbsup:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Pidzej powiedział podobnie co ja uważam.

Sam dość często jeździłem i prawie każda jazda >40km jest związana z przynajmniej jazdą w pociągu w jedną stronę. Dla mnie pociągi są integralną częścią wycieczki rowerowej.

  1. Zainstaluj aplikacje do kupowania biletów przez internet, jak się nie mylę jest to "skycash". Instalacja jest toporna jednak naprawdę pomaga. 
  2. Stare kible osobowe są najlepsze - miejsc masz dużo, płaci się 7zł (KD chyba 2zł, warto zobaczyć ceny wcześniej w zależności gdzie się będzie jeżdziło), komfort otwartego okna. 
  3. Nowe pociągi regionalne - nie jest źle ale wszystko zależy od wersji.
  4. Intercity. Tu się zmieniło bardzo dużo. Są określone miejsca na rower i jak kupisz bilet to teoretycznie możesz wyprosić rower "bez miejscówki". W praktyce ustawiając obok siebie zmieści się rowerów więcej. Od niedawna w Intercity można podróżować komfortowo. Rower wisi, miejsce siedzące obok. Wracałem w wakacje z Rzeszowa do Poznania w klimatyzowanym przedziale widząc rowery z wygodnego siedzenia. Tylko tutaj bilet kupiłem tydzień wcześniej. Nie jest to reguła i zawsze może przewoźnik nawalić ale życzliwość obustronna działa.
  5. Gdy nie ma miejsc to zawsze można władować 2 rowery w pierwsze lub ostatnie wejście.
  6. Jadąc z rowerem w polregio/przewozy regionalne nie trzeba iść do konduktora po bilet, to on powinien przyjść. Tylko jak jest Was więcej to lepiej niech jeden pójdzie. Sam jechałem 1-2 razy (bo nie przyszli) kolejami regionalnymi i 2 razy pociągiem IC bez biletu.
  7. Proszenie o karteczkę, że chciało się kupić bilet ale nie było miejsc u kasjerki jest trudne. Są bardzo niechętne i trzeba czasem walczyć jak w urzędzie. Tracisz na tym do 10zł za wypisanie biletu w pociągu. Sam wracałem z Tczewa i pani nie chciała mi dać karteczki ale był jeden przedział rowerowy bez żadnego roweru.
  8. Bardzo dużo się zmieniło na plus.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Ostatnimi czasy zauważyłem, że nie zawsze można kupić bilet przez internet (skycash) albo z automatu na regionalne. Bywają pociągi w których jest 0 miejsc. Gdy osobówka warto wtedy kupić bez roweru i się kupi dopłatę albo konduktor wystawi bez dopłaty (miałem raz taka sytuację, nie rozumiem dlaczego).

 

Na intercity kupi się tylko przez stronę, przez skycash i automaty nie można kupić na rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, że przewoźnicy mają burdel w systemach informacji (być może celowo). Kilka tygodni temu nie mogłem kupić biletu na rower na pociąg składających się z dwóch en57 po remoncie i z 10 miejscami na rowery, system podawał, że miejsca są już zarezerwowane, przez całą trasę dosiadła się tylko jedna osoba z rowerem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj jechałem z Krakowa do Bochni ,pociąg relacji Kraków- Krynica,przewoźnik Polregio. Ja 6zł ,rower 7zł. Nazad przewoźnik Koleje Małopolskie Tarnów-Kraków,rower 3zł ja 6zł .4 ciaki taniej,jak dla mnie spora różnica. Koleje Małopolskie tańsze i mają nowszy tabor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oby to jeszcze  same ceny chodziło. Mnie dobija zawsze to, ze nie wiadomo czy będzie miejsce na rower, a często gdzie mam ten rower wsadzić. Nie raz się zdarzało, ze konduktor powiedział tam, a potem przyszedł kierownik pociągu i kazał się wynosić w inne miejsce :] Problem w tym, że jeżdżę sam i szarganie się z tymi klamotami w wąskich przejściach i po wysokich schodkach to niezbyt ciekawe doświadczenia.

Najlepsza opcją jest specjalny wagon z tyłu pociągu gdzie masz wieszaki i sporo miejsca, ale mi to rzadko się zdarza. Z reguły albo wysokie schody i wąskie wejście, a w nowszych wagonach stojaki po środku pociągu i bardzo wąskie przejście jak chociażby w Pendolino :] Porazka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

@FigoiFago, przepraszam, dopiero zobaczyłem wywołanie mnie :)

Koledzy już obszernie się wypowiedzieli, to ja bardziej jako ciekawostkę podrzucę kilka zdjęć z tego wątku:

 

 

Do Bayreuth z Gdańska jechaliśmy łącznie 13 godzin, coś koło tego. Z Gdańska do Frankfurtu, potem przesiadka w Cottbus, Dreźnie, Hof i jakiejś małej mieścince przed Bayreuth. Od momentu wejścia do pociągu we Frankfurcie (nad Odrą) aż do końca nie zdjęliśmy sakw. Każdy pociąg ma szerokie wejście na wysokości peronu, a wewnątrz szerokie miejsce do postawienia rowerów nawet z sakwami i specjalne taśmy do umocowania roweru przy ścianie pociągu.

Po kolei zdjęcia z Deutsche Bahn, Mitteldeutsche Regiobahn, znów DB, na koniec Agilis:

przedzial-na-rowery-w-pociagu-db-frankon

 

miejsce-na-rowery-w-pociagu-mitteldeutsc

 

przedzial-bagazowy-w-pociagu-typu-612-fr

 

w-szynobusie-agilis-do-bayreuth-frankoni

 

Jak widać - można to organizować tak, by nawet 13-godzinna podróż była do przeżycia.

Tak przy okazji, po modzie na haki zdaje się, że teraz pojawia się moda na poziome uchwyty - te w Kolejach Małopolskich chociażby. Jak pokazują pragmatyczni Niemcy, najlepsze jest po prostu puste miejsce i ściągana, elastyczna taśma z hakiem do złapania roweru. W każdym pociągu wyglądało to identycznie.

Szy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dzisiaj kupowałem bilety na trasę Pabianice - Łapy, a bilet powrotny na trasę Białystok - Pabianice. O ile W jedną stronę udało się kupić bilety na rower dla 3 osób to w drugą stronę tylko dla dwóch bo pozostałe miejsca są zajęte :blush: Jest szansa żeby kupić bilet przez net dla osoby bez roweru, a potem u konduktora na sam rower? Pociąg to Dart.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracałem z Gdańska do Warszawy Intercity. Miejscówka na rower zarezerwowana i opłacona, pakuję się i co, miejsce w wagonie zajęte.Rower przypięty łańcuchem, właściciel nie wiadomo gdzie. W następnym wagonie jest miejsce wolne, rower do góry i przeciskam się między siedzeniami. Na następnej stacji wchodzi dwóch panów którzy wykupili miejscówkę w tym wagonie. Konduktor każe mi zabrać rower, na moje pytanie co mam zrobić, popatrzył się jak krowa na miedzę i poszedł. Więc zamiast zmrużyć oko latałem z rowerem po pociągu i co chwila musiałem go przestawiać żeby ludzie mogli przejść

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tymczasem na Łotwie...

Nawet jeśli pociąg nie wygląda bardzo nowocześnie z zewnątrz... ;-)

pociag-z-rygi-na-wschod-lotwy-lotwa-2018

 

... wewnątrz - w każdym! - jest miejsca na rowery:

rower-w-lotewskim-pociagu-lotwa-2018-szy

 

Więcej z Łotwy w wątku wyprawowym:

Szy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.07.2018 o 20:13, FigoiFago napisał:

Może jest taki mechanizm jak w szybach samochodowych? Przy wykryciu oporu mechanizm cofa drzwi.

Być może, ale jeśli jest to mało czuły, próbował zamknąć drzwi mimo plecaka i człowieka. 

W dniu 23.07.2018 o 20:23, Gawel76 napisał:

Wracałem z Gdańska do Warszawy Intercity. Miejscówka na rower zarezerwowana i opłacona, pakuję się i co, miejsce w wagonie zajęte.Rower przypięty łańcuchem, właściciel nie wiadomo gdzie. W następnym wagonie jest miejsce wolne, rower do góry i przeciskam się między siedzeniami. Na następnej stacji wchodzi dwóch panów którzy wykupili miejscówkę w tym wagonie

Dlatego ja nie zgodziłem się na przeniesienie roweru.

Nie próbowałeś szukać właściciela?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś się orientuje, jak wygląda sytuacja w "Słonecznym"? Ogarnęli już trochę ten bajzel z rowerami, czy dalej przewożą jedną wielką stertę w drzwiach? Po ubiegłorocznym powrocie z Gdańska zastanawiam się, czy nie lepiej zapłacić sporo więcej, ale jechać w te wakacje samochodem...szkoda mi rowerów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O rowerze w pociągu wiele można by opowiadać. Stojak stojakami, wiadomo że w sezonie może być wielu innych amatorów podróży rowerem i może być problem z miejscem ale samo dostosowanie wagonów dla rowerzysty praktycznie nie istnieje :] Jeśli ktoś podróżuje w kilka osób, to problem jest marginalny ale jeśli ktoś podróżuje sam jak ja to problem jest spory. Jeśli ktoś próbował wsiadać i wysiadać z pociągu z rowerem i bagażami wie o czym mówię, jeśli ktoś wprowadzał rower po schodach na dworcu centralnym lub wschodnim w warszawie, krakowie itp. to pewnie także będzie wiedział o czym mówię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...