Skocz do zawartości

[wypadek] 70 km i głową w asfalt


Sidzik

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

 

 

Sidzik, dnia 30 Paź 2017 - 7:29 PM, napisał: Kask z głowy spadł. nie wiem jak to możliwe.....ale w takim wypadku chłopie masz nowe życie.

 

Prawidłowo założony kask nie spadnie. Widać nie był prawidłowo założony.

 

 

 

Brak znajomości trasy, po bardzo długiej prostej zakręt w lewo, który się zacieśniał.

 

Popylać 70km/h na nieznanej trasie... mówią że cienka jest granica miedzy odwagą a głupotą. Mówią też że sie ludzie na błędach uczą. Ale czasem już się nie da. w Twoim przypadku na szczęście się da.

 

 

 

Dzięki za ostrzeżenie, bo miałem się wybierać właśnie w te tereny, gdzie miałeś ten okropny wypadek.

 

Ale teren tu nic do rzeczy nie ma. Brawura, niedostosowanie prędkości do terenu i nieznajomość trasy, to przyczyny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kask raczej nie ochroni twarzy...

Ale może uchronić czaszkę przed rozłupaniem, a częściowo i twarz może ochronić. Miałem nieco podobny wypadek do tego co @@Sidzik, ale na moje szczęście i prędkość była znacznie niższa (40-50 km/h), i skutki o wiele mniej dramatyczne.

Zjeżdżałem niewielkim, dobrze sobie znanym zjazdem w terenie, na końcu zjazdu był ostry skręt w prawo, ale nie zauważyłem że w poprzednich dniach deszcz spłukał na dół zjazdu drobny żużlowy pyłek, który na zakręcie utworzył śliską nawierzchnię. Złożyłem się w zakręt i rower po prostu wyfrunął z pode mnie, miałem mocno pochyloną sylwetkę więc natychmiast trzepnąłem łbem o glebę. Na szczęście miałem dobrze dopasowany i zapięty kask, bo uderzyłem czołem i prawą częścią twarzy. Kiedy się ocknąłem i trochę ochłonąłem nie mogłem sobie przypomnieć kim i gdzie jestem, zobaczyłem ślad na zjeździe więc pozbierałem klamoty i powoli poszedłem pod górkę, powoli też zacząłem sobie przypominać w które ścieżki powinienem skręcać i tak wróciłem do domu. Wtedy zobaczyłem że kask jest poważnie uszkodzony na wysokości czoła a od spodu był ślad po wbitych w kask okularach (być może to mi uratowało oko). W domu nie było nikogo a ja nie kumałem za bardzo, więc zdjąłem poszarpane ciuchy, wlazłem pod prysznic i najpierw gąbką a później szczoteczką do rąk usuwałem z twarzy wbity w skórę piach i żużel, przemyłem twarz wodą kolońską i poszedłem spać. Rano nie mogłem poruszyć szyją i dopiero wtedy do mnie dotarło że trzeba jechać do lekarza, skończyło się w sumie nieźle, wstrząśnienie mózgu, uszkodzenie kręgów szyjnych i zdarta prawa część twarzy. Ale jestem pewien że bez kasku nie wyszedł bym z tego tak szczęśliwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja popieram wczesniejszego przedowce, ze kask moze, ale raczej nie ochroni twarzy. Sam wiem po sobie jak wygladalem, ile mialem polamanych zebow, jakie przeszedlem operacje i dlaczego w koncu musialem zrezygnowac z ambitnej jazdy po gorach. Kask nie mial ani rysy,,,

Druga rzecz panowie. Wezcie pod uwage iz kask szosowy to nie kask enduro z bardzo dobrym kryciem potylicy, to troche inna budowa.

Next- z reka na sercu , ilu z Was na zjezdzie tak dociagnie kask do glowy, ze ma absolutna pewnosc, iz sie powaznie nie przesunie? Bo gwarantuje Wam, ze 97% sie przesunie. Zrobcie sobie prosty eksperyment, moze troche zabolec. Dociagnijcie sobie kask jak Wam jest wygodnie, Zaznaczam-wygodie, tak jak macie zawsze a potem niech kumpel Wam pociagnie porzadnego liscia z boku w glowy. Mozna sie naprawde zdziwic jak kask sie obroci/ przesunie..., a teraz dodajcie mase wlasnego ciala i 70km/h.

Jszcze jeden problemik, jak czlowiek leci i widzi, ze uderzy twarza, to sa pikosekundy, to ma naturalny odruch ochrony twarzy/ glowy, czy to rekami, czy przez odchylenie glowy. Wiem po sobie, ze przy 60km/h i mojej wtedy bardzo duzej sile, rece mi odbilo jakbym trzepnal niemowlaka, a odchylenie glowy dalo bardzo powazne nastepstwa - przyjecie calego strzalu na szczeke i bok twarzy.

To takie luzne tematy, nie staram sie wywolywac gownoburzy, bo sam to przechodzilem. Zycze wszystkim Wam rozwagi i dozy szczescia, a Autorowi zdrowia bez przykrych nastepstw i silnej psychiki, bo niestety, ale slad zostaje na zawsze.... Amen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domyślam się że to kolejne zdjęcie twojej zmasakrowanej gęby? Jak zryty w ogóle trzeba mieć beret żeby robić sobie takie zdjęcia i publikować je? Czemu to ma służyć, zaspokojeniu twojego ekshibicjonizmu? Pisz chociaż że zdjęcie jest drastyczne, to normalny człowiek nie będzie klikał!

 

I pozdrowienia dla chorych zboczeńców (bo inaczej tego nie mogę nazwać) domagających się filmiku z wypadku - zapewne należycie do tego typu ludzi którzy widząc wypadek samochodowy blokują ruch robiąc zdjęcia i wypatruja plam krwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...