Skocz do zawartości

[Rower]składać czy kupić


topol

Rekomendowane odpowiedzi

Rower - kupić czy składać (autor: Piotr Jankisz)

Parę osób pytało mnie, kiedy na stronce będzie WIĘCEJ. Nie mam i nigdy nie miałem ambicji mnożenia bitów. We wstępniaku stwierdziłem, że nie chcę powielać rzeczy które już są w necie dostępne. Ale - życie idzie naprzód, i niesie nowe problemy. Ostatnio na pl.rec.rowery często pojawiał się wątek: " czy samodzielne składane roweru jest opłacalne", a nie ma dnia bez pytania typu: "czy rower firmy ABC model XYZ to dobry wybór". Cóż, nie spotkałem się jeszcze z obszernym opracowaniem takiego tematu, więc podejmuję nieśmiałą próbę wskazania, na co należy zwrócić uwagę kupując / składając rower przeznaczony dla dorosłej osoby, która zamierza przejechać powyżej kilkuset kilometrów rocznie. Od razu zaznaczam - postaram się napisać jak najbardziej obiektywnie, lecz ponieważ moje zainteresowania rowerowe dotyczą turystyki i rekreacji, postrzegam rzeczywistość okołorowerową pod takim kątem. Większość informacji poparta jest moim doświadczeniem, ale staram się także słuchać, co znajomi serwisanci powiadają.

 

Rower: kupić czy składać - temat rzeka. Początkowo chciałem te 2 rzeczy oddzielić od siebie, ale doszedłem do wniosku, że wrzucę wszystko do jednego worka. Wiele osób pyta mnie, na co zwrócić uwagę przy kupnie roweru. Więc im podpowiadam. Okazuje się, że te "podpowiedzi" są na tyle uniwersalne, że pomogą także tym, co zechcą samodzielnie złożyć rower. Każdy, kto zbłądził tutaj i szuka odpowiedzi na postawione w temacie pytanie, niechaj przeczyta do końca. Zarówno ten, kto zechce kupić rower nowy w sklepie ( dla niego teksty zostaną pogrubione ) , jak i ten co szuka roweru używanego, jak i ten, co chce złożyć rower sam.

A więc: kupić czy składać. Samodzielne złożenie roweru jest ogromną frajdą, ale niestety wymaga sporej wiedzy i umiejętności. Każdy, kto tej wiedzy nie posiada, skazany jest na zakup gotowego roweru i w miarę precyzowania swoich wymagań podmienia niektóre detale lub jeździ ( bo lubi lub się przyzwyczaił ) na tym co ma. Rower jest dosyć złożonym ustrojstwem i ważne jest, aby był choć trochę dopasowany ( lub dał się łatwo dopasować ) do użytkownika i do obszaru zastosowań. Przykładowo - na rowerze szosowym trudno jest jeździć po mieście, trudno jest uprawiać turystykę, nie będzie to dobry rower "gospodarczy". Na pytanie: "jaki mam kupić rower" zawsze i niezmiennie udzielam odpowiedzi: kup rower górski, a potem niewielkim kosztem przystosuj go do tego, do czego będziesz używał. Teraz i w przyszłości. O tym pisałem na tej stronie. Przeciętny "góral" o niewyczynowej geometrii daje się łatwo przystosować zarówno do jazdy po asfalcie, w mieście jak też i po terenie. Oczywiście, jeżeli ktoś szuka roweru służącego wyłącznie do jazdy na działkę wystarczy mu np. składak i kupowanie górala finansowo mija się z celem. Ale ja nie o tym chciałem - ma być o rowerach z nieco wyższej półki cenowej, przeznaczonych raczej do rekreacji i turystyki. Nie będzie tu o rowerach szosowych, DH czy FR. Jeżeli ktoś ma ściśle sprecyzowane wymagania tzn. dokładnie wie, czego od roweru oczekuje, zna się na poszczególnych częściach, niech podejmie trud samodzielnego składania roweru. Niesamowitą frajdą jest indywidualny dobór poszczególnych detali, a w dzisiejszych czasach jest ich - bądźmy szczerzy - zatrzęsienie w każdym dobrym sklepie rowerowym. Pamiętam jeszcze te czasy, gdy szczytem marzeń była przerzutka marki Favorit, masowo kupowana za południową granicą - sam to robiłem jeszcze pod koniec lat '80. Swoją pierwszą markową przerzutkę marki Simplex kupiłem w sklepie z telewizorami - takie to były czasy. Ale - wróćmy do tematu. Jeżeli ktoś chce roweru złożonego z części, a nie zna się za bardzo na tym, może powierzyć to zadanie zaufanemu mechanikowi. Tylko nie pytajcie mnie, który to jest......

Dobra - zaczynamy.

Rama: podstawowa część każdego roweru, tu powiemy sobie wyłącznie o klasycznych ramach sztywnych. Od niej należy zacząć składanie, bo właśnie ona narzuca wymiary niektórych pozostałych komponentów. Z uporem maniaka powtarzam - kupujcie rowery / ramy na koła 26" wyposażone w piwoty do hamulców, bo tych ram jest w sklepach zatrzęsienie, są na ogół mocne, tanie i nadają się prawie do wszystkiego. Jako że rama jest najczęściej "dożywotnia", tzn. raczej nie będziemy jej zmieniać, więc, choćby z uwagi na jej trwałość i bezpieczeństwo własne zainwestujmy w znane marki. Jeżeli chodzi o materiał, w dzisiejszych czasach króluje aluminium. Stalowe ramy są na wymarciu i albo są to bardzo tanie ramy ze stali wysokowytrzymałej ( tzw. Hi-ten ) , albo drogie ramy ze stali szlachetnych ( cro-mo ). Jak to poznać - ramy aluminiowe są najczęściej nie malowane i mają większe średnice poszczególnych rur. Wracając do materiału -szanujący się producent najczęściej informuje nas o użytym materiale, np. HiTen, Cro-Mo, Alu coś tam itp. Generalnie, ramy aluminiowe są sztywne i nie tłumią drgań. Decydując się na rower na takiej ramie pamiętajmy o własnym komforcie i zwróćmy uwagę na widelec - raczej powinien być amortyzowany lub przynajmniej stalowy, który cokolwiek pochłania drgania. Osobiście, właśnie z uwagi na komfort faworyzuję ramy ze stali Cro- mo, z tym, że są one raczej na wymarciu - zaledwie kilka firm je dzisiaj produkuje, i to za solidną kasę. Przy ograniczonym budżecie solidna markowa rama ze stali Hi-ten, czy mieszanka Hi-ten/Cro-mo też nie powinna być zła, co najwyżej będzie ciężka. Bardzo istotną sprawą jest geometria - sportowa lub turystyczna, w zależności od przeznaczenia roweru. Nie wdając się w szczegółowe dywagacje n.t. kątów i długości rur przyjmijmy, że geometrię turystyczną mają ramy znanych producentów mieszczące się w niższym-średnim przedziale cenowym ( pomogą katalogi gotowych rowerów ). Na ogół ramy wyczynowe są pozbawione jakichkolwiek uchwytów do błotników i bagażnika, a na m takie uchwyty z pewnością się przydadzą. Dalej: zwróćmy uwagę na średnicę osadzenia misek sterowych - niechaj będzie to 1 1/8 cala, najczęściej spotykany standard. Mufa suportowa ( gwintowana !!!! ) niechaj ma najczęściej spotykany gwint tzw. angielski i szerokość 68 mm - łatwiej kupić wkład suportowy. Wymiary ramy - ten temat jest szeroko omawiany w necie, ja osobiście preferuję odnoszenie głównego wymiaru do długości nóg mierzonej od krocza, metoda prosta i skuteczna dla osobników płci obojga. Ramy damskie są trudno dostępne, ale przy odrobinie wprawy panie dziarsko śmigają na rowerach "męskich". Fajnie było by, gdyby rama miała możliwość zamontowania hamulca tarczowego z tyłu, ale niekoniecznie.

Widelec. Jeżeli nie przewidujemy eksploatacji w terenie, lub zwyczajnie nie mamy kasy, możemy pozostać przy widelcu sztywnym. Pamiętaj: tani amortyzator mało znanej firmy przyniesie więcej szkód niż pożytku - lepiej zamiast niego mieć sztywny widelec. Jeżeli już widelec ma być sztywny, to niechaj będzie zrobiony ze stali; stal jest bardziej sprężysta od aluminium i tłumi drgania. Dobry Amortyzator z przodu przynosi istotne korzyści, nawet podczas dłuższej jazdy na asfalcie, ale to wydatek co najmniej kilkuset zł, wymagający regularnego, czasem kosztownego serwisowania. Mimo wszystko, jeżeli zależy Ci na komforcie, szczególnie w terenie, zdecyduj się na amortyzator. Byle znanego producenta, aby w przyszłości kupić części zamienne. Pamiętaj o serwisie - zawczasu dowiedz się, kto Ci to zrobi. Osobiście preferuję amortyzatory sprężynowe z kąpielą olejową, cenię je za trwałość i czułość, a także nieskomplikowaną budowę pozwalającą na serwisowanie w warunkach domowych. Ważną sprawą jest maksymalny skok widelca. Współczesne ramy mają taką geometrię, że akceptują widelce o skoku rzędu 80-90 mm. Większy skok widelca psuje geometrię - rower staje się leniwy, trudniej nim skręcać przy dużych prędkościach a także podjeżdżać. Starsze ramy ( powiedzmy z końca XX wieku ) najczęściej nie tolerują takich dużych skoków, z resztą moim zdaniem, przy jeździe rekreacyjnej zupełnie zbędnych. Dlatego, jeżeli po prostu nie masz kasy, albo masz starszą ramę - zdecyduj się na widelec o skoku maks. 70 mm. Zasadniczo w każdym typowym widelcu istnieje możliwość nieskomplikowanej i co ważne odwracalnej zmiany skoku na mniejszy, choć nie wiem, czy jakakolwiek firma serwisująca widelce wiedziała by jak to zrobić. Kupując rower z amortyzatorem, czy sam amortyzator, ( ale raczej używany ) zwróć uwagę na możliwość zastosowania przedniego hamulca tarczowego. Na razie to droga zabawka, ale kto wie, za rok, dwa.... Zwróć także uwagę na długość rury sterowej, czy jest wystarczająca do ramy. Zarówno przy widelcu sztywnym jak i amortyzowanym istotne jest, aby rura sterowa miała średnicę 1 1/8", tj. 28.6 mm i nie była gwintowana. Wiąże się to z możliwością zastosowania łatwo dostępnych łożysk sterowych typu A-head. Takie rozwiązanie jest bardziej sztywne i pewniejsze, niż klasyczne stery gwintowane, choć nie jest pozbawione wad. Co do łożysk sterowych - niechaj będą uszczelnione. Jest to dosyć wrażliwe na zanieczyszczenia miejsce w rowerze. Dostępne są łożyska sterowe z elementami tocznymi w postaci kulek, jak i wałeczków czy igiełek. Te dwa ostatnie rozwiązania charakteryzują się na ogół wyższą żywotnością, choć markowe łożyska z kuleczkami są także długowieczne i co ważne - tańsze. Przy montażu łożysk sterowych w ramie należy zwrócić uwagę na planowanie główki sterowej. Niestety, nawet znane firmy produkują czasem ramy obarczone wadą główki sterowej, co łatwo sprawdzić suwmiarką, mierząc wysokość główki w kilku miejscach. Łatwiej obadać, trudniej poprawić - trzeba poszukać dobrze wyposażonego warsztatu dysponującego planownicą, który to zrobi w sposób profesjonalny. Nieprawidłowe planowanie główki sterowej zemści się podczas eksploatacji poprzez ciągle pojawiające się luzy na sterach. Jest to wbrew pozorom dosyć często występujące zjawisko w rowerach gotowych, produkowanych masowo. Montując stery w ramie zwróć uwagę na pasowanie - powinno być ciasne, miski i pierścień na widelcu powinny wchodzić z oporem. Tutaj jakiekolwiek luzy są niedopuszczalne !!! Jeżeli się pojawiły, to nie próbuj podkładać żyletek lub blaszki z puszki po piwie, bo to jest partacka metoda stosowana przez pożal się Boże "fahofcuf". Jedyną prawidłową metodą likwidacji luzów jest wklejenie misek przy użyciu klejów przeznaczonych do montażu łożysk, czasem dostępnych w dobrych warsztatach samochodowych ( Loctite, Chester Molecular ). Operacja wymaga dobrego przygotowania powierzchni klejonych ( zmatowienie + odtłuszczenie ). Demontaż misek jest możliwy po podgrzaniu całości do ok. 150 stopni, np. opalarką do okien. Umiejętnie przeprowadzony nie grozi zniszczeniem lakieru. Tu uwaga: producenci niektórych, mocno odchudzonych ram wyczynowych wręcz zalecają klejenie misek.

Mamy już ramę, widelec i stery. Pora na koła. Gotowe koła ( np. Mavic ) są na ogół drogie, więc raczej niech będą to koła składane, niekonieczne samodzielnie - bądźmy szczerzy, złożenie koła to banał, ale jego poprawne wycentrowanie to sztuka; ten temat wielokrotnie był poruszany na pl.rec.rowery i raczej wykracza poza charakter tego opracowania. Może jednak złożenie kół powierzyć zaufanemu serwisowi. Przy kołach w gotowych rowerach, a także kołach budowanych przez osoby bez doświadczenia należy się liczyć z poprawką centrowania po jakimś czasie eksploatacji, wynika to z nieprawidłowego naciągu szprych. Po kolei omówmy poszczególne elementy: obręcze - wyłącznie aluminiowe, najlepiej wielokomorowe. Przyzwoitej jakości obręcz wielokomorowa jest niewiele droższa od zwykłej, a pozwala na zbudowanie sztywniejszego i bardziej żywotnego koła. Bardzo dobre obręcze ( choć wcale nie najdroższe ) posiadają kapsle, tj. wzmocnienia otworów przez które przechodzą szprychy. Znów podnosi to trwałość koła. Co prawda, jeżeli użytkownik jest lekki i będzie jeździł w naprawdę łatwych warunkach ( np. wyłącznie asfalt ) wystarczą w zupełności zwykłe tanie obręcze bez przekrojów zamkniętych i bez kapsli. W tym przypadku polecam zmontowanie koła ze stalowymi podkładkami pod nyplami - pozwoli to na mocniejszy naciąg szprych, co wzmocni koło. Są dostępne także obręcze powleczone ceramiką; ma to na celu poprawę działania hamulców. Cena tych obręczy jest wysoka i jak by na to nie popatrzeć z tym rozwiązaniem zaczynają konkurować cenowo hamulce tarczowe. Szprychy - wyłącznie nierdzewne. Żadnych ocynkowanych. Piasty - kolejna bardzo ważna rzecz. Żadnego plastiku !!!! Dobra piasta jest zrobiona z jednego kawałka aluminium i jest uszczelniona. Nieuszczelniane piasty wymagają corocznej wymiany smarów, regulacji luzów i są mało trwałe. Piasta uszczelniona ( dotyczy to także innych łożysk w rowerze ) nie tylko nie boi się np. deszczu, ale także piachu, kurzu i np. wilgoci podczas przechowywania roweru w piwnicy. Z powodów, o których już pisałem, należy unikać piast z wolnobiegiem. Co do konkretnych firm, trudno coś polecić, ale ja bym się trzymał tych najbardziej znanych. W zasadzie obowiązuje standard: dla piast przednich szerokość osi 100 mm, dla tylnych MTB 135 mm, zaś szosowych 130 mm i tych ostatnich należy unikać. Jedni lubią klasyczne piasty z konusami, inni piasty na łożyskach maszynowych. Skonstruowanie i wyprodukowanie piasty na łożyskach maszynowych wcale nie jest takie proste. Dobra piasta powinna się kręcić ładnie i bez oporów nie tylko w sklepie, w ręce, ale także po prawidłowym, mocnym zaciśnięciu zaciskiem w rowerze. Względnie łatwo osiągnąć to w piastach z klasycznymi konusami, przy odpowiednim ustawieniu luzów. W gotowym rowerze, po odwróceniu do góry kołami wystarczy sprawdzić, jak kręcą się koła ruszone lekko ( tył bez łańcucha ). Jakiekolwiek zacięcia czy opory świadczą o niewłaściwym wyregulowaniu luzów ( w piastach klasycznych ) lub kiepskiej piaście na łożyskach maszynowych. Wyczuwalny luz w nowych jest niewskazany i w przypadku piast klasycznych świadczy o niewłaściwej regulacji konusów ( serwis ) a w przypadku piast na łożyskach maszynowych bardzo źle świadczy o ich konstrukcji. Przednia piasta jest względnie prosta sprawą. Tylna, odpowiedzialna za napęd pełni dosyć odpowiedzialną funkcję. Raczej niech będą to nowsze typy pozwalające na montaż kaset 8/9 rzędowych, o czym później. Co do tylnych piast, potentat z kraju Kwitnącej Wiśni ( i nie tylko on ) potrafi spartaczyć robotę. Czasami zapadki sprzęgła w piastach z grup LX, XT potrafią łapać nierówno i zasprzęglenie pod obciążeniem zachodzi z głośnym hukiem, co owocuje dewastacją sprzęgła. Warto w sklepie sprawdzić, jak pracują zapadki w piaście: obracać powolutku sprzęgło i słuchać, jak pracują zapadki - prawidłowo powinny stukać dokładnie w tym samym momencie. Często zapadki stukają jedna po drugiej i to jest niedobre zjawisko. To samo można obadać w gotowym ( odwróconym ) rowerze, bardzo powoli obracając tylne koło ( ręką za oponę ). Obydwie zapadki powinny stukać dokładnie w tej samej chwili i to na całym obwodzie koła. Jakkolwiek piasta obdarzona nierównomierną pracą zapadek może pracować wiele lat, to równie dobrze może za rok intensywnej eksploatacji nadawać się do wymiany. Dlatego warto zwrócić uwagę na ten drobiazg. Co do sposobów montażu: w droższych piastach zasadniczo spotykane są zaciski, wygodne przy serwisowaniu oraz np. przy przewożeniu roweru w bagażniku samochodu, ale niestety też wygodne dla złodzieja. Tańsze piasty mają oś z gwintem. Szkoda, w rowerze turystycznym wolałbym mieć dobre piasty z osiami gwintowanymi, ale są nieosiągalne.

Opony: łatwo i tanio je zmienić, w zależności od okoliczności i upodobań, o czym już pisałem. Dla przeciętnego użytkownika raczej zbędne są opony z bieżnikiem jak w kombajnach do zbioru buraków - wystarczą opony gładkie, typu semi-slick lub twardy szlak, tj. posiadający ciągły bieżnik pośrodku. Takie opony są wystarczająco dobre na większości dróg utwardzonych. Dętki - raczej z zaworem samochodowym, wygodnie można pompować zwykłą pompką samochodową bez jakichś przejściówek. Oczywiście - otwory pod wentyle w obręczach muszą być "kompatybilne" z wentylami, ale wiertarka ze stosownym wiertłem potrafi czynić cuda.

Na razie było o ramie, widelcu i kołach. Szczególnie ramę i koła należy traktować jako docelowe.

Jedziemy dalej: napęd. Sprawa dosyć trudna, bo rowerowi potentaci z roku na rok zmieniają systemy i mnożą przełożenia. Parę lat temu standardem w rowerach ATB I MTB był napęd 3 x 7, dziś jest już 3 x 9, a Shimano zgłosiło do ochrony patentowej napęd 2 x 14. Trudno, na coś trzeba się zdecydować. Póki co, trzymajmy się piast 8/9 rzędowych, przynajmniej nie będziemy mieli kłopotów z kupnem zapasowych części do kaset. Piasty 7 rzędowe, które ( fabrycznie nowe ) leżą w sklepach, kuszą niską ceną, ale wróżą kłopoty w przyszłości, o czym ostrzegam tych, którzy decydują się na napęd 3 x 7. W tańszych rowerach złożonych fabrycznie dominuje napęd 3 x 8, który moim zdaniem dla przeciętnego użytkownika jest zupełnie wystarczający. W droższych rowerach dominuje napęd 3 x 9. Raczej unikajmy nowych rowerów z napędem 3 x 7 i niżej, a także z wolnobiegiem, bo możemy mieć kłopoty w przyszłości z częściami zamiennymi. Składając dziś rower zdecydowałbym się na napęd 3 x 8, ale po zrobieniu sobie sporych zapasów koronek na wymianę, co z resztą czynię i do czego zachęcam - kupujcie części zamienne na zapas !. Generalnie napęd 3 x 9 jest mniej odporny na eksploatację w trudnych warunkach. Co do konkretów: kaseta - raczej Shimano, bo można kupić zapasowe koronki. Przerzutki: decydując się na cokolwiek należy mieć na uwadze, że nie należy stosować manetek innych firm. Jeśli przerzutki ( przód i tył !!! ) Shimano, to manetki takowoż, najlepiej ze zbliżonych grup osprzętu, choć niekoniecznie, nie powinno być kłopotów z regulacją. Do sterowania przerzutek, w zależności od upodobań - albo gripy, albo rapidy - temat rzeka. Ale, jeśli Rapidy - jeżeli zależy nam na trwałości, sięgnijmy po coś od Deore wzwyż. Tańsze rapidy ( np. Alivio ) mają krzywki z blachy, trwałości nie wróżę. Zapomnijmy o tanich plastikowych manetkach montowanych na kierownicy. Jakkolwiek jest to proste rozwiązanie, to jednak plastik nie wróży trwałości. Polecam oddzielne klamki hamulcowe i manetki zamiast zintegrowanych klamkomanetek - aby nie mieć kłopotów w przyszłości, np. przy zamianie hamulca na tarczowy.

Łańcuchy - tu koniec z ortodoksją. SRAM i to w miarę posiadanej kasy jak najwyższy. Łańcuchy Shimano, szczególnie IG są bardzo miękkie. IG90 to łańcuch na jeden wyścig, jak powiadają niektórzy serwisanci. I coś w tym jest. Warto stosować metodę trzech łańcuchów. Należy liczyć się z tym, że napęd to najszybciej zużywający się zespół w rowerze. Kilka tys. km, po których co nieco trzeba będzie wymienić, jest dla niektórych użytkowników wiecznością, dla innych to jedna solidniejsza wyprawa. Wracając do przerzutek, są dwie szkoły: albo droższy model ( np. LX ) który teoretycznie starczy na dłużej, albo taniutki SIS, który zapewni jako taką dokładność, a za rok nie żal wyrzucić. Osobiście przy wyborze przerzutki ( Shimano ) kieruję się zasadą: żadnego plastiku, za wyjątkiem kółek !!! Przerzutka przednia jest mniej odpowiedzialna i nie musi być wysokiej klasy. Tarcze suportowe obowiązkowo skręcane śrubami - całkowicie rozbieralne, zapewni nam to możliwość wymiany zużytej koronki. Raczej skłaniam się ku nowszym rozwiązaniom, do których dzisiaj zdobyć można części zamienne. Unikać jak ognia tarcz nitowanych oraz takich w których korby są oblane ładnym plastikiem - to jest tania tandeta.

Wkład suportowy. Wbrew pozorom istotna sprawa. Ponieważ go nie widać, więc w gotowych rowerach najczęściej montowana jest tandeta. Decydując się na samodzielny dobór korb musimy wziąć pod uwagę, że Shimano w wyższych grupach wprowadziło wielowypust zamiast kwadratu. Co by o tym rozwiązaniu nie powiedzieć, jego zalety odczuć można raczej przy ponadstandardowej eksploatacji typu sportowego. Najprościej - korby i wkład suportowy powinny pochodzić od jednego producenta, długość osi najlepiej wg katalogu. Przynajmniej unikniemy kłopotów z niekompatybilnością kwadratów lub wielowypustu. Wymiary gwintu adapterów - zgodnie z tym co mamy w ramie, najmniej kłopotów będziemy mieli przy gwincie angielskim i mufie 68 mm. Składając samemu zadbajmy o nasmarowanie gwintów w ramie oraz o dociągnięcie właściwym momentem ( 50-70 Nm). Dokręcenie zbyt wielkim momentem może przyspieszyć zużycie łożysk. Wybierając wkład suportowy, zwróćmy uwagę na uszczelnienie łożysk, raczej sięgnijmy po droższe modele. Odradzam wkłady suportowe na łożyskach maszynowych, gdyż na ogół wymagają idealne wykonanych gwintów w mufie suportowej, a z tym bywa różnie. Taki wkład w ręku kręci się ładnie, ale zamontowany w ramie może stawiać spore opory, grozi to przedwczesnym zużywaniem się łożysk. Wkłady " w jednym kawałku" są bardziej odporne na błędy wykonania mufy suportowej i zbyt mocne dokręcenie. Unikać plastikowych adapterów, bo w przyszłości mogą sprawiać kłopoty przy demontażu.

Hamulce. Właściwie - albo v-brake albo tarczowe. Dla przeciętnego użytkownika przyzwoite v- brake będą zupełnie wystarczające. Dla wymagającego, jeżdżącego w trudnym terenie i ze sporą kasą - hamulce tarczowe. Jakie - hydraulika czy linka ? Znów, decyduje kasa. Hydrauliczne hamulce tarczowe są bez wątpienia najlepsze, ale też najbardziej kłopotliwe w serwisowaniu. Może za rok, dwa uda się coś kupić taniej, zawczasu pomyślmy o widelcu z uchwytami do zacisku. Tarcza z tyłu ? Niekoniecznie, i tak przód jest najważniejszy, z tyłu wystarczy dobry v-brake, ale to sprawa gustu i/lub kasy. Tarcze wymagają stosowania specjalnych piast. O ile z przodu nie ma problemów, o tyle z tyłu tarcza nakazuje zawęzić i tak już wąski rozstaw kołnierzy w piaście, a to ma swoje konsekwencje jeżeli idzie o żywotność koła. Dlatego skupmy się na v-brake. Żadnej taniej tandety oblanej plastikiem. Do tego solidne, całkowicie metalowe klamki, najlepiej z możliwością regulacji. Zapomnijmy raczej o hamulcach typu cantilever, bo to już z natury historyczne rozwiązanie - konia z rzędem temu kto kupi dobre klocki lub ramiona. A szkoda, bo to fajne spowalniacze o szerokich możliwościach regulacji. Do tych hamulców niezbędne są klamki o mniejszym uciągu linki. Chyba że ktoś ma na oku tanie a dobre klamkomanetki przeznaczone do canti......

Linki - sprawa względnie prosta i oklepana. Dobry rower powinien mieć przyzwoite linki , pancerze i zakończenia. Linki sterujące przerzutki najlepiej powleczone tworzywem.

Siodło, sztyca. Samo siodło jest sprawą bardzo mocno indywidualną. Na rynku istnieje sporo siodeł, drogich i tanich, sportowych ( wąskich ) i turystycznych ( szerokich ). W rowerze o geometrii turystycznej na siodło idzie spory % ciężaru usera. Jeżeli lubimy długie kilkugodzinne jazdy, musimy poświecić trochę uwagi temu detalowi. Zauważyłem, że przy mojej wadze sprawdzają się siodełka o następującej konstrukcji: miękkie( ale nie żel ), z przodu i w środku wąskie ( aby nie obcierały wnętrza ud ) zaś z tyłu względnie szerokie, co daje dobre podparcie. Dodatkowo patrząc z boku, siodełko ma mocno wyraźny łukowaty profil, w odróżnieniu od znakomitej większości siodeł sportowych prostych jak linijka. Jest takie siodełko pod nazwą Fi'zi:k Vitesse - specjalne siodełko dla pań, które w zasadzie wygląda tak jak powinno, tyle że trochę za dużo kosztuje i jest nieco za twarde. Poza tym - siodełko jest sprawą mocno indywidualną, sporo zależy od wkładki w spodenkach. Sztyca - jak najbardziej solidna, dokładnie dobrana średnicą do ramy. Żadnych podkładek z puszki po piwie.

Kierownica. Oj, tu będzie ciężko - kierownica, a raczej jej usytuowanie to drugi po wymiarach ramy bardzo istotny parametr mający wpływ na wygodę użytkowania. Przyjmijmy, że w rowerze turystyczno - rekreacyjnym kierownica nie powinna być niżej od właściwie ustawionego siodełka. Nie jest to regułą, sam mam kierownicę ustawioną niżej, tak jak w rowerze sportowym i jest mi z tym dobrze. Decydując się na stery w układzie a-head ( do czego zachęcałem ) musimy wziąć pod uwagę, że to rozwiązanie ma mniejsze ( albo raczej bardziej kosztowne ) możliwości regulacji niż rozwiązanie klasyczne. Trudno. Drugą sprawą jest długość i kąt wspornika kierownicy - to jest sprawa mocno indywidualna. Najprościej: jeżeli zależy nam na wygodnej, wyprostowanej sylwetce, dobierzmy krótki i stromy wspornik. Jeżeli zależy nam na aerodynamice, sterowności i wygodzie na podjazdach - musimy wybrać dokładnie odwrotnie. Pewnym rozwiązaniem tego problemu są wsporniki z regulowanym kątem, które widuje się czasem w rowerach fabrycznych i jeżeli wspornik jest solidny, powinien załatwić problem. Niemniej jednak taki wspornik jest mniej sztywny. Dobierając samemu wspornik, najczęściej ma się już jakieś doświadczenia w tej materii. Można też pojeździć na rowerach kolegów, ale każda rama ma inną geometrię. Decydując się na konkretny mostek, pamiętajmy o tym, że ma on spory wpływ na nasze bezpieczeństwo, dlatego trzymajmy się raczej znanych firm. Bardzo dobrze, jeżeli wspornik posiada informację o maksymalnym momencie dokręcania śrub. Podczas montażu należy się tego trzymać. Drugą sprawą jest wysokość wspornika. Tutaj w rowerze fabrycznym mamy jedynie możliwość regulacji w dół, wyciągając podkładki, oczywiście jeżeli są. Jeżeli potrzebna jest regulacja w górę, pozostaje wymiana wspornika na bardziej stromy. Na ogół szanujący się sklep, który chce nam sprzedać rower, weźmie od nas nieprzydatny nam wspornik w rozliczeniu. Przy składaniu samodzielnym sprawa jest bardziej skomplikowana. Na ogół dysponujemy całą długością rury sterowej i nie wiemy, jak dobrać wysokość wspornika. Proponuję następujące rozwiązanie. Zamontować wspornik, ale dać pod niego największą sensowną ilość podkładek ( dobre kilka cm ). Nie skracać rury i nie montować gwiazdki. Zrobić kilka km na takim ustawieniu, najlepiej w zróżnicowanym terenie. Uwaga na własne bezpieczeństwo - wszak z przodu wystaje kawał rury, na który łatwo się nadziać !!! Najprawdopodobniej pozycja będzie zbyt wysoka, więc ujmujemy kolejno podkładki i montujemy wspornik niżej. Znów próba podczas jazdy. Powtarzamy procedurę aż do momentu, gdy ustalimy mniej więcej pozycję, jaka nam odpowiada. Teraz możemy uciąć rurę, ale UWAGA !!! z pewnym zapasem od góry ( 2-3 cm ), co pozwoli na ewentualne podniesienie wspornika. Teraz możemy pojeździć nieco dalej, w trudniejszych warunkach i ewentualnie skorygować położenie wspornika. Na zakończenie, jeżeli jesteśmy pewni pozycji, ucinamy rurę " na gotowo" tj. tak, aby była kilka mm poniżej krawędzi wspornika. Montujemy gwiazdkę i dokręcamy śruby zalecanym momentem.

Sama kierownica to sprawa gustu. Prosta, gięta - co komu pasuje. Gięte kierownice są na ogół szersze co pozwala na łatwiejsze manewrowanie w terenie. Przeciętnemu użytkownikowi wystarczy prosta kierownica. Dobrze by było, gdyby była aluminiowa.

Pedały: co komu pasuje. Osobnicy o niewielkim stażu rowerowym niech sięgną po pedały pozwalające na jazdę w zwykłym obuwiu. Znowu - żadnego plastiku, dobre uszczelnienie !!! Zwróćmy uwagę czy pedały pozwalają na przykręcenie w przyszłości nosków. Osoby doświadczone sięgną zapewne po SPD lub inne zatrzaskowe.

Błotniki, bagażnik: jeżeli potrzebne, to jak najsolidniejsze. Oświetlenie - raczej nie na prądnicę, preferuję światła bateryjne, ale to sprawa upodobań i preferencji.

Przy samodzielnym składaniu, kiedy mamy możliwość indywidualnie dobierać poszczególne detale, musimy dowiedzieć się, czy będą one pasowały. Dlatego kładłem nacisk na dwa istotne standardy - wymiary sterów i mufy suportowej. Ale to nie wszystko, diabeł siedzi w szczegółach: średnica osadzenia przedniej przerzutki, dokładne dane techniczne przerzutki tylnej itd. Dlatego przed zakupieniem czegokolwiek, szczególnie starszych części należy dokładnie poznać dane techniczne - tu pomogą firmowe katalogi. Sporo można dowiedzieć się w Internecie - choćby na grupie dyskusyjnej pl.rec.rowery, czy w wielu różnorakich rankingach części, np. w Bikeboardzie. Należy tu być ostrożnym, gdyż naprawdę trudno znaleźć fachową recenzję, popartą solidnym doświadczeniem. Nie ma się co dziwić, wszak piszą to na ogół bardzo młodzi ludzie, posługując się przy tym logiką zero-jedynkową: albo jest coś do d..., albo jest cool.......I to po tygodniu używania.....Dlatego należy być ostrożnym.

A teraz będzie bardzo ważna konkluzja: zdaję sobie sprawę, że nie każdy musi się zgadzać z tym, co tu napisałem. Trudno, nie o to chodziło aby zadowolić każdego. Zdaję sobie sprawę, że nie każdego stać na to co proponuję - firmowe ramy, drogie widelce, hamulce tarczowe - niestety, dobry rower może kosztować kilka tysięcy złotych. Proszę pamiętać, że nie każdemu taki rower jest potrzebny. Dysponując znacznie mniejszą kwotą można nabyć / złożyć fajny rower, który przyniesie kupę frajdy i zadowolenia użytkownikowi. Rzecz w tym, żeby wiedzieć dokładnie czego się oczekuje i nie dać się zwariować. Niestety - dotyczy to każdego współczesnego bardziej zaawansowanego technicznie produktu, a bez wątpienia rower nim jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fajny tekst, na poziomie i na pewno napisany przez człowieka który troszkę km na rowerze spędził. Nie mniej jednak trzeba zauważyć że skierowany jest do ludzi raczej początkujących. Paru nowych rzeczy się dowiedziałem (średnica suportu:) ) ale większość już dla przeciętnego forumowicza jest wiadomych. Miło że znalazł sie ktoś kto mimo to spisał w jednym miejscu. Warto by było przykleić ten temat w "rowery/ramy"

 

A tak swoją drogą... jak można dostać się na pl.rec.rowery ? już po teście na cyklozę zaintrygowało mnie to miejsce, ale jakoś nie miałem okazji tam trafić...

 

pozdrawiam

Biera

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

można sie tez dostac na pl.rec.rowery jaki i inne grupy dyskusyjne przez popularne GOOGLE, moim zdaniem jest to troche wygodniejsze, klikamy na głównej stronie google "grupy dyskusyjne", wpisujemy w wyszukiwarce "pl.rec" i szukamy sobie interesującej nas grupy czyli pl.rec.rowery, polecam także pl.misc.samochody :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...
  • 4 miesiące temu...

Heh, miałem dość śmieszną sytuację niedawno, otóż zamówiłem sobię ramę ze śmiałym zamiarem złożenia z niej roweru, rama wyborna-aż się chciało na niej jeździć. Jednakże jakbym chciał odrazu kupić wszystkie podzespoły do roweru, wyniosłoby to o wiele więcej niż posiadam w skarbonce. Powolutku dokupowałem sobie części, jako iż byłem niedoświadczony wziąłem pare częsci z mojego poczciwego hexagon(zdezelowanego zresztą) i powstawiałem te podzespoły(korbę, linki hamulcowe), połowę częsci miałem nówke,a połowę zdezelowaną.

Nigdy nie róbcie takiego mix-u bo ostro się zawiedziecie, nowy rower 1dzień śmigał ładnie, ale drugiego dnia połamał się gwint w korbie, co spowodowało że nie mogłem dalej jeżdzić. Morał z tego taki że jak już składacie nowy rower, postarajcie się powkładać same nowe części, bo inaczej i twój nowy rowerek, i twój złom będa do niczego :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie kończe składanie swojego monstrum... Jedyne czego mi brakuje to stery i już bede mógł się brać dalej... Pozostanie mi tylko poprowadzić linke, "opancerzyć" noi wyregulować tylnia ( bo tylko tylnia jest) przerzutke... Splecienie kół zleciłem sklepowi w którym kupowałe piasty, obręcze i szyprychy... Noi na razie łacznie składanie rowerku zajeło mi jakieś 1,5-2h więc serdecznie polecam taką zabawe ;) Hmm... 2h, może krótko, może długo ale dzielnie sobie poradziłem tylko dlatego bo miałem w domu wszystkie potrzebne narzędzia... Noi różnorodne specjalistyczne smary i oleje :) Ogólnie, uzyskałem taki rowerek jak chciałem, za kwote jaką wydałem raczej nic w katalogu nie było co by mi pasowało... Wszystkie części były nowe, oprócz hamulców które za pare Magura Julie '04 wydałem ok 330zł w tym tarcze i klocki prosto ze sklepu... Dodam że hamulce są w naprawde b.dobrym stanie wizualnym jak i technicznym...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jest to mój pierwszy post na tym forum, więc pragnę się przywitać- Hej! :blink:

 

Przymierzam się do kupna rowerku- typowego XC. Oto co wygłówkowałem:

 

-Rama: Merida Kalahari 550 349zł

-Amor: Rock Shox Recon 351 Solo Air 1090zł

-Hamulce: Avid Single Digit 7 99zł

-Klamki: Avid Speed Dial 7 109zł

-Kiera: Tioga Taskforce XC 99zł

-Mostek: Syncros Race DH 110mm 99zł

-Stery: Tioga SRR-1 45zł

-Kaseta: Sram PG-850 79zł

-Przerzutka p: Shimano Deore LX 70zł

-Przerzutka t: Sram X-7 164zł

-Korba: Shimano FC M443 48/36/26 151zł

-Suport: Shimano BB-ES 30 68/121 47zł

-Łańcuch: Sram PC-48 43zł

-Manetki: Sram Trigger X-7 149zł

-Pedały: Shimano PDM 520 90zł

-Sztyca: Truvativ XR 69zł

-Siodełko: Velo Lite Comp Ozone 59zł

-Obręcz: Mavic XM 317 32ot 170zł

-Szprychy: DT Champion 77zł

-Opony: Schwalbe Smart Sam 26/2,1 110zł

 

Wychodzi 3168zł, czyli w akceptowalnych przeze mnie granicach :wink:

Co proponujecie zmienić ? Maksymalna kwota jaką mogę osiągnąć to 3300zł, waga nie jest najważniejsza- lecz dobrze byłoby gdyby była niska...

 

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i kolejny powód by w tym przedziale cenowym nie składać rowerów

Imo cienka rama

Nie ma Piast :!!:

Ze dwie stówki, oszczędnościowo. kupisz

Nie ma ceny zaplatania kół nie ma pancerzy nie ma linek

no i jeszcze ile zapłacisz za przesyłki pewnie z 100 lub więcej

jak składasz sam to pewnie masz narzędzia

Za 3,5 koła kupisz o wiele lepszy sprzęt niż sobie wykombinowałeś

Przede wszystkim z lepsza ramą

 

BTW waga niska nie będzie, bo ciężka jest:

:arrow: rama

:arrow: korba

:arrow: kaseta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej.

 

Zapomniałem dopisać piasty, miałyby być Deore LX. Rower sam bym składał, linki i pancerze to groszowe sprawy więc nie liczyłem, przesyłki to ok. 30zł łącznie... No ale skoro lipa to co innego proponujecie ? Z tego co patrzyłem po "gotowcach" to wiekszość miała strasznie słabe amortyzatory(pokroju RST), a wolałbym mieć lepszego amorka zamiast lepszych/lżejszych korb. Druga sprawa to, taka że mało w jakim rowerze są montowane korby pow. 44z- a nie ukrywam że zależy mi na tych 48z... Ale zapewne macie większe doświadczenie więc jeżeli można to czekam na propozycje(tak wogóle można za np. dopłatą zmieniać części w gotowym rowerze ? ).

 

 

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zdecydowałem, się na to żeby składać rower i jestem zadowolony.

Wydałem 1200 zł i mam rowerek z takimi częściami:

rama: Merida Kalahari K-8 22" (bardzo lekka - wbrew pozorom)

osprzęt: alivio (przód i tył) 24 biegi

wzmacniane felgi

amor: RST Capa Plus TC (ma on 100mm skoku - niektórzy twierdzą, że 120... no i ma regulacje skoku)

 

Rower leciutki, bardzo zwrotny jak na rame 22" i ogólnie za tą cenę nic lepszego chyba bym nie dostał. Za Meride Matts 80-V wołali w okolicy 1400zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym forum nauczyłem sie, że rama jest najważniejsza wiec to jest główny budulec roweru. A co do amorków to się nie znam ale cóż. Kup wg ciebie najlepszy rower "sklepowy" a później będziesz myślał nad ewentualnymi zmianami. Ja będę miał podobną kwotę i już zdecydowałem się na Scotta scale 60. Co do części do dużo mógłbym w nim wymienić ale na sam początek rowerek i jego części sa jak dla mnie git ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Składac czy kupowac... jak już ktoś napomknoł, cyt: ,,temat rzeka" - to prawda. I faktycznie na początku rowerowej przygody każdy spotyka się z tym dylematem... Ja również. Kilka miesięcy wahałem się co w końcu zrobić. Przeglądałem oferty różnych producentów. rowery seryjne, części... rowery seryjne i znowu części...

Nierozpisując się, po niekrótkiej(kilku miesięcznej) analizie, rozmowach ze specialistami i bikerami zdecydowałem się na seryjniaka :)

Śmigam na NORCO MANIK 07. Norkacz ten posiada naprawde światne komponenty... możecie poczytać w jednym z tematów w dziale rowery/ramy. To maszyna do lekkiego FR a przy ustawianiu amorka nadał by sie do dirtu czy zabawie w stricie, dualu... :)

 

Super. Naprawde gorąco polecam :)

 

Składając go z atkich samych komponentów samodzielnie, na pewno wyszło by dużo więcej :)

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...