Skocz do zawartości

[Szosa] Odwieczny dylemat- co wybrać?


durnykot

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Od pewnego czasu rozglądam się za rowerem na cienkiej gumie w budżecie do 3500 pln. W założonych założeniach założyłem,że rower ma mieć:

- karbonowy widelec

- napęd conajmniej Tigra 4700, optymalnie grupa 105 2x11

- koła zdolne wytrzymać 90-95 kg żywego użytkownika

- wskazane hamulce tarczowe.

 

Na tą chwilę miotam się miedzy Tribanem 540 i Jamisem Ventura Race. Ten pierwszy ma niezłe kola, grupę 105 , te drugi jest na Tiagrze ,ale ma hamulce tarczowe. 

Pytanie do Was, bardziej doświadczonych na cienkiej gumie: czy warto iść tarcze kosztem niższej grupy czy zrezygnować z tarcz na rzecz teoretycznie lepszego napędu? Nie mam zaufania do klasycznych hamulców ,ale z drugiej strony lubię dobry napęd.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako użytkownik tarcz XT w MTB i klasycznych 105'tek w szosie powiem Ci jedno. Hample w szosie to nie są hamulce  :icon_cool:

Zaraz się na mnie rzucą i jedzą bo %$%^ klocki, bo obręcze, bo to i tamto. G prawda, Sorry, tak jest i niech sobie ludzie gadają co chcą. To nie hamuje. To tylko spowalnia. Koniec. kropka.

Ale uwaga: Da się z tym żyć  :woot:

 

P.S

IMHO 11rz 105 to minimum co warto kupować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Sorry, tak jest i niech sobie ludzie gadają co chcą. To nie hamuje. To tylko spowalnia. Koniec. kropka.

Podpisuję się pod tym, a mam hamulce 5700 i ważę niecałe 70 kg. Do tego delikatna centra i przy hamowaniu mamy pociąg, bardzo odczuwalny w moim przypadku. I hamulce szosowe mają jeszcze jedną bardzo denerwującą cechę - przesuwanie się na montażu, o ile w aluminium sobie mogę ścisnąć, to w przypadku widelca z goleniami carbonowymi wolę nie ryzykować. Jamis ma dwutłokowe hamulce, więc nie będzie problemu z pogiętymi tarczami. 
Co do tribana, spotkałem się z opinią na szosa.org że ma bardzo miękką ramę. Nie wiem jak jest naprawdę, ale warto mieć to na uwadze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Harvey i Piter , to chciałem przeczytać :). W sumie spodziewałem się takich opinii ,ale warto zapytać bardziej doświadczonych cienkogumnych.

Zatem szala przechyla się na Jamisa, chyba ,że ktoś ma jakieś inne propozycje w tym budżecie.

 

 

Co do tribana, spotkałem się z opinią na szosa.org że ma bardzo miękką ramę.

Też spotkałem się z takimi opiniami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja się wypowiem jako rowerowy beton (bo mtb jest do wszystkiego, kiedyś).

Czy tarcze mają sens?

- jeśli jeździsz w mokrych warunkach - tak

- jeśli jeździsz w suchych, będziesz miał dobre kloce w hamplach obręczowych i będziesz używał dolnego chwytu - nie.

 

Dla mnie jednym z największych "buli" szosy są hamulce.

Obecnie mam szosę na obręczowych, dwa zestawy kół, karbonowe tajwańczyki i fabryczne alu. Do tych drugich klocki fabryczne hebli force - czyli Swisstopy a do pierwszych, karbonowych, klocki Zipp Tangente. 

Klocki Zippa w połączeniu z tymi obręczami są brzytwa. Hamują dużo lepiej niż zestaw alu z dedykowanymi klockami, nawet w górnym chwycie (który przypomina hamowanie hamulcami mtb trzymając dżwignie bliżej korpusu klamki, przez co spada modulacja oraz siła), trzeba dozować z czuciem żeby nie blokować kół. Mocą bez problemu dorównują hamulcom tarczowym i z powodzeniem radzą sobie w warunkach drogowych z zestawem rower plus jeździec 90 kilogramów.

 

Problem hamulcowy w szosach jest taki, że mając rower z canti nie apgrejdujesz roweru do tarczówek i jeśli okaże się że będziesz narzekał to będziesz w podbramkowej sytuacji - widelec, koła, rama i - jeśli zechcesz zestaw hydro - także klamkomanetki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie tarcze są zawsze spoko. Nawet na suchym by się czasem przydały, żeby w górnym chwycie nie trzeba było tak cisnąć klamek zwłąszcza, gdy człowiek już jedzie siłą woli. Poza tym jak przedmówcy pisali to i tak nie hamuje. Przerobiłem różne koła i klocki, jeden pies, drobne różnice. Przy czym oczywiście da się z tym żyć, ot, taka cecha rowerów szosowych.

 

Ale tarcze w szosie to nie ta kategoria budżetowa. I z tych tańszych rowery są po prostu mega ciężkie, więc dałbym sobie spokój. Do tej pory każdy miał canti i też było ok :)

 

A odnośnie osprzętu jaki warto kupować - wymieniłem dwa miesiące temu szosę na starutkiej ultegrze 6500 na nówkę ze 105 5800. Nowy osprzęt poza dodatkowymi dwoma koronkami na kasecie, pancerzami pod owijką i dwustopniowym zrzucaniu z dużej tarczy z przodu na małą (to jest ekstra w pagórkowatym terenie, nie trzeba za każdym razem poprawiać przodu po zrzuceniu na małą) nie ma dla mnie kompletnie żadnej przewagi, po prostu działa. Nie wiem jak to dzisiaj wygląda, ale pewnie nowa Tiagra również przejawia wyżej wymienione cechy, poza brakiem najmniej użytecznej koronki 11 na kasecie. Kilkunastoletnia Ultegra nadal działa jak nówka, chociaż wygląda jak ze śmietnika. Co chciałem w ten sposób napisać? Że to chyba wszystko jedno, masa i ładny napis :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przerobiłem różne koła i klocki, jeden pies, drobne różnice

Na jednym z pierwszych jazd, jak miałem fabryczne zwykłe hamulce tektro to po jednym zjeździe małe się nie (..) ze strachu. Droga przez malutkie miasteczko, w dół, bez dokręcania swobodnie 40 km/h można wyciągnąć. Jak zacząłem hamować to już prawie wybierałem numer na pogotowie. Po wymianie na hamulce 5700 jest lepiej, znacznie, ale w dalszym ciągu siła hamowania pozostawia wiele do życzenia. Jak teraz miałbym kupić szosę - tylko na tarczach, i taką zresztą kiedyś kupię. Do tego dwutłokowe mechaniki i mamy niezawodny sprzęt. Pozostaje jeszcze pytanie gdzie się jeździ - na płaskie tereny obręczówki mimo wszystko się sprawdzą. Na lekko pofałdowanym i w górach - już nie. I nie przekona mnie gadanie szosowców że muszę nauczyć się zjeżdżać, bo nie lubię pakować się w ciasne zakręty z prędkością na granicy przyczepności.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tobo, mocno wątpię,abym na początku kariery na wąskiej gumie często używał dolnego chwytu- problemy z plecami niestety dają się we znaki. Mój główny dylemat bardziej wynika z nieufności do hamulców obręczowych i ich wytrzymałości przy długim hamowaniu na długich zjazdach. Drugi problem to przesiadka z hamulców o mega modulacji i sile na hamulce bądź co bądź wiekowe z technologicznego punktu widzenia.

Pomijam już fakt,że raczej nie będę jeździł na karbonowych kołach.

 

 

Ale tarcze w szosie to nie ta kategoria budżetowa. I z tych tańszych rowery są po prostu mega ciężkie, więc dałbym sobie spokój. Do tej pory każdy miał canti i też było ok

Kiedyś górale miały canti, później Vki i też było OK. IMO łatwiej zmienić hamulce na lepsze niż ramę z widelcem, o czym zresztą Tobo wspomniał. 

 

Nie upieram się przy tarczach w szosie,ale zanim wydam ileśtam chcę znać za i przeciw oraz rozpatrzeć możliwe alternatywy.

 

 

I nie przekona mnie gadanie szosowców że muszę nauczyć się zjeżdżać, bo nie lubię pakować się w ciasne zakręty z prędkością na granicy przyczepności.

Coś w tym jest... nie zawsze jazda na granicy daje dużo satysfakcji. Choć w sumie po takim zakręcie ma się sporo adrenaliny i wkładka w spodenkach jest jakoś bardziej miękka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie wtrącić zdanie, ponieważ mam zarówno szosę na hamulcach szczękowych jak i na hydraulicznych tarczówkach. Komfort i jakość hamowania jest nieporównywany ;) Dosłownie. Nie ma żadnego porównania. Co prawda zestaw hamulcowy szczękowy nie jest wysokiej jakości(rower Trek 1.1 2016, nie pamiętam teraz jakie hamulce, pewnie jakieś no-name), ale ogólnie rzecz ujmując bardziej to zwalnia rower niż faktycznie hamuje. Bardzo ciężko jest zatrzymać rower z górnego chwytu(mimo mocno podciągniętych linek), co nie jest żadnym problemem na hydraulicznych tarczówkach(Trek Domane S 5 Disc 2017 - hamulce Shimano RS785). Nawet jeżdżąc jedynie w suchym oraz po płaskim różnica jest gigantyczna. Na tarczach możesz hamować dużo później, co radykalnie zwiększa poczucie bezpieczeństwa i komfortu - wiesz, że w razie jakiejś nagłej sytuacji masz pełną kontrolę i tylko od Ciebie zależy kiedy się zatrzymasz. Nie muszę na kilkadziesiąt metrów przed skrzyżowaniami przestać pedałować, zmieniać chwyt i skupiać się na tym żeby zatrzymać rower, tylko można cisnąć do końca i zatrzymać maszynę momentalnie i to delikatnie naciskając klamkę jedną ręką z górnego chwytu! Tym bardziej na zjazdach. Mam w okolicy jedną górkę, gdzie wystarczy puścić hamulce i bez pedałowania po chwili jest 70km/h. Mając hamulce szczękowe aż się boję rozpędzić do takiej prędkości, ponieważ wyhamowanie roweru(oczywiście z dolnego chwytu używając dwóch klamek) zajmie  kilkadziesiąt metrów, podczas gdy na hydraulicznych tarczach można to zrobić niemal natychmiastowo z górnego chwytu.

 

Zaznaczam, że nie miałem do czynienia z szosą, na dobrej klasy hamulcach tarczowych, więc nie wiem jaka jest różnica w jakości pracy. Może po prostu ja mam u siebie jakąś lipę.

 

Minus tarczówek jest taki, że rower z nimi waży nieco więcej niż wersje na szczękach, a waga często ma znaczenie dla kogoś kto kupuje szosę. Mimo, iż jestem zachwycony tarczówkami w szosie, to w przyszłości kupując szosówkę na góry będę celował w minimalną wagę i wybiorę pewnie wersję na szczękach, to często nawet około 0.5kg różnicy przy tym samym modelu.

 

P.S. Rowery z hydraulicznymi hamulcami tarczowymi mają często bardziej masywne klamkomanetki(z powodu zbiorniczka wyrównawczego płynu). Może to się na początku wydawać nieco dziwne, ale łatwo można się przyzwyczaić.

 

Pozdro!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tommy, dzięki za wpis. 

 

 

Minus tarczówek jest taki, że rower z nimi waży nieco więcej niż wersje na szczękach, a waga często ma znaczenie dla kogoś kto kupuje szosę.

Przy moim budżecie liczę się z mała nadwagą roweru,tak jak rower będzie musiał sobie dać radę z moją nadwagą. Zresztą i tak będzie znacznie lżejszy niż posiadany full czy góral HT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,

Na tą chwilę miotam się miedzy Tribanem 540 i Jamisem Ventura Race. Ten pierwszy ma niezłe kola, grupę 105 , te drugi jest na Tiagrze ,ale ma hamulce tarczowe. 

Pytanie do Was, bardziej doświadczonych na cienkiej gumie: czy warto iść tarcze kosztem niższej grupy czy zrezygnować z tarcz na rzecz teoretycznie lepszego napędu? Nie mam zaufania do klasycznych hamulców ,ale z drugiej strony lubię dobry napęd.

W mojej opinie wyraźny komfort hamowania dają dopiero hamulce hydrauliczne. Mechaniki nie dają takiejj przewagi nad caliper

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popełniłem błąd w poprzednim poście, ale nie mam możliwości wyedytowania go :( Oczywiście powinno być:

 

Zaznaczam, że nie miałem do czynienia z szosą, na dobrej klasy hamulcach szczękowych(a nie jak wcześniej - tarczowych), więc nie wiem jaka jest różnica w jakości pracy. Może po prostu ja mam u siebie jakąś lipę.

 

Przepraszam za spamowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sie nie powstrzymam i napisze.

Albo piszcie wymieniajac konkretne modele hamulcow i klockow, wtedy bedzie wiadomo w czym rzecz albo dajcie sobie spokoj z takimi tekstami: "hamulce szczekowe to spowalniacze itp"

Bo te wszystkie zachwyty nad tarczowymi hydraulikami wynikaja w glownej mierze z faktu jezdzenia na badziewnych hamulcach szczekowych i zapewnie z gownianymi klockami.

Wszak, ze moje jazdy na mtb sa bardzo sporadyczne ale jak juz, to zbytnio nie widze roznic pomiedzy hydraulikami i klasycznymi hamplami w mojej szosie, zarowno na obreczach alu i karbonowych. Jest inna charakterystyka, modulacja ale moc w obu przypadkach duza. Pisze o Formuli R1, EE Cycleworks na niebieskich swissach do alu i Zippach Evo do karbonu.

 

Poza tym watek hydraulicznych tarcz jest troche odrealniony w kontekscie zalozonego budzetu.

 

Odpusc sobie kompletnie tarcze na tym etapie. Nie znam Shimano poza DA i Ultegra ale w przypadku 105 to chyba jablko nie spada daleko od jabloni. Wiec powinno byc wiecej niz dobrze. Do tego wymienisz klocki na ww swissstopy i bedziesz zadowolony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bo te wszystkie zachwyty nad tarczowymi hydraulikami wynikaja w glownej mierze z faktu jezdzenia na badziewnych hamulcach szczekowych i zapewnie z gownianymi klockami.

 

Pewnie masz rację, dlatego też zaznaczyłem, że moja opinia bierze się z jazdy na szczękach no-name. Dokładniejsze dane - obręcz ALU, zestaw hamulcowy(wg specyfikacji na oficjalnej stronie Treka) "Dual-pivot ze stopu aluminium", więc na dobrą sprawę nie wiem co to jest. Za to klocki z przodu zmieniłem niedawno (z powodu zużycia) na Shimano 105 BR-5800 R55C4 i nie ma żadnej różnicy w jakości hamowania(spowalniania), więc to raczej nie klocki są tutaj głównym winowajcą.

 

Słyszałem jednak opinie, że porządne szczęki(już od 105) działają całkowicie wystarczająco na szosie, więc temu wierzę. Niebawem planuję zakup szosy na konkretnym osprzęcie, więc mam nadzieję się przekonać osobiście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Odpusc sobie kompletnie tarcze na tym etapie. Nie znam Shimano poza DA i Ultegra ale w przypadku 105 to chyba jablko nie spada daleko od jabloni. Wiec powinno byc wiecej niz dobrze. Do tego wymienisz klocki na ww swissstopy i bedziesz zadowolony.

Chris, jakieś konkretne argumenty przeciwko tarczom na tym etapie ( zakładam ,że chodzi o początki na szosie ) ,a konkretnie TRP Spyre?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kłaniam,

 

Hamulce obręczowe muszą wymrzeć. Kropa.

 

Dwa słowa od użytkownika szosowego różnych "nalinkie" szosowych tarcz.

 

BB7 - skok klamki potrafi być rozcarowująco długi jeśli pożenić to z Szymańskimi STI. Na Sramoskich brifterach pono krótszy. Dość upierdliwe ustawianie aby nie ocierało i skok klamki był akceptowalny. Same hamulce poza tym bardzo fajnie i mocno hamują. Fakt faktem brakuje mi do Ciebie jakiś 25kg ale w porówaniu do 105 serii 5600 to wogóle nie mamy o czym gadać na suchym. Na mokrym to już wogóle Kanion Kolorado przepaści. Na mokrym obręczówki poprostu zwalniają i to po czasie. Tarcze hamują.

 

Render Promax - skok klamki przyjemnej krótszy, pomimo agrokulturalnego wyglądu i raczej nieprestizowej wszywki ustawianie bardzo proste, siła mniejsza bo i klocki mniejsze - takie jak w BB5 - ale jak dla mnie w zupełności satysfakcjonujace.

 

TRP Spyre - ustawianie bezproblemowe, choć do regulacji klocka wewnętrzego i zewnętrznego potrzeba imbusa 3mm. Najlepsza modulacja z tych hebli co je dotychczas testowałem/używałem. Siła tak jakoś pomiedzy BB7 i Renderami. Jak zużyję oryginalne klocki to zobaczę jakie lepsze siłowo dadżą efekty. Co ciekawe, zauważyłem, że siła jest wyzsza na oryginalnej, nacinaje tarczy TRP niż na szymańskim SLX'ie, bo takiego aktualnie mam z przodu, gdyż koło na CL.

 

Najciekaweiej i najfajniej, choć niestety tylko na krótkie kółko testowe to w rękach mi leżały TRP Hy-Rd. Jeśli  nie przejdę w przyszłości na pełną hydraulikę, takie (lub podobne od Juin Tech czy Acros'a) hybrydy będa moim kolejnym krokiem.

 

3 i pół kilo złotówek i 4700 plus tarcze? Ojbędzie ciężko coś do-rzeczy trafić...

 

 Nawet na PX trzeba wydać koło 900 funia za taki zestaw. Może coś się trafi na wyprzach końcorokowych...

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...