Skocz do zawartości

[Ile energii daje e-rower i ile zabiera] 80 km w górach/ lasach


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Czy jest e-rower przydatny podczas długich wycieczek?

Trochę go wypróbowałam w górach i po drogach wiejskich. No musie powiedzieć ze nie jestem pewien czy było lepiej niż na zwykłym roweru. Próbowałem parę razy na  dystansy około 70 -110. Tak pod górkę super, ale ciężar daje podczas jazdy znacz i myślę ze jestem tak samo zmęczony jak na roweru bez dodatkowego napędu. Poza drogami szosowymi energia szybko znika i to nie pozwala na wypoczynkowa jazdę. Plus przenoszenie roweru na trudnych odcinkach  :sick:   :wallbash:
Jak będzie dobra pogoda to chce jeszcze jeden raz rower wypożyczyć  i porównać średnia prędkość na mojej ulubionej trasie.

(Bosch Performance, aku 400 WH)

Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na tym forum się nie lubi elektrycznych rowerów (w sumie słusznie), więc możesz spotkać się z hejtem

 

Bez przesady,za x dziesiąt lat,jak przestanę dawać radę,sam być może przesiądę się na elektryka,bo to fajna sprawa,dla starszych osób które chcą jednak w ten sposób spędzać czas.

A co do tematu,moim skromnym zdaniem na długie odcinki to raczej nie elektryk.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś czytałem test o elektryku w górach. Bikeboard? Albo coś w tym stylu. Konkluzja była taka, że fajnie jest do momentu aż nie wyczerpie się akumulator. I w sumie się nie ma czemu dziwić, bo podjazd na 23 kg rowerze terenie nie należy do przyjemnych. Jeszcze pytanie do bardziej obeznanych w temacie elektryków: jak się podjeżdża na napędzie boscha jak się wyczerpie akumulator? Widziałem że z przodu mają malutką zębatkę, więc jak to później działa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Hejtusrejtu...

 

Miałem kiedyś okazję wracając z pracy dogonić gościa na melexie.

 

Od słowa do słowa przepedałowaliśmy niespiesznie 2 i pół mili gawedząc.

 

Koleś przed operacja kolana, wpyte zadowolony z elektryka. 

 

Rower pozwala mu na całodniowe wypady w Peak District gdzie z nadyrężonym kulasem mógłby conajwyżej lekko krecić po ściezynkach okołokanałowych.

 

Jak technologia pójdzie do przodu, wzrośnie wydajność a spanie masa baterii to sie dopiero zacznie...

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś czytałem test o elektryku w górach. Bikeboard? Albo coś w tym stylu. Konkluzja była taka, że fajnie jest do momentu aż nie wyczerpie się akumulator. I w sumie się nie ma czemu dziwić, bo podjazd na 23 kg rowerze terenie nie należy do przyjemnych. Jeszcze pytanie do bardziej obeznanych w temacie elektryków: jak się podjeżdża na napędzie boscha jak się wyczerpie akumulator? Widziałem że z przodu mają malutką zębatkę, więc jak to później działa?

Da się jechać bardzo dobrze. Bosch silnik nie przeszkadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja pani po kilku godzinnym teście kupiła e-bika . Sam rower mocno średni ale silnik Bosch performance CX i aku 500 .

Oczywiście nie mogłem nie spróbować . Działa to przyjemnie . Na średnich podjazdach wystarczy najniższy stopień wspomagania + 50% mocy włożonej przez rowerzystę . Na stromym,i długim łatwiej jechać na drugim stopniu +120% . Efekt był taki że tam gdzie jechałem na swoim ( tak raczej spokojnie ) 5-6 km/h , na e jechałem zupełnie bez wysiłku 11-12 km/h . To był podjazd ok 8-10% . Mocniejsze tryby włączyłem na chwilę . Nie ma sensu , wyrywa rower z pod tyłka , a energia znika szybko .

Ostatnia wycieczka ( na Szyndzielnie ) na dystansie nieco ponad 40 km wyczerpała aku w +/- 50% . Oczywiście połowa trasy to były zjazdy . Czyli liczę że energii przy korzystaniu z dwóch najniższych trybów wspomagania powinno starczyć na ok 40 km stromego podjazdu . Czyli górska wycieczka ok 80km jest możliwa . Oczywiście w chłodniejszych porach roku pojemność aku może spadać .

Po płaskim da się jechać bez prądu . Pod górę raczej nie . Rower trochę waży , a miękkich przełożeń nie ma . Małą tarczą z przodu nie ma się co sugerować bo tam jest przełożenie x2,5 . Najlżejsze przełożenie w naszym rowerze to 1.1 . Oczywiście są rowery z napędem 11 biegowym które mają lżejsze .

Czy warto ? Zależy ile kto ma pary w nogach i jakie ma cele . Dla młodych , o sportowym nastawieniu to nawet nie ma o czy mówić . Ale jeśli ktoś ma już za sobą parę dekad życia , a jego celem nie jest bicie rekordów tylko górskie wycieczki to czemu nie . Można łatwiej i przyjemniej . Albo szybciej .

 

Edytowane przez WaGiant
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem o co chodzi z tym hejtem na ebajki. Ja uważam je za zbawienie MTB i czekam z niecierpliwością, aż staną się popularne, wręcz masowe. Powinniśmy je promować i zachęcać ludzi by takie kupowali. Im więcej ludzi będzie stać na taki rower tym więcej będzie chciało się przejechać na nich w prawdziwych górach. Dla wielu osób góry staną się w końcu dostępne. To zwiększy widoczność rowerzystów na szlakach górskich i stworzy ciśnienie na tworzenie nowych tras i wzmacnianie starych. Powstanie infrastruktura MTB na skalę, jaka się nam nie śniła. Hardkory nadal będą jeździć na analogach ale dzięki elektrykom będą mieli więcej miejsc do uprawiania swojej pasji. Nie ma też co ukrywać, że na każdego przyjdzie czas i w końcu nie będzie on w stanie przejechać pewnych tras, które robił za młodu. Chciałbym, by gdy ten dzień najedzie, czekał na mnie ebajk, który przywróci mi młodzieńczy zryw. Dziś są one powolne i mają krótki zasięg, ale za 10-20 lat wszystko będzie w karbonie na bateriach ważących 1/3 tego co dziś i wydajniejszych silnikach.

Uważam, że ktoś kto jest przeciwko ebajkom, jest po złej stronie historii. Jest niczym woźnica walczący z najnowszym wynalazkiem, samochodem. Postęp jest niczym walec, którego hejt nie zatrzyma.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem że offtop ale muszę to napisać bo powyższy post aż kłuje w oczy:

Abstrahując zupełnie od zagrożeń jakie może niesie popularyzacja tego typu sprzętów, zakładając że rozsądni ludzie będą ich używać z głową.

 

Naprawdę chciałbyś żeby, dajmy na to po Gorczańskich szlakach śmigały w te i we wte takie maszynki? Jeśli tak to nie wiesz na czym polega jazda rowerze, nie wiesz po co się jeździ, nie wiesz na czym polega piękno tego sportu. Rower nie jest Twoim hobby, nie jest Twoją pasją. Jest, jak to się teraz mówi: zajawką.

Edytowane przez Pidzej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pidzej, to wróć do rowerowego sztywniaka całkowicie stalowego kompletnie bez amortyzacji, zbudowanego ze zwykłych rur niecieniowanych, ważącego nie mniej niż 16kg, na 26 calowych kołach, do opon drutówek ważących 1,2kg sztuka, napędu 3x7 z blatem 48 zębów i wolnobiegiem 14/28, hamulców cantilever, wyrzuć pedały spd, indeksowane manetki. Po co Ci np. karbonowy w pełni zawieszony rower na SRAM Eagle z hydraulicznymi tarczówkami, myk-mykiem, oponami tubeless itd. itp.? Widocznie nie wiesz, na czym polega piękno tego sportu, rower nie jest Twoją pasją. Będzie dopiero, gdy zaczniesz jeździć po Beskidach na Jubilacie? Ehhh....

Postępu nie da się zatrzymać, odkryć nie da się po prostu zakryć i udawać, że ich nie ma. Nastał taki czas i tak będzie, że my "analogowi" będziemy w mniejszości. To kwestia kilku-kilkunastu lat. Trudno. Ja też się wzbraniałem przed kołami 29 cali, a teraz nie zamieniłbym się na 26. Jedyne co mnie powstrzymuje przed zakupem elektryka to jego cena i fakt, że są też inne, ważniejsze rzeczy i wydatki, niż kolejny rower. Ale żonie kupiłbym, tyle, że akurat nie chce :) Pewnie dlatego, ze nie spróbowała, a ja owszem.

Edytowane przez Kolmark
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czy jest tu jakiś moderator  co by mógł usunąć posty takie jak ten powyżej?

 

Są właściwe tematy gdzie Pan Pidzej może wylewać swoje żale w kwestii e-bików.

 

Czy jest tu jakiś moderator który mógłby usuwać Pana lewocza z forum?

 

Nie od dziś wiadomo że uprawia on na forum masową kryptoreklamę, wystarczy przejrzeć wszystkie jego tematy w giełdzie:

https://www.forumrowerowe.org/index.php?app=core&module=search&do=user_activity&mid=193490

 

https://www.forumrowerowe.org/topic/221616-sztyca-carbonowa-do-1200-zl/

https://www.forumrowerowe.org/topic/221749-zestaw-szukam-zestawu-narzedzi-z-rozkuwaczem/

https://www.forumrowerowe.org/topic/220802-zabezpieczenie-najtansze-rozsadne-preferowany-lancuch/

https://www.forumrowerowe.org/topic/220924-sakwabagaznik-montaz/

https://www.forumrowerowe.org/topic/219181-torba-podsiodlowa-topeak-vs-deuter/

https://www.forumrowerowe.org/topic/216235-bagaz-na-szose-do-300-zl/

 

Sklep szybkitowar.pl, konto na allegro "notokto" oraz ten "Piotr" na olx to są wszystko jego ogłoszenia. Typowy Janusz biznesu.

 

"Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień", czy jak to tam szło.

 

 

 

 

 

Edytowane przez Pidzej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im więcej ludzi będzie stać na taki rower tym więcej będzie chciało się przejechać na nich w prawdziwych górach. Dla wielu osób góry staną się w końcu dostępne.

 

Tylko czy w tym rzecz, że góry mają być dostępne dla każdego rowerzysty?

 

 

To zwiększy widoczność rowerzystów na szlakach górskich i stworzy ciśnienie na tworzenie nowych tras i wzmacnianie starych.

 

Gratuluje naiwności i wiary, że wszystko może iść tylko w dobrym kierunku. Równie dobrze sprawy mogą pójść w kierunku budowania bikepark'ów i wyrzucania rowerzystów z górskich szlaków.

Albo w imię dostępności gór powstanie sieć szutrostrad, aby się nowi adepci e-kolarstwa górskiego nie pozabijali. Ja takiej infrastruktury nie potrzebuję. Nie potrzebuję infrastruktury, ułatwień oraz tłumów na szlakach.

 

 

Hardkory nadal będą jeździć na analogach ale dzięki elektrykom będą mieli więcej miejsc do uprawiania swojej pasji.

 

Jak wyżej. Czy więcej miejsc? Gór nam nie przybędzie, co najwyżej ścieżek i niekoniecznie takich, które do kolarstwa górskiego są najlepsze. Przy czym jeśli w góry wybiera się m.in. po to, żeby odpocząć od tłumów, to wizja dużej ilośći e-kolarzy bardziej przeraża niż zachęca. Ja tych najbardziej uczęszczanych miejsc w górach raczej unikam i nie tylko ja tak mam.

 

 

Uważam, że ktoś kto jest przeciwko ebajkom, jest po złej stronie historii.

 

Bardzo głupie stwierdzenie. Zakłada, że można być tylko za lub przeciw. Ja jestem generalnie za, ale przede wszystkim widzę je w zastosowaniach transportowych. Rekreacja - też, ale wolałbym aby nie promowano elektrycznych rowerów górskich pod hasłem - teraz wszystkie góry twoje. Bo żeby sensownie jeździć w górach trzeba doświadczenia. Już wielokrotnie byłem wyprzedzany na podjazdach przez e-kolarzy, którzy potem nie radzili sobie na zjazdach. Boje się, że tacy e-kolarze bez doświadczenia mogą też nie umieć się zachować wobec pieszych, co może pogarszać relację piesi-rowerzyści w górach.

 

"Na szczęście" e-rowery są drogie, więc nie czeka nas nagły, wielki zalew tego sprzętu w górach. Wiele osób bez sportowych ambicji pozostanie na górach, które mają schronisko z wielką ilością jedzenia i które da się przejechać asfaltami i szutrostradami, bo zwyczajnie będą bać się naturalnych i trudniejszy szlaków (bo trudno zjechać, bo "nie ma enduro bez wnoszenia" a e-bike waży).

 

Jeśli ktoś jest wielkim fanem elektro-enduro, to nie będę zabraniał ani potępiał, ale też nikt nie zmusi mnie, abym się tą nową dyscypliną zachwycał.

 

Natomiast naprawdę chciałbym popularyzacji rowerów elektrycznych w transporcie. To tu chciałbym zobaczyć tłumy ludzi porzucające samochody na rzecz rowerów. To tu chciałbym, aby efekt skali spowodował zwiększenie budżetu na budowę infrastruktury. Może wtedy zaczęłyby powstawać drogi dla rowerów, które nadają się do jazdy a nie tylko do podbijania statystyk urzędniczych sukcesów.

 

Znów nie na temat.

 

Boje się, że trafnie...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie mam nic przeciwko e-bikeom ale niech mają one status motoroweru. Tym samym powinny być rejestrowane, przechodzić stosowne przeglądy techniczne, objęte obowiązkowym ubezpieczeniem OC i przede wszystkim nie powinny być dopuszczone do ruchu po drogach dla rowerów. Póki co jest wszystko fajnie bo jest tego relatywne mało i moc silników to kilkaset W. Jednak każdy "postęp" w komunikacji to więcej ofiar w ludziach. Uważam, że w tej ostałej czysto mięśniowej dziedzinie nie jest on potrzebny - są inne rozwiązania więc jak komuś się nie podoba rower  to niech sobie kupi motocykl.

Edytowane przez Dokumosa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy w tym rzecz, że góry mają być dostępne dla każdego rowerzysty?

 

Ja takiej infrastruktury nie potrzebuję. Nie potrzebuję infrastruktury, ułatwień oraz tłumów na szlakach.

 

 

Na szczęście ten świat jest tak ustawiony, że to nie ty decydujesz. Ja wiem, twoje piękne góry a reszcie od nich wara, ale jeśli inni będą chcieli jeździć (nawet jeśli o tym jeszcze nie wiedzą) to mają prawo. Nie bój sie, twoich tras nie wyasfaltują. Albo sobie pojedziesz gdzieś wyżej. Ty też pewnie dla kogoś jesteś zawalidrogą, która powinna trzymać się nizin i nie rozjeżdżać tras.

 

 

 

Albo w imię dostępności gór powstanie sieć szutrostrad, aby się nowi adepci e-kolarstwa górskiego nie pozabijali.

No i komu to przeszkadza? Dla każdego według potrzeb. 

 

 

 

Bo żeby sensownie jeździć w górach trzeba doświadczenia. Już wielokrotnie byłem wyprzedzany na podjazdach przez e-kolarzy, którzy potem nie radzili sobie na zjazdach.

A ty urodziłeś się z doświadczeniem? Nigdy nie zamuliłeś na podjeździe albo zleciałeś na zjeździe? Nigdy nie stworzyłeś jakieś niebezpiecznej sytuacji? Oczywiście twoja droga na szczyt to seria wyważonych kroków, a każdy inny to od razu wariat co nie ma instynktu samozachowawczego. Jak w powiedzeniu "wszyscy co jadą szybciej ode mnie to wariaci, a ci co wolniej to debile".

 

 

 

Boje się, że tacy e-kolarze bez doświadczenia mogą też nie umieć się zachować wobec pieszych, co może pogarszać relację piesi-rowerzyści w górach.

O tak, bo człowiek na ebajku to od razu cham, taki odpowiednik typowego kierowcy BMW, jeśli już mamy jechać zmyślonymi stereotypami. Tylko lata doświadczenia na trasach enduro uczą człowieka kultury. Wiadomo, że ktoś kto kupił taki rower nigdy na innym nie jechał. Że będą się na niego przesiadać ludzie z przypadku i od razu jechali na największe zjazdy. Może kilku się takich by znalazło, ale pewnie większość to ludzie co coś już przejechało, teraz kupili sobie ebajka i chcą wjechać wyżej. Jakbym słuchał takich ludzi jak ty to bym sobie fulla nie kupił. Bo przecież nigdy na takim nie jechałem to się nie będę umiał na nim zachować. Teraz wjeżdżam i zjeżdżam z miejsc na których na HT już się bałem. Może któregoś przypadkiem dogonisz mnie na szlaku i będziesz się wnerwiał, że ci drogę zawalam. Ale to nie znaczy, że mam tam nie jeździć.

 

 

 

Gratuluje naiwności i wiary, że wszystko może iść tylko w dobrym kierunku. Równie dobrze sprawy mogą pójść w kierunku budowania bikepark'ów i wyrzucania rowerzystów z górskich szlaków.

To ja gratuluje czarnowidztwa. Infrastruktura powstanie tam, gdzie będą pieniądze. Jeśli ludzie będą chcieli bike parki to będą bike parki. Jeśli ludzie będą chcieli jeździć po Bieszczadach to tam powstaną hotele dla nich przystosowane. Tak samo jak powstały trasy na Srebrnej Górze. Nie dlatego, że ktoś centralnie zaplanował ich istnienie, a dlatego, że ludzie tam na dziko jeździli. Powstała infrastruktura i dziś mogą ci nawet rower przewieźć, bo na tym zarobią. Gdy narciarstwo się upowszechniało to powstawało więcej tras a nie zakazów.

 

 

 

Jeśli ktoś jest wielkim fanem elektro-enduro, to nie będę zabraniał ani potępiał,

A kto tu mówi od razu o enduro? Nie można sobie po prostu pojeździć? Gdy ktos jedzie w bieszczady to nie po to by je przejść jak najszybciej albo zrobić jak najdłuższy dystans jednego dnia, tylko by sobie pochodzić. Wyobraź sobie rowery o lżejszej konstrukcji, takie XC o niewielkich skokach, do turystyki rowerowej. 

 

 

 

Tylko czekać aż te miliony januszów zwiną swoje parawany z piaszczystych plaż Bałtyku i rozstawią się z ebajkami w Beskidach.

Czemu tak agresywnie, od razu od Januszy? Pomiędzy tobą a Januszami nie ma nikogo? Po górach chodzą róźni ludzie i pomiędzy ratownikami GOPR a Januszami w klapkach na Giewoncie są całe masy, które umieją się zachować.

 

Przy okazji, nie mam ebajka, nie posiadałem, nigdy nie siedziałem na takim. Nie znam nikogo z takim rowerem. Nie prowadzę sklepu z ebajkami ani Soros mi za ich promocję nie płaci.

Edytowane przez huskarl
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

huskarl, mam dla Ciebie radę. Postaraj się przeczytać mój post i wyczytać z niego tylko to co w nim napisałem. Jeśli ktoś w dyskusji ze mną używa słów "ludzie tacy jak ty", to ja już wiem, że rozsądnej dyskusji nie będzie. No ale mimo to kilka słów:

 

 

Na szczęście ten świat jest tak ustawiony, że to nie ty decydujesz. Ja wiem, twoje piękne góry a reszcie od nich wara,

 

Nie aspiruję do decydowania a jedynie wyrażam swoją opinię. Góry nie są moje i każdy może się w nie wybrać. Rzecz w tym, że jeśli zrobi się góry zbyt dostępnymi, to stracą swój urok (to moja opinia) i pojawią się tam ludzie przypadkowi, jak na Morskim Oku, Gubałówce czy Równicy. Są to góry, które przez nadmierne ucywilizowanie stały się jarmarkiem, w którym ja nie potrafię wypoczywać. Oczywiście takie miejsca też są potrzebne. Ale osobiście wolałbym, aby takich miejsc nie przybywało. W górach wolę cieszyć się naturą a nie tym, że zbudowano równą odwodnioną drogę, w schronisku serwują wszystko i są ładowarki do telefonów i e-bajków. Dlatego nie pałam entuzjazmem do Twojej wizji, że dzięki ebajkom, tłumy uderzą w góry i powiększy się infrastrukturę dla nich (nie uderzą, przynajmniej nie tłumnie, ale to inny temat).

 

 

No i komu to przeszkadza?

 

Ja nie piszę, że mi to przeszkadza. Przynajmniej nie przeszkadza mi, dopóki szutrostrady nie powstają kosztem naturalnych szlaków pieszych. Jeśli spojrzysz na kontekst, to jest to kontrargument wobec Twojej tezy, że dzięki ebajkom przybędzie mi miejsc do uprawiania tradycyjnego MTB. Nie przybędzie.

 

 

A ty urodziłeś się z doświadczeniem?

 

 

O tak, bo człowiek na ebajku to od razu cham, taki odpowiednik typowego kierowcy BMW

 

Gdzie ja napisałem, że człowek na ebajku to od razu cham? Napisałem, że obawiam się, że niedoświadczeni kolarze na ebajkach mogą stanowić problem. To delikatne przypuszczenie a nie stanowczy sąd. Doświadczeni kolarze nie staną się chamami tylko dlatego, że ktoś im przypnie silnik do roweru.

 

 

Jakbym słuchał takich ludzi jak ty to bym sobie fulla nie kupił.

 

LOL

 

 

A kto tu mówi od razu o enduro? Nie można sobie po prostu pojeździć?

 

A nie można sobie po prostu wyrazić opinii o elektro-enduro?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że obawy o rozjeżdżaniu gór przez elektryki są zupełnie bezpodstawne. Jeśli ktoś nie jeździł po górach na zwykłym rowerze to na elektryku też nie pojedzie. Póki co to zagrożeniem na pieszych szlakach w górach bywają zwykłe rowery, których "kierowcy" nie bardzo potrafią się zachować. 

Co do traktowania elektryków jako zwykłych pojazdów co wiąże się z rejestracją i płaceniem ubezpieczenia to osobiście nie mam zdania...ale jak już,  to nie widzę różnicy pomiędzy normalnym rowerem, a elektrykiem. Że niby zwykłym rowerem nie mogę kogoś lub czegoś uszkodzić? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gór może nie rozjeżdżą ale ludzi na ścieżkach i chodnikach jak najbardziej.

Poza tym ustawowe ograniczenia można sobie w trampki wsadzić. Mało jeżdzi zmodowanych skuterów, które ustawowo nie powinny rozwijac prędkości pow 45kmh a jeżdzą 100kmh+? Wystarczy spojrzeć na mnogość ogłoszeń. Jak upowszechnią się elektryki będzie to samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W to, że się upowszechnią to chyba nikt nie wątpi. Mnie też wiele rzeczy na tym świecie się nie podoba...ale trzeba jakoś żyć. Świat się zmienia, góry się zmieniają, rowery się zmieniają, my też musimy się zmienić inaczej zgryzota odbierze nam radość z życia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marcinusz - przyznaję rację w kwestiach transportowych. Tak naprawdę to zważywszy na obecny zasięg ebajki najbardziej przydadzą się w mieście. Nie dojedziesz do pracy spocony, zmęczony - nie musisz się kąpać, przebierać. Odcinek 5,10 czy 20 km idealny dla ebajka.

@huskarl - z tym zagrożeniem dla pieszy to niestety ale @marcinusz też ma rację. Wezmę przykłąd szwajcarii, gdzie rowerzystów masowo wypycha się z przestrzeni współdzielonej z pieszymi, gdyż na ebajkach ludzie jeździli szybciej, bardziej zrywnie i nie zawsze mieli nad nimi kontrolę. Po wielu wypadkach doszli do wniosku, że ebajk + pieszy to złe połączenie. U nich te rowery są znacznie bardzie popularnbe. Śmiem twierdzić z tego co widziałem, że ok. 1/3 to właśnie elektryki. Może akurat miałem szczęście i zwracałem na nie szczególną uwagę ale takie było moje odczucie.

Ja też jestem bardziej za tradycją, nie lubię nowości, gadżetów ale zbliża się 50-ta wiosna na karku i zaczynam się poważnie zastanawiać nie "czy", a "kiedy" sobie taki kupię. Pod warunkiem, że będzie mnie stać. :thumbsup:

Sama idea ebajka bardzo słuszna. Dzięki temu ci co nie mogą, nie chcą jeździć na zwykłych, też może przesiądą się na rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...