Skocz do zawartości

[przepisy] Zakaz wstępu do lasu


Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Czyli ile sekund powinno się palić?

Tyle, żeby zdążyć zahamować jadąc przepisowo..

 

 

 

Obecny wpis o długości żółtego w rozporządzeniu jest przynajmniej od 2003 (nie udało mi się znaleźć starszych), czyli łatamy budżet w ten sposób od ponad 14 lat?

Oczywiście !  Znam wiele miejsc, gdzie pali się kilka sekund. Nigdzie indziej się z czyms takim nie spotkałem. Bareja normalnie ... Tyle, że w krzakach już prawie nie stoja ...

Tych absurdów jest multum ... a życie  jak zwykle pójdzie własną droga ...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

"Deep orange" się mówi : )) Może i byśmy doszli do takiego poziomu, gdyby żółte paliło się na tyle długo, żeby jadąc normalnie można było zahamować. Ale pali się na tyle krótko, zeby ratowac budżet. Niestety ludzie nie przestrzegaja prawa jeżeli to prawo jest w sposób ewidentny idiotyczne. Jak w alpach widzę ograniczenie do 60 tzn, że przy 80 wylatuję i game over. W Polsce i 170 można przejechac.
I to jest problem. W 95% przypadkow da sie u nas jechac szybciej niz ograniczenie, a w 5% przypadkow dochodzi do wypadkow, bo ludzie myslieli ze jest jak zawsze. Znaki to nie tylko zakaz, nakaz itd. to tez informacja. Jak jest 40 to znaczy ze szybciej jest niebezpiecznie. I tak ma byc, ale nie u nas. U nas mozna jechac nie 40 ale 60 i to nie suchym latem ale zima na sniegu. Takie mamy ograniczenia. Zero funkcji informacyjnej to i ludzie na nie nie zwracaja uwagi. Malo tego, czasami znaki sprowadzaja bezposrednie zagrozenie utraty zycia lub zdrowia. Znam przypadek (a na pewno jest ich wiecej) gdzie na drodze jest 2jna ciagla mimo widocznosci na 300m. Jest lekki zakret, ale nie ma drzew i jest widocznosc. Ciagla robi sie przerywana przed rondem, przy ostrzejszym zakrecie gdzie widocznosc to max 50m. Czyli przy widocznosci 300m nie moge wyprzedzac, ale przy 50 to juz spoko. Komus chyba sie cos ostro pomylilo...

 

 

Popularny mit. Najwięcej ofiar jest przy dwójce i trójce. Wyżej już nikt nie wychodzi. A dlaczego w Polsce akcje ratunkowe są bezpłatne ? Nie mam pojęcia.
Tez nie mam nic przeciwko odplatnosci. Ludzie by przynajmniej nie wzywali TOPR bo sie "zgubili" w nocy w drodze z Morskiego Oka do Palenicy. Ehhh ze tez oni do tych idiotow w ogole wyjechali.

 

 

Fajna zasada o ile chcący swoim działaniem nie wpływa na innych.
Generalnie jak ktos mi wlezie na czerwonym swietle i go przejade to on nie wplywa na  moje zycie. Zniszczy mi co prawda samochod, ale ze bedzie jego wina to w procesie cywilnym odzyskam co moje. Najwyzej zlicytuja mu dom, co mnie to obchodzi. Sam wlazl, jego sprawa. A jak to bedzie zul co nie ma ani grosza to trudno. Prawda jest taka ze jak mi wlezie teraz przy zakazie to czy to cos zmieni ze jest zakaz? Samochod tak samo skasowany, trup taki sam. Zul dalej niewyplacalny. To niczego nie zmienia.

 

 

Te więcej, to 10 zamiast 5 osób na dobę? To jakieś ułamki promili przyśpieszenia wykrycia pożaru lub sprawcy, które w żaden sposób nie przełożą się na skuteczniejsze działanie służb. Więcej ludzi na terenie zagrożonym pożarem, to większy wysiłek służb, żeby dojść kto to mógł zrobić. Jeżeli do lasu wchodzi setka osób, to nikt na nich nie zwróci uwagi, jeżeli pojedyncze osoby, to jest szansa, że ktoś zapamięta.
To nie byla moja opinia tylko znajomego z nadlesnictwa. Skoro lesniczy tak gadaja to cos w tym musi byc.

 

Pomyśl jak sucha musi być ściółka w momencie najwyższych stopni zagrożenia i wprowadzaniu zakazów. naprawdę warto się bić o swobodny dostęp do lasu w takich warunkach?
Ale co to zmienia? Ze niby butelka zrobi soczewke i bedzie pozar? Butelke mozna wyrzucic w deszczu, a pozar zrobi za  3 miesiace. Jak ktos wywali peta na suche liscie to zobaczy ze sie pala i ugasi. Zeby nie ugasil to by musiala byc sucha sciolka z igiel, one ida tak szybko ze nie ma szans. Ale na suche igly w lesie mozna trafic zawsze wiec wywalajac peta trzeba po prostu myslec.

 

Czyli ile sekund powinno się palić?
Powinny byc liczniki zebym wiedzial czy mam hamowac spokojnie bo i tak nie zdarze, czy lekko przyspieszyc czy moze nie przyspieszac. A nie ze jade spokonie i zapala sie zolte. Wyhamowac wyhamuje, ale bedzie to hamowanie bliskie awaryjnemu. Moze ktos mi wjedzie w d..  Wiec co robie? Przejezdzam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle, żeby zdążyć zahamować jadąc przepisowo..

 

Oczywiście ! Znam wiele miejsc, gdzie pali się kilka sekund. Nigdzie indziej się z czyms takim nie spotkałem. Bareja normalnie ... Tyle, że w krzakach już prawie nie stoja ...

Tych absurdów jest multum ... a życie jak zwykle pójdzie własną droga ...

Konkretnie ile sekund według ciebie wystarczy, żeby spokojnie wyhamować: 3, 5, 10...?

 

Generalnie jak ktos mi wlezie na czerwonym swietle i go przejade to on nie wplywa na moje zycie.

Zabicie człowieka nie wpłynie na twoje życie?

Śmiać się z wybujałego mniemania o silnej psychice, czy zapłakać nad totalną znieczulicą?

 

To nie byla moja opinia tylko znajomego z nadlesnictwa. Skoro lesniczy tak gadaja to cos w tym musi byc.

Jakby na poważnie tak gadali, to pewnie by dążyli do zmiany prawa.

 

Jak ktos wywali peta na suche liscie to zobaczy ze sie pala i ugasi. Zeby nie ugasil to by musiala byc sucha sciolka z igiel, one ida tak szybko ze nie ma szans. Ale na suche igly w lesie mozna trafic zawsze wiec wywalajac peta trzeba po prostu myslec.

Jak ktoś się nie przejmuje wywalaniem byle gdzie, to pewnie i nie zauważy co się dzieje. Poza tym ogień nie musi się od razu pojawić, może się tlić ileś czasu, by w końcu rozpalić na dobre.

Nie raz na mieście paliły się śmietniki przez wyrzucone niedopałki i szczerze wątpię, żeby momentalnie buchały ogniem.

Tak jak opisywałem wcześniej tlące się niedogaszone ognisko, niby ognia nie było, a dym leciał. Gdzieś to sobie w ściółce pełzło kilka cm pod ziemią.

 

Suche suchemu nierówne, czy to liście czy igły, mają jakąś wilgotność i nie zawsze będą chciały się łatwo zapalić.

Nawet jak się uważa, to można chociażby potknąć się o korzeń i wypuścić z ręki. Jak osoba przytomna, to dogasi, inna otrzepie się i pójdzie dalej bo nie zorientuje się, że coś jest nie tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkretnie ile sekund według ciebie wystarczy, żeby spokojnie wyhamować: 3, 5, 10...?

 

Tyle, żeby spokojnie wyhamowac lub przejechać jadąc przepisowo - pisałem. Czytaj ze zrozmieniem posty które cytujesz.

 

Jak pewnie się zorientujesz gdy zrobisz prawo jazdy - bo pytanie świadczy, że to jeszcze przed tobą - ten czas jest uzależniony od dopuszczalnej prędkości i wielkości skrzyżowania. A także od natężenia ruchu.

Np 15 sekund będzie zdecydowanie za krótko przy skrzyżowaniu 150m a wystarczy przy skrzyżowaniu w małej mieścinie.

 

A ponieważ pytasz po raz kolejny a jak sam do tego dojdziesz to dłużej zostanie w głowie niż gdy się nauczysz na pamięć - policz sobie w ramach pracy domowej ile trwa przejechanie 150m z szybkością 50km/h (to jest szybkość z jaką zwykle wolno poruszac się w mieście, wzór na ruch jednostajny, powinieneś mieć na świeżo). Potem policz, ile trwa spokojne wyhamowanie przed światłem z tej prędkości żeby ci ktoś w kufrze nie zaparkował (załoz ruch jdnostajnie opóźniony dla uproszczenia, wzór znajdziesz), dodaj te czasy, czas reakcji (znajdziesz w necie dla różnych warunków), załóż margines i masz wynik ... Możesz też podzielić się wynikami wrzucając zgrabną tabelkę dla różnych prędkości i skrzyżowań; ))

Ty się czegoś nauczysz a forum odetchnie przez chwilę ; )) 

 

 

Zresztą niech się odpowiednie służby o to martwią zamiast ustanawiać idiotyczne prawo - to za to im płacę z podatkow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem, przejechałem, żyje :)
Do nadleśnictwa się nie dodzwoniłem. Zakazy faktycznie wszędzie ustawione a odgruzowane są główne drogi. Więc nadgoniłem +30km do całej trasy co było o tyle nieprzyjemne, że końcówka już w nocy. Przy świeczkach lezyne femto było to słabe.
 
A zakazy raczej sensowne, zjeżdżając z "głównych" dróg na szutry trzeba było zawrócić, nie było sensu pchać się w kłopoty. Najbardziej zniszczone były lasy w okolicy Recza, Rzymu i Rogowa.

Weifubv.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkg

Zanim zaczniesz robić wrzutki na wiek i wiedzę proponuję przez chwilę się zastanowić co piszesz, a piszesz bzdury.

 

Żółte światło nie ma ci umożliwić przejechania skrzyżowania, to jest czas na wyhamowanie zanim dostaniesz czerwone i bezwzględny zakaz wjazdu za sygnalizator. Jeżeli na żółtym przekroczysz światła, to według prawa nie należy ci się mandat, chyba że policja (lub inne służby) udowodnią, że mogłeś wyhamować. To o czym piszesz, to czas ewakuacji, czyli od momentu zapalenia się czerwonego, do momentu zapalenia zielonego na poprzecznym kierunku.

 

Pokaż mi skrzyżowanie o tych 150m, które nie posiada powtórzonej sygnalizacji.

15s przy 50km/h nie wystarcza do przejechania 150m? Coś na bakier u ciebie z matematyką, bo to ponad 200m.

 

Co do możliwości zatrzymania się, to tabelki są dobrze znane: http://www.motofakty.pl/artykul/droga-hamowania-to-nie-wszystko-ile-miejsca-potrzeba-by-zatrzymac-auto.html

 

Oznacza to, że przy prędkości 30 km/h, droga zatrzymania wyniesie ok. 17 m, a przy prędkości 50 km/h - ok. 32 m. Przy prędkości 70 km/h będzie to już ok. 52 m, a przy 90 km/h prawie 80 m.

3s żółtego z przepisów przy 50km/h to  ~41m, masz 10m zapasu, przy 70km/h jest gorzej bo tego zapasu robi się ~6m (3s@70km/h to 58m). Jeżeli będziesz bliżej jak się żółte zapali, no to nie zdążysz wyhamować i masz pełne prawo wjechać za sygnalizator. Skoro robisz aluzje o prawie jazdy, to zapewne je posiadasz nie od wczoraj, więc powinieneś już doskonale oceniać odległość potrzebną do zatrzymania się przed światłami.

Problem jest w tym, że praktycznie nikt nie przestrzega dozwolonej prędkości i zalecanych odległości między samochodami. Wtedy faktycznie jest problem z wyhamowaniem, ryzykiem że ktoś wjedzie w tyłek. Tyle że nie są tu winne przepisy, a sami kierowcy.

Zanim ktoś wyskoczy z argumentem, że jak jest mokro to się nie wyhamuje na takich dystansach. Tu znowu problem w kierowcach, którzy nie rozumieją co to znaczy dostosować prędkość do warunków na drodze.

 

Jeżeli znasz skrzyżowania, gdzie żółte świeci się krócej, to należy to zgłosić zarządcy drogi. Narzekanie na forum nic nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz to fotoradarom ; ))

http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/bezpieczenstwo-czy-lupienie-kierowcow,135198.html

 

Nie narzekam, po prostu przy przepisach takich jakie mamy trzeba kierowac się głównie zdrowym rozsądkiem.

A jak dalej będzie ci się chciało zgłebiac ten offtop - przelicz to dla roweru : D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Niestety ludzie nie przestrzegaja prawa jeżeli to prawo jest w sposób ewidentny idiotyczne. Jak w alpach widzę ograniczenie do 60 tzn, że przy 80 wylatuję i game over. W Polsce i 170 można przejechac.
 

 

no patrz, mamy chojraka co i 170 lata. tylko powiedz mi skąd te 3000 trupów corocznie na drogach? idiotyczne znaki ich zabiły?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no patrz, mamy chojraka co i 170 lata.

 

Projektujesz. Ja akurat staram się nie przekraczac 5,5 l/100km.

Po prostu piszę o tym, ze znaki sa idiotycznie poustawiane. Np ograniczenia do 40 po  robotach drogowych o których już dawno nikt nie pamięta.

Albo pordzewiały, wieloletni zakaz wstępu do lasu ze względu na cośtam na początku ścieżki rowerowej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jak jest 40 to znaczy ze szybciej jest niebezpiecznie. I tak ma byc, ale nie u nas. U nas mozna jechac nie 40 ale 60 i to nie suchym latem ale zima na sniegu.

 

Widzę że kolega mało zna zachodnią cywilizację. jeździłeś kiedyś na przykład w Austrii, Szwajcarii czy Niemczech? Tam jakoś nikt się nie pyta czy jest "bezpiecznie", ale w miasteczkach jest 50 i to jest święte. A ci co tego nie rozumieją to momentalnie fotoradar i dużo euro się płaci.  


Projektujesz. Ja akurat staram się nie przekraczac 5,5 l/100km.

Po prostu piszę o tym, ze znaki sa idiotycznie poustawiane. Np ograniczenia do 40 po  robotach drogowych o których już dawno nikt nie pamięta.

 

Jeżdżę sporo w góry i nie przypominam sobie jakieś ograniczenia do 40, które nie mają sensu. Jakieś zdjęcia pokaż? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To forum rowerowe więc wyluzuj. Koło Częstochowy na wylocie na Warszawę całymi latami tak było, przykłady można mnożyć.

 

A wogóle to polecam fajne ćwiczenie - przeczytaj sobie zasady rchu drogowego np Kaliforni ... właściwie w każdym stanie maja tak samo. Prosty tekst na kilkadziesiąt stron wielkimi literami żeby prości ludzie zrozumieli -  cały rozdział jak sie zachowywac wobec agresywnych kierowców. Oznakowanie zrozumiałe dla analfabetów. I ludzie jeżdżą spokojnie, są dla siebie uprzejmi a wypadków mniej.

Wszystko trzeba robić z głową i tyle ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To forum rowerowe więc wyluzuj. Koło Częstochowy na wylocie na Warszawę całymi latami tak było, przykłady można mnożyć.
 

 

Pewnie że mogę wyluzowac, ale moje zdanie podtrzymuję - powielacie jakiś mit że polskie drogi są beznadziejne, źle oznakowane i ograniczenia to jakieś głupoty. A Twój przykład "gdzies koło Częstochowy było ograniczenie całymi latami którego nie powinno być" tylko udowadnia że nie masz racji - w prawie 40 milionowym kraju znalazłeś jedno miejsce, do tego pewnie dawno i nieprawda.

 

W Polsce jest tyle wypadków bo ludzie za szybko jeżdżą. Proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Pewnie że mogę wyluzowac, ale moje zdanie podtrzymuję - powielacie jakiś mit że polskie drogi są beznadziejne, źle oznakowane i ograniczenia to jakieś głupoty. A Twój przykład "gdzies koło Częstochowy było ograniczenie całymi latami którego nie powinno być" tylko udowadnia że nie masz racji - w prawie 40 milionowym kraju znalazłeś jedno miejsce, do tego pewnie dawno i nieprawda.

 

W Polsce jest tyle wypadków bo ludzie za szybko jeżdżą. Proste.

 

 

I chyba nic więcej nie trzeba dodawać. Bardzo często na drodze spotykam się z sytuacją, kiedy ktoś jedzie dużo szybciej niż powinien (młodzi ludzie) lub nie zachowuje należytej ostrożności (gada przez telefon- najczęściej kobiety). Znaki i przepisy są po to, aby się do nich stosować- takie proste, i jednocześnie trudne zarazem. Dorzucić do tego jeszcze alkohol i pozamiatane. A potem nie dziwota, że na Zachodzie Polaków boją się bardziej niż muzułmańskich terrorystów, bo terrorysta zabije raz na rok kilka- kilkanaście osób, a Polacy tylko u siebie w kraju zabijają się nawzajem tysiące razy w ciągu roku. 

 

Co do zakazu wstępu do lasu, miałem styczność tylko z tymi, których powodem jest ścinka drzew. Tu przyznaję, jedyny znak do którego się nie stosuję, bo nigdy jeszcze nie spotkałem się z sytuacją, kiedy drzewa spadają w okolicy drogi którą jadę, i w ostateczności wiem, że krzywdę zrobię co najwyżej sobie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabicie człowieka nie wpłynie na twoje życie? Śmiać się z wybujałego mniemania o silnej psychice, czy zapłakać nad totalną znieczulicą?

Ani jedno, ani drugie. Żelazna logika. Nie ma mojej winy to sie nie obwiniam.

 

Jakby na poważnie tak gadali, to pewnie by dążyli do zmiany prawa.

Nie kazdy ma na to czas, checi i srodki. Od pani z ZUSu tez raczej nie oczekujesz, ze bedzie dazyc do reformy systemu emerytalnego?

 

 

no patrz, mamy chojraka co i 170 lata. tylko powiedz mi skąd te 3000 trupów corocznie na drogach? idiotyczne znaki ich zabiły?

Poniekad. Ludzie przyzwyczajaja sie do lamania przepisow i co jakis czas ma to wlasnie takie skutki. Aby ludzie zaczeli przepisy szanowac i ich przestrzegac to musieliby uwazac ze to sluszne i potrzebne. A do tego nie mozna stawiac znakow zakazu tam gdzie to idiotyczne, albo glupich ograniczen predkosci. Czy modne ostatnio spowalniacze ruchu w postaci czerwonego swiatla uruchamianego radarem (genialny wynalazek, uczy ludzi przejezdzac na czerwonym...). Znaki musza znowu zaczac pelnic fukcje informacyjna. Jak gdzies jest ograniczenie to niech to ma uzasadnienie. No i tak swoja droga to trzeba wiecej drog ekspresowych, bo ciezko przestrzegac 40tki w kazdej wiosce gdy jedzie sie przez cala Polske i mija sie takich wiosek dziesiatki. Ogolnie to rozbudowany problem.

 

 

Widzę że kolega mało zna zachodnią cywilizację. jeździłeś kiedyś na przykład w Austrii, Szwajcarii czy Niemczech? Tam jakoś nikt się nie pyta czy jest "bezpiecznie", ale w miasteczkach jest 50 i to jest święte. A ci co tego nie rozumieją to momentalnie fotoradar i dużo euro się płaci.  

Oni maja autostrady i nie musza jechac przez wsie i miasteczka zeby dojechac na drugi koniec kraju. Poza tym mam rodzine w Anglii i jakos szczegolnie oni tam ograniczen nie przestrzegaja. Ani oni, ani Anglicy.

 

 

powielacie jakiś mit że polskie drogi są beznadziejne, źle oznakowane i ograniczenia to jakieś głupoty.

A nie sa zle oznakowane? Polska to las znakow. Kierowca w zasadzie nie powinien patrzec na droge tylko na coraz to nowe pojawiajace sie znaki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@verul

 

Szkoda prądu. Ludzi nie wyedukujesz ... społeczeństwo dostosowało się do absurdów i jest mu generalnie dobrze. A tylko Ci wmówią, że jeździsz po pijaku i przekraczasz limity prędkości, zwyzywają od islamskich terrorystów bo przecież to wątek o zakazie wstępu do lasu :D

Nie wiesz, że każdy kto jeżdzi wolniej od nas to frajer a ten kto jeżdzi szybciej to samobójca ? : ))))))))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Znaki i przepisy są po to, aby się do nich stosować- takie proste, i jednocześnie trudne zarazem.

 

 

 

Co do zakazu wstępu do lasu, miałem styczność tylko z tymi, których powodem jest ścinka drzew. Tu przyznaję, jedyny znak do którego się nie stosuję,

 

Oczekujesz, że inni będą się ślepo stosowali do przepisów a sam sobie wybierasz do których się stosujesz. Czy to aby nie nazywa się hipokryzja?  

Przepraszam, ale musiałem. 

Co do tematu to dodam tylko, że sam przejechałem kilkukrotnie drogami z takim zakazem "ścinka drzew" i nigdy wtedy nie spotkałem nikogo kto by te drzewa ścinał. Raz spotkałem takich ścinających, ale znaku wtedy akurat nie było (taki paradoks). Ale ja nie jestem hipokrytą i otwarcie przyznaję się do łamania prawa od czasu do czasu na własne potrzeby tłumacząc to nieposłuszeństwem obywatelskim wobec kretyńskiego przepisu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BBC, niczego sobie nie wybieram :) Znaki są po to, aby ludzie się na drogach nie zabijali. Jadąc po drodze stosuje się więc do znaków, bo od tego zależy bezpieczeństwo moje i innych użytkowników. Kropka.

 

Las to innego rodzaju środowisko, tu nikomu poza łamiącym na własną odpowiedzialność zakaz nie dzieje się krzywda. Mogę więc złamać jak to ująłeś durny zakaz, bo nie uznaję lasu za środowisko, gdzie istnieje ruch uliczny. Las to nie droga. 

 

Dzisiaj w trakcie treningu znowu minęli mnie "mistrzowie kierownicy".. Była kampania "10 mniej ratuje życie", ale co z tego? Pełno takich idiotów jeździ po polskich drogach,a statystyki są miażdżące. Za ubiegły rok blisko 3 tysiące osób zginęło w wypadkach drogowych, dasz wiarę? Główne przyczyny tych zgonów to nadmierna prędkość i alkohol. O czym tu więcej dyskutować?

 

PS. Jak już prowadzisz bloga o akwarystyce i się tym tu chwalisz, to wypadałoby jakiś przyzwoity zbiornik prezentować. Takich zielenic to u mnie jak w życiu nie miałem :D Weź tak w ogóle zbij sobie Ph, bo neonki padną ;)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Las to innego rodzaju środowisko, tu nikomu poza łamiącym na własną odpowiedzialność zakaz nie dzieje się krzywda. Mogę więc złamać jak to ująłeś durny zakaz, bo nie uznaję lasu za środowisko, gdzie istnieje ruch uliczny. Las to nie droga.

 

I słusznie. Bo co innego znak drogowy, a co innego tabliczka ostrzegająca przed ścinka drzew. Przecież ta druga nie ma żadnego umocowania w przepisach o ruchu drogowym, to tylko dupochron drwali, jak coś ci się stanie to nie będą za to odpowiadać.

 

Mieszanie tych dwóch rzeczy to typowa hipokryzja "mistrzów kierownicy" nie mających pojęcia o przepisach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz to fotoradarom ; ))

http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/bezpieczenstwo-czy-lupienie-kierowcow,135198.html

 

Nie narzekam, po prostu przy przepisach takich jakie mamy trzeba kierowac się głównie zdrowym rozsądkiem.

A jak dalej będzie ci się chciało zgłebiac ten offtop - przelicz to dla roweru : D

Obie strony nie popisały się, narzekający nie mają pojęcia o przepisach i bezpiecznym kierowaniu, uśmieszek strażnika miejskiego żenujący (w sumie jak cała ta formacja, która przede wszystkim powinna egzekwować prawa lokalne, a nie zajmować się ruchem).

Co mnie najbardziej uderzyło, to jak tam ludzie cisną bezrefleksyjnie, z takim podejściem nie ma szans wyhamować gdziekolwiek.

Druga sprawa to narzekania że nie idzie wyhamować z przepisowej prędkości jak jest ślisko. No litości, jak jest ślisko to chyba jedzie się wolniej...

 

Generalnie ludzie mają tam rację, że nie działa to jak powinno. Pomysł z licznikiem do czerwonego jak najbardziej słuszny i powinien być zrealizowany, argumenty sm przemilczę.

 

Odnośnie łupienia, to z doświadczenia jakie mam w kontaktach z ludźmi zajmującymi się organizacją ruchu, to siedzi tam beton. Dodatkowo kurczowo trzymają się wymaganego minimum z przepisów i nie wyjdą nawet o cm ponad to co muszą. Dlatego nie dziwi mnie upór przedstawiciela zarządcy drogi, oni zrobili zgodnie z projektem i przepisami - laba.

Zbijanie kasy jest tam, gdzie ta kasa trafia jak słusznie jeden z rozmówców to zauważył.

 

Chętnie bym przeliczył ale brak danych statystycznych ;)

 

Ani jedno, ani drugie. Żelazna logika. Nie ma mojej winy to sie nie obwiniam.

 

Nie kazdy ma na to czas, checi i srodki. Od pani z ZUSu tez raczej nie oczekujesz, ze bedzie dazyc do reformy systemu emerytalnego?

 

 

Poniekad. Ludzie przyzwyczajaja sie do lamania przepisow i co jakis czas ma to wlasnie takie skutki. Aby ludzie zaczeli przepisy szanowac i ich przestrzegac to musieliby uwazac ze to sluszne i potrzebne. A do tego nie mozna stawiac znakow zakazu tam gdzie to idiotyczne, albo glupich ograniczen predkosci. Czy modne ostatnio spowalniacze ruchu w postaci czerwonego swiatla uruchamianego radarem (genialny wynalazek, uczy ludzi przejezdzac na czerwonym...). Znaki musza znowu zaczac pelnic fukcje informacyjna. Jak gdzies jest ograniczenie to niech to ma uzasadnienie. No i tak swoja droga to trzeba wiecej drog ekspresowych, bo ciezko przestrzegac 40tki w kazdej wiosce gdy jedzie sie przez cala Polske i mija sie takich wiosek dziesiatki. Ogolnie to rozbudowany problem.

Szczerze życzę, żebyś nie musiał tego przetestować. Jednak takie myślenie nie jest dobre na drodze, to takie samo myślenie jak opisałem wyżej - spełniam przepisy, to wywalone na resztę.

 

Jak nie ma się czasu i chęci, to także szkoda ich na narzekanie, które kompletnie nic nie zmieni. Prawo uwiera? To się działa na rzecz jego zmiany lub zaciska zęby.

Od pani z okienka nie, bo nie ma odpowiednich kompetencji ale może swoje uwagi przekazać wyżej, żeby dyrektorzy (mają większą siłę przebicia) mogli działać.

 

Łamanie przepisów drogowych wynika z dwóch powiązanych rzeczy:

-niezrozumienia po co są

-dla własnej wygody

Większość uważa wszelkie ograniczenia na drodze jako represję, nie dostrzega, że przepisy mają uporządkować ruch, że to ułatwienie. Dzięki nim można oczekiwać (z odpowiednią dawką niepewności) konkretnych zachowań od innych.

 

Ograniczenia prędkości mają swoje uzasadnienie, problem w tym że większość patrzy na to wyłącznie przez pryzmat osiągów samochodu. Żeby zrozumieć ograniczenie prędkości trzeba choć przez chwilę chcieć to zrobić. Przyczyn może być wiele i ciężko je wszystkie wymienić, najlepiej robić to na przykładzie. Jak możesz na mapach googla pokazać takie głupie ograniczenia, to można podyskutować.

 

@bbc

 

Co do tematu to dodam tylko, że sam przejechałem kilkukrotnie drogami z takim zakazem "ścinka drzew" i nigdy wtedy nie spotkałem nikogo kto by te drzewa ścinał. Raz spotkałem takich ścinających, ale znaku wtedy akurat nie było (taki paradoks).

Niestety leśnicy pod względem informowania są mocno do tyłu. W Tójmieście jakby ostatnio trochę się poprawili, bo tabliczki o ścince przeważnie miały wpisane daty i nawet na stronie leśnictwa pojawiły się jakieś informacje o obszarach objętych pracami, więc można było zaplanować wycieczkę omijając je.

 

 

Przecież ta druga nie ma żadnego umocowania w przepisach o ruchu drogowym

Przepisy ruchu drogowego nie mają żadnego umocowania w prawie dotyczącym lasów państwowych...

Zakazy wstępu mają swoje umocowanie w innych przepisach niż PORD.

 

 

Las to innego rodzaju środowisko, tu nikomu poza łamiącym na własną odpowiedzialność zakaz nie dzieje się krzywda. Mogę więc złamać jak to ująłeś durny zakaz, bo nie uznaję lasu za środowisko, gdzie istnieje ruch uliczny. Las to nie droga.

Łamiąc zakazy wstępu do lasu, łamiesz inne przepisy niż prawo o ruchu drogowym, w końcu leśne ścieżki to nie drogi publiczne.

 

Krzywda się dzieje np. pilnującym lasu, czy pracującym w nim, bo odciągasz ich uwagę od pilniejszych spraw związanych z wprowadzeniem zakazu.

Zakazy typu rezerwaty, ostoja zwierzyny, drzewostan nasienny, młodnik, to z kolei po prostu niszczysz las, tu krzywda dzieje się wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...