Skocz do zawartości

[Rower miejski na dłuższą wyprawę] da się?


Kasiaaa333

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

w najbliższym czasie planuję wyjazd rowerowy z Giżycka do Gdańska. Mam zamiar jeździć właściwie od miasta do miasta, dziennie 50-70km. Posiadam jednak typowy rower miejski z trzema biegami. Wiem że pomysł jest trochę absurdalny ale cóż :) Najdalszy dystans jaki dotychczas przejechałam to 45km pozamiastowej wycieczki. Jeśli chodzi o kondycję to nie jest to problem. Zastanawiam się jednak czy dodatkowe sakwy będą dużym utrudnieniem i czy w ogóle jest to możliwe :)) Czy ktoś może wybierał się wlasnie miejskim rowerem na jakies dłuższe trasy czy wyprawy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem że wręcz przeciwnie - jak rower jest wygodny (choć to pojęcie względne) może być problem. Na pewno wyprostowana pozycja nie sprzyja dłuższym dystansom bo ciężar ciała spoczywa główne na siodełku więc dobre siodełko i wygodna odzież to podstawa. 

 

Tak samo geometria ramy - jak jest za bardzo zrelaksowana na jakiejś damce nie sprzyja szybszej jeździe po płaskim, stabilności przy większej prędkości z górki, efektywności podjeżdżania. Tak samo kiepsko może być po obciążenie bagażnika. To jest pierwsza ważna rzecz. 

 

Druga to przełożenia. Podejrzewam że chodzi o piastę Nexus 3, która zakres ma niewielki. O ile znajdzie się tam odpowiednie przełożenie na szybszą jazdę i uniwersalne na większość trasy z podjazdami może być problem. Kwestia tego jakie zębatki posiadasz w korbie/piaście. 

 

Trzecia to dobre hamulce. Jak jest samo torpedo w piaście to kiepsko. Jak jest dodatkowy hamulec ręczny to świetnie, jak dwa jeszcze lepiej. 

 

Co jeszcze mogę dodać - sam mam trzybiegowy rower "miejski" któremu jednak bliżej do tzw. fitnessa który bez problemu zrobię trasę 100 czy 200 km. Ale za sprawą sportowej geometrii roweru, braku obaw przed podjeżdżaniem nawet stromych górek na twardym przełożeniu, możliwości obwieszenia roweru nawet sporym bagażem. 

Także piasta to najmniejszy problem, sporo zależy od całej wymienionej wyżej reszty. 

 

Niemniej jednak ja bym się nie bał, sensownie rozplanował bagaż i ruszał, dystanse dziennie nie są przerażające. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem inaczej - można i na starym składaku ;) Kwestia determinacji, i tu i ówdzie pójścia na kompromis. I osobiście uważam, że lepiej pojechać w podróż na mieszczuchu, nawet jeżeli będzie czasem niewygodnie albo wolniej, niż zrezygnować ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem z autopsji, że rower miejski z sakwami na dłuższe wyprawy nadaje się jak najbardziej.

Na mocno pofałdowany teren z piastą planetarną z trzema biegami może być problem, ale jak masz kondychę to dasz radę.

Ja z przerzutką planetarną shimano nexus7 robię spokojnie 100 km a jak mam ochotę to i sporo więcej.

Po modyfikacji tylnej zębatki możesz podrasować rower do jazdy w terenie pofałdowanym, tzn. pokonasz podjazdy bardziej rekreacyjnie ale będziesz trochę wolniej jechał po płaskim lub z górki.

W zakresie prędkości 10-35 km/godz. spokojnie się zmieścisz.

Bardzo istotna jest geometria ramy. W rasowych mieszczuchach jest regulacja położenia kierownicy w jedną sekundę i zakres jest spory.

Można siedzieć i wypoczynkowo i trochę sportowo.

Nie wiem jakie masz opony, ale jak zbyt miejskie to tylko asfalty, twarde drogi gruntowe, drobne nierówności.

Ale tu także jest spore pole do manewru.

Tak więc z całą stanowczością zapewniam, że rowerkiem miejskim można daleko zajechać - bardzo daleko i do tego wygodnie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jak ktoś jest zdeterminowany i ma frajdę z jazdy rowerem

Jak pisałem wyżej - w rowerze którym robię większość rocznego dystansu w mieście i poza nim mam piastę trzybiegową Sturmeya. Ale nie o determinację i frajdę chodzi tylko o zakres przełożeń i geometrię, która skutecznie może odebrać przyjemność z jazdy. Czemu o tym piszę - bo czasem jadę po zakupy rowerem rodziców, damką na Nexusie. I tak, choć piasta zbliżona do mojego Sturmeya jedzie się o wiele gorzej, nie wspominając już o podjazdach. Owszem, te kilka kilometrów to nie problem ale i tak czuję znaczną różnicę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
W dniu 8/5/2017 o 10:16, Kasiaaa333 napisał:

Witam,

w najbliższym czasie planuję wyjazd rowerowy z Giżycka do Gdańska. Mam zamiar jeździć właściwie od miasta do miasta, dziennie 50-70km. Posiadam jednak typowy rower miejski z trzema biegami. Wiem że pomysł jest trochę absurdalny ale cóż :) Najdalszy dystans jaki dotychczas przejechałam to 45km pozamiastowej wycieczki. Jeśli chodzi o kondycję to nie jest to problem. Zastanawiam się jednak czy dodatkowe sakwy będą dużym utrudnieniem i czy w ogóle jest to możliwe :)) Czy ktoś może wybierał się wlasnie miejskim rowerem na jakies dłuższe trasy czy wyprawy?

Kasia, pewnie juz zrobilas te trase. Dolaczylem do forum dwa dni temu i nadrabiam zaleglosci. Na pewno rower miejski jest dostatecznie doby na taka trase. To tylko 270km wedlug Bing's maps. Ja zrobile podobna trase z Gdyni do Augustowa i z powrotem z kolegami klasowymi i nasze rowery nawet nie mialy przerzutek (to bylo dawno). Jak dopisze pogoda to nawet nie zauwarzysz jak przybywa kilometrow na liczniku. Zycze wiecej udanych wycieczek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Andyjs napisał:

Ja zrobile podobna trase z Gdyni do Augustowa i z powrotem z kolegami klasowymi i nasze rowery nawet nie mialy przerzutek (to bylo dawno).

No właśnie czytając niektóre posty mam wrażenie, że teraz ludzie potrzebują wyspecjalizowanych trekingów żeby pojechać kilkadziesiąt kilometrów. My jeździliśmy składakami (Wigry3) po 50-70km i jakoś nikt nie marudził. I fajnie było.

Dowodzi to tylko tego, że jak się chce to rower nie jest problemem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludziska teraz nawet głupiej opony nie kupią bez szukania porad na forum :)

Żeby jechać na taką wyprawę rowerową to trzeba mieć przede wszystkim dobre chęci...cała reszta jest sprawą drugorzędną.

Nie zmienia to faktu, że sprzęt może być lepszy lub gorszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Kasiu,

Nie widziałem innego Twojego postu to wnioskuję, że taką wyprawę masz nadal w planach. Wiele tu zostało powiedziane ale najwięcej było teorii a mało praktyki. 

Rower miejski jak najbardziej jest zdatny do turystyki. Przykładem tego jest chociażby wyprawa Kazimierza Nowaka po Afryce. Odbył ją właśnie na rowerze miejskim .

1&srcw=972&srch=3000&dstw=972&dsth=3000&

 

Najważniejsza jest chęć podróżowania i determinacja. Ale można nieco sobie wspomóc aby podróż była przyjemnością a nie mordęgą.  Co zatem można w rowerze miejskim zmienić?

  • Najważniejsze to są opony. Trzeba zastosować wysokociśnieniowe opony. Jeśli chcesz zjechać w teren to musisz założyć opony nieco szersze niż te do miasta. 
  • Kolejny element to kierownica i zajmowana pozycja. Pozycja na rowerze miejskim jest dość wygodna . 
  • Siodełko do długotrwałej jazdy musi być komfortowe. W rowerze miejskim przeważnie jest.
  • kolejnymi elementami ważnymi w rowerze wyprawowym jest bagażnik i błotniki. W rowerze miejskim te elementy są więc nic nie musisz zmieniać.

Wobec powyższego wydaje się, że rower miejski jest jak najbardziej przystosowany do jazdy wyprawowej, chociaż nie do pokonywania trasy z wysokimi prędkościami przelotowymi, pokonywania wysokich przełęczy czy pustynnych szlaków. Ale w turystyce rowerowej nie chodzi o bicie rekordów lecz o frajdę w samodzielnym odkrywaniu świata, ludzi i przestrzeni.

Tak więc Kasiu, kup sakwy i sprzęt biwakowy, wsiadaj na rower i jedż śmiało swoją drogą życia. Najtrudniejszy jest tylko pierwszy krok a potem ... będzie tylko łatwiej.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noo, widzę że ktoś się tutaj ostro rozpędził. Pierwsze co, to współczesne rowery jednak trochę się różnią od tych które były kiedyś - jeśli rower miejski to na 99% ma wyprostowaną pozycję. Do tego zwykle dość szerokie opony (rzędu 1,75+), szerokie i miękkie siodełko. A patrząc realnie na co się to przekłada? Wyprostowana pozycja nie dość że działa jak żagiel tylko odwrotnie, do tego do długotrwałej jazdy dochodzi ból pleców bo taka pozycja nie jest przeznaczona do długich dystansów. Miękkie siodełko to gwarancja obtarć i odparzeń na takich dystansach. Podsumowując, jak najbardziej się da. ALE rower miejski nie jest przeznaczony do takich dystansów i tego się trzymajmy. Jednorazowo też  można przejechać ładny dystans, problem zaczyna się jak ten dystans chcemy jeździć regularnie. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt się nie rozpędził. Robercik napisał to co ja sam uważam. Na mieszczuchu można jechać na wyprawę, zwłaszcza taką jaką planuje autor tematu. Są rowery lepiej nadające się do tego celu, ale ABSOLUTNIE ich posiadanie nie jest warunkiem udanego wyjazdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Piter233 napisał:

Wyprostowana pozycja nie dość że działa jak żagiel tylko odwrotnie, do tego do długotrwałej jazdy dochodzi ból pleców bo taka pozycja nie jest przeznaczona do długich dystansów.  
 

A co to szkodzi? Może zatem powinniśmy wszyscy leżeć jak w rowerach szosowych? Absurd! Komfort przy długotrwałej jeżdzie to podstawa a jedni osiągają ten komfort na leżąco a inni na stojąco. Autorka chce przejechać 50 km dziennie więc swobodnie może jechać w cyklu 15 minut jazdy i 1 godzina odpoczynku i założony cel osiągnie.  Nie podawała tempa jazdy więc to dla niej nie jest istotne. Ma taki rower jak ma więc swobodnie może na tym jechać.

 

A dla niedowiarków podam fakt iż na jednej z moich wypraw pewien chłopak jechał na mieszczuchu z Polski do Odessy i dojechał chociaż część podjazdów musiał pokonywać na piechotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale pytałem czy trzybiegową :)

Ja też bawiłem się w rok w turystykę na ośmiobiegowej Alfine. Da się, tak samo jak na singlu którego też sprawdziłem z sakwami. Ale nikomu nie polecam takich rozwiązań, po części właśnie z racji wspomnianego męczenia ze zwykłą wymianą dętki. Jeszcze pół biedy jak piasta jest z wolnobiegiem i w ramie z pionowymi hakami, ale każde odstępstwo od tego jest dodatkowym utrudnieniem. 

Dwa - zakres przełożeń jest mimo wszystko ograniczający i może zdarzyć się że trzeba będzie prowadzić. Zwłaszcza w takiej trójce i zwłaszcza podczas jazdy w grupie gdzie trzeba dopasować prędkość do innych osób w grupie. 

Także dać się da ale ja raczej odradzałbym każdemu takie rozwiązanie zamiast pisać że mnie się udało. 

Z tymi rowerami miejskimi to też sporo się zmieniło - 

18 godzin temu, Piter233 napisał:

Pierwsze co, to współczesne rowery jednak trochę się różnią od tych które były kiedyś - jeśli rower miejski to na 99% ma wyprostowaną pozycję. Do tego zwykle dość szerokie opony (rzędu 1,75+), szerokie i miękkie siodełko. A patrząc realnie na co się to przekłada? Wyprostowana pozycja nie dość że działa jak żagiel tylko odwrotnie, do tego do długotrwałej jazdy dochodzi ból pleców bo taka pozycja nie jest przeznaczona do długich dystansów. Miękkie siodełko to gwarancja obtarć i odparzeń na takich dystansach.

Jest dokładnie tak. I ewentualne obtarcia należy brać pod uwagę. Brooks to nieco inna półka siodełek, to że można na nich robić długie dystanse i to bez pieluchy nie jest tajemnicą. 

Ale wielkie i miękkie "kanapy" które montują do przeciętnych mieszczuchów to porażka na choćby kilkudziesięciokilometrowym dystansie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...