Skocz do zawartości

[Chamstwo w państwie] i Wasze na nie sposoby


Rekomendowane odpowiedzi

Zacznę od tego, że należę do osób, które nie potrafią przejść obok chamstwa i innych niestosownych zachowań (łamanie i ignorowanie przepisów, agresja, brak szacunku itd.) obojętnie. Niestety - nie zawsze spotykam na swojej drodze ludzi, którzy po zwróceniu uwagi grzecznie przeproszą i postarają się naprawić swój błąd. Do popełnienia owego postu skłoniły mnie wydarzenia z dzisiejszego dnia - istna kumulacja owych "niestosownych" zachowań.

Nie będę wymieniał wszystkiego, ale jedno wkurzyło mnie najbardziej - potocznie zwany Sebix, który zaparkował swoją Corsę na niemieckich blachach na środku ścieżki rowerowej (uznał, że i tak zaraz się kończy ;)) i razem ze swoją Karyną rozkoszując się ciepłem konsumowali pizzę pod altaną. Na zwrócenie uwagi zareagowali stekiem obelg, a gdy poinformowałem ich, że za moment będę tędy wracał i ponowne ich spotkanie poskutkuje powiadomieniem odpowiednich służb, po wejściu do samochodu poczęstowali mnie gestem środkowego palca. Seba i Karyna byli ewidentnie agresywni (ale tylko wtedy, gdy ja od nich odjeżdżałem, gdy się zatrzymywałem i pytałem "słucham?", milkli), więc domyślam się, że trafią się i tacy, którzy będą startować z łapami.

 

Nie jestem zwolennikiem rozwiązań siłowych, wiem, że z człowiekiem choć trochę myślącym można każdy temat załatwić na drodze konwersacji, ale niestety w naszym pięknym kraju pełno jest tych...niech każdy nazwie ich, jak chce. Dlatego też boję się, że nawet dając komuś w gębę we własnej obronie, mogę sobie narobić problemów (i znów należy użyć zwrotu - nasz piękny kraj).

 

I dlatego pytam Was - jak radzicie sobie z tego typu sytuacjami? Ignorujecie? Zwracacie uwagę w każdej sytuacji? A może od razu wzywacie służby?

Co z ludźmi łażącymi jak święte krowy po ścieżce rowerowej? Co z paniusiami na "mieszczuchach" z koszyczkiem, wpatrzonymi w ekran swojego ajfona, jadącymi na oślep prosto na Ciebie? Śmieciarze, wandale i im podobni oraz wszyscy inni, którzy nie szanują wspólnego dobra oraz innych ludzi.

 

Nie chcę, by ten wątek przerodził się w jakąś hejterską dyskusję, czy wytykanie sobie wzajemnie błędów (jak to już wiele razy tutaj bywało). Chcę jedynie poznać Wasze zdanie i sposoby na walkę z ww zjawiskami.

 

P.S.

Czy dla świętego spokoju i ochrony własnego tyłka warto wyposażyć się w kamerkę, czy niewiele to da?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ominąć i jechać dalej. Dzisiaj miałem taką samą sytuację w centrum Poznania, mógłbym zadzwonić i naskarżyć ale szkoda mi było czasu, ominięcie kosztuje kilka sekund a sparing z sebixem co najmniej kilkanaście :D Szkoda czasu i zdrowia. Sam "czasami" naginam przepisy i nie chciałbym wyjść na hipokrytę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TheJW widzę, ze jesteś gość w rodzaju "szeryfa" (bez urazy, sam ma czasem takie pomysły). Do tego lubisz oceniać ("Sebix" "Karyna" - ja też taki jestem). Powiem Ci, że z mojego doświadczenia wynika, ze często my sami stwarzamy sobie problem tam gdzie go nie ma (motywy tego działania są jakie są, chwalić się nie ma czym), a wystarczy to olać o ile jest to możliwe (np. ominąć Corsę) i cieszyć się jazdą na rowerze (l;ub czymkolwiek innym).  Szkoda czasu i nerwów. Ewentualnie jeśli bardzo Ci zależy na porządku i praworządności od razu tel. do straży miejskiej (specjalnie z małej). Na chamstwo najlepsza praca nad sobą, takie są moje doświadczenia :-).

Pozdrawiam :-)

ps. jest takie powiedzenie: "Nie dyskutuj z idiotą bo najpierw sprowadzi Cie do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem zwolennikiem rozwiązań siłowych, wiem, że z człowiekiem choć trochę myślącym można każdy temat załatwić na drodze konwersacji, ale niestety w naszym pięknym kraju pełno jest tych...niech każdy nazwie ich, jak chce. Dlatego też boję się, że nawet dając komuś w gębę we własnej obronie, mogę sobie narobić problemów (i znów należy użyć zwrotu - nasz piękny kraj)

Jeśli widzisz łamanie prawa, to zgłaszasz to odpowiednim służbom. To jest prawidłowa i uznawana przez prawo metoda (poza przypadkami ratowania życia czy mienia). Osobiste pouczanie innych może pachnieć ORMO (była kiedyś taka formacja) a w drastycznych przypadkach może przeistoczyć się w prawo Lyncha. Rękoczyny mogą faktycznie nieprzyjemnie się dla ciebie skończyć, bo świadkowie mogą stwierdzić, że to ty wszystko zacząłeś (od słownej agresji)

Co z ludźmi łażącymi jak święte krowy po ścieżce rowerowej? Co z paniusiami na "mieszczuchach" z koszyczkiem, wpatrzonymi w ekran swojego ajfona, jadącymi na oślep prosto na Ciebie?

Zwykle dźwięk dzwonka (niezbyt natarczywy) z odległości kilku metrów wystarcza.

wandale i im podobni oraz wszyscy inni, którzy nie szanują wspólnego dobra oraz innych ludz

Jak pkt. 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że służby działają, jak działają.;) Zanim się zjawią, z reguły zostajesz sam i możesz tylko opowiedzieć, na co pokiwają głową i pojadą.;)

Dlatego właśnie zapytałem, czy Wy cokolwiek robicie, czy pozostajecie bierni. Bo to takie typowe podejście u nas - nie dotyczy mnie to bezpośrednio, to nie będę się mieszał, niech sobie robią co chcą. A mnie się właśnie wydaje, że to nas wszystkich dotyczy bezpośrednio, bo w końcu my za to wszystko płacimy.

 

 

Osobiste pouczanie innych może pachnieć ORMO

Czyli co? Podjechanie do spacerującego środkiem DDR jegomościa i wypowiedzenie zdania "Szanowny Panie, chodnik jest po lewej/prawej stronie" to już zło i agresja słowna? Bo w większości przypadków tak właśnie robię. Zdarzają się nawet osobniki, które powiedzą "Przepraszam".:) No ale są i tacy, którzy jeszcze wyskoczą z mordą, bo przecież ON IDZIE Z PSEM NA SPACER!!! To też jedna z sytuacji, z jaką się spotkałem.;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli co? Podjechanie do spacerującego środkiem DDR jegomościa i wypowiedzenie zdania "Szanowny Panie, chodnik jest po lewej/prawej stronie" to już zło i agresja słowna? Bo w większości przypadków tak właśnie robię

A jak świadkowie powiedzą, że podjechałeś do człowieka i nawrzeszczałeś na niego?

Mniej więcej w zeszłym roku pewien rowerzysta w Pabianicach.zwrócił uwagę 2 panom w golfie, że złamali jakiś przepis.

Panowie tak wzięli tę uwagę do serca, że zawrócili, dogonili go i wepchnęli pod autobus (ze skutkiem śmiertelnym).Czy warto narażać własne życie w imię obrony poszanowania przepisów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy warto narażać własne życie w imię obrony poszanowania przepisów?

Może ciężko to zrozumieć, ale należę do ludzi, którzy mają swoje zasady i choćby ich ogniem przypalano - będą się ich trzymać. Nie jesteś pierwszym, który mówi mi "warto czasem odpuścić" - dla mnie jednak odpuścić w przypadku własnych zasad praktycznie nie istnieje. Oczywiście niesie to za sobą wiele nieprzyjemności, ale najważniejsze jest własne sumienie. Może to dlatego nie potrafię przejść obojętnie obok tego wszystkiego. Jednak masz też trochę racji - narażanie się samemu, kiedy wokół obojętność, wręcz znieczulica - nie ma sensu. Chyba sprawę sobie kamerkę, albo po prostu będę fotografował tego typu "wykroczenia" i przekazywał sprawę do Policji/SM - po którymś zgłoszeniu dla świętego spokoju zajmą się tematem.;)

Pewnie nazwiecie mnie "społeczniakiem" i "konfidentem" - bardzo proszę. Nie będę jednak mówił, jak ja nazywam tych, którzy biernie na to wszystko patrzą dając temu w ten sposób przyzwolenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście niesie to za sobą wiele nieprzyjemności, ale najważniejsze jest własne sumienie. Może to dlatego nie potrafię przejść obojętnie obok tego wszystkiego. Jednak masz też trochę racji - narażanie się samemu, kiedy wokół obojętność, wręcz znieczulica - nie ma sensu

Ale to nie chodzi o obojętność i znieczulicę, tylko o sposób reagowania. Jak słyszysz, ze za ścianą sąsiad katuje dziecko, to bierzesz siekierę, rozwalasz drzwi i stajesz obronie dziecka, czy dzwonisz na policję?

jak ktoś idzie po DDR to do zwrócenia uwagi służy dzwonek. Naprawdę zwykłe ding-dong wystarcza w 90% przypadków, powtórzenie ding-dong jak nie ma reakcji po pierwszym dokłada następne kilka %. W pozostałych kilku procentach trzeba niestety omijać.

Ludzie chodzą po DDR niekoniecznie ze złośliwości lub bezmyślności. Ja np. codziennie dojeżdżam do pracy po DDR. Jak zdarza mi się iść pieszo tą trasą, to ciągle się łapię, że odruchowo włażę na "czerwoną" część chodnika. Mój mózg ma zaprogramowane, że ta cześć jest "moja".

I ciągle się muszę pilnować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ale to nie chodzi o obojętność i znieczulicę, tylko o sposób reagowania

Niestety jest tak, że w naszym społeczeństwie w większości nie ma żadnej reakcji, więc gdzie tu mówić o jakichś sposobach...

Może moje są trochę zbyt "ostre", ale w gruncie rzeczy nie robię nikomu krzywdy, tylko zwracam uwagę - słownie. Sam nie mam nic przeciwko temu, bo idealny nie jestem i również zdarza mi się zrobić jakąś głupotę - oczywiście jeśli uwagę zwraca się grzecznie i kulturalnie, a nie w typowo polski sposób "Gdzie leziesz ch*(@u?!".

@@Garlock, Piszesz tylko o pieszych na DDRach, ja jednak wspomniałem wiele innych zachowań, które w dniu codziennym, w trakcie treningu czy wycieczki, napotykamy. Dzwonienie dzwonkiem nie spowoduje, że pies srający w parku przestanie to robić. Nie poskutkuje zebraniem puszek po piwie, które "przypadkiem" komuś wypadły z dłoni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sory, ale wg mnie to Ty jesteś agresywny (tak odbieram Twoje wypowiedz które przytaczam poniżej). Mam podejrzenie graniczące z pewnością, ze Twoje "upominanie" odbywa się w trochę inny niż przedstawiony przez Ciebie sposób. 

 

Seba i Karyna byli ewidentnie agresywni

 

 

Co z paniusiami na "mieszczuchach" z koszyczkiem, wpatrzonymi w ekran swojego ajfona, jadącymi na oślep prosto na Ciebie?

 

 

Sam nie mam nic przeciwko temu, bo idealny nie jestem i również zdarza mi się zrobić jakąś głupotę - oczywiście jeśli uwagę zwraca się grzecznie i kulturalnie, a nie w typowo polski sposób
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sory, ale wg mnie to Ty jesteś agresywny (tak odbieram Twoje wypowiedz które przytaczam poniżej). Mam podejrzenie graniczące z pewnością, ze Twoje "upominanie" odbywa się w trochę inny niż przedstawiony przez Ciebie sposób.

Racja - nie mam nic innego do roboty, tylko czekanie godzinami na tę jedną panienkę, do której można się przy*&@^lić. :P

Może u Was jest większa kultura, może macie więcej odludnych miejsc do jeżdżenia, a może należycie do tych obojętnych - nie wiem. Ja niestety siłą rzeczy co chwilę na kogoś trafiam. I naprawdę, uwierz mi - gdybym miał tylko taką możliwość, chętnie dołączyłbym do grona "wszystkomijedno" lub po prostu jeździł w miejscach, gdzie nie będę spotykał tych...ludzi.

 

Tak wiem - myślisz sobie"to ten z tych przy*)@alaczy i szukających dziury w całym". Cóż... Jeden lubi spać w chlewie, drugi w czystej pościeli. Potrafię nawet opieprzyć kogoś za źle ustawione naczynia do zmywania w zlewie, więc nie żałuj sobie - nazywaj to po imieniu.;)

 

A pisałem w pierwszym poście, żeby nie robić z tego fali hejtu, tylko napisać z jakimi sytuacjami i w jaki sposób sobie radzicie.

Panowie Moderatorzy, chyba jednak poproszę o usunięcie wątku. Jak zwykle zmierza to wszystko w złym kierunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja niestety siłą rzeczy co chwilę na kogoś trafiam.

Nie dziwi Cię to?

Ja nieraz mam ochotę flaki wypruwać i łby urywać, ale  najczęściej kiedy zdarzy mi się taka impulsywna interwencja (bo ja MAM rację), to potem czuję wyraźnie, że tylko się ośmieszywszy i nic to nie dało bo jak łazili tak łażą (ci sami) a ja się denerwuję. Tak u nasz jest. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pisałem w pierwszym poście, żeby nie robić z tego fali hejtu, tylko napisać z jakimi sytuacjami i w jaki sposób sobie radzicie. [...] Jak zwykle zmierza to wszystko w złym kierunku.

Przecież napisałem, jak sobie radzę. I inni też.

Ominąć i jechać dalej

jeśli bardzo Ci zależy na porządku i praworządności od razu tel. do straży miejskiej

I w większości przypadków są to działania skuteczne. A jak wynika z twoich wypowiedzi ustne uwagi są zwykle nieskuteczne a wręcz wywołują agresję.

Więc jaki z tego wniosek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TheJW a ja tam ciebie rozumiem i nawet popieram;) Nie reagując w takich sytuacjach po prostu karmimy znieczulicę, a to duży błąd. Takie postępowanie w myśl zasady, że głupiemu się ustępuje..jest to totalna bzdura gdyż skutkuje wzmocnieniem tej głupoty.
Niestety w tym kraju większość ludzi myśli tj @LukaszNN @spejson @Garlock - lepiej odwrócić wzrok, nie reagować bo można się naciąć, a co gorsza wystawić na ośmieszenie.... Opisane przez ciebie zachowanie "Seby" i "Karyny" mówi o tym, że podrażniłeś ich ego, bronili się przy tym jak umieli, a że niewiele z domu wynieśli to poleciały bluzgi. Uwierz jednak,że coś tam im się w głowach też jawi i dzięki twojej reakcji następnym razem być może zaparkują inaczej choćby po to by uniknąć publicznego zwrócenia uwagi (znów potwarz dla ego...) Musimy reagować, na tym polega społeczeństwo obywatelskie, a że jesteśmy jeszcze w mniejszości to i trudniej jest czasem znieść to wszystko ale uważam, że reakcja na różne występki jest początkiem zmian, zmiany na lepsze, a nie dobrej zmiany;) Osobiście "walczę" ze śmieciarzami i troskliwymi opiekunami osiedlowych trawników, którzy to za pośrednictwem swoich czworonogów dbają o użyźnienie gleby;) Zwracanie uwagi działa, trzeba to robić spokojnie i konsekwentnie (na najbardziej agresywnych najlepsza jest kamera,a zarejestrowany na niej materiał jako ewentualny dowód w sądzie) nigdy  też nie prowokować fizycznego starcia.

Odwagi - od tego zaczyna się rozwój:) Pozdrawiam
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Uwierz jednak,że coś tam im się w głowach też jawi i dzięki twojej reakcji następnym razem być może zaparkują inaczej

TAK! Dokładnie o to chodziło! Robiąc to właśnie taką mam nadzieję - że gdzieś w kątach głów, nawet tych myślą nieskalanych, pozostanie ślad po zwróceniu uwagi przez przypadkową osobę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak to właśnie działa, akcja rodzi reakcję. Ważne aby nie być napastliwym ani złośliwym bo wtedy ludzie odbierają to bardzo personalnie, a i efekt wtedy mizerny. Dobrze jest zażartować, uśmiechnąć się, to daje znacznie lepsze rezultaty. Bo przecież trzeba zrozumieć, że każdemu zdarza się zagapić, zapomnieć, mieć zły dzień etc.
Zaniechanie działania świadczy o braku odwagi i akceptacji otaczającej nas degrengolady... Warto stawiać czoła takim wyzwaniom, warto walczyć o swoje,a w zasadzie wspólne racje i nie poddawać się wszechobecnemu "tumiwisizomowi" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Osobiste pouczanie innych może pachnieć ORMO

 

No nie, to już jest skrajne porównanie. ORMO było problematyczne, bo podszyte względami politycznymi. Polityki tu nie mieszajmy. Jak nie będziemy sami zwracać uwagi na złe zachowania, to będziemy mieli dzicz. Taki "chachor" to nie musi być zły człowiek, więc nie trzeba go od razu obezwładniać i lać po mordzie, ale ma wiedzieć, ze coś co robi nie jest społecznie akceptowalne. Jak mu kilku ludzi zwróci uwagę, to w końcu pójdzie po rozum do głowy. Co innego że u nas ten co zwraca uwagę jest sam, a reszta się boi.

 

Wzywanie Policji to trochę śmieszna rada. Ja wiem, cywil nie ma narzędzi do egzekwowania stosowania się do przepisów, ale dopóki na kimś nie stosujesz aresztu obywatelskiego, to Policja nie jest Ci potrzebna. Bo co, Panie Policjancie, a oni znowu ubrudzili błotem ławkę, bo siadają na oparciu! I pomieszali wszystkie kolory plasteliny w pudełku. Co innego ja widzisz, że ktoś nie wiem, dręczy psa, kradnie ze sklepu, pali ognisko w lesie (w sposób niebezpieczny) albo robi coś co za chwilę może się skończyć bardzo tragicznie. Tak, jest pewien próg, kiedy trzeba wzywać służby, ale ustawiłeś go trochę za nisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie chodzi o to, żeby nie zwracać uwagi, tylko żeby nie uważać się za upoważnionego do pouczania wszystkich dookoła.

jak pieszy idzie po DDR i na dźwięk dzwonka szybko schodzi to po co go pouczać? Nie mówię, żeby dzwonić po straż miejską jak ktoś trzyma nogi na ławce, ale jak na tej ławce siedzi kilku osobników wychylających n-te piwo lub dobre (bo tanie) wino, a wokół ławki walają się puszki i butelki,

to gwarantuję, że zwrócenie im uwagi nie da żadnego pozytywnego skutku. Wizyta straży miejskiej tak.

jak źle zaparkowane samochody blokuję drogę, to od wyegzekwowania prawa są odpowiednie służby a nie szukanie samemu po okolicznych sklepach czy knajpach kierowców.

uwagę można zwrócić komuś co biegnie do tramwaju na czerwonym świetle, ale nie facetowi który o mało nie rozjechał cię na pasach. Od egzekwowania prawa są powołane służby, wiec korzystajmy z nich. Nie chodzi tu o znieczulicę czy strach tylko stosowanie się do reguł.

A zwrócenie uwagi nieodpowiedniej osobie w nieodpowiednim miejscu może się skończyć tak (o czym pisałem wczesniej):

http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,19776987,smierc-rowerzysty-z-pabianic-koniec-procesu-zalujemy.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do palenia ognisk w lasach to w zasadzie nie ma żadnych interpretacji, jest zakazane i tyle.

 

"Zgodnie z artykułem 30 Ustawy o lasach na terenach leśnych, śródleśnych oraz w odległości do 100 metrów od granicy lasu nie wolno rozniecać ognia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego. Stałe miejsca, gdzie wolno rozpalać ogniska wyznacza nadleśniczy poprzez „techniczne zagospodarowanie lasu w celach turystyczno-wypoczynkowych”: np. przy miejscach biwakowania, obiektach turystycznych i edukacyjnych, stanicach turystycznych i harcerskich. Stałe miejsca są naniesione na mapy, którymi posługują się osoby monitorujące zagrożenie pożarowe lasu.

Nadleśniczy może wydać także czasowe, pisemne  pozwolenie na rozpalenie ogniska. Określa wtedy dokładne miejsce rozpalenia ogniska, sposób jego zabezpieczenia i osobę odpowiedzialną. Nie można zatem samowolnie rozpalać ogniska w lesie i jego pobliżu, np. nad jeziorem czy rzeką."

źródło: http://www.lasy.gov.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To nie chodzi o to, żeby nie zwracać uwagi, tylko żeby nie uważać się za upoważnionego do pouczania wszystkich dookoła. jak pieszy idzie po DDR i na dźwięk dzwonka szybko schodzi to po co go pouczać? Nie mówię, żeby dzwonić po straż miejską jak ktoś trzyma nogi na ławce, ale jak na tej ławce siedzi kilku osobników wychylających n-te piwo lub dobre (bo tanie) wino, a wokół ławki walają się puszki i butelki, to gwarantuję, że zwrócenie im uwagi nie da żadnego pozytywnego skutku. Wizyta straży miejskiej tak. jak źle zaparkowane samochody blokuję drogę, to od wyegzekwowania prawa są odpowiednie służby a nie szukanie samemu po okolicznych sklepach czy knajpach kierowców. uwagę można zwrócić komuś co biegnie do tramwaju na czerwonym świetle, ale nie facetowi który o mało nie rozjechał cię na pasach. Od egzekwowania prawa są powołane służby, wiec korzystajmy z nich. Nie chodzi tu o znieczulicę czy strach tylko stosowanie się do reguł.

To i mnie o to właśnie szło. Z postu autora tematu zalatało mi jakimś rodzajem "szeryfowania" a nie troska o "wspólne dobro".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam, że każda forma działania prowadząca do ogólnej poprawy sytuacji jest dobra. Serio uważacie, że zwrócenie komuś uwagi żeby posprzątał po psie jest "szeryfowaniem"? Naprawdę? To właśnie my - społeczeństwo jesteśmy odpowiedzialni za to jak wygląda nasze otoczenie, ale część z piszących tutaj chyba woli przerzucić tę odpowiedzialność na policję czy straż miejską... Bo przecież od tego są... Nie kochani, to My tworzymy tę zbiorowość zwaną Polską i niereagowanie w sytuacjach, które tego wymagają jest zwykłym tchórzostwem. Serio uważacie, że jak ktoś dostanie mandat za siedzenie na ławce z nogami na siedzisku i dostanie za to mandat to czegoś go to nauczy? Wzrośnie w nim jedynie frustracja, że dostał mandat. Naprawdę uważacie, że polityka "bata" jest lepsza od normalnej ludzkiej rozmowy? Toż to, wybaczcie, sovietmental w czystej postaci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toż to, wybaczcie, sovietmental w czystej postaci...

Sovietmental? Toż to własnie w tamtym systemie społeczeństwo miało prawo do kontroli przestrzegania prawa przez jednostkę. To własnie w tamtym systemie ochotnicy (czyli wspomniane wczesniej ORMO) "pilnowali" porządku.

Komisje robotniczo-chłopskie kontrolowały sklepy. Jednostki nieprzystosowane (czyli myślące) musiały składać samokrytykę przed załogami zakładów pracy.

to tak na marginesie, bo zeszliśmy na politykę. Ja swoje zdanie już opisałem. Over.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Garlock, no widzisz, tu już Twoja wypowiedź jest bardziej stonowana, bo wcześniej można by sądzić, że nie jesteś za zwracaniem uwagi w ogóle. Wszystko ma swoje granice, zresztą przykłady które przytoczyłeś są całkiem sensowne. Jest jednak coś takiego jak znieczulica i tego należy się wystrzegać. trzeba umieć reagować. Jak ktoś lezy na chodniku, to trzeba podejść, bo moze potrzebować pomocy. Ja się nie boję upomnieć gimnazjalistów, co kopia piłkę pomiędzy samochodami, ani się nie boję przy 2-stopniowym mrozie pozbierać alkoholika z ziemi (akurat się okazało, ze sąsiad).

Ciekaw jestem BTW, czy wolałbyś np. za złe parkowanie dostać mandat, czy naklejkę na szybę. Dla celów pytania załóżmy, że zawsze parkujesz poprawnie, ale tym razem czegoś nie zauważyłeś i się pomyliłeś.

@@spejson, nie samowola, tylko interpretacja po prostu. Bo interpretacja ma to do siebie właśnie. Samowola, to może być budowlana. Generalnie otwartego ognia w samym lesie stosować nie wolno w ogóle, tylko z dala, lub w wyznaczonym miejscu. Przepisy są też na ten temat, kto chce to se przeczyta. I tak już lepiej jak ktoś sobie nadinterpretuje i tę Policję wezwie, bo najwyżej policja sprawdzi czy wszystko jest w porządku. Ty zaś jak dostaniesz mandat, nawet za "kulturalne" ognisko w lesie, to już Twoja sprawa była, żeby se sprawdzić, co możesz, a czego nie możesz. Ja Policję wzywałem raz do ogniska, bo ktoś se je złożył na drewnianym molo, używając jako paliwa elementów tego mola. Ty byś miał inne zdanie w kwestii dzwonienia na 997? Bo zwrócenie uwagi nic nie dało. A zwróciłem ją najpierw tylko dlatego, że nas było 5 osób, a ich 3 - powód podobny jak wspomniał Garlock.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...