Skocz do zawartości

[kraksa rowerowa] pęknięcie kości jarzmowej


Rekomendowane odpowiedzi

Witam forumowiczów :)

Miałam kraksę rowerową, w wyniku której miałam pękniętą kość jarzmową, szytą brodę, no generalnie, obitą i stłuczoną twarz. Wszystko sie ładnie zagoiło, zostało kilka siniaków itd. Moje pytanie brzmi: czy ktoś miał podobny wypadek? po jakim mniej więcej czasie wróciliście na rower? wiem, że każdy organizm znosi takie urazy indywidualnie, pytam po prostu z tzw czystej ciekawości:). Generlanie czuję się dobrze, jedynie w miejscu gdzie miałam pęknięcie kości, mam "inne" czucie na policzku. W niczym to oczywiście nie przeszkadza...

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze zdanie miało formę żartu. Jak widać w dzisiejszych czasach wszystkim można ludzi obrazić.

Natomiast dalsza część odpowiedzi była jak najbardziej poważna. Tydzień temu skręciłem kostkę i nie pytam tutaj, kiedy mogę zacząć jeździć, bo nikt tego nie wie. :) Jeśli czujesz się na siłach, a z medycznego punktu widzenia przeciwwskazań brak - na co czekasz? Kask na głowę i śmigać! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

We wszystkim wskazany jest rozsądek i umiar. Na regenerację ma wpływ szereg czynników, wiek, płeć, kondycja organizmu, geny, psychika. Uraz kosci jarzmowej nie brzmi groźnie, ale nikt zdalnie nie jest w stanie udzielić porady. Doktora miejscowego trzeba zapytać. Uraz głowy to poważna sprawa, nie wiemy czy były objawy po wstrząśnieniu mózgu, jak zachowują się tkanki miękkie w okolicy, np czy wibracje lub wzmożone napięcie mięśni na podjazdach nie będzie ryzykiem... Ogólnie jak ze wszystkim pewnie powolna jazda po gładkim asfalcie nie zaszkodzi ale już pętla w upale przez Okraj i Harahow może dać w "kość", najważniejszy jest dobry nastrój, rozsądek i stopniowa aktywacja, krok po kroku. Zdrowia życzę!  I najważniejsze, jeśli ten rower to MTB to przez kilka tygodni nie ryzykować gdzieś kolejnego dzwona  na skałach, jak nie trzyma kość jarzmowa to łatwo strzaskać sobie dno oczodołu a to jest wkurzająca kontuzja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie obraziłam się, spoko:)

lekarz, który mnie 'prowadzi' stwierdził, że nie widzi przeciwskazań. Zrezygnuję oczywiście z najbliższych wyścigów. Temat podrzuciłam do tzw luźnej dyskusji. Niemniej, dziekuję za odpowiedzi. Pozdrawiam i każdemu poszkodowanemu szybkiego powrotu na rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze wszystkich dotychczasowych kraks, ta ostatnia jest najgorsza, i mam nadzieję że limit pecha wyczerpany ;).

Co do do roweru, jeżdżę 'góralem', ale na oponach slick, po lasach i kamieniach nie jeżdżę, głównie szosa, czasem szuter, uwielbiam bruki, ale wiem, że na jakiś czas trzeba będzie odpuścić...

Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwszym wypadku tarł policzek o asfalt, daszek ocalił nos od złamania, długo czułam delikatność skóry na tym miejscu.

Drugi wypadek i duży fart żeby brody nie drutować- w efekcie odczuwam do dziś lekkie mrowienie w tym rejonie gdzie miałam potężną opuchliznę, odczucia będą 

Ciało pamięta :) mimo ambitnych tekstów ze się zapomina bo inaczej progres by nie wystąpił a my grzalibyśmy tyłki na fotelach a nie siodełkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...