Skocz do zawartości

[trening] Poprawa kondycji dla początkującej


Anja90

Rekomendowane odpowiedzi

 

Twoja żona pewnie czytała na tym samym forum co ja. chodzi o to, że na stacjonarnym masz cały czas te same obciążenie, nie walczysz na wertepach, nie masz górek, a na normalnym jednak już występują dodatkowe "utrudnienia", nawet jadąc pod wiatr dodatkowo trzeba z nim walczyć.

 

Czy masz przerzutki w rowerze i ich używasz?

Jeżeli nie jest to jakiś Nexus typu 1x3-5 to nie widzę jakiegoś większego problemu ze stopniowanie obciążenia.

Tylko, że wtedy pojawia się inny problem. Nie zdycha się po 20 minutach za to zaczyna boleć tyłek po godzinie.

 

 

Być może jazda z osobą towarzyszącą jest ciekawsza i łatwiej pokonać dalsze odległości.
 

 

Zależy od osoby towarzyszącej. Moi znajomi są mistrzami jazdy od świateł do świateł. Tylko kiedy mowa o dłuższym wypadzie zazwyczaj kończy się on na 30 km i postoju na browar.

I właśnie dlatego wolę jeździć sam swoim tempem niż szarpać się żeby za chwilę szukać pitstopu (taka aluzja do Twoich górek).

Z drugiej strony partner do jazdy który wie o co chodzi na pewno pokazałby Ci gdzie można pocisnąć a gdzie powinno się odpuścić.

 

 

Nerwowość dopada, ale gdy jestem głodna, z reguły koło 11:00
 

Mój trener zawsze powiadał, że Polak jak głodny to zły,

Cejrowski dodał, "a jak się naje to by poleżał".

 

 

nie pijam kawy, więc piję colę, aby cały dzień mieć energię
 

Myślę, że to jest hasło które powinno zagościć przyklejone na drzwi lodówki. Tak abyś każdego dnia się śmiała co Ty za głupoty opowiadasz.

Jeżeli już lubisz smak coli co całkowicie rozumiem to mieszaj ją z wodą.

 

Co do suplementów. Panowie czy naprawdę uważacie, że to czas i miejsce na takie dyskusje?

Wg mnie to nie jest etap na którym w ogóle bym sobie głowę zaprzątał tym czy to działa czy nie i co mi to da.

 

 

PS. Tosz ty młoda jesteś....  Się ze sobą certolisz za bardzo
 

Bardzo grzecznie mówiąc.

 

A teraz Anju coś dla Ciebie i uciekaj na rower

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaje sobie sprawę, że cola ma kofeinę, nie pijam kawy, więc piję colę, aby cały dzień mieć energię.

To pij herbatę, też ma kofeinę...

Za dużo tu analizy z Twojej strony. Jeszcze raz napiszę: zmiana nawyków żywieniowych od razu a następnie rower - proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Anja90, Suple to temat rzeka. Wiele jest sprzedawana normalnie w aptekach i są to zioła :D

Probiotyki to już zupełna bajka.

dla tego jak sie decydujesz na zakup dobrze kupować te z firm o jakiejś renomie.

Owszem nawet to nie daje Ci pewności. Ciągle wycofuje się jakieś lekarstwa bo są szkodliwe bo zawierają jakąś substancję której nie powinny albo sa skażone.

Wiec to nie tylko supli problem.

A niewinne leki też mogą być szkodliwe... Dopiero niedawno ktoś zaczął się przyglądać sprzedaży w aptekach i ukróceniu zarabianiu na masowej sprzedaży środków psychoaktywnych.

Ostatnio widziałem smutną scenę w aptece.. Pani zrobiła wierutną awanturę bo nie dostała kilku opakowań środka ogólnodostępnego i podobno w opinii wielu nieszkodliwego... Ręce roztrzęsione źrenice jak szpilki.  I krzyk do aptekarki że to skandal bo ona potrzebuje tego lekarstwa... 

A tak na marginesie cola też chyba miała problemy z wycofywaniem produktów z powodu bakterii kałowych ;)  Pomijam że są one wszędzie i zjadamy je nagminnie ;)

 

Wszystko jest dla ludzi. Ale trzeba myśleć i świadomie podejść. 

Twoja cola nie koniecznie jest mneij szkodliwa

 

 

 

Co do suplementów. Panowie czy naprawdę uważacie, że to czas i miejsce na takie dyskusje? Wg mnie to nie jest etap na którym w ogóle bym sobie głowę zaprzątał tym czy to działa czy nie i co mi to da.

 

I tak i nie. Niby to na tym etapie nie powinno być potrzebne. W przypadku osób z problemami zdrowotnymi znalezienie sposobu na poprawę stanu zdrowia otwiera drogę do poprawy wydolności co z kolei może pomóc jeśli nie w całkowitym wyleczeniu to w opanowaniu choróbska do stanu w którym nie wpływa na nasze zdrowie.

Tu suplementy wielu osoba pomogły. Oczywiście to zawsze jest w połączeniu z zmianą stylu życia i nawyków choćby żywieniowych jednak głupie poprawienie dotlenienia już może być tym co zadecyduje o nie przerwaniu aktywności. 

 

 

 

A kto z nas ma czas na "wyłączenie", chyba, że w nocy, a że w nocy słabo śpię to i do końca się nie regeneruję.

 

Ale właśnie nie śpisz dla tego że masz "przestymulowany" organizm.  W nocy kiepsko śpisz w dzień potrzebujesz więcej stymulanty i cukru przez co w nocy gorzej śpisz i następnego dnia potrzebujesz....   Budzisz się któregoś dnia z wylewem albo psychozą...  

Energetyki powodują dokładnie ten sam efekt. W którymś momencie pijesz 10 dziennie i pomagają na chwilę a noce stają się koszmarem...

Pijemy kawę czy inny stymulant na zmęczenie i nie wiążemy tego z tym że nie możemy spać. ;)

Co więcej. Zmęczenie potrafi doprowadzić do stanu w którym nie możesz usnąć.

 

To wyłączenie nie jest leżeniem brzuchem do góry a właśnie daniem organizmowi odpocząć i dojść do stabilizacji. Pocieszę cie że każdą używkę poza niektórymi psychotropami na receptę odstawisz w max 2tyg. Potem to już tylko kwestia psychiki. 

 

 

 

Ty masz swoje przyzwyczajenia i smaki, ja mam swoje, i tego się trzymajmy. Każdy człowiek inaczej odczuwa każdy smak, np. ja wolę słodkie i kwaśne, inni wolą gorzkie i słone.

 

Ale tu nie chodzi o smak ;) Ja tez lubię słodkie :D

Izotonik też może być słodki ;) 

Różnica jest. Jeżdżąc z córką brałem wodę z cytryną i odrobina soli ona pyszny soczek... Twierdziła że daje jej energie i pomaga...

Kiedyś spróbowała wody i nie wróciła do soczków na rower. Czemu?  Bo po chwili jedzie się po nich gorzej.

A słodki soczek sobie czasem wypije ale nie podczas wysiłku bo on nie uzupełni płynów tak dobrze jak bym sobie ego życzył. A to ma kolosalne znaczeni dla samopoczucia. I pewnie że przy jeździe takiej jaką teraz uprawiasz można to zlać i stwierdzić ze to nie ma większego znaczenia. To jest różnica niewielka ale jednak wyczuwalna.  

Tu cos zmieniasz w diecie tam w piciu i nawet nie będziesz wiedziała kiedy poczujesz się lżej i lepiej. Dopiero to uderza jak się dobre nawyki schowa do szafy i wróci do złych. Wtedy da się poczuć zamulenie :D 

 

 

 

Być może jazda z osobą towarzyszącą jest ciekawsza i łatwiej pokonać dalsze odległości.

 

Na pewno może to pomóc i mobilizować. Jazdę samotnie trzeba lubić. Jednak prawda jest taka że trudno znaleźć osobę do jazdy. Jak jesteś słaba i masz cel żebybyc mocna to problem bo z mocnymi będziesz spompowana a słabi najczęściej chcą sie ograniczyć do jazdy w koło bloku...

Jak robisz się mocna nagle okazuje sie że nie ma znowu tych mocnych tak dużo i jak Krzychu napisał często jest to browarowa turystyka.

Acz zawsze jest szansa na znalezienie osób z którymi możesz pojeździć i dogracie sobie tempo i upodobania i cele.

Choćby na tym forum możesz założyć odpowiedni wątek i a nóż widelec ktoś sie znajdzie na twoim poziomie z podobnymi celami.

Jeżdżąc dość często spotyka się osoby samotnie jadące w różnym tempie na część z nich  szuka kogoś do wspólnego kręcenia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przychylam się do zdania osób, które sceptycznie podchodzą do kwestii suplementacji. Do turystycznej jazdy rowerem jest ona absolutnue zbędna. Wystarczą normalne posiłki i normalne jedzenie i na tą chwilę myślę, że wyczerpalismy paletę rad. Niech Anja zacznie od zmiany nawyków, częstszych jazd i po kilku tygodniach zaobserwuje zmiany w ewentualnej poprawie swojej wydolności.

 

 

BCAA? Od jakiegoś czasu mam spory problem z sennością po jeździe. Masakryczne zmęczenie. kombinowałem z dietą (problematyczne bo czasem nie mam czasu zjeść i przez kilka godzin) na wyjazdy brałem batoniki i inne cuda. Owszem trochę pomogło ale nadal nawet po głupich 25km mocniejszym tempem byłem śpiący. Do tego stopnia to było nasilone że musiałem sie zmuszać do tej przyjemności jaka jest rower.

(fakt że mam ostatnio porąbany tryb życia, stres problemy, praca i ciągłe niedospanie nie komponują sie z jazdą )

W niedzielę zamiast normalnego picia wsypałem do wody BCAA i w sumie głównie dla tego że nie miałem nic innego a nie chciałem czystej wody.I pierwszy raz w tym sezonie byłem w stanie wieczorem pracować po jeździe.. Bez tego francowatego zejścia.

Zrobiło to co ma w założeniach. Będę to obserwował pewnie i sprawdzał ten związek i szukał gdzie jest przyczyna nadmiernego zmęczenia ale sam fakt działania tego sup. tu jest oczywisty.

 

Byłbym ostrożny i nie wyciągał tak dalekich wniosków po jednorazowym doświadczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przychylam się do zdania osób, które sceptycznie podchodzą do kwestii suplementacji. Do turystycznej jazdy rowerem jest ona absolutnue zbędna.

 

Nie do końca.

Jeszcze można się zgodzić co do bcaa i np. kreatyny,chociaż ambitny amator chętnie po nie sięga.

Ale zostają witaminy,elektrolity,mikroelementy,których brak wywołuje często podane wcześniej efekty.

Fatalna dieta powoduje ich brak,to jasne raczej dla większości osób,parających się choćby w minimalnym stopniu sportem.

To sprawy podstawowe.

Nie są to przecież tajemnicze mikstury,mieszane w afgańskich szopach,kupimy to w każdej aptece.

Braki ww są do zbadania i pomierzenia,a uzupełnianie też nie zaszkodzi.

Cola z pozytywów ma tylko jeden,zimna z lodem i alkoholem   :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Do turystycznej jazdy rowerem jest ona absolutnue zbędna. Wystarczą normalne posiłki i normalne jedzenie i na tą chwilę myślę, że wyczerpalismy paletę rad.

 

Suplementy to bardzo szerokie pojęcie.

I tak do turystycznej jazdy wystarczą normalne posiłki.... Kwestią problematyczną jest normalność posiłków.

Wcale nie jest tak łatwo dostarczyć wszystkich potrzebnych składników w diecie szczególnie jeśli się o to wcześniej nie dbało.

Nieraz przy zdrowym i zbilansowanym żywieniu ma się niedobory a co dopiero przy "normalnym".

 

Pamiętaj ze wiele osób nagle decyduje że będą ćwiczyć.... Wstaje z kanapy kupują rower.... Jak po dwóch mc nie widzę efektów i dalej się męczą to rower ląduje w piwnicy.

 

O argininie wspomniałem bo @@Anja90, napisała astmie.   Wielu osobą pomaga a i coraz częściej nawet lekarze po nią sięgają. 

Wiedząc jak pomaga mojemu synowi który ma problemy z oddechem nie widzę powodu żeby się tą wiedzą nie dzielić.  Wbrew pozorom dotarcie do pewnych rzeczy i znalezienie opinii ludzi którzy już coś przetestowali i wiedzą ze działa albo nie nie jest takie proste.

 

 

 

 

Byłbym ostrożny i nie wyciągał tak dalekich wniosków po jednorazowym doświadczeniu.

 

Ale ja BCAA znam nie od dzisiaj ;) i już stosowałem przy treningach.  Tylko że "zapomniałem" o tym że mam w szafie. Akurat mi samo wpadło przed wyjazdem w łapki i wsypałem sobie do wody bardziej dla smaku bo raczej do jazdy nie używałem nigdy żadnych supl.

I też jestem ostrożny i dlatego napisałem ze będę obserwował tą zależność. :D 

 

A czemu bcaa może mieć sens dla amatora? Brak albo mniejsze zakwasy...  Mała rzecz a dla wielu istotna.

Kiedyś mi klient wypalił ze nie jeździ bo krótkie jazdy go ne bawią a jak dalej pojedzie to ma zakwasy i nie może na drugi dzień w pracy funkcjonować...

Poleciałem mu właśnie bcaa i teraz gość  lata po kilka tyś w roku.

 

 

A tak na marginesie to jak można alkohol z colą pić? 

Zmieńcie alkohol na taki który na dobry smak i nie trzeba go smakiem coli zabijać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzychu_P

Mam przerzutki, ale używam raczej głównie przedniej, do jazdy pod górkę, jedynka, na płaskim czy z górki - dwójka. A tył coś w okolicach 3-4.

 

Jeśli dobrze pójdzie, w przyszłym miesiącu będę miała z kim jeździć, osoba niepijąca :) podobna kondycja do mojej. Będzie większa motywacja :)

 

Coś w tym jest, typowa Polka ze mnie ;)

 

and309l

Piję herbatę, ale w niewielkich ilościach.

 

KrisK

Czy lek czy suplement, unikam. Z leków biorę tylko jeden na astmę i jedną inhalację. Przeciwbólowa jak mus to raz na miesiąc. Nic więcej.

 

Woda z miętą - ok,  cytryną nie bardzo. Fakt, na soczku też daleko bym nie dojechała.

 

 

Powiem Wam, że jazda na stacjonarnym to zupełnie inna bajka. Ostatnio 17 km i nawet zmęczona nie byłam, nie ciągnęłam dalej, bo brak czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Mam przerzutki, ale używam raczej głównie przedniej, do jazdy pod górkę, jedynka, na płaskim czy z górki - dwójka. A tył coś w okolicach 3-4.

 

Wiesz...

:D

Może zacznij od obejrzenia jakichś filmików na YT jak używać przerzutek? 

 

https://www.youtube.com/watch?v=X5kytN0I48w

 

https://www.youtube.com/watch?v=Tkjl7DxSks8

 

Może to rozwiązać więcej niż dieta ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Powiem Wam, że jazda na stacjonarnym to zupełnie inna bajka. Ostatnio 17 km i nawet zmęczona nie byłam, nie ciągnęłam dalej, bo brak czasu.

Zdaje się, że w rowerze stacjonarnym można regulować opór, a na prawdziwym - reguluje się sam.

Poza tym rower stacjonarny ma bardzo krótkie korby. Bez problemu można na nim wykręcić 150 rpm. Na prawdziwym tak łatwo nie pójdzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KrisK

Oglądałam te filmiku po pierwszej jeździe :P Coś tam niby wiem, ale w trakcie jazdy i tak wychodzi jak wychodzi.

 

J67

Fakt, stacjonarnemu można zmieniać opór, zawsze ustawiam coś pośredniego (nie wiem ile, bo kręci się tylko taką korbką, aby go ustawić).

 

 

 

Od jazdy miałam tygodniową przerwę. W międzyczasie byłam u lekarza, sprawdził ciśnienie (jest ok, serce ino szybciej bije), cukier (nic nie powiedział, więc pewnie też ok), a w przyszłym tyg. badanie krwi w tym sprawdzanie poziomu glukozy. 

 

Co do jazdy. Dziś była pierwsza jazda z osobą towarzyszącą, było zupełnie inaczej, dużo lepiej, dwie górki pokonane, o dziwo, starałam się bardziej korzystać z przerzutek. Skończyło się myślenie typu: dam radę, nie dam rady i walka, a była czysta przyjemność. Pojechałam dalej niż z reguły, ale oczywiście nie mam jeszcze czegoś co by odmierzało km, a endomondo zapomniałam włączyć.

Ogólnie zostaje mi nabyć ciuchy na rower, nie mam żadnych odpowiednich. Jakiej firmy polecacie??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ogólnie zostaje mi nabyć ciuchy na rower, nie mam żadnych odpowiednich. Jakiej firmy polecacie??

 

Wygodne?

 

Zasada w ubraniach sportowych jest taka ze im droższe tym podobno lepsze. Rzeczywistość bywał różna od zasady.Często też rzeczywistość jest kreowana przez upodobania oceniającego rzeczywistość.

 

Ja całe lata jeździłem w spodenkach z jakiegoś rozciągliwego jeansu uciętych nad kolanami. było mi strasznie smutno jak się po latach wiernej służby którejś wiosny wyjęte z szafy się rozleciały w rękach... 

Teraz używam głownie trekingowych za kolano.  

 

Koszulki mam i rożne fajne sportowe i specjalne kolarskie.. Ale i tak często biorę pierwszy lepszy podkoszulek i też nie narzekam.

Jak jest bardzo gorąco albo chłodniej to potówka nie jest złym pomysłem.  W normalnych warunkach przy normalnej turystyczno rekreacyjnej jeździe nie robi już większej różnicy.

 

A ostatnio widziałem dziewczynę w sukience na kolarce...   najfajniej do tego wyglądały buty kolarskie :D

Cóż widok niecodzienny ale po łydce było widać że dziewczyna wie co sie z rowerem robi...

Zresztą miny wyprzedzanych przez nią ludków były bezcenne :D

Jak widzisz ubiór rzeczą dość dowolną jest.

 

Nie rzucaj się na ciuch jakoś specjalnie dobierz wygodne ubrania.  Tu głównym wyznacznikiem są Twoje preferencje i samopoczucie.

Ulubione getry i podkoszulek będą nieraz lepsze niż teoretycznie najlepsza odzież ze sklepu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do jazdy rekreacyjnej kiedy nie masz nawet okazji się spocić, można sobie jeździć w czym się chce. Kiedy w grę wchodzi większy wysiłek, dłuższe dystanse i pocenie się, nie ma nawet o czym rozmawiać. Wówczas cywilna bawełniana odzież to nieporozumienie, by nie powiedzieć bardziej dosadnie. W przypadku ciuchów rowerowych, niestety zasada im droższe tym lepsze, sprawdza się niemal w 100%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

montell81 

W woj. śląskim ;)

 

KrisK

Nieźle :D choć właśnie przez potrzebę noszenia obuwia sportowego do roweru szukam czegoś bardziej sportowego do nich, więc osobiście sukienki bym do nich nie założyła, ale już do glanów czemu nie :D

Problem w tym, że nie mam getrów i zwykłych t-shirtów, więc chcąc nie chcą i tak muszę coś kupić. Lubuję się w dość specyficznych ubraniach ze sztucznych materiałów, od sztucznej skóry po ubrania dobre do biura. Póki chłodniej było to jeździłam w jegginsach i bluzie, ale teraz ciut za ciepło, więc w długich spodniach człowiek się grzeje. Ale skoro getry wystarczą to coś w ten deseń kupię :)

 

arek_wro

Nie do końca, jazda dziś nie była szybka, a jednak sztuczny materiał (z ekoskórą włącznie) na spodniach zafundował pewien dyskomfort, choć jeździłam po chodniku. A jutro trasa po wiejskich drogach (bez asfaltu, kostki brukowej), między łąkami, więc będzie nieco bardziej wymagająca.

 

 

Wychodzi na to, że póki co muszę zaopatrzyć się w coś z bawełny, dzięki chłopaki za info.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Fakt, stacjonarnemu można zmieniać opór, zawsze ustawiam coś pośredniego

Rowery stacjonarne są różne. Nie znam się. Dosiadłem takiego kiedyś dla zabawy (niezupełnie trzeźwy :D). To prawda, że na małym oporze trudno się kręci wysokie kadencje (szarpie).

 

 

Co do jazdy. Dziś była pierwsza jazda z osobą towarzyszącą, było zupełnie inaczej, dużo lepiej,

Tak, to oczywiste. Prowadzi się na zmianę no i stara się nie zgubić koła ;). Gdy spotkam na trasie kogoś ciut lepszego - rzeczywiście - średnia wyraźnie wzrasta.

 

 

Wychodzi na to, że póki co muszę zaopatrzyć się w coś z bawełny

No właśnie nie. Chyba, że lubisz mokre plamy :D. Coś ze sztucznego materiału i nie luźne. Dobrze, żeby bluza miała kieszeń z tyłu. Mnie tyle wystarcza, nie jestem wybredny i udaje mi się przejeżdżać przyzwoite dystanse z przyzwoitą średnią i raczej nie marznę, ani się nie pocę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ok. Ciuchy są, kupione w sportowym sklepie z materiału oddychającego. Spodnie bez wkładki, chyba nawet takowych nie mieli.

 

Ale poprawa w kondycji jest :) 12 km po lesie, żwirze, pagórkach i górkach, między łąkami, terenie/drodze formowanej przez traktory ;D Klimat zupełnie inny, trasa lepsza niż po mieście :) Brak zmęczenia, jedynie bezpośrednio po większej górce - zmęczenie chwilowo odczuwane. A tak to spoko :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

czy głupi banan żeby zrobić kolejne dwadzieścia km z bananem na ustach.

 

Ja tam te banany zjadam, a nie smaruję nimi ust... ;)


 

 

Po jedzeniu, niezależnie ile zjem, nie mam siły na nic, robię się senna. Brat się dziwi, że tak mam, ale właśnie tak działa mój organizm, po jedzeniu odpoczywam godzinę, 1,5h. Organizm tak mocno skupia się na trawieniu, że nie mam siły robić czegoś innego jak biernie spędzić ten czas (w rodzinie jest też osoba, która tak ma). Póki co brałam 50 0ml coli ze sobą, tylko dzięki niej i 2 krótkim przystankom dałam radę pokonać niecałe 4 km ostatnio, przystanek był: pierwszy po dużej górce (liczyłam, że jest mniejsza, ale mocno przeliczyłam się), a drugi w trakcie drugiej górki.

 

A wybierz ty się lepiej do lekarza, co? Ze wskazaniem na diabetologa...  Bo to wszystko nie są normalne reakcje zdrowego organizmu :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gocu

 

Jestem świeżo po wizycie u lekarza, we wtorek badania krwi co by dowiedzieć się czy nie mam anemii, ale lekarz zalecił też sprawdzenie glukozy we krwi. 
 

Przeczytaj ostatni post, dowiesz się, że jest ze mną znacznie lepiej :) dalsze trasy, więcej energii, brak mega zmęczenia.

Colę mocno ograniczyłam, jest ciepło, więc zamieniłam na mineralną niegazowaną w dużej mierze :)


Myślę, że temat spokojnie można zamknąć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Wiem, że temat zamknięty, bo moja sytuacja bardzo się poprawiła :) Myślę, że warto tylko wspomnieć dla wszystkich odwiedzających, że spokojnie robię 30 km i od paru tygodni odczuwam mega satysfakcję z jazdy. Może jeszcze przerasta mnie jazda po schodach czy wjazd na wysokie krawężniki, ale pola, lasy czy niestabilne podłoże (m.in. żwirowe) nie stanowi już problemu. Podobnie sprawa ma się z górkami :) Choć czasem pojawiają się mini problemy, to łatwo je "naprawić" (zły oddech - dodatkowa inhalacja; bolące kolano - podwyższenie siodełka; bolący nadgarstek - zmiana pozycji na rowerze).  

 

e6c03269be3d4844600399e74eb7e21e_orig.jp

 

874af7c13220d32000cdabfc626f59ad_orig.jp

 

 

Pozdrawiam i życzę udanych jazd :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje, życzę wieelu ciekawych krajobrazów w pełni zdrowia i humoru!   :thumbsup:

 

A na doskwierające nadgarstki, można pomyśleć nad ergonomicznymi chwytami. Mi pomogły, nie wiem oczywiście czy Tobie przypasują...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jeszcze przerasta mnie jazda po schodach

 

Mnie też :D Rower chyba jednak do tego nie służy ;)

Ból kolana, jeśli to nie zmiany chorobowe - może powodować:

1) zła pozycja. Tak się ustawia prawidłową:

https://www.olx.pl/oferta/selle-italia-siodlo-klasyk-w-stylu-concor-ostre-kolo-CID767-IDi1CAB.html

Jeśli to nie do końca jasne, to wysokość siodła - 0,86 długości nogi nad osią suportu. Oczywiście wszystko zależy od cech indywidualnych. Trzeba testować po 5 mm w górę i w dół.

2) jazda na zbyt twardych przełożeniach. Musi być tak dobrane, by wykręcić co najmniej 90 rpm. Przy czym - im dłuższa trasa - tym przy użyciu mniejszej siły. Jeżdżąc na singlu - stwierdziłem niezbicie, że miękkie przełożenie wcale, albo prawie wcale nie zmniejsza mi średniej w pierwszej połowie drogi, za to - wyraźnie mi ją zwiększa - w drugiej. 

Wiem, że posiadasz rower MTB, więc i akcesoria są MTB. Nie mniej - siodła sportowe - są długie. Do MTB - również - dłuższe, niż turystyczne. Dlaczego? Przesuwając się na nim do przodu - wrzucasz jakby wyższy bieg. Kręcisz wysoką kadencję przy mniejszym nacisku na pedały. Przesunięcie się do tyłu - daje kopyto pod górkę.

W rowerze - nie-MTB, choć też nie jest to prawdziwa szosa - używam takiego:

https://www.olx.pl/oferta/selle-italia-siodlo-klasyk-w-stylu-concor-ostre-kolo-CID767-IDi1CAB.html

Oprócz tego, że jest długie - ma podniesiony tył, więc nie ma ryzyka zsunięcia się z niego na jakiejś nierówności.

Pozdrawiam, życzę powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kazafaza

 

Dziękuję :)

 

Właśnie chcę powymieniać to coś na kierownicy, ale nie bardzo wiem na jakie, muszą być miękkie i dobre dla małej dłoni ;) W ogóle szykuje się cała lista rzeczy do roweru, jak wcześniej miałam w głowie stopkę, błotniki, tak teraz błotniki poszły w odstawkę, bo jednak są ważniejsze rzeczy, choćby amortyzator powietrzny (ten mój zwykły przy 52 kg w ogóle nie działa :( ...czy inne siodełko :)

 

J67

Ale niektóre schody są naprawdę fajne, zwłaszcza kiedy nie są takie krótkie (jedna opona całkiem fajnie się mieści)... kusi żeby po nich "poskakać" :)

 

Oba linki są te same ;)

 

Myślę, że te przełożenia są winne, na górki, przy mojej kondycji, 2 z przodu i 4 z tyłu to dość sporo, czasem jednak wychodzę z założenia, że jak mocniej pocisnę nogami na takich przełożeniach to się nie namacham a wjadę ;) Po takim czymś z reguły okolice rzepki w lewym kolanie reagują bólem i trzyma się taki stan nawet następnego dnia. Ostatnio jeździłam po górkach w lesie na lżejszych przełożeniach, jazda dwa dni pod rząd, a kolano nie bolało...

 

Siodło długie i niewygodne, na pewno pójdzie do wymiany :)

 

Również pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...