Skocz do zawartości

[wskaźniki przełóżenia] czy są potrzebne


polek1

Rekomendowane odpowiedzi

seraph dzięki za linka. Oczywiście od razu tam zadzwoniłem, żeby się czegoś dowiedzieć. No niestety mają tylko ten lewy, prawych już nie. Jest to pozostałość magazynowa z dawnych czasów.  Bardzo możliwe, że już się tego nie produkuje, ale gdyby ktoś coś wiedział to będę wdzięczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm...

W góralu mam i rzadko patrzę. W szosie brak. Nawet przez głowę mi nie przeleciało po co by miały być. W napędzie 2x11 nie interesuje mnie w którym miejscu kasety jestem. Wczoraj jechałem ściankę 15% według Garmina i przed oczami zobaczyłem że się drogą jeszcze podwija do góry. Wtedy zerknąłem między nogi by upewnić się że jeszcze mam zapas jednego rzędu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

zobaczyłem że się drogą jeszcze podwija do góry. Wtedy zerknąłem między nogi by upewnić się że jeszcze mam zapas jednego rzędu...

Mam podobnie, ale nie muszę patrzeć między nogi  :)

 

U Srama jest to chyba lepiej pomyślane.

Zintegrowane w obejmie, nie zajmują miejsca i kokpit jakoś tak "czysto" wygląda.

Planowałem kupić czarne X9, ale ze względu na takie wskaźniki wybrałem X7

 

Choć na pewno do wszystkiego można się przyzwyczaić.

Gdybym był lepszym rowerzystą, pewnie jeździłbym bez ;)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam te Wasze wpisy i tak się zastanawiam... po co w ogóle robią wskaźniki? Przecież nikt ich nie potrzebuje. Po co w ogóle one są ? Nikt ich nie chce, nikt ich nie lubi a firmy uparcie je produkują i to nie tylko w osprzęcie klasy tourney. Może nie nie wiedzą, że nikt ich nie lofcia? jak to z tym naprawdę jest ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam te Wasze wpisy i tak się zastanawiam... po co w ogóle robią wskaźniki? Przecież nikt ich nie potrzebuje. Po co w ogóle one są ? Nikt ich nie chce, nikt ich nie lubi a firmy uparcie je produkują i to nie tylko w osprzęcie klasy tourney. Może nie nie wiedzą, że nikt ich nie lofcia? jak to z tym naprawdę jest ?

 

 

wygląda na to, że nie przeczytałeś wszystkich ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam te Wasze wpisy i tak się zastanawiam... po co w ogóle robią wskaźniki? Przecież nikt ich nie potrzebuje. Po co w ogóle one są ? Nikt ich nie chce, nikt ich nie lubi a firmy uparcie je produkują i to nie tylko w osprzęcie klasy tourney. Może nie nie wiedzą, że nikt ich nie lofcia? jak to z tym naprawdę jest ?

Ja zaczynałem przygodę z przerzutkami około 35 lat temu. Wtedy manetki znajdowały się na dolnej rurze, indeksacją zajmowała się moją dłoń, a wskaźnikiem było ucho.

Jak się z czasem manetki przerzutki przeniosły na kierownicę, potem nadeszła indeksacja, potem telewizorki to się nie obrażałem. Nie były mi potrzebne, ale nie miałem powodu by je jakimś łomikiem odrywać.

Jak po latach wróciłem na szosę z górala. To nawet przez sekundę mi ich nie brakowało.

 

Czyli jak są to niech będą, jak nie ma to też dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wskaźniki są zupełnie zbędne.

Jako dziecko dostałem swojego pierwszego <<<górala>>>, jakieś 17 lat temu. Nie miał wskaźników. Da się bez nich żyć :) Od tamtej pory żaden mój rower nie miał tych śmiesznych telewizorków :) Ciężko - redukujesz, miękko - wrzucasz bieg. I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczynałem przygodę z przerzutkami około 35 lat temu. Wtedy manetki znajdowały się na dolnej rurze, indeksacją zajmowała się moją dłoń, a wskaźnikiem było ucho.

 

 

A to racja :) w rometowskich kolarkach przerzutka nie miała nawet skoku przełożenia i faktycznie wszystko działało elegancko :)

 

Jak po latach wróciłem na szosę z górala. To nawet przez sekundę mi ich nie brakowało.

 

I ja chyba zacznę się rozglądać za przełajówką jakąś. Tłukę się tym moim góralem na małych kółkach a do lasu jakiego wjadę raz na ruski miesiąc :)

 

 

Czyli jak są to niech będą, jak nie ma to też dobrze.

Myślę, że to podejście najrozsądniejsze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A to racja :) w rometowskich kolarkach przerzutka nie miała nawet skoku przełożenia i faktycznie wszystko działało elegancko

Tylko miałeś z tyłu połowę tego co teraz jest i do tego szerzej rozstawione, więc łatwiej było się wpasować.

Na starych "wajchowych" manetkach wskaźniki były zbędne, bo sama dźwignia robiła za telewizorek. Dopiero jak przyszły cyngle, to pojawił się problem.

 

Obecnie mam tryb mieszany, do tylnej brak, do przedniej jest. Po prostu nie zwracałem uwagi przy kupowaniu manetek na wskaźniki, jak jest ok, jak nie ma to też bez tragedii.

W drugim rowerze z piastą wielobiegową, to jednak wskaźnik się przydaje, bo nie da się zerknąć na napęd i sprawdzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...