Skocz do zawartości

[Triban 520] Pytanie


marcin_szosa

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, ciesze się że ten temat jest taki popularny jednak chyba odbiegamy od tematu :)

 

Byłem dzisiaj w Decathlonie zamówić tego Tribana. Okazuje się, że są jakieś problemy z produkcją i nawet nie potrafią określić kiedy te modele zaczną być wysyłane z fabryki...generalnie niewesoło bo nie wiadomo kiedy będą dostępne. Wie ktoś może coś na ten temat? A może wiecie co kupić zamiast tego Tribana żeby też było dobrze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na szosach to się za bardzo nie znam bo nie jeździłem. Całe życie spędziłem na MTB. Teraz też szukam szosy dla siebie. Rozmawiałem z kilkoma kolarzami i z tego co mówili to triban 520 ma bardzo słabe koła, do tego nie potrzebne trzy blaty na przodzie no i podobno geometria ramy nie jest zbyt dobra w tych rowerach. Ja bym wolał w tej cenie kupić coś lepszej firmy nawet na tourneyu albo clarisie. Też brałem pod uwagę tribana, ale odpuściłem. 

 

 

clavdivs

Napisano dziś, 12:44

Ponury zniwiarz

 

Potrafisz określić kto zasługuje na jaki rower?

 

Zawsze znajdzie się ktoś kto ma lepszą kondycję, technikę i może wytknąć, że nie wykorzystuje potencjału roweru.

 

Wg mnie to tworzenie chorej cenzury, określającej kto na jaki rower zasługuje. 

Każdy ma prawo jeździć na czym chce i każdy ma prawo się śmiać z ludzi, którzy tylko dla szpanu i z nadmiaru pieniędzy kupują rowery za 30 tyś zł i nie mają kondycji, każdy też ma prawo im zazdrościć tych rowerów. Dla mnie to bez sensu kupować coś na wyrost i jest dla mnie to śmieszne. Bo powiedzmy sobie szczerze że dla zawodnika jest istotne to żeby zyskać parę watów np na tym że ma osprzęt dura ace a nie tiagrę. Natomiast amator bez kondycji tego nie odczuje w ogóle i jakieś 25 tyś zł z tych 30 za które kupił rower mógł równie dobrze wyrzucić do pieca, kupić rower za 5 tyś zł na tiagrze i by nawet nie poczuł różnicy. Ale liczy się szpan i świadomość posiadanie czegoś drogiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja mam do tego inne podejście i wydaje mi się że bardziej słuszne. Myślę że gocu ma po części racje a ty nie. Np. ktoś kupuje terenówkę za grubą kasę i nie jeździ w terenie. To po co kupuje? Po to bo jest pozerem i dlatego że ma na to kasę.

 

Oczywiście, że nie masz racji. Terenówkę kupuje, bo taki powstaje trend bo terenówka jest bardziej praktyczna od limuzyny. Załadunek nawet zakupów jest wygodniejszy nie mówiąc o walizkach czy długich przedmiotach, które w sedanie po prostu się nie mieszczą. Lepiej widać drogę, auto jest odporniejsze na nierówności a dopiero na samym końcu - dodam - że gdyby miał ochotę to ZAWSZE jednak MOŻE - ma możliwość - wjechać w ów teren. Nawet jeżeli zrobi to raz na pół roku z rodziną na plażę bądź sam na ryby.

A przynajmniej to jest mój powód (i mojej), dla którego z właśnie limuzyny planuję przesiadkę na nowego SUV-a , choć ja akurat nieco częściej w teren wjeżdżam bo nurkuję, ale także nie codziennie a raczej jedynie kilkanaście razy do roku. Ale na co dzień widzę całą masę innych zalet.. nie tylko w terenie, niektóre wymieniłem wcześniej. Poza tym terenówki są tak tanie jak i drogie - najtańsze terenówki dostępne obecnie na europejskim rynku samochodowym są w zasadzie porównywalne z sedanami cenowo a nieraz nawet tańsze..

 

I jeszcze jedno - rower kosztujący 30k wcale nie musi mieć sportowej geo ;) ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

arturooo3

Napisano 55 minut temu

 

 

ponury_zniwiarz, dnia 09 Kwie 2017 - 1:14 PM, napisał:snapback.png

Ja mam do tego inne podejście i wydaje mi się że bardziej słuszne. Myślę że gocu ma po części racje a ty nie. Np. ktoś kupuje terenówkę za grubą kasę i nie jeździ w terenie. To po co kupuje? Po to bo jest pozerem i dlatego że ma na to kasę.

 

Oczywiście, że nie masz racji. Terenówkę kupuje, bo taki powstaje trend bo terenówka jest bardziej praktyczna od limuzyny. Załadunek nawet zakupów jest wygodniejszy nie mówiąc o walizkach czy długich przedmiotach, które w sedanie po prostu się nie mieszczą. Lepiej widać drogę, auto jest odporniejsze na nierówności a dopiero na samym końcu - dodam - że gdyby miał ochotę to ZAWSZE jednak MOŻE - ma możliwość - wjechać w ów teren. Nawet jeżeli zrobi to raz na pół roku z rodziną na plażę bądź sam na ryby.

A przynajmniej to jest mój powód (i mojej), dla którego z właśnie limuzyny planuję przesiadkę na nowego SUV-a , choć ja akurat nieco częściej w teren wjeżdżam bo nurkuję, ale także nie codziennie a raczej jedynie kilkanaście razy do roku. Ale na co dzień widzę całą masę innych zalet.. nie tylko w terenie, niektóre wymieniłem wcześniej. Poza tym terenówki są tak tanie jak i drogie - najtańsze terenówki dostępne obecnie na europejskim rynku samochodowym są w zasadzie porównywalne z sedanami cenowo a nieraz nawet tańsze..

 

I jeszcze jedno - rower kosztujący 30k wcale nie musi mieć sportowej geo  ;) ..

To się może zdecyduj czy terenówka czy suv :) Suw owszem wyższy próg załadunku i lepsze zastosowanie jako auto na zakupy od limuzyny, ale terenówka prawdziwa już raczej nie nadaje się do miasta. Moim zdaniem suwy to najwiekszy badziew a są robione dlatego bo jest na nie popyt. Kupują je pozerzy którzy chcą aby ich auto udawało terenówkę i którzy są na tyle leniwi że przeszkadza im niższy próg załadunku w kombi czy też limuzynie oraz baby którym łatwiej zaparkować na chodniku. Jednak auta te sie beznadziejnie prowadzą w zakrętach w porównaniu do niskich aut limuzyn czy też kompaktów.

Wracając do rowerów to jaka szosówka ma rekreacyjną geometrie w cenie 30 tyś zł? Są geometrie endurance ale rekreacyjnych to raczej nie ma. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze ale nagonka genralna jest na osoby jeżdżące suv-ami , czyli "pół terenówkami" a nie na osoby, które jeżdżą tylko po mieście terenowym autem, bo takich nie spotykam nawet na drogach wcale ? Przynajmniej w Krakowie, Warszawie i Wrocławiu czyli tam gdzie najczęściej bywam. W przeciwieństwie do wielu nie jestem wszechwiedzący, więc może w innym mieście panuje moda, a może fanklub samochodów terenowych.

 

A suvy są owszem - takie, którymi się w teren nie da wcale wjechać i takie, które radzą sobie świetnie, niemniej ty będziesz ciągnąć, że kupić/jeździć suv-em to pozerstwo.

A ja podchodzę do tego po prostu praktycznie - miałem kiedyś kompakta klasy C i nic mi się tam większego nie mieściło - a czasem potrzebowałem przewieźć nowe biurko do firmy lub dłuższą szafkę lub kilka komputerów itd. W obecnym aucie telewizor 50cali mieści się na tylnej kanapie, więc nie ma problemu także jak chodzi o plazmy, które nie powinny leżeć na płasko. Lubię spędzać czas nad jeziorem, ale jak chodzi o nurkowanie trzeba targać trochę sprzętu. Mogę wjechać pod bazę bądź zatrzymać się na nieco głębszym piasku w leśnej drodze i iść na piechotę 5 razy tam i z powrotem z tobołami (bo przyjechałem kompaktem/limuzyną miast lepszym do tego pojazdem).

Niemniej dla ciebie to pozerstwo jeździć suv-em.

 

Więc o ile znalazłem zastosowanie i uważam, za stosowny zakup w moim wypadku jeździć suv-em, tak owszem - nie znam powodu dla którego ktoś kupuje suv-a, który nie wjedzie w żaden teren, który zakopie się na pierwszym piasku. Ale zaraz zaraz.. co mnie to obchodzi? Dlaczego mam wtrącać się w to, jaki pojazd podoba się sąsiadowi? Bo co mnie obchodzi to, że on nie wjedzie nim w teren a nawet po drodze układ kierowniczy będzie spokojny i delikatny? Kim ja jestem by go oceniać? Jeżeli mu się podoba taki a nie inny samochód to dlaczego miałbym się w to wtrącać?

 

Dodam jeszcze, że wiem, że niestety wielu Polaków ma jeszcze w sobie "zaglądanie do sąsiada" - oczywiście nie jest to nasza wina, jest to wina systemu, który jeszcze ćwierć wieku temu panował na naszych ziemiach i tak nas przyzwyczaił. Przyzwyczaił nas do brania i do "należy mi się" miast do kapitalizmu. Do tego, że każdy ma być równy, a szynki i samochodu nie masz ani ty ani twój sąsiad. To jest pozostałość, którą będziemy jeszcze jakiś czas leczyć nim zupełnie zniknie - ale najważniejsze abyśmy sami to dostrzegli w swoim zachowaniu i na porządku dziennym próbowali eliminować ;)

 

Bo wszystkim nam będzie żyło się lepiej, lepiej gdy sąsiad będzie przyjacielem, który razem z tobą będzie się cieszył z nowego auta, a nie twoim wrogiem, który zaczeka aż pójdziesz spać by przekuć ci w tym nowym aucie szerokie 285tki opony nawinięte na 19 calowe felgi marki XYZ kosztujące za komplet 8000zł. Serio serio :) Nie dajmy się tej strasznej przeszłości. Bądźmy pracowici a potem odpoczywajmy na całego ciesząc się tą ciężką pracą. Ciesząc się radościami własnymi i radościami innych. Zazdrością - motywując samych siebie a nie przeinaczać zazdrość w chorą zawiść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 80 lat zeszłego wieku zdarza mi się jeździć do USA. Od zawsze podobało mi się że ludzie tam uprawiający sport używali sprzętu i ubrań stworzonych do danej dyscypliny. Na rowerze jeździli w obcisłe ubrania odziani, w kosza grali w Nike air itp. My teraz dochodzimy do tego samego. Ja w tamtych czasach cieszyłem się że dres udało się kupić.

Do tego nikt nikomu się nie przegląda na czym jeździ i w co jest ubrany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No racja. Ja wole telewizor zamówić z dostawą do domu niż wkładać go do auta. Niestety system też spowodował to że szkoda nam wydać parę zł więcej na dostawę do domu i lepiej się męczyć i upychać w aucie. Mniejsza z tym.

Dalej mnie smieszą osoby co nie mają w nogach mocy ale mają rowery za 30 tyś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem zdania, że w każdym sklepie powinno być urządzenie do pomiaru wygenerowanych przez potencjalnego nabywcę watów i dopiero na tej podstawie byłby dopuszczany do odpowiedniego dla niego segmentu rowerów. Prosta sprawa, jesteś słaby - Triban.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc o telewizorze mówiłem o wożeniu go na targi i przenoszeniu podczas przeprowadzki. Ale kupując także przewiozłem go sam Niektórym wystarczy oczywiście Skoda Citigo / Toyota iGo lub inne tego rozmiaru auto i nie mam także nic przeciwko nim. Mnie wygodniej, praktyczniej i po prostu realniej jest używać auta, które dla ciebie jest pozerstwem.

 

O, widzę, że kolejny co tym razem Decathlon hejtuje a założę się, że nie wykorzystasz w pełni możliwości tribana 540 na Shimano 105tkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem zdania, że w każdym sklepie powinno być urządzenie do pomiaru wygenerowanych przez potencjalnego nabywcę watów i dopiero na tej podstawie byłby dopuszczany do odpowiedniego dla niego segmentu rowerów. Prosta sprawa, jesteś słaby - Triban.

Pod tym mogę się podpisać :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kogoś stać to kupuje to co chce wolny kraj

Np właściciel CCC POLKOWICE Miłek nie sądzę by jeździł na rowerze za 1500 złoty skoro może bez spiec mieć rower za 55 tys zł stać go to ma

Ale jak ktoś napisał wcześniej polacy polakom kłody pod nogi by z szeregu nie wystawa

Mam szose triban 500 dalem 1499 żony mam też kross soil 1 dalem 6tys kto mi zabroni a czy ja go wykozystac w 100% czy nie nikogo to nie powinno interesować

Kolega się pytał o szosowe z decatlonu ja mogę śmiało poleci dobrze jeździ i się ie psuje

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja jestem zdania, że w każdym sklepie powinno być urządzenie do pomiaru wygenerowanych przez potencjalnego nabywcę watów i dopiero na tej podstawie byłby dopuszczany do odpowiedniego dla niego segmentu rowerów. Prosta sprawa, jesteś słaby - Triban.

Dobre :) Ja bym to rozszerzył na ciuchy - np. na żółtą koszulkę lidera TdF. Oczywiście żartuję, niemniej jednak mam mieszane odczucia na temat ubierania się przez amatorów w coś co jest jakby nie patrzeć symbolem poważnego osiągnięcia sportowego... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest tak zwany fitness bike - właśnie kolarzówka tylko że na prostej kierownicy. Jak dla mnie to coś takiego tylko na dojazdy do pracy ewentualnie sporadyczne wyjazdy, pozbywasz się różnych możliwości chwytu na prostej kierownicy, czyli jednej z największych zalet szosy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z ciekawostek.

 

mieszkam w belgi kolo holandi.

 

chce kupic tribana 520 FB. w belgi kosztuje 500 euro. wersja czerwono biala. rozmiar M jest na suporcie z zewnetrzymi lozyskami i korba sora. rozmiar L jest na octalinku i jakies innej korbie. rozmiar M ma opony z bieżnikiem. oba rowery kosztuja tyle samo 500 euro.

Triban 520 z barankiem jest juz tylko ten nowy. czarno bialy. kosztuje 600 euro.

 

w holandi w teorii jest triban 520 FB czerwono czarny ale nie maja M tylko juz L. jest na tym gorszym suporcie. kosztuje 429 euro.

tribana 520 z barankiem bialo czarny kosztuje 650 euro.

generalnie masakra.

 

prawdopowobnie kupie tego 520 FB rozmiar M czerwono czarny za 500 Euro ale nikt w sklepie nie wie dlaczego ten sam model tylko rozne rozmiary ma inny osprzet. niestety w tym rowerze sa chyba te gorsze kola. mam tez dziwne odczucie ze jezdzi sie na nim ciezej niz na 520 z barankiem w wersji biało czarnej.

czy moze to byc kwestia tych kół?

moim zdanie to sa identyczne ramy. roznia sie tylko mostkiem. w wersji z barankiem jest btwin 110 a w wersji flat bar jest btwin 100. ten drugi ma kont dajacy kierownuce wyzej. dlugosc glowki ramy czy jak to sie nasywa jest taka sama.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masz kasę weź krossa

Ja mam triban 500 z zeszłego roku zmienił bym na coś lepszego ale zainwestował w dwa inne rowery i wyszło bardzo dużo

Tak jak napisał Mokryxd nawet ramę ma ładniejsza i osprzęt lepszy

Triban 500 kupiłem za 1499 złoty nie widzalem czy przekonam się do szosy obecnie śmigam i po szosie i po lesie

 

pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...