Skocz do zawartości

[formuła maratonów] długie okrążenie czy kilka krótszych ?


czem

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie. Coraz częściej można zaobserwować robienie maratonów po pętlach, trochę dłuższych niż pętlę do xc. 10-15 km i zależnie od dystansu hobby mega giga ilość powtórzeń. dla organizacji takich zawodów jest to na pewno jakieś ułatwienie. Krótsza trasa do obstawienia, często nieprzecinająca dróg asfaltowych bardzo często po wymagającym terenie.

Co myślicie o takiej formule maratonów ?

Kiedy na starcie pojawia się 100 czy 200 zawodników trasa może jeszcze ich przyjąć ale kiedy ich ilość wzrasta dwu czy nawet często trzykrotnie może być problem i tłok. Nie wyobrażam sobie Mazovi czy PB na 15 km pętlach. Raczej tyczy się to regionalnych wyścigów gdzie ilość zawodników jest akceptowalna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomine to czy trasa pomieści zawodników. Na mazovi 24h 3 lata temu jak bylem petla miala chyba 7 albo 14km nie pamietam. A osób było dużo, i jakoś nikt nie narzekał.

 

Co do samych pętli. Nienawidze.

Wole przejechać od początku do końca po nieznanym mi terenie niż np 3 razy się dołować ,że np zaraz bedzie duża górka, albo ,ze zaraz bedzie ten piaszczysty odcinek. Zaraz beda dziury. A jeszcze do konca petli pare km.

 

Wole nie myśleć o takich rzeczach tylko lecieć przed siebie, nie wiem co mnie czeka i sie tym nie zamartwiam.

 

Nie wiem czy inni też tak mają, ale ja na pętlach mam mniejsze chęci na jazde...  Pewnie czołówka która widzi koło zawodnika przed sobą nie jest w stanie dostrzec różnic, ale ja dojezdzajac w środku stawki wole formy Start-meta bez okrążeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja polubiłem na MTB Jastrzębi Łaskich - 3x12km. Dla mnie to fajna formuła.

Z każdym okrążeniem coraz bardziej znałem już trasę, wiedziałem gdzie można szybko, a gdzie trzeba zwolnić, itp.

Druga sprawa, to satysfakcja z dublowania kolegów :)

Stawka to ok. 120 zawodników na dwóch dystansach (część trasy wspólna), więc ciasno nie było wcale.

 

PS. Znacie może jakieś wyścigi typu XCO w dolnośląskim, bądź łódzkim ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XC to zupełnia inna jazda. Tam zawsze jeździ się po pętlach, trzeba zasuwać na 100% od samego startu, a miarę wjeżdżania na kolejne pętle przyspieszać :) Jedni walczą o wygraną, inni uciekają przed dublem i ściągnięciem z trasy. Byle drobnostka może zadecydować o wyniku, nie ma miejsca na błędy bo nie za bardzo jest kiedy je naprawiać. Bardzo ważna jest rozgrzewka przed startem, pozycja startowa i dyspozycja dnia. W okolicach Krakowa polecam Puchar Tarnowa i Puchar Szlaku Solnego.

Niestety jednak zawody XC przeżywają od wielu lat poważny regres..a szkoda bo to prawdziwa szkoła przetrwania dla miłośników MTB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 w zawodach, w których startują amatorzy o bardzo różnym poziomie umiejętności, pętle wprowadzają  niebezpieczne sytuacje.

Rozpędzeni zawodnicy z czuba natrafiają, na grupę słabiej radzącą sobie w terenie i mamy armagedon.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dzięki za opinie. Stałem przed dylematem organizacji maratonu regionalnego i zastanawiałem się jaka formuła zawodnikom odpowiada. Niestety ze względów prywatnych muszę to odsunąć na przyszły rok, ale dalsze opinię będą jak najbardziej pomocne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam jestem zwolennikiem xc i raczej staram się startować w takich wyścigach, co nie zmienia faktu że startowałem także w świętokrzyskiej lidze. Zastanawiałem się nad wyścigiem zapętlonym - jedno okrążenie 20-25 km (1 okr. hobby - 2 okr. mega - 3 okr. giga) tylko dlatego że miałby być organizowany na nizinach w dość zurbanizowanym terenie gdzie co rusz jakaś główniejsza droga. Na nizinach jest jak wiadomo problem z odpowiednią trasą, często proste płaskie odcinki nie są zbyt ciekawe. Podobnie było w tamtym roku na mazovi w okolicach Łodzi, chociaż sam układałem trasę nie byłem z niej zadowolony (no może poza dystansem Fit, na którym było co jechać). Na dystansie mega i giga raczej nie było nic szczególnego do zapamiętania. W tym roku widzę, że mazovia będzie poprowadzona po trasie Fitu na pętach i bardzo dobrze - trudniej, więcej przewyższeń.

Wracając do tematu to na maratonach w górach, czy pogórzach tak naprawdę można wyznaczyć trasę 400-500 km bez powtórzeń bo tam jest w czym wybierać, na nizinach tego brak dlatego długie pętle po wymagającym terenie wydają się ciekawsze niż zasuwanie 50 km po stole - jedyne co się zmienia to tylko nawierzchnia, a średnia oscyluje w okolicach 30 km/h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze ,że po 150. U mnie jak mieszkam na mazowszu, trzeba bylo jezdzic po 400km nawet w jedna strone. Moze byly dwie miejscówki do 150 w jedna strone.

 

 

 

Dobrze ,że po 150. U mnie jak mieszkam na mazowszu, trzeba bylo jezdzic po 400km nawet w jedna strone

Wy to tam macie przecierz Mazovie i Poland Bike pod nosem, o mniejszych nie wspominając.  W warmińsko-mazurskim jak się coś trafi to jest święto :D. Chociarz Mazury MTB mocno ratują w tym roku.

Co do tematu zdecydowanie maratony bez pętli.  Jak w zeszłym roku Mazovia w Ełku miała fragment trasy który się powtarzał, to byłem przekonany że źle pojechałem i sobie odpuściłem do końca wyścigu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie (dotyczy maratonów MTB) są dopuszczalne pętle ale pod warunkiem, że jedna pętla to ok 30km. Wtedy dystans mini to jedna pętla, maxi (giga) dwie pętle. Dzięki takiej pętli ogranicza się przejazdy po asfalcie, przez zurbanizowane okolice - a i kibice mają więcej możliwości oglądania i dopingowania uczestników wyścigu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem 02.04 na Force MTB Orzesze gdzie trasa prowadziła przez 2 lub 4 pętle 15 km. Pętle krótkie ale ciekawe, choć też uważam że jeżeli chodzi o zwykły maraton wolę trasę start/meta, bo jest to po prostu ciekawsze niż jazda w kółko. Ale imprezy typu Mazovia 24h właściwie nie da się zorganizować inaczej niż na pętlach. Zeszłoroczna edycja w Zagnańsku naprawdę była mimo tego ciekawa pod względem trasy i nie przeszkadzało to że 15 raz wjeżdżasz pod tą samą górę :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na 24h To nawet plus. Ja byłem tylko w Wieliszewie(krubin k. Wieliszewa) No i tam był to plus. W nocy pamietało się trase na pamięć,nawet bez swiatła by się dało przejechać. Po paru pętlach wiadomo było po której stronie brać podjazdy/piach etc. zeby było lżej. Którą stroną drogi jechać, aby mniej tyłek dostał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Wieliszewie nie byłem ale w zeszłym roku miałem właśnie takie same odczucia, później jedzie się na pamięć, poza tym sporym plusem jest to że wszystko jest przy trasie, namioty itd. Pomijam już klimat samej imprezy i atmosferę wśród zawodników, nie da się tego porównać do żadnego typowego maratonu :) I kalkulowanie po drodze w ile czasu muszę zrobić tą pętlę i następne żeby maksymalnie wykorzystać czas :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...