Skocz do zawartości

[Szybkość] Jak szybciej jeździć ? Zwiększenie średniej.


Umpero

Rekomendowane odpowiedzi

Praw fizyki i fizjologii nie zmienisz. ..Gdyby to było takie proste, to mielibyśmy jednoznaczne badania, a tak to tylko domysły...

Dla mnie sprawa jest prosta: jak chcesz się czuć pro i pomaga psychicznie to proszę bardzo, w przeciwnym przypadku zbędny wydatek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

System typu SPD to rewolucja w efektywności jazdy i bezpieczeństwie. W trakcie jazdy pod górę efektywność jest nieporównanie większa co siłą rzeczy musi się przełożyć na czas. Takie pieprzenie o byciu pro to infantylizm w czystej postaci lub ból dupska tylko nie wiem z jakiego powodu?? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

And309l widocznie nie widział nigdy ostrego finiszu szosowców. Zapewne na platformach to robią. Torowcy mają buty wręcz przywiązane do pedałów, ciekawe czemu, hmmmm....

MD11, nasze ciała w ogóle nie są przystosowane do jazdy na rowerze, oczy do patrzenia w monitor, wątroba do gorzały, ale jakoś nam to mało przeszkadza ☺

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno lepiej nie ciągnąć pedałów, bo to źle działa na kolana - nasze nogi są przystosowane tylko do obciążeń z góry.

Np. tutaj jest wspomniane o zwiększonym ryzyku kontuzji: http://mathmed.blox.pl/2012/11/Obuwie-rowerowe-i-pedaly-zatrzaskowe-SPD-Wplyw-na.html.

No właśnie też tak pomyślałem,że fizjologicznie noga jest stworzona do pchania a nie ciągnięcia,więc efektywniej jej będzie pchać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym ciągnięciem korbą do góry to tak na serio...... Skończcie z tym spd-ami (tymi mitami) - one są przeznaczone tylko i wyłącznie do ustabilizowania pozycji na rowerze.

A na co sie przekłada stabilna bądź bardziej stabilna  pozycja na rowerze ?  ;-) Chyba nie na zmniejszenie predkosci ?

 

Ja nie jezdze jakos dzuo z 6tys km w sezonie, w zimie mam rower z A530, gdy jest slisko, zakladam zwykle buty sportowe, takie do biegania w zimie i wsiadam... wiesz co wtedy mi najbardziej przeszkadza ? Otóż okazuje sie ze czesto łapę się na tym, że np w trakcie podjazdu, lub nawet na prostej na pełnym ogniu  (zakladam ze jak mam czasy w stravovych segmentach  po ktorych jezdze w pierwszej 10ce to jakis tam slimak nie jestem) odkrywam, że cos jest nie tak ...stopa nie jest tam gdzie powinna  na platformie, a ja na maxa cisnac w korby, muszę ja lekko przestawić/przesunąć wiec trzba na chwile odpuścić. Im bardziej jest nierówno, im dluzej gnieciesz, tym czesciej stopy trzeba przestawiać na platformach....

 

Po tych kilku latach w SPD  wychodzi mi na to, że niezafixowanie stopy jest problemem, bo postawienie jej o 0,5cm w jedna czy druga strone za daleko, sprawia ze nie kręcisz optymalnie.

ALe do tego trzeba dojsc samemu... najlepiej kupujac cos jak A530 i po paru tys sprobowac na zwyklych butach tym samym rowerem ;-)

 

Jak to mawial moj dziadek, i inni madrzy (nawet na tym forum) jak raz wdepniesz w SPD... to pozniej mozesz już tylko ew w SPD-SL jezdzic ;-))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Podobno lepiej nie ciągnąć pedałów, bo to źle działa na kolana - nasze nogi są przystosowane tylko do obciążeń z góry. Np. tutaj jest wspomniane o zwiększonym ryzyku kontuzji: Obuwie rowerowe i peda.

O ile pamiętam, to nawet nikt tego nie robi poza krótkimi i dynamicznymi zrywami. Pewnie podświadomie jedynie bardziej pchamy stopy na pozycji w godzinie 6 i 12, ale do góry raczej nikt nie ciągnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę z punktu widzenia typowego wyjazdu rowerowego. Tu są wszyscy wyścigowcy ? A co napisałem wcześniej, o stabilizowaniu pozycji, nie pisałem o górach ? Tylko atakować potraficie ?  Ja szanuję, ktoś dobrze się czuje w spd jego sprawa. Ja nie potrzebuję finiszu na miarę Sagana.

I jeszcze jedno: to, że ktoś czuje się komfortowo, bezpiecznie w spd-ch to nie jest właśnie odczucie psychiczne....? Może, niech niektórzy poczytają kilka postów wcześniej i dopiero się wypowiadają...

Na koniec, podajcie mi chociaż profesjonalne badanie na temat ciągnięcia do góry pedału ?! Wtedy może zmienię zdanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Piszę z punktu widzenia typowego wyjazdu rowerowego. Tu są wszyscy wyścigowcy ?

 

Założyciela tego tematu interesuje właśnie WYŚCIGOWA jazda:

 

 

 

Wystartowałem w swoim pierwszym maratonie MTB. Moja średnia to 20km/h. Zastanawia mnie jak to możliwe aby w terenie zasuwać ze średnią 27 km/h ?

 

Więc po co piszesz o wyjazdach rowerowych?

 

 

 

Wtedy może zmienię zdanie...

 

A miej sobie własne zdanie, ale nie pouczaj innych zwłaszcza pisząc nie na temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Założyciela tego tematu interesuje właśnie WYŚCIGOWA jazda:

Zdecydowanie wyścigowa i w tym temacie przy tym zostańmy.

Jeśli system spd poprawi stabilność pozycji na rowerze to już będzie duży plus.

Nie raz miałem tak, że na zjeździe noga ześlizgnęła mi się z platformy i byłem przez to wytrącony z równowagi co na pewno wpływało na włożenie większej energii w utrzymanie się na rowerze i zachowanie stabilności.

 

Na pewno jak trochę pojeżdżę w spd to zdam relację czy to jakoś się przełożyło na wyniki.

Kolejny mini maraton w następny weekend. Czasu mało aby oswoić się z jazdą w spd (rower w serwisie do poniedziałku). Najwyżej będzie rozpoznanie bojem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A miej sobie własne zdanie, ale nie pouczaj innych zwłaszcza pisząc nie na temat.

Jeśli ktoś tu pisze na temat ciągnięcia korby do góry i jego wpływu na prędkość, to jest to nie na temat ? Człowieku, uspokój się...

 

Na szczęście autor tematu doskonale się zorientował o co chodzi i nawet nie musi nic relacjonować, gdyż noga ustabilizowana to szybciej na mecie. Będzie zadowolenie i w następnym wyścigu będzie jeszcze lepiej... Dlatego wspomniałem o odczuciu psychicznym....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj na zawodach Legia Mtb na Bemowie wystartowałem jako jedyny,z tego co widziałem, bez pedałów spd. I muszę przyznać,że pod sztywne górki zostawałem z tyłu :( Nie wiem na ile to zasługa spd a na ile mojej dosyć dużej wagi... Ostatecznie znalazłem się w Top10 open i na pudle w klasyfikacji wiekowej ale chyba szykuje się kolejny wydatek ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Najwyżej będzie rozpoznanie bojem

To zdecydowanie zły pomysł. Jazda w SPD to żadna filozofia, ale wymaga pewnego przyzwyczajenia, intuicyjnego wpinania i wypinania, nieco innego balansu ciałem. "Rozpoznanie bojem" brzmi chojracko, ale są duże szanse że spowodujesz kraksę i doznasz jakiejś kontuzji. Lub co gorsza spowodujesz kontuzję innego ściganta, który poniesie koszty Twojej brawury.

Pierwszy wyścig pojechałeś na platformach, a wiadomo, pierwsze koty za płoty. Masz już jednak pewne niewielkie doświadczenie, więc pojedź ten następny wyścig za tydzień też jeszcze na platformach. Zjedz lekkostrawne śniadanie co najmniej 2,5h przed startem. Powinieneś mieć już nieco chłodniejszą głowę, rozejrzyj się na starcie za kim dobrze byłoby się ustawić, kimś wyglądającym na doświadczonego, jadącego pewnie i kto raczej nie spowoduje kraksy w startowym ogniu. Możesz polecieć w jego cieniu aerodynamicznym początkową nawalankę. Kiedy wyścig zacznie się układać, popatrz czy koło Ciebie nie jedzie nieco szybciej jakiś "pociąg", podłącz się do niego. Jeżeli dasz radę, dawaj też krótkie zmiany, jeżeli będzie dla Ciebie za szybko nie wychodź na czoło, taka współpraca jest dla wszystkich opłacalna, zwłaszcza kiedy na odkrytym terenie wieje wmordęwind. Jeżeli zaczniesz jechać solo, to upatrz sobie kogoś nieznacznie szybszego, i traktuj go jak zająca, trzymaj się go i nie pozwól mu odjechać. Pisałeś że dajesz radę pod górę, wykorzystaj to, ale po wjechaniu na podjazd nie odpoczywaj tylko nawalaj dalej ile masz siły, odpoczniesz na zjeździe. Odpoczynek po wjechaniu podjazdu to najgorsze co można zrobić, dojdą Cię rywale i stracisz ciężko wypracowaną przewagę, ale co gorsza dasz im do ręki broń psychologiczną, przekonanie że zawsze są w stanie Ciebie dogonić.

Dopiero kolejny wyścig pojedź w SPD, wtedy będziesz miał już przećwiczoną jazdę w zatrzaskach, a ponadto lepiej zauważysz odejście od platform zwłaszcza na stromych technicznych podjazdach, gdzie dzięki pedałowaniu "na okrągło" unikasz uślizgów tylnego koła.

 

A propos SPD, na pierwszą jazdę zabierz ze sobą klucz imbusowy i po przejechaniu 10-15km zatrzymaj się i dociągnij śrubki mocujące bloki w butach, prawie na pewno będą poluzowane. Po powrocie do domu jeszcze raz sprawdź czy można dokręcić śrubki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Z tym ciągnięciem korbą do góry to tak na serio......

 

A kolega to tak na serio pyta?

A jeździ w spd?

 

 

Skończcie z tym spd-ami (tymi mitami) - one są przeznaczone tylko i wyłącznie do ustabilizowania pozycji na rowerze

 

Tylko i wyłącznie? 

I czego?

 

Spd pozwala na jazdę o wiele agresywniejszą i prawidłowe ustawienie nogi na pedale.

Dodatkowo zapobiega wybiciu nogi z pedału.

 

I co nie mniej ważne pozwala ciągnąć nogą.

Olbrzymia siła.

Czasem się bawiłem tak ze tylko ciągnąłem.

Zasadniczo jak się jeździ tylko w spd i umie pedałować na okrągło to po przesiadce na platformy trzeba się dobrą chwile przyzwyczajać żeby nie wyjść z pedałów.

Jeśli ktoś ma spd i nie ciągnie to po pprostu nie umie jeździć i nie wykorzystuje ich.

 

Najśmieszniejsze było że jak po przerwie (wcześniej jeździłem w noskach)  kupiłem spd to jak się przyzwyczaiłem  złapały mnie takie piękne zakwasy po kilkudziesięciu km....

Cóż ruszyły mięśnie które bez przywiązania do pedałów po prostu "nie istnieją"...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zdecydowanie zły pomysł. Jazda w SPD to żadna filozofia, ale wymaga pewnego przyzwyczajenia, intuicyjnego wpinania i wypinania, nieco innego balansu ciałem. "Rozpoznanie bojem" brzmi chojracko, ale są duże szanse że spowodujesz kraksę i doznasz jakiejś kontuzji. Lub co gorsza spowodujesz kontuzję innego ściganta, który poniesie koszty Twojej brawury.

Pierwszy wyścig pojechałeś na platformach, a wiadomo, pierwsze koty za płoty. Masz już jednak pewne niewielkie doświadczenie, więc pojedź ten następny wyścig za tydzień też jeszcze na platformach. Zjedz lekkostrawne śniadanie co najmniej 2,5h przed startem. Powinieneś mieć już nieco chłodniejszą głowę, rozejrzyj się na starcie za kim dobrze byłoby się ustawić, kimś wyglądającym na doświadczonego, jadącego pewnie i kto raczej nie spowoduje kraksy w startowym ogniu. Możesz polecieć w jego cieniu aerodynamicznym początkową nawalankę. Kiedy wyścig zacznie się układać, popatrz czy koło Ciebie nie jedzie nieco szybciej jakiś "pociąg", podłącz się do niego. Jeżeli dasz radę, dawaj też krótkie zmiany, jeżeli będzie dla Ciebie za szybko nie wychodź na czoło, taka współpraca jest dla wszystkich opłacalna, zwłaszcza kiedy na odkrytym terenie wieje wmordęwind. Jeżeli zaczniesz jechać solo, to upatrz sobie kogoś nieznacznie szybszego, i traktuj go jak zająca, trzymaj się go i nie pozwól mu odjechać. Pisałeś że dajesz radę pod górę, wykorzystaj to, ale po wjechaniu na podjazd nie odpoczywaj tylko nawalaj dalej ile masz siły, odpoczniesz na zjeździe. Odpoczynek po wjechaniu podjazdu to najgorsze co można zrobić, dojdą Cię rywale i stracisz ciężko wypracowaną przewagę, ale co gorsza dasz im do ręki broń psychologiczną, przekonanie że zawsze są w stanie Ciebie dogonić.

Dopiero kolejny wyścig pojedź w SPD, wtedy będziesz miał już przećwiczoną jazdę w zatrzaskach, a ponadto lepiej zauważysz odejście od platform zwłaszcza na stromych technicznych podjazdach, gdzie dzięki pedałowaniu "na okrągło" unikasz uślizgów tylnego koła.

 

A propos SPD, na pierwszą jazdę zabierz ze sobą klucz imbusowy i po przejechaniu 10-15km zatrzymaj się i dociągnij śrubki mocujące bloki w butach, prawie na pewno będą poluzowane. Po powrocie do domu jeszcze raz sprawdź czy można dokręcić śrubki.

 

Przydatne rady. Dzięki.

Mam tylko jedno pytanie odnośnie bloków... gdyż bloki te mają takie ząbki, które wbiły się w plastikową podeszwę buta.

Czy te ząbki tak mają się wbijać i niszczyć podeszwę czy po prostu coś źle założyłem?

Czy to nie będzie tak, że po zmianie kilku bloków podeszwa będzie już tak wydziurkowana, że but będzie do wymiany?

W zasadzie to nie wiem jak często się wymienia bloki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się, wszystko w porządku :yes: Te ząbki mają ustabilizować blok na powierzchni podeszwy buta.  Spójrz jaka to niewielka powierzchnia przylegania, a działają na nią ogromne siły, niektórzy mają nogę jak koń :icon_lol: Nowy blok po prostu zrobi swoje własne wyżłobienia. Bloki Shimano wymienia się nie za często, ponieważ są ze stali (w odróżnieniu do bloków Crank Brothers czy Time, które są mosiężne). Wymienia się je kiedy się wytrą i stopa zaczyna pływać na pedale, to bardzo indywidualna kwestia i każdy robi to na wyczucie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano. Bloki shimano są niezniszczalne, ja zwykle wymieniałem co 10-15 tysięcy kilometrów, w praktyce to dwa lata ostrzejszego jeżdżenia i wymienia się wtedy cały pedał, bo już ma luzy. Podeszwa się nie zniszczy, jak masz dobrze blok ustawiony, to po prostu zakładasz go w to samo miejsce, a nawet jak parę razy zmieniasz ustawienie bloku, to nic nie szkodzi, z czasem i tak podeszwa gładka nie będzie od samego chodzenia :).

 

Jeszcze co do prędkości na zawodach. Czołówka po części dlatego osiąga takie prędkości, bo większość czasu jadą w grupie i współpracują, a zaczynają się ciąć dopiero pod koniec wyścigu. Jadąc w ogonie maratonu takich grup już nie ma, każdy jedzie sobie. Wiadomo, jazda po zmianach jest znacznie ekonomiczniejsza i szybsza. Zresztą sam to zauważysz, jak się wkręcisz w trening i doprowadzisz się do takiego wytrenowania, żeby zabrać się z którąś z czołowych grup. W swoich latach świetności spokojnie robiłem na długich dystansach na płaskich maratonach średnie 27-29km/h. Właśnie dzięki jeździe w grupie, bo sam bym nigdy nie pojechał tak szybko na takim dystansie. 

Czyli upraszczając do wytrenowania są dwie rzeczy: szybkie rozwinięcie maksymalnej mocy na starcie, żeby się zabrać do jak najlepszej grupy, i równa ekonomiczna jazda na progu mleczanowym (czyli jazda z maksymalną prędkością, jaką jesteś w stanie utrzymać nie zakwaszając mięśni), żeby w ogóle wytrzymać prędkość grupy, która potrafi oscylować na polnych drogach dookoła 35-40km/h.

Pierwsze robi się przez krótkie odcinki jechane z maksymalną możliwą do osiągnięcia prędkością, ja z tego co pamiętam robiłem 10x500m jechane w okolicach 50km/h na szosie. Trening krótki, ale diabelnie wyczerpujący, no i efektywny.

Drugie robi się treningami na progu mleczanowym, czyli jazda długich interwałów z maksymalną prędkością jaką jesteś w stanie utrzymać. Na początku sezonu 3x10 minut na przerwach 3 min, pod koniec nawet 3x30minut na przerwach 6 minutowych. Ten trening wydłuża się wraz ze wzrostem formy.

Oczywiście najpierw trzeba popracować nad wytrzymałością, tak żeby można było na luzie i bez zmęczenia przejechać całą trasę maratonu. Bo jeśli samo przejechanie jest wyzwaniem, to nie ma co się na razie brać za bardziej zaawansowane treningi.

Ja przez pierwsze dwa lata jeżdżenia praktycznie nie robiłem postępów. Spokojnie przejeżdżałem najdłuższe dystanse, ale wolno :). Postępy zaczęły się dopiero jak dołożyłem te krótkie interwały na maksymalnej intensywności i długie na progu mleczanowym. Ale wtedy wytrzymałość miałem już bardzo dobrze wypracowaną. 

Niestety mięśniaki mają ciężej, bo konsumują znacznie więcej glikogenu niż chudzielcy. W sportach wytrzymałościowych już tak jest, że lepiej być słabszym, ale spalać mniej, niż silniejszym z dużym spalaniem, bo zapas glikogenu jest niewielki i tego się nie przeskoczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano. Bloki shimano są niezniszczalne, ja zwykle wymieniałem co 10-15 tysięcy kilometrów, w praktyce to dwa lata ostrzejszego jeżdżenia i wymienia się wtedy cały pedał, bo już ma luzy. Podeszwa się nie zniszczy, jak masz dobrze blok ustawiony, to po prostu zakładasz go w to samo miejsce, a nawet jak parę razy zmieniasz ustawienie bloku, to nic nie szkodzi, z czasem i tak podeszwa gładka nie będzie od samego chodzenia :).

 

Jeszcze co do prędkości na zawodach. Czołówka po części dlatego osiąga takie prędkości, bo większość czasu jadą w grupie i współpracują, a zaczynają się ciąć dopiero pod koniec wyścigu. Jadąc w ogonie maratonu takich grup już nie ma, każdy jedzie sobie. Wiadomo, jazda po zmianach jest znacznie ekonomiczniejsza i szybsza. Zresztą sam to zauważysz, jak się wkręcisz w trening i doprowadzisz się do takiego wytrenowania, żeby zabrać się z którąś z czołowych grup. W swoich latach świetności spokojnie robiłem na długich dystansach na płaskich maratonach średnie 27-29km/h. Właśnie dzięki jeździe w grupie, bo sam bym nigdy nie pojechał tak szybko na takim dystansie. 

Czyli upraszczając do wytrenowania są dwie rzeczy: szybkie rozwinięcie maksymalnej mocy na starcie, żeby się zabrać do jak najlepszej grupy, i równa ekonomiczna jazda na progu mleczanowym (czyli jazda z maksymalną prędkością, jaką jesteś w stanie utrzymać nie zakwaszając mięśni), żeby w ogóle wytrzymać prędkość grupy, która potrafi oscylować na polnych drogach dookoła 35-40km/h.

Pierwsze robi się przez krótkie odcinki jechane z maksymalną możliwą do osiągnięcia prędkością, ja z tego co pamiętam robiłem 10x500m jechane w okolicach 50km/h na szosie. Trening krótki, ale diabelnie wyczerpujący, no i efektywny.

Drugie robi się treningami na progu mleczanowym, czyli jazda długich interwałów z maksymalną prędkością jaką jesteś w stanie utrzymać. Na początku sezonu 3x10 minut na przerwach 3 min, pod koniec nawet 3x30minut na przerwach 6 minutowych. Ten trening wydłuża się wraz ze wzrostem formy.

Oczywiście najpierw trzeba popracować nad wytrzymałością, tak żeby można było na luzie i bez zmęczenia przejechać całą trasę maratonu. Bo jeśli samo przejechanie jest wyzwaniem, to nie ma co się na razie brać za bardziej zaawansowane treningi.

Ja przez pierwsze dwa lata jeżdżenia praktycznie nie robiłem postępów. Spokojnie przejeżdżałem najdłuższe dystanse, ale wolno :). Postępy zaczęły się dopiero jak dołożyłem te krótkie interwały na maksymalnej intensywności i długie na progu mleczanowym. Ale wtedy wytrzymałość miałem już bardzo dobrze wypracowaną. 

Niestety mięśniaki mają ciężej, bo konsumują znacznie więcej glikogenu niż chudzielcy. W sportach wytrzymałościowych już tak jest, że lepiej być słabszym, ale spalać mniej, niż silniejszym z dużym spalaniem, bo zapas glikogenu jest niewielki i tego się nie przeskoczy.

 

Na razie jest ambicja i zapał. Trochę gorzej z czasem, ale to jakoś sobie poukładam w harmonogramie. Kasa też jest, ale żona trzyma piecze na funduszami, a ja już bym chciał sobie szosę kupić do treningów :D Jak jej wspominam o tym to puka się w głowę :P

Z dystansem 30 km nie mam problemu. Z większymi się nie mierzyłem. Jeszcze jak były śniegi to przejeżdżałem sobie czasem po 50 km, ale to była spokojna jazda. Dopiero jak zbliżał się okres startu w zawodach to klepałem jedną trasę na czas o dystansie 25 km.

 

Co do treningów, które opisałeś to może przybliżyć przez jaki okres czasu robiłeś dany typ treningu ?

Tj. początkowo przez jaki okres lub w jakim okresie sezonu 10x500m, 3x10 minut v max na przerwach 3 min itp?

 

Rozumiem, że tego typu treningi są opisane w "Biblii..." ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

ale żona trzyma piecze na funduszami, a ja już bym chciał sobie szosę kupić do treningów Jak jej wspominam o tym to puka się w głowę

Właśnie odkryłeś przerażającą prawdę, cykloza to nieuleczalna choroba która wyciągnie każdą kasę :002: 

 

 

 

Rozumiem, że tego typu treningi są opisane w "Biblii..." ?
 

Tak, i jest tam tego więcej, usystematyzowane, przemyślane i sprawdzone w realu na zawodnikach których Friel trenował. Więc naprawdę polecam zacząć od Biblii, bo w necie każdy z nas wrzuca tylko fragmenciki wiedzy, a powiedzmy szczerze, nie z każdej porady należy korzystać. Nie wszyscy są doświadczonymi ścigantami jak @Klosiu, którego chyba pamiętam z dawniejszych czasów z maratonów u Golonki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Umpero, wybacz brutalność ale mam wrażenie ze popełniasz pewien błąd.

Chcesz startować i jeździć z dobrymi wynikami i szukasz jak.. Ok wszystko gra....

Ale może wsiądź na rower i zrób 100km.

Piszesz 30 50.... Sorry ale to dystanse niedzielnych spacerków z dziećmi.

Z  13 letnią córką robię 40km bez napinki z średnimi w granicach 19....  Owszem po w miarę płaskim ale ciurkiem i sporo przez miasto.

Ale ona potem wychodzi z koleżanką na rower...

 

Brutalna prawda jest taka ze 30 czy 50km to jest nic.

Może twoja żona ma trochę racji pukając się w głowę? Może jak zobaczy że wszędzie jedziesz rowerem i że robisz tygodniowo minimum 400km to uwierzy w sens ładowania w to hobby sportu. 

Sorry może będzie to niesprawiedliwa ocena i krzywdząca ale mam wrażenie że za bardzo skupiasz się na sprzęcie pedałach i technice treningu a za mało na jeździe.

Może się tu ze mną nikt nie zgodzi ale mam dziwne wrażenie że na ten moment to co masz jest nader wystarczające do trenowania na etapie na którym jesteś i lepszy/następny sprzęt będzie jeszcze przerostem formy nad treścią.

Ile km zrobiłeś w tym sezonie i ile w ten weekend?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrisK nie bardzo wiem odnośnie czego ma być Twoja krytyka ?

 

Niektórzy sobie spacerują przez dystans 30 km, a niektórzy się ścigają.

Krótsze dystanse wynikają z braku czasu. Mam zazwyczaj ze dwie godziny w ciągu dnia na trening i muszę się w tym czasie wyrobić razem z dojazdem do domu.

Kto mi zabroni klepać dystanse 30km i być w tym najlepszy ? :D

Poza tym mam wrażenie, że chcesz żebym się z tego tłumaczył.

Kwestia dystansu padła już wcześniej i przyjąłem do wiadomości wszelkie uwagi. Obecnie jestem w trakcie wprowadzania zmian.

Nikt tu nie zaczyna od sprzętu. Dłuższy czas jeździłem na platformach, dopiero teraz kupiłem SPD.

Chciałem, mogłem, kupiłem.

 

Może twoja żona ma trochę racji pukając się w głowę? Może jak zobaczy że wszędzie jedziesz rowerem i że robisz tygodniowo minimum 400km to uwierzy w sens ładowania w to hobby sportu.

Oczywiście, że ma rację :) Nie zawsze racjonalność idzie w parze z hobby :)

 

Sorry może będzie to niesprawiedliwa ocena i krzywdząca ale mam wrażenie że za bardzo skupiasz się na sprzęcie pedałach i technice treningu a za mało na jeździe.

Skupiam się na wszystkim. Jako, że kwestie odnośnie, których podnosisz alarm zostały już ustalone i przyjąłem to do wiadomości to dyskutujemy o kwestiach pozostałych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...