Skocz do zawartości

[Bike maraton] najdroższy maraton rowerowy w Polsce


flak

Rekomendowane odpowiedzi

Tak się zastanawiam, w jakim celu założyłeś ten temat... Szukasz porady na temat startowania w BM?

Jeżeli tak, to podpowiem Ci, że wcale nie trzeba płacić 90 zł za start. Można zejść do kwoty ok 60 zł - to Twój wybór.

 

Poza tym w ogóle nie ma przymusu startowania w BM. Więc oszczędność jeszcze większa. Możesz nawet pobrać sobie trasę ze strony orga i przejechać ją całkowicie za darmo.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to nie jest tak, że ceny są takie jak rok temu?

 

W ogóle trochę niepoważne biadolenie. Startowe można obniżyć jak pisze hygin. Poza tym startowe to tylko część kosztów. Mój ulubiony maraton jest w Szklarskiej Porębie. Mam tam prawie 700km w obie strony, biorę nocleg, idę na konkretny obiad po wyścigu. W miarę możliwości zostaję do niedzieli. W całej puli kosztów takiego wypadu dopiero likwidacja całej opłaty startowej stała by się odczuwalna, ale przecież org musi odzyskać koszty i jeszcze coś zarobić, żeby mu się chciało w to bawić.

 

Jak chce się mieć tanio, to trzeba jeździć na lokalne zawody i wracać na obiad do domu. Takie życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle trochę niepoważne biadolenie. Startowe można obniżyć 

 

Trochę mi to przypomina sytuację jak kilka lat temu za połączenia telefoniczne płaciło się 1,7 kiedy można było płacić 0,3.

Ja wiem, że wtedy też mówiliście, że drogo to nie dzwoń. Ja miałem inne zdanie w tej kwestii. 

Brak konkurencji i tyle. Forum dyskusyjne więc rzuciłem temat do dyskusji. Zacząłem od swoich przemyśleń. 

 

Bardzo dobrze działa tu SEO marketing Bike Maratonu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu? To znaczy w którym dokładnie roku? Z tego co kojarzę, to ta akurat impreza była od zawsze nieracjonalnie droga.

Chyba w 2008 (nie pamiętam dokładnie), wtedy jeszcze bez problemu można było się zapisać w biurze zawodów przed startem i opłata wynosiła 45 zł + t-shirt Diverse'a

W 2009 zaczęło już drożeć (50 i 60 zł za start - http://www.karpacz.pl/xix-wyscig-w-kolarstwie-gorskim-mtb-karpacz-ndash-sniezka-non-stop-gora-270/e ) w 2010 dobiło już do stówy :)

 

 

Brak konkurencji i tyle.

LOL, no to nie wiem w jakim świecie Ty żyjesz... W każdy weekend w szczycie sezonu masz co najmniej kilka\kilkanaście maratonów (wliczając te lokalne), zakres cenowy też jest różny od 40-90 zł (w zależności od maratonu oraz ile wcześniej płacisz). Wolny rynek... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze działa tu SEO marketing Bike Maratonu. 

Kogo masz na myśli i na jakiej podstawie opierasz swoje twierdzenie?

 

 

 

W 2009 zaczęło już drożeć (50 i 60 zł za start - XIX Wyścig w Kolarstwie Górskim MTB Karpacz – Śnieżka non stop GÓRA - Kalendarz imprez : Karpacz.pl ) w 2010 dobiło już do stówy :)

 

OK, wyścigami zacząłem się ineteresować ok 2010, więc dla mnie ta impreza jest nieracjonalnie droga od zawsze. Przyznaję, że 2009  to wciąż kilka a nie kilkanaście lat, więc masz rację.

 

Ta impreza pokazuje jak można sztucznie pompować cenę. No bo wysiłek organizacyjny jest mniejszy niż przy maratonie - nie trzeba wymyślać trasy, jest ona krótka i łatwa do zabezpieczenia a koszt 2,5 - 3 razy większy. PN pewnie też ssie z tego pieniądz, ale jeśli dało się za 45zł, to skąd teraz ponad 4 razy więcej? Nigdy nie byłem i nie będę na tej imprezie. Jest to robienie kasy na zakazie poruszania się po PN a do rywalizacji nie są dopuszczani wszyscy najlepsi tylko najszybsi w rejestracji i odpowiednio zasobni.

 

Wywołam do tablicy wcześniej wypowiadającego się kolegę...

 

 

Jeżeli organizatorzy mają obsadę to znaczy, że nie przesadzili z ceną...

Nie zgadzam się. Przy niskim limicie osób na Śnieżkę znajdują komplet chętnych mimo ceny z kosmosu. Gdyby podnieśli cenę do 300zł, też znaleźliby się chętni. Uważasz to za uczciwe?

Inaczej rzecz się ma, jeśli chodzi o imprezy z cyklu bikemaraton. Ceny mają rynkowe, co nie znaczy, że gdyby obniżyli wszystkie opłaty o 20zł, nie znalazłoby się jeszcze więcej chętnych. Nie znamy ich ksiąg rachunkowych i nie wiemy czy byłoby ich na to stać czy nie. Ale nie da się wykluczyć, że mają taką możliwość, ale z niej nie korzystają, bo większego tłoku na maratonach by nie ogarnęli, a mieliby mniej śmietanki do spicia. Ich decyzja. Cena BM nie jest przesadzona, choć irytuje mnie ich pakiet startowy, który jest pakietem ulotek. Wolałbym dostać jeden baton energetyczny do ręki i żetonik na pasta party. Bez udawania, że dostaję coś więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

lak, dnia 23 Marz 2017 - 11:34 PM, napisał: Brak konkurencji i tyle. LOL, no to nie wiem w jakim świecie Ty żyjesz... W każdy weekend w szczycie sezonu masz co najmniej kilka\kilkanaście maratonów (wliczając te lokalne), zakres cenowy też jest różny od 40-90 zł (w zależności od maratonu oraz ile wcześniej płacisz). Wolny rynek... 

 

Kolega kamfan miał na myśli wyścig na Śnieżkę. Praktycznie nie ma on konkurencji poza "Rowerem na Śnieżkę" organizowanym 01.09 z ceną...190zł ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując temat - polecam starty w maratonach w Czechach. Tam cały czas jest podobnie jak kilka lat temu u Nas - przede wszystkim liczy się uczestnik, a dopiero później pieniądz. Nie ma spiny o "złote gacie", jest za to rywalizacja z ludźmi ze wspólną pasją :) Ceny też są dużo bardziej przystępne, a posiłki i pakiety startowe dużo lepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważasz to za uczciwe?

 

 

 

Tak, za całkiem uczciwe. Nieuczciwie to by było, jakby w ogłoszeniu cena była 10 zł a na miejscu nagle wiadomość o konieczności dopłaty 150. 

Idąc twoim tropem myślenia ceny w np. salonie Porsche są nieuczciwe, a w Maserati to już sami oszuści pracują.

 

Każdy może zorganizować maraton. Jaki problem? Nie podoba się cena u innych to trzeba zrobić swój, zamiast narzekać. Do narzekania to są setki, do organizacji ludzi brak. I nie chodzi mi tylko o sport rowerowy.

 

Prawda jest taka, że tanio jest wtedy, kiedy za organizację biorą się pasjonaci - amatorzy. Wtedy w koszty organizacji wliczone są faktycznie zużyte materiały i usługi, ale nie ma robocizny i zysku.  Ale im  (pasjonatom) dosyć szybko kończy się zwyczaj power, bo jeździć jest super ale organizować już niekoniecznie. Organizator - amator nagle się orientuje, że to nie tylko kwestia pracy ale także odpowiedzialności. W tym momencie sprawy trafiają w ręce przedsiębiorczych, którzy chcą pracować i brać odpowiedzialność - ale nie za darmo. A wtedy, jak już słusznie koledzy zauważyli, zaczyna działać podstawowa zasada ekonomii. To znaczy, że wzrost cen może zahamować jedynie większa podaż (usług na zbliżonym poziomie)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Idąc twoim tropem myślenia ceny w np. salonie Porsche są nieuczciwe, a w Maserati to już sami oszuści pracują.

Nie wiem w jaki sposób wywnioskowałeś to z moich wypowiedzi. Nie mam zwyczaju wypowiadać się o rzeczach, na których się nie znam. Należy do nich rynek luksusowych samochodów (niestety ;)). O ile wiem, zarówno Porsche jak i Maserati mają konkurencję w swoich segmentach, która nie pozwala im windować cen w nieskończoność. Zakładam więc, że działa to dość uczciwie. Rynek dóbr luksusowych jest z natury niewielki, więc tam marże muszą być większe. Zostawmy to.

 

Uważam, że każdemu przedsiębiorcy należy się godziwy zysk. Czyli ma nie tyrać za darmo, bo mu się odechce. Ale ma też nie strzyc owieczek zbyt blisko skóry. Jeśli maraton na 40-60km pętli w górach da się zorganizować za 60-100zł, bo za tyle większość organizuje, to znaczy że krótki uphill za 200zł jest zwykłym ździerstwem. Podaż się nie zwiększy, bo potrzebna jest zgoda PN na zaoferowanie wjazdu na Śnieżkę. BM wykorzystuje tu swoją pozycję monopolistyczną lub dominującą - niech każdy nazwie jak chce. Podobnie robi Microsoft na rynku oprogramowania. Do Ciebie należy wybór czy będziesz chciał dostrzec te fakty czy będziesz wolnorynkowym doktrynerem. Zawsze można powiedzieć, że chcącemu nie dzieje się krzywda, ale czy kupując produkt/usługę od monopolisty na pewno chcesz kupić ją taką, jaka jest i za tyle, za ile jest oferowana?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje argumenty byłyby przekonujące gdybyśmy rozmawiali o produktach pierwszej, ważnej potrzeby. Tutaj nie ma przymusu. Wręcz odwrotnie - maratony to  hobby, a tym samym produkt luksusowy. Dodatkowo nie jest to usługa biznesowa, w znaczeniu, że kupujący nie kalkuluje, czy mu się zwróci po doliczeniu do jego kosztów wytworzenia własnych produktów czy usług.

 

 

Oczywiście, że to strzyżenie owieczek. Nie tutaj się nie zgadzamy. Ja Ci tylko usiłuję wytłumaczyć, że to nie jest nieuczciwe - tak działa rynek od zawsze i kijem Wisły nie zawrócisz. Myślisz, że ile wynosi np. koszt wytworzenia przerzutki tylnej XTR? Bo moim zdaniem góra 10% jej ceny. I co - przerzucisz się na Tourney bo tam relacja koszty / cena jest np. 50%?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że to strzyżenie owieczek. Nie tutaj się nie zgadzamy. Ja Ci tylko usiłuję wytłumaczyć, że to nie jest nieuczciwe - tak działa rynek od zawsze i kijem Wisły nie zawrócisz. Myślisz, że ile wynosi np. koszt wytworzenia przerzutki tylnej XTR? Bo moim zdaniem góra 10% jej ceny. I co - przerzucisz się na Tourney bo tam relacja koszty / cena jest np. 50%?  

Dokładnie, tak po prostu działa wolny rynek. Firma ustala cenę, a Ty jako klient możesz kupić lub nie, ewentualnie poszukać jakiegoś zamiennika. Ceny Uphillu są chore, ale znajdują się chętni, więc nic się nie zmieni. Na Śnieżkę zawsze można wjechać "na dziko", a cena ewentualne mandatu często jest niższa od wpisowego (wjeżdżałem kilka razy w tygodniu rano, raz tylko zapłaciłem 50 zł) :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nie kwota startowego jest problemem w naszym temacie, a jej stosunek do wynagrodzenia z pracy. U nas w kraju minimalna pensja w 2017 to 1459zł, a np. w Niemczech 6605zł (1536 eur). Dla nas startowe w wyścigu na Śnieżkę to 13,70% wypłaty, a dla Niemca 3,02%. Niemiec na startowe pracuje 5h, Polak 15h. Dlatego Polacy są krajem narzekającym.

 

Z drugiej strony jeśli startowe jest za wysokie nie startuj w tej imprezie, jeśli tak zrobi 60% uczestników, organizator obniży startowe :) Orze ile może :) Sam bym tak robił :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LOOL, a jaki sens ma porównywanie POLSKIEGO wpisowego do NIEMIECKICH zarobków??? W Niemczech chleba za 2 zł (0,5 euro) nie kupisz... Jak coś to porównuj polskie do polskiego, a niemieckie do niemieckiego.  Inna kwestia, że przykład Uphillu jest przypadkiem skrajnym i totalnie niereprezentatywnym... Sposób przedstawiania faktów jak w TVPis ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...