Skocz do zawartości

[podróż] do okoła Polski


PanPaszczak

Rekomendowane odpowiedzi

Wychodzi na to, że właśnie jest reguła, bo na podjazdach najbardziej potrzebna jest wydolność krążeniowo-oddechowa, czyli dokładnie to co poprawiłeś bieganiem :thumbsup: Wytrzymałości na wysiłek interwałowy zwykłym bieganiem się nie zrobi i chyba tu jest pies pogrzebany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trasy najdłuższej jakotakiej nie mam od czasu gdy zacząłem biegać. Jak wspomniałem na rowerze jeżdżę gdy jestem w Polsce. Najdłuższa moja trasa jednodniowa to była 20/25km. (oczywiście cały czas mowa, że od czasów biegania) Jestem zdania, że organizm musi dostać przynajmniej tydzień na przyzwyczajenie się do długich dystansów chociaż przynajmniej 30km na dzień, i po tygodniu takich jazd można wyruszyć w trasę. Oczywiście mogę się mylić, bo nie jestem profesjonalnym kolarzem/cyklistą (jak zwał tak zwał), tylko osobą która kocha rowery i kocha na nich jeździć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trasy najdłuższej jakotakiej nie mam od czasu gdy zacząłem biegać. Jak wspomniałem na rowerze jeżdżę gdy jestem w Polsce. Najdłuższa moja trasa jednodniowa to była 20/25km. (oczywiście cały czas mowa, że od czasów biegania) Jestem zdania, że organizm musi dostać przynajmniej tydzień na przyzwyczajenie się do długich dystansów chociaż przynajmniej 30km na dzień, i po tygodniu takich jazd można wyruszyć w trasę. Oczywiście mogę się mylić, bo nie jestem profesjonalnym kolarzem/cyklistą (jak zwał tak zwał), tylko osobą która kocha rowery i kocha na nich jeździć.

Nie obraz sie, ale 20km to moja 6 letnia corka przejezdza. To nie jest dystans -to poprostu przejazd. Ludzie tyle to na piechote robia bez wiekszego przygotowania. Babcie na pielgrzymkach codziennie wiecej ida.

Serio -nie traktuj tego osobiscie.

Ja troche jezdze (tak z 4-5tys rocznie) a jak poszedlem z kumplami na pilke to malo pluc nie wyplulem (a 100km na rowerze spokojnie zrobie). Takze moim zdaniem wielkiej korelacji pomiedzy rowerem a bieganiem nie ma.

 

Wysłane z mojego QUANTUM_2_400 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakaś jest moim zdaniem, chyba że tylko w drugą stronę. Jak pisałem kiedy już biegałem dłuższe dystanse, miałem kłopoty z dłuższymi dystansami na rowerze. Jeżdżenie traktowałem tylko lekko i uzupełniająco (30-40km). Niemniej pożyczyłem szosę i w krótkim czasie bez problemu zacząłem jezdzić trasy do 110km (i czułem że mogę więcej). Gdybym nie biegał długich dystansy (wtedy to już zdarzało się po 50km biegiem i więcej) zapewne zajęło by mi to znacznie więcej czasu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie obraz sie, ale 20km to moja 6 letnia corka przejezdza. To nie jest dystans -to poprostu przejazd. Ludzie tyle to na piechote robia bez wiekszego przygotowania. Babcie na pielgrzymkach codziennie wiecej ida.

Serio -nie traktuj tego osobiscie.

Ja troche jezdze (tak z 4-5tys rocznie) a jak poszedlem z kumplami na pilke to malo pluc nie wyplulem (a 100km na rowerze spokojnie zrobie). Takze moim zdaniem wielkiej korelacji pomiedzy rowerem a bieganiem nie ma.

 

Wysłane z mojego QUANTUM_2_400 przy użyciu Tapatalka

alez oczywiscie ze to jest malutko zgadzam sie, ale jak zaczynalem moje jezdzenie bez biegania to mialem straszne problemy, po bieganiu zupelnie inaczej. gdybym mial szanse zrobic wiecej km, to bym zrobil bez problemu, jestem tego pewien, ale niestety nie bylo mi to dane, i dopiero dane mi to bedzie w czerwcu.

Konczac moj temat, zdam wam relacje gdy juz moja podroz rowerowa skoncze w lipcu, wtedy potwierdze, ze bieganie nic mi nie dalo do rowerowej wycieczki po polsce, badz tez na odwrot. chyba, ze zgine po drodze hehe.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trasa fajna, weź poprawkę na wszystkie nieprzewidziane sytuacje, takie jak pogoda, awarie roweru i ewentualnie forma :)

Co do przyczepki do roweru , to nie używałem. Dobrze mi się jeździ z sakwami,  a przyczepka no cóż może różnie reagować na różnych drogach i oczywiście zwiększa długość pojazdu hehe

Noclegi to namiot, albo przystanki autobusowe, to też zawsze jakaś ewentualność, czasami ludzie przygarniają, jak opowiesz komuś na trasie co robisz!

Jazda mniejszymi drogami, autostrady odpadają ;) zakup kompaktowej kuchenki, jakiś gaz pieprzowy się przyda, np na psy albo niedźwiedzie :D 

Bagaż to pełny minimalizm. Ważne to mieć komplet kluczy do roweru i dętki. 

Wygodne buty, ja preferuję sandały z bardzo twardą podeszwą.

Siodełko oczywiście też ważne, plus opcjonalnie zakup spodenek rowerowych z wkładką , ale to opcjonalnie jak kto lubi!

powodzenia

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

gaz pieprzowy się przyda, np na psy albo niedźwiedzie

 

Ten gaz na psy albo niedźwiedzie to rozumiem że w przypadku niedźwiedzia po to żeby miał bardziej pikantną potrawkę z nas? 

Bo taki gaz to dla niego mniej więcej jak popieprzenie zupy z pieprzniczki dla nas ;)

 

Na misie sa gazy wielkości malej gaśnicy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

w przypadku niedźwiedzia po to żeby miał bardziej pikantną potrawkę z nas? 

 

wtedy mamy większą wydajność jazdy! Załóżmy że widzisz takiego niedźwiedzia, czekasz aż podejdzie do ciebie, walisz gazem w niedźwiedzia będąc oczywiście już na rowerze i teoretycznie powinieneś szybko się oddalić. Po około 40 km pościgu niedźwiedź powinien dać ci spokój, a że one szybko biegają to twoja jazda będzie efektywniejsza :D Wtedy też można poprawić swoją życiówkę :D Jeżeli nie chcesz poprawić swojej życiówki, to absolutnie nie polecam używać gazu na niedźwiedziach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja napiszę jak ja się wybrałem na taką wyprawę.

Przez 20 lat nawet na rower nie wsiadałem, jakoś na wiosnę strzelił mi pomysł by się gdzieś wybrać.

Wstałem z przed telewizora.

Kupiłem starego Ridleja za 150 zł, sakwy z marketu, po drodze zmieniłem siodełko na większe i parę pierdołek.

Moim przygotowaniem kondycyjnym było 7 dni po w miarę płaskim terenie a później przeważnie góry.

Z Poznania do Rumunii i z powrotem.

Przez miesiąc zrobiłem ok 3000 km.

Wróciłem cały, kondycja się wyrobiła i już nie mogę się doczekać następnej wyprawy.

Będziesz w cywilizowanych stronach więc jak coś wysiądzie to dokupisz i naprawisz, jak braknie kondycji to zrobisz mniejsza trasę albo wrócisz pociągiem.

Moja rada, po prostu wsiądź na jakiś rower i jedź a doświadczenie przyjdzie z każdym przejechanym kilometrem.

Jak nie jeździsz na co dzień, kup coś MBT, ja szukam aktualnie Gary Fishera PIranha, stary model ale niezawodny.

Na problemy z tyłkiem najbardziej pomagał mi krem NIvea, po tygodniu się przyzwyczaił i nie było więcej  problemów. :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ból dupy najlepsze jest po prostu jeździć, a jak już sobie odparzysz dupsko to zamiast kremu Nivea jak kolega radzi polecam sudocrem.  Nie twierdzę że kolega wyżej pisze głupoty , bo pewnie mu to pomaga , ale wiem po sobie ale i od innych osób że sudocrem jest rewelacyjny na takie problemy . Rower mtb i wyprawa? Można oczywiście to już kwestia upodobania , ja sobie nie wyobrażam na czymś takim jechać na swoje wyprawy, lecz znam osobiście takich co jeżdżą i sobie chwalą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...