Skocz do zawartości

[Przepisy] Zimą ścieżką rowerową czy jezdnią?


Rekomendowane odpowiedzi

 

Na Podkarpaciu. Obojętnie w jakich warunkach, jak zobaczą rowerzystę jadącego równolegle do DDR często włącza się tryb nienawiści i "drogowego gniewu".

 

A co do odśnieżania - myślę że nawet jeśli firmy robią wszystko zgodnie z rozporządzeniami to ciągle jest to niewłaściwa forma.

 

Tu chodzi o odpowiednie traktowanie drogi dla rowerów - a raczej jego brak. 

 

W pierwszym przypadku współczuje takiego nagromadzenia chamów a w drugiej sprawie to kluczem do sukcesu jest regularne odśnieżanie i sypanie solą. Jak tu olewa się sprawę i odśnieża w naście godzin po opadach to nic nie da rady i faktycznie jazda po takiej DDR jest katorgą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. 

 

W sumie sam fakt braku posypywania solą trochę mnie dziwi. 

 

Z jednej strony to rozumiem bo piesi radzą sobie raczej bez problemu wiec szkoda przesadzać z solą która w końcu negatywnie wpływa na obuwie, a z drugiej po "przetarciu" szlaku nie był użyty żaden środek (sól czy piach) żeby i rowerzystom i pieszym trochę ułatwić życie na lodzie który powstał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Art. 33. 

1. Kierujący rowerem jednośladowym jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub z drogi dla rowerów i pieszych. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

1a. W razie braku drogi dla rowerów lub drogi dla rowerów i pieszych kierujący rowerem jednośladowym jest obowiązany korzystać z pobocza, z zastrzeżeniem art. 16 ust. 5, a jeżeli nie jest to możliwe - z jezdni.

 

Art. 16.

5. Kierujący pojazdem zaprzęgowym, rowerem, motorowerem, wózkiem ręcznym oraz osoba prowadząca pojazd napędzany silnikiem są obowiązani poruszać się po poboczu, chyba że nie nadaje się ono do jazdy lub ruch pojazdu utrudniałby ruch pieszych.

 

Zanim zacytuje się jakiś paragraf warto przeczytać wszystko ze zrozumieniem wraz z wyjątkami.

 

Zrozumienie wyjątkowo przejrzyście napisanych przepisów jak te powyżej to widać nie twoja domena...

Przede wszystkim ubzdurałeś sobie, że DDR i pobocze to jedno i to samo a tak nie jest - czym jest DDR można przeczytać m.in. w rozporządzeniu o którym wspomniałem. Powyższe zapisy oznaczają dokładnie to:

- kierujący rowerem musi korzystać z DDR

- jeśli nie ma DDR musi jechać poboczem

- jeśli pobocze nieprzejezdne, łażą tam piesi albo po prostu pobocza nie ma to wtedy jezdnią

DDR nie dotyczą żadne wyłączenia i wyjątki. Jest lub jej nie ma i tyle w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

No właśnie. 

 

W sumie sam fakt braku posypywania solą trochę mnie dziwi. 

 

Z jednej strony to rozumiem bo piesi radzą sobie raczej bez problemu wiec szkoda przesadzać z solą która w końcu negatywnie wpływa na obuwie, a z drugiej po "przetarciu" szlaku nie był użyty żaden środek (sól czy piach) żeby i rowerzystom i pieszym trochę ułatwić życie na lodzie który powstał. 

Żadnej soli! W Warszawie sypią bez umiaru, soli jest więcej niż śniegu. Chrzęści tylko pod kołami, niszczy środowisko, drogi i rowery. Niech się ograniczą do odgarnięcia śniegu, jeśli zalega zbyt grubą warstwą. Zresztą zawsze wolę jechać po białym śniegu niż błotnej bryi. Jeszcze gorzej jest z piachem. Zalega później miesiącami, nikt go nie sprząta, a poprawa następuje dopiero wraz z wiosennymi deszczami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja też jestem przeciwnikiem soli. Bo o ile można mieć gorszy rower na zimę to z samochodem już gorzej. A sypią bez umiaru. 

 

Chodziło mi raczej o to że po dopuszczeniu do pojawienia się lodu na "ścieżkach" nikt z tym nic nie robi. Bo biały śnieg owszem, ale zadeptany to jazda jak po krzywych kocich łbach. 

 

Jakby dbali o odśnieżenie "do zera" nie byłoby problemu. 

 

Znowu wraca temat zamiatarki zamiast pługu ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej dyskusji warto pamiętać o ustawie o drogach publicznych.

Ustawa o drogach publicznych (droga to jezdnia+pobocze+równoległa infra rowerowa i piesza) jasno stanowi, że wszyscy obywatele mają prawo korzystać z dróg publicznych i nie mogą być w żaden sposób dyskryminowani w dostępie do nich. Oczywiście, ustawa dopuszcza wyłączenia określonych kategorii pojazdów z określonych dróg publicznych odrębnymi przepisami, np. zawartymi w PoRD.

Jak wiadomo, rowery nie podlegają kategoryzacji, więc nie da się wyłączyć np. rowerów szosowych, a dopuścić tylko "górali" na kolcowanych oponach :-). Oznacza to, że każda droga przeznaczona dla rowerów, będąca częścią drogi publicznej, musi być zaprojektowana, wykonana i utrzymywana tak, by można było jechać nią bezpiecznie i sprawnie każdym typem roweru. Zatem, jeśli na jezdni nie ma zakazu ruchu rowerów (B-9), a DDR jest nieprzejezdna z powodu np. nieodśnieżenia czy zalodzenia, korzystamy z jezdni (lub przejezdnego pobocza),  posiłkując się ustawą o drogach publicznych (prawo dostępu do DP i zakaz dyskryminacji - a np.nieodśnieżona  DDR przy "czystej" jezdni to ewidentna dyskryminacja), odmawiamy przyjęcia ewentualnego mandatu i ewentualnie idziemy do sądu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jakie są Wasze doświadczenia z jazdą po DDR? Czy obowiązują tam (na DDR) jakieś konkretne przepisy i jasne zasady? Czy wyznaczone pasy dla rowerów i pieszych mają jakieś znaczenie (znaki C-16/13)? Czy ktoś to egzekwuje? Czy należą się i ktoś wlepia mandaty pieszym za łażenie po pasie DDR? Czy ktoś wlepia mandaty rowerzystom za chwilowe zjeżdżanie na pas dla pieszych? Pytania retoryczne?

W życiu nie zdarzyło mi się naocznie widzieć pieszego dostającego mandat za łażenie po DDR , a tym bardziej patrolu który chociaż poucza w niebezpiecznych miejscach piechurów łażących po DDR, i chyba wątpię abym zobaczył , a przecież przepis który określa gdzie jest miejsce pieszego i co mu wolno a czego ne wolno na chodniku istnieje. Rozumiem że policja chce być "przyjazna" największej społecznej grupie komunikacyjnej i nie chce psuć hierarchii że najbardziej niezdyscyplinowani są wszędzie i zawsze kierowcy i rowerzyści. Gonienie pieszego i udowadnianie mu że np. przed chwilą lazł droga rowerową i stworzył niebezpieczeństwo jest nieadekwatne do korzyści (marne 50 zł) , jednym słowem nie kalkuluje się i powoduje w przypadku użerania się z roszczeniowym filozofem (takich mamy bez liku) niewspółmierne koszty postępowania administracyjnego albo sądowego. Konia z rzędem naczelnikowi wydziału w danym mieście który będzie chciał wejść w konflikt ze "biednym i udręczonym" społeczeństwem.

Jeżeli chodzi o DDR vs ulica tutaj jestem miło zaskoczony w mieście Poznań relacjami z kierowcami. Są bardziej świadomi że dzielą przestrzeń z jeszcze jedną grupą , owszem zdarzają się szeryfowie którzy na najbliższym skrzyżowaniu próbują "uczyć" rowerzystę gdzie jest  jego miejsce, ale są to marginalne przypadki które wynikają z braku wiedzy o infrastrukturze ( kontrapasy, strefa "tempo 30 " .Paradoksalnie bezpieczniej się jedzie zawsze ulicą bo tam kierowca ma wzmożoną czujność i respekt , natomiast nie zawsze może się spodziewać że skręcając w drogę poprzeczną albo wyjeżdżając z osiedlowej drogi przetnie przejazd rowerowy na którym nagle wystrzeli mu rower zza przeszkody. Dlatego ważna sprawa , dostosować się do każdej " miejskiej dżungli" z osobna. :-))

Ważna sprawa z mojego doświadczenia : zbliżając się do przejazdu rowerowego po prostu dać szansę się zauważyć kierowcy , czyli zwalniam ale nie daję do zrozumienia że pękam czy mam obawy z pierwszeństwem, powoli aczkolwiek zdecydowanie przejeżdżam z łapskami na klamkach w razie czego. Jeżeli już dochodzi do kontaktu a tak bywało niestety prędkość jest tak minimalna z oby stron że wystarczy się podnieść otrzepać , przyjąć przeprosiny lub kwotę "zadośćuczynienia" za ewentualne szkody sprzętu i po sprawie.


 

 

Zatem, jeśli na jezdni nie ma zakazu ruchu rowerów (B-9), a DDR jest nieprzejezdna z powodu np. nieodśnieżenia czy zalodzenia, korzystamy z jezdni (lub przejezdnego pobocza), posiłkując się ustawą o drogach publicznych (prawo dostępu do DP i zakaz dyskryminacji - a np.nieodśnieżona DDR przy "czystej" jezdni to ewidentna dyskryminacja), odmawiamy przyjęcia ewentualnego mandatu i ewentualnie idziemy do sądu...

 

Nie jestem alfą i omegą ale z tego co wiem ośmielę się zasugerować trochę odwrotny przepis Kodeksu, mianowicie jeżeli

Art 33

Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jest dozwolone wyjątkowo gdy:

5.3  warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła) z zastrzeżeniem ust. 6

Nie możemy sobie ot tak skoczyć na ulice bo czujemy się niebezpiecznie na DDR.

Jest to racjonalny przepis bo gdy fikniemy orła na oblodzonej drodze możemy spowodować niezły karambol z nami w roli głównej z licznymi ofiarami , dlatego ustawodawca pozostawia rowerzyście wolny wybór warunkowo dopuszczając poruszanie się po chodniku, w razie wypadku na chodniku ze względu na prędkość i masę sprzętu szkody nie będą znaczne pomijając kila siniaków swoich lub pieszych, na pewno nikogo nie zabijemy.

Pytanie następujące : czy jeżeli służby drogowe nie odśnieżą drogi na czas albo gdy jest oblodzona, kierowca tłumacząc się przed policja tym faktem wjedzie na chodnik i warunkowo będzie się po nim poruszał ? Myślę że nie możemy swoją postawę tłumaczyć z położenia ofiary w stylu :zachciało mi się nagle kupę, więc skoro nie ma w pobliżu toalety strzelę sobie klopsa na środku ulicy. Wiem, przykład ordynarny ale musiałem zobrazować do czego doprowadzi takie myślenie. Jeżeli jest droga obojętnie w jakim stanie , trzeba dostosować tak prędkość aby się nie wygrzmocić, to się tyczy kierowców na drodze, pieszych na chodniku jaki i rowerzystów na DDR. A jeżeli już zajdzie nieszczęście to egzekwujemy odszkodowania od zarządcy drogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

robertrobert1, dnia 01 Lut 2017 - 7:56 PM, napisał: snapback.png

W myśl kodeksu droga rowerowa jest niejako zakwalifikowana jako pobocze a skoro pobocze nie nadaje się do jazdy to śmiało jadę jezdnią.

 

Chyba raczej Twoja nadinterpretacja ;)

 

 

No to jeszcze raz

 

Pobocze to

...

Art. 2.

Użyte w ustawie określenia oznaczają

12. pobocze – część drogi przyległą do jezdni, która może być przeznaczona do ruchu pieszych lub niektórych pojazdów, postoju pojazdów, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt;

 

Jeśli dobrze rozumiem to rower kwalifikuje się jako "niektóry pojazd "

 

natomiast droga rowerowa to

 

5. droga dla rowerów
drogę lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów jednośladowych, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi.

 

Według powyższego wynika jednoznacznie, że droga rowerowa jest częścią pobocza po której nie mogą się poruszać piesi, nie można, jechać wierzchem, pędzić zwierząt czy parkować pojazdów. Jeśli jest inaczej to proszę wskaż mi przepis, który o tym mówi.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle nie wiem, jak i po co @robertrobert1 się upiera przy absurdzie, który wymyślił.

Wracając do tematu - lubię jeździć po ścieżkach, a nie po śmierdzącej ulicy. Gdy DDR ze względu na śnieg czy lód, jest nieprzejezdna lub jedzie się po niej trudno czy niebezpiecznie jadę po chodniku lub po ulicy. Nigdy nie miałem w takim przypadku jakichkolwiek problemów z policją. Być może dlatego, że w zimie jest mało cyklistów i pieszych, a ludzie są bardziej wyrozumiali.

 

Wysłane z mojego Redmi 3S przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ulica ok, chodnik ok, DDR, szklanka.

 

Takie trasy " szklanka " uwielbiam ...   :D  gdy " zapindalam "  rowerem z kolcami. 

 

Czasami chodnik dla Ludzików też jest oblodzony. To spojrzenie Ludziorów...   :woot:   Kiedy rzuca na prawo, i na lewo, ludków na lodzie.  

 

I ktoś tu pisał o kolcach... 

 

Takie opony z kolcami  ( Schwalbe ) nadają się na lód / na śnieg... i na twarde podłoże. Na początku trzeba się przyzwyczaić, bo są takie bardziej " śliskie " na twardym podłożu. 

A kolce zetrzeć, to nie tak łatwo...  :)  

 

Pewnie zaraz się znajdzie  " mistrz druciarstwa " ... dlaczego takie drogie / a idź Pan w Chu... /  sam " se "  zrobię.  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie następujące : czy jeżeli służby drogowe nie odśnieżą drogi na czas albo gdy jest oblodzona, kierowca tłumacząc się przed policja tym faktem wjedzie na chodnik i warunkowo będzie się po nim poruszał ? Myślę że nie możemy swoją postawę tłumaczyć z położenia ofiary w stylu :zachciało mi się nagle kupę, więc skoro nie ma w pobliżu toalety strzelę sobie klopsa na środku ulicy. Wiem, przykład ordynarny ale musiałem zobrazować do czego doprowadzi takie myślenie. Jeżeli jest droga obojętnie w jakim stanie , trzeba dostosować tak prędkość aby się nie wygrzmocić, to się tyczy kierowców na drodze, pieszych na chodniku jaki i rowerzystów na DDR. A jeżeli już zajdzie nieszczęście to egzekwujemy odszkodowania od zarządcy drogi.

 

Samo porównanie poruszania się rowerem a samochodem jest całkowicie z dupy jak już używamy takich określeń. Czemu to już zostawiam do przemyślenia. W tym dość absurdalną teorię o dostosowaniu prędkości no DDR. Raczej rozmawiamy o braku prędkości jak już bo jechać się nie da. Fajnie jest pitolić trzy po trzy ale może do szkoły chce dojechać młoda osoba i nie za bardzo poradzi sobie na zasypanej DDR. Starsza osoba to samo. Mają zostać w domu, mają prowadzić bo ktoś dał dupy?? Nie. I teraz do sedna. Jak jest zasypana ścieżka rowerowa to można bez najmniejszego problemu prawnego skorzystać z jezdni. Nie ma tu żadnej dyskusji. Wprawdzie słusznie zauważono, że nie ma na to uregulowania prawnego ale zalecają to raz policja jako sytuację wyjątkową i dwa wszystkie szychy z wszelakiej maści służb zajmujących się transportem i drogami. Oczywiście zastaje zachowana zasada 1m od krawężnika. Liczę, że wyjaśniłem i już dyskusji na ten temat nie będzie. A jak trafi się policjant nie kompetentny względnie idiota to od tego jest sąd by sprawę wyprostować. 

 

A z tym karambolem spowodowanym przez rowerzystę to już naprawdę grubo. Ktoś coś słyszał o takim przypadku i ilości ofiar??

 

Co do soli to sory ale albo rybka albo akwarium. Nie można przez pryzmat walenia tym środkiem bez opamiętania całkiem go skreślać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z tym karambolem spowodowanym przez rowerzystę to już naprawdę grubo. Ktoś coś słyszał o takim przypadku i ilości ofiar??

 

http://plock.wyborcza.pl/plock/1,35681,8143873,Wypadek_na_Pilsudskiego__Ranni__rowerzysta__kierowca.html?disableRedirects=true

http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/971289,wypadek-na-lotniczej-jadacy-pod-prad-rowerzysta-spowodowal-zderzenie-daewoo-z-autobusem-zdjecia,id,t.html

 

Zaraz się zacznie szukanie dziury w całym czyli : ale to nie były warunki zimowe , ale to było tak dawno, ale nie było ofiar śmiertelnych itd....

 

Konkluzja jest jedna : jeżeli są naprawdę fatalne warunki drogowe , nie kozaczymy, nie pchajmy się tam gdzie narobimy jeszcze większej kaszany tylko odżałujmy te parę złotych ( w przypadku osoby młodej - niedoświadczonej , starszej - niedołężnej) i wybierzmy komunikację publiczną, nie róbmy z siebie losowych sierot i nie zachowujmy się jakbyśmy widzieli tylko czubek własnego nosa, nie raz nie dwa widziałem jak kolesiowi było "niewygodnie " na DDRiP i fiknął orła na oblodzonym poboczu podczas gdy za nim jechał sznur samochodów, bo sądził że skoro asfalt jest czarny to nie ma prawa być lodu na poboczu , przekonał się dość szybko :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę myślisz że chodzi o oszczędność kilku złotych?

Pamiętam sytuację ze studiów kiedy przy kilkunastostopniowym mrozie na jakieś zajęcia na drugim końcu miasta przyjechałem rowerem. I jeden z kolegów powiedział: "Karol, jak szkoda Ci 1,15zł to zrobimy dla Ciebie zrzutkę." W tamto miejsce musiałbym jechać z przesiadką, do tego przejść się kawałek pomiędzy przystankami, dojść do i z przystanku. A czas dojazdu rowerem jest o połowę krótszy. I takich miejsc/połączeń jest więcej.

Do czego zmierzam - wybieram rower w zimie ze względu na oszczędność czasu, nie pieniędzy. Więc podobnie jak część osób które się tu wypowiadają chcę dojechać w trybie door-to-door w miarę szybko a nie po "kocich łbach" czy lodzie. Bo nawet przy fatalnych warunkach rower ciągle jest najszybszym środkiem komunikacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My tutaj nie rozmawiamy o jakiejś fanaberii bo często tak jest odbierana jazda rowerem zimą po takim dajmy na to Krk tylko o przypadkach "gminnych". Gdzie być może autobusu nie ma bus jedzie raz na 2 godz lub wcale. Ludzie są biedni i nie stać ich na "luksusy" 4 kółek. Dlatego za nie utrzymywanie w przejezdności DDR ktoś powinien dostać solidnie po dupie. Albo się robi za często nie małą kasę taki DDR i utrzymuje albo nie robi się wcale i tematu nie ma. Że za rowerzystą ciągnie się sznur samochodów. To bardzo dobrze. Są małe prędkości i nikomu nic się nie stanie. Swoją drogą jak ślimaczymy się za samochodem z 30km/h parę km to jest do przyjęcia ale jak robimy to samo za rowerzystą to skacze ciśnienie. I byś my się rozumieli bo ktoś tam wspominał o mandacie dla "goliłydy" na szosówce w takich warunkach. I bardzo dobrze bo ja bym mu dowalił jeszcze więcej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Wyborcza.pl http://www.gazetawro...jecia,id,t.html Zaraz się zacznie szukanie dziury w całym czyli : ale to nie były warunki zimowe , ale to było tak dawno, ale nie było ofiar śmiertelnych itd....

 

Oba te przypadki nie maja nic wspólnego z warunkami atmosferycznymi. W pierwszym rowerzysta zjechał z chodnika przed auto, przyczyna nieustalona. W drugim rowerzysta jechał zygzakiem pod prąd, najprawdopodobniej pijany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...