Skocz do zawartości

[doping] EPO, doping który nie działa?


IvanMTB

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Kłaniam,

 

Wczoraj wieczorem, zupełnie przez przypadek obejrzałem jeden z odcików "Uwaga! Naukowy bełkot!" o dopingu.

 

Prowadzacy postawił interesująca tezę, że w świetle badań nauokwych nie znaleziono dowodów na to iż EPO powoduje wzrost wydolności u zawodowych kolarzy.

 

Materiał tutaj, interesujacy nas fragment zaczyna się od 7:55:

 

https://www.youtube.com/watch?v=CTdAo0X6JmI

 

Link do startu od 7:55 ----> https://youtu.be/CTdAo0X6JmI?t=7m55s

 

Jednakowoż polecam obczaić cały odcinek.

 

Co niezwykle pozytywne, gościk nie linkuje popularnych stronek w interentach, sensyjnych informacji z portali brukowych tylko podaje solidne, naukowe źródła...

 

Hmmm...

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to widzę tak:

Zawodowi kolarze trenują w górach i śpią w komorach hipoksyjnych, więc ich poziom EPO jest i tak podwyższony, dlatego "dolewanie" go nie poprawia (znacząco) wyników (nie ma czego poprawić). Może biorą go, żeby utrzymać RBC na pewnym wysokim poziomie, gdy już nie mogą trenować w warunkach obniżonej prężności tlenu. Jednak jak wiadomo zbyt wysoki poziom czerwonych krwinek zaburza właściwości reologiczne krwi i prowadzi do zatorów > zawałów > śmierci. Wniosek - trzeba robić często morfologię, gdy chce się brać EPO ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podejrzenie, że ten człowiek może nie wiedzieć o czym mówi.

 

1. Nie wiem skąd informacja, że kładzie się nacisk na wykrywanie najmniejszych ilości EPO. Przecież w EPOce nie wykrywano EPO, bo nie było odpowiednich badań. Badano hematokryt i jeśli wychodził powyżej 50, uznawano, że jest to poziom nienaturalny i dyskwalifikowano za doping.

2. Nieporozumieniem jest teza, że hormon wzrostu nie powinien być zakazany, bo daje znikome korzyści. Nie wiem na jakiej podstawie informacja, że korzyści są znikome. Pewnie to zależy od dyscypliny... Ale nawet jeśli w kolarstwie korzyść byłaby znikoma, to trzeba pamiętać, że na najwyższym poziomie wszyscy są piekielnie dobrze wytrenowani i to właśnie ta "znikoma korzyść" może decydować czy kolarz podnosi ręce na mecie czy dojeżdża drugi i nikt o nim nie pamięta.

 

Co do samego EPO jeszcze. Pamiętam z książki "Wyścig tajemnic" wywód o wpływie dopingu na wyniki. Teza była taka. Im wyższy hematokryt, tym większa zdolność krwi do transportu tlenu. Zakazany był hematokryt powyżej 50. Wobec tego zawodnik z hematokrytem naturalnym na poziomie 45 niewiele mógł zyskać korzystając z EPO w dawkach pozwalających przechodzić testy antydopingowe. Jeśli natomiast znalazł się zawodnik, który miał dobre wyniki przy naturalnym hematokrycie rzędu 30, to takiego zawodnika można było przesunąć do ścisłej czołówki peletonu, umiejętnie futrując EPO.

 

Zatem ta teza

 

Prowadzacy postawił interesująca tezę, że w świetle badań nauokwych nie znaleziono dowodów na to iż EPO powoduje wzrost wydolności u zawodowych kolarzy.

 

 

wydaje mi się bardzo wątpliwa. Myślę, że wykonano bardzo wiele badań naukowych na zawodowych kolarzach, które potwierdzały wzrost wydolności u zawodowych kolarzy w wyniku stosowania EPO. Rzecz w tym, że autorzy tych badań nie publikowali wyników z przyczyn dość oczywistych :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nie zapominajmy o jednym, koksu nie bierze się w trakcie zawodów, to się bierze przed, w trakcie obozów, zgrupowań, codziennych treningów itd. To dla tego sportowcy są zmuszeni podać swoje miejsce przebywania, bo pany z antydopingu doskonale wiedzą kiedy badać zawodnika. Na zawodach trzeba być już wyczyszczonym, a wszelakie wyniki muszą znajdować się w dozwolonej normie. I tu jest przewaga dopingu, on pozwala nam trenować znacznie mocniej, buduje siłę i wytrzymałość mięśni, a tego nie traci się w 5 minut po odstawieniu, efekty są widoczne jeszcze długo.

 

Hormon wzrostu nie działa? Co za bzdura, działa nadal choć są obecnie lepsze formy dopingu. A żyły na nogach to niby od czego, od zmęczenia :D A Alberto na czym wpadł, a inni sportowcy? Clen nie działa :D

Kiedyś słyszałem od dość kumatego gościa, amator wydaje na koks i wszystko co z tym związane (lekarz, badania itp) miesięcznie ok. 300/500zł, wyczynowy sportowiec ok. 5tyś., a ile wydają zawodowcy? Nawet 50 tyś, miesięcznie!!!! To jest cena bycia na topie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

No co ty, absolutnie, tamci też nigdy nic, przecież nigdy ich nie przyłapano :D Generalnie to z takimi nogami ludzie się rodzą :D a biedne krowy w Argentynie wyżerają trawę nafaszerowaną Clenem.

 

Jakie to inne środki działają lepiej niż Clen na tkankę tłuszczową, jakieś przykłady? Nie mów mi tylko, że zielona cherbata powoduje takie efekty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wg. Ciebie też brał?

 

Hmmm... Mam nadzieje że te nogi to tylko taki przykład waskularyzacji. Huzarski mógłby się obrazić o stosowanie... clenu ? Dobre... gdzieś tam coś czytałem, gdzieś tam coś w szatni usłyszałem to palnę...A cała magia wyglądu nóg Huzarskiego to niski BF, dobre nabicie węglami plus wysoka czułość na insulinę. Nic wiecej, nic mniej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żebyś wiedział. Może nie wrobili, ale został kozłem ofiarnym. Bili towar praktycznie wszyscy, bo takie były czasy. Czy teraz biją ? Nie moja sprawa, ale po iluś latach treningu dochodzi się zawsze do ściany. Wtedy pozostaje albo zakończyć karierę albo przejść na "ciemną stronę mocy"... Pytanie czy robi to ktoś ogarnięty, doświadczony, pod kontrolą lekarza czy zaczyna bić 18 latek po 3 miesiącach siłowni towarem o nieznanym pochodzeniu, nieznanych stężeniach, zero wiedzy o działaniu, zero wiedzy o odbloku itd. Przykre, ale im bardziej amatorski poziom tym wiecej świecących gości czy to w peletonie czy to na boisku, bo co ciekawe to nie kolarstwo jest obecnie sportem najbardziej przeżartym dopingiem...  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ha, i tym sposobem dochodzimy do sedna tematu. Dziś koks jest traktowany jak obowiązkowe witaminy już na podwórkowej siłowni, jest ogólnodostępny (wystarczy się zakręcić tu i tam), wiedzę o jego zażywaniu łatwo zaczerpnąć z internetu, są naprawdę fachowe poradniki itd. Niech mi nikt nie mówi, że skoro robi to młodzież 16 letnia za kieszonkowe mamy, to nie robi tego wyczynowy sportowiec zarabiający miliony jak CR7. Robią to wszyscy, tylko jedni płacą 250/500 tyś/m-c za wszystko co z tym związane, a innych na to nie stać. Pierwsi nie wpadną nigdy, a drudzy byli by do odstrzału już po pierwszym teście. Proste, pieniądz rządzi światem, nikt nie chce oglądać sprinterów biegnących na setkę w 10,3s, NIke płaci za rekordy, a nie człapanie do mety. Skoro Armstrong brał, to jakim cudem Beloki siedział mu 3 lata na kole jadąc na bananach? Nie ma tak, by usiąść z ciężarem 400kg nie wystarczy sam talent, odżywki i masaże, ba, nawet 200kg jest nie do zrobienia przez większość ludzi, a są sprinterzy torowi co siadają z ok. 300kg. Na bananach i bułce jak Małysz? 

Od czasów Armstronga nic się nie zmieniło, nadal trenuje się na EPO, nadal wcina się tabsy Clenu, wbija Nandrolon, teścia i inne rzeczy. Różnica to nowe środki, trudno wykrywalne, lepsze metody oczyszczania itp. Jak taki CR7 chyba miesięcznie zarabia tyle co światowa agencja antydopingowa rocznie, to o jakiej my skutecznej metodzie walki mówimy? Czy słyszeliście by kiedykolwiek na dopingu wpadł jakiś piłkarz? Nigdy, za bogaty sport, kolarstwo jest biedne stąd i wpadki co chwila. A doping genetyczny, słyszeliście o tym? Agencja już dziś się tego boi bo wiedzą, że nie będzie skutecznej metody walki z tym.

 

https://www.youtube.com/watch?v=hiXRIxRV_do&t=1745s

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reasumując! Ziemia jest płaska, chemtrails truje nasze życie i biorą wszyscy którzy są w czołówce swoich dyscyplin.

 

Wszystko to wiemy dzięki internetom, a jakże!!! :)

 

 

@Arni, napisz proszę że pracujesz w WADA, a nie w jakimś zakładzie usługowym, piekarni, u fryzjera, w sklepie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy słyszeliście by kiedykolwiek na dopingu wpadł jakiś piłkarz? Nigdy, za bogaty sport, kolarstwo jest biedne stąd i wpadki co chwila.

 

 

Oczywiście, że "wpadli". W ramach Operacji Puerto ujawniono, że oprócz kolarzy z tej samej dopingowej pomocy korzystały gwiazdy FC Barcelony i Realu Madryt. Tyle że nie kojarzę, żeby w piłce nożnej były jakiekolwiek konsekwencje wyciągnięte.

 

Nie przesądzając dopingu Huzarskiego czy innych konkretnych kolarzy, ja w czystość kolarstwa ani żadnego innego zawodowego sportu nie wierzę. Mogę uwierzyć w czystość poszczególnych zawodników, ale nie są to na ogół jednostki ze szczytu danej dyscypliny.

 

Ciekawym przypadkiem jest Cadel Evans, który miał opinię czystego i zaczął osiągać sukcesy po zakończeniu EPOki (można poczytać w głębi tego artykułu: http://marektyniec.natemat.pl/36245,od-festiny-do-sky). Artykuł jest z 2012 r. O ile wiem, zawodowy peleton od tego czasu złapał drugi oddech i znów przyspieszył (niestety nie mam pod ręką źródła). Więc obecnie pytanie nie brzmi "czy" tylko "czym" się szprycują?

Jeśli macie jakieś ciekawe źródła o czystości Cadela Evansa - chętnie poczytam.

 

Trzeba też umieć spojrzeć z dalszej perspektywy. Kto śledzi temat, na pewno zna hasło meldonium. Środek do pewnego momentu dozwolony, choć znacznie podnoszący wyniki. Po wprowadzeniu zakazu okazuje się, że pół Rosji to łyka jako "witaminy na serce". I tu też nie ma co być naiwnym. Ktoś to wymyślił w ramach uderzenia w rosyjski sport.  Pojawiają się pytanie: ile jest tego typu środków, o których na pewno wiadomo, że podnoszą wyniki, co do których nie zapada decyzja o zakazie? Czy czyści są naprawdę czyści czy tylko biorą właściwe środki? Obawiam się, że często jest to ta druga opcja.

 

Interesuje się również boksem. Tam jest teraz taka sytuacja, że niby "biorą się" za doping. Efekty są takie, że mamy mistrzów-kulturystów, którzy oficjalnie czyści a łapie zawodników takich jak Mariusz Wach czy Andrzej Wawrzyk. Zapytajcie grafik googla jak wygląda Anthony Joshua (obecny mistrz jednej z federacji, bez wpadek dopingowych) a jak Andrzej Wawrzyk (niedoszły pretendent do innego tytułu, złapany na stanozolu). Nie będę wklejał, bo to jednak forum o rowerach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arni nie podawaj nazw bo gimbusy czytają

Gimbusy nie wchodzą na forum rowerowe, by się o tym dowiedzieć, oni wiedzą gdzie szukać czego :D

 

Jest jakiś film na YT o dopingu w piłce, ostatnie przypadku wpadek dopingowych to jakieś pojedyncze, nieznaczące nazwiska zdyskwalifikowane na... 3 miesiące :D Kpina!!

 

 

 

Więc obecnie pytanie nie brzmi "czy" tylko "czym" się szprycują?
 

Modami starych środków. Zielińscy wpadli przecież na zwykłym Nandrolonie, ale wiadomo, że zwykły nandrolon jest wykrywalny nawet przez 12 miesięcy, oni musieli dostać coś nowego co miało zadziałać, ale widocznie poszło nie tak jak instrukcja przewidywała. Mega wtopa i to na takim środku, ale z pewnością nie oni jedyni na tym jechali, oni tylko coś źle zrobili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...