Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

@ Możesz się zdoktoryzować z tematu we własnym zakresie, albo po prostu przyjmij za dogmat że nie stosuje się smarów miedziowych w połączeniach z aluminium. 

To jest smar o temperaturze pracy do 1200 stopni i na takie połączenie się go stosuje. Chodzi o to żeby po wypaleniu smaru została na połączeniu ochronna warstwa miedzi. To że zapobiega zapiekaniu gwintów w normalnych warunkach to wartość dodana, ale nie tam gdzie jest aluminium.

To że smarujesz śruby i gwinty w samochodzie, domu, maszynach  itd to jeszcze nie świadczy że nadaje się do aluminiowych części roweru. 

Posmarujesz, zachlapiesz wodą albo zawilgotnieje co jest niemal pewne w połączeniu korba-pedał, woda wymiesza się ze smarem  i już nie odparuje. Pięknie "zaspawa" Ci pedała.

 

Nie i tyle. Amen.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej nic tańszego nie ma... Grafitowy jest nieznacznie droższy, a nie zostawi po sobie tylko wspomnienia, jak po roku lub dwóch zapomnienia będziemy manipulować przy odkręcaniu.

 

To już lepiej coś z mazidła na mydłach wapniowych, a nie litowych jak ŁT4, których wodoodporność jest żadna. Ten smar jest w suchym ok, ale tutaj potrzebna jest jeszcze wodoodporność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tam żadna... np. Mobilith shc z mobila jest litowy i zastosowania gdzie odporność na wodę jest czynnikiem krytycznym np. w przemyśle okrętowym. Robiłem porównanie z wapniowym motorexem i motorexa po roku  w piaście przedniej nie było a mobil w tylnej przeszło dwa lata bez ruszania. Te same gó.... warte piasty alivio 2012. W innych rowerach mam wszystko na tym smarze. Jedyną jego wadą jest to, że śmierdzi i jest trudno zmywalny np. z rąk czy ubrań. Można szorować ręce przez godzinę a i tak się go czuje (szczególnie zapach).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki test jest mało warty, bo zupełnie przypadkowy. Smary wapniowe i gliniane mają lepszą odporność na wodę od litowych, ale mają też swoje wady - przy rowerze nieistotne. Smar na kompleksowych mydłach glinianych dodatkowo jest bardzo klejący.

 

Generalnie najlepiej do roweru stosować smary morskie (marine grease), które w Polsce odwróconej do morza tyłem są mało znane i niepopularne. Stosuje się tymczasem tzw. smary ogólnorolnicze dla ciągników włościan m.in. typu ŁT4, a rower zimą musi operować w słonej brei jak Uboot na Atlantyku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to taki test w cudzysłowiu w każdym razie bike grease przy shc 460 zachowuje się jak woda z żelatyną. Łatwo to spłukać, zmyć i jest słabo odporne a detergenty.

Jak wspominałem w kilku innych rowerach na tym smarze chodzą nie tylko pjasty ale i stery i łożyska suportu czy pedałów. Zaglądam tylko kontrolnie bo nic się nie dzieje. Bike grease 2000 po jakimś czasie znikał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do zabezpieczania gwintów stosowałem zwykły ŁT43, smar Finish Line'a do łożysk i pastę miedziową (zależy co akurat leżało bliżej). Za każdym razem ten sam efekt, bezproblemowy ponowny demontaż. W ten sposób nigdy nie udało mi się zapiec żadnego elementu w rowerze. Myślę że w znakomitej większości przypadków, prawie każdy wymieniony tu smar da ten sam, dobry rezultat, kwestia jak bardzo upierdliwy będzie później do usunięcia. Myślę też że wspomniana reakcja z udziałem pasty miedziowej i aluminium jest tu nieco wyolbrzymiana. Nie mnie jednak, jestem tuż przed przeglądem swojego roweru (a na ten sezon nasmarowałem go ponownie miedzianym) i dam znać, jeżeli zauważę coś niepokojącego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tam żadna... np. Mobilith shc z mobila jest litowy i zastosowania gdzie odporność na wodę jest czynnikiem krytycznym np. w przemyśle okrętowym. Robiłem porównanie z wapniowym motorexem i motorexa po roku  w piaście przedniej nie było a mobil w tylnej przeszło dwa lata bez ruszania. Te same gó.... warte piasty alivio 2012. W innych rowerach mam wszystko na tym smarze. Jedyną jego wadą jest to, że śmierdzi i jest trudno zmywalny np. z rąk czy ubrań. Można szorować ręce przez godzinę a i tak się go czuje (szczególnie zapach).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do gryzienia sie miedzi i alu. By wystepowalo zjawisko elektrolizy to musi przeplywac prad elektryczny. Dlatego nie laczy sie przewodow elektrycznych alu z miedzia. A jak juz zachodzi taka potrzeba to stosuje sie tuleje lub podkladki do polaczen alu-miedz. Wracajac do roweru moim zdaniem lepiej nie stosowac do alu smaru miedzianego poniewaz gdy dojdzie do tego woda to moze wytwozyc sie ogniwo elektryczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Co do gryzienia sie miedzi i alu. By wystepowalo zjawisko elektrolizy to musi przeplywac prad elektryczny.

 

Nie musi,wystarczy sam elektrolit ,np. słona woda (tu kłanają się wszelkie chemie zimowe na drogach).

Widziałem sporo skorodowanych połączeń al z cu gdzie prądu nie było (akurat nie w rowerze).

Ishi,nikt nie twierdzi,że po takim połączeniu zeżre ci za miesiąc gwint,w normalnych warunkach w czasie sezonu nie powinno się nic specjalnie dziać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ŚRUB,GWINTÓW OD KÓŁ W SAMOCHODZIE NIE SMARUJE SIĘ !!!! 

 

 

Nie smaruje się gwintów - prawda. Natomiast jak NAJBARDZIEJ smaruje się śrubę lub nakrętkę (przy szpilkach) - na stożku, dokładnie w miejscu styku z felgą - widać to miejsce na śrubie od razu zupełnie jak w bieżni rowerowej miejsce styku z kulkami. Najlepszy w tym celu jest smar ceramiczny, jak do prowadnic klocków hamulcowych. Miedzianego smaru nie powinno się stosować przy kołach WCALE z przypadku aut z ABS-em, ESP  - inaczej z czujnikami, czyli od jakiegoś czasu wszystkich nowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Jedyną jego wadą jest to, że śmierdzi i jest trudno zmywalny np. z rąk czy ubrań. Można szorować ręce przez godzinę a i tak się go czuje (szczególnie zapach).

 

 

Litway ze Statoil ma konsystencję niebieskiego żelu, nie śmierdzi i łatwo się zmywa z rąk. Osobiście polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że się łatwo zmywa to raczej średnia rekomendacja dla smaru rowerowego. Takich smarów należy unikać.

Rower to droga ale prosta konstrukcja. Tu nie działają jakieś nadnormatywne siły, ekstremalne ciśnienia czy temperatury.

Najzwyklejszy smar ze stacji benzynowej (nawet ten łatwozmywalny z rąk) w zupełności wystarczy do zabezpieczenia gwintów.

Naiwny (bądź podatny na marketing) jest ten, co sądzi, że smar sygnowany logo Shimano, SRAM, FinishLine, JuiceLube, etc. ma lepsze właściwości od smarów kilka lub kilkanaście razy tańszych w brzydkiej tubce bez kolorowych wzorków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym odpuścił zabezpieczanie śrub wkręcanych w aluminium, aluminium nie reaguje ze stalą a smar zwiększa poślizg gwintu, łatwo przekręcić, Stal w stal można smarować prawie wszystkim, nie wiem czy spray do łańcucha nie byłby fajny z tego powodu że każdy ma a trudno się zmywa, ewentualnie rozważyłbym klej od gwintów lekko trzymający, wody nie wpuści a przed zgubieniem śruby też zabezpieczy.
A miedzianym to najwyżej można blachy klocków w tarczowych lekko maznąć, żeby nie piszczały.

KJ

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja bym odpuścił zabezpieczanie śrub wkręcanych w aluminium, aluminium nie reaguje ze stalą a smar zwiększa poślizg gwintu, łatwo przekręcić

 

 

Jak ktoś nie ma czucia w łapie, to zerwie każdy gwint. Radziłbym więc czytającym odpuścić sobie Twoje rady.

Co matomiast powiesz o aliminiowym gwincie w aluminiowej mufie?

Mi kiedyś "fachowiec" wkręcił miski suportu na sucho. Po kilkudziesięciu kilometrach zaczęło to strzelać przy każdum mocniejszym depnięciu.

Odkręciłem (na szczęście jeszcze dałem radę), przesmarowałem tanim Litway ze Statoil i problem zniknął.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musi,wystarczy sam elektrolit ,np. słona woda (tu kłanają się wszelkie chemie zimowe na drogach).

Widziałem sporo skorodowanych połączeń al z cu gdzie prądu nie było (akurat nie w rowerze).

Ishi,nikt nie twierdzi,że po takim połączeniu zeżre ci za miesiąc gwint,w normalnych warunkach w czasie sezonu nie powinno się nic specjalnie dziać.

Przeczytaj dokladnie moj post a stwierdzisz ze napisalem to samo ale ubralem w inne slowa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy skręcaniu na sucho wystarczy trochę wody i tlenki obu metali zaspawają to na amen. Przy pedałach dochodzi jeszcze precesja, która dokręci takie pedały na wieki wieków amen.

 

Smar rowerowy ma być IMO max odporny na wymywanie. To jest jego najważniejszy parametr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś nie ma czucia w łapie, to zerwie każdy gwint. Radziłbym więc czytającym odpuścić sobie Twoje rady.

Co matomiast powiesz o aliminiowym gwincie w aluminiowej mufie?

Mi kiedyś "fachowiec" wkręcił miski suportu na sucho. Po kilkudziesięciu kilometrach zaczęło to strzelać przy każdum mocniejszym depnięciu.

Odkręciłem (na szczęście jeszcze dałem radę), przesmarowałem tanim Litway ze Statoil i problem zniknął.

Jeśli to

Ciasno ;-)

jest przykład mojego braku pojęcia o mechanice rowerowej, to szkoda elektronów na ten wątek

 

KJ

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...