Skocz do zawartości

[2016] Sigma Sport


SovaLTD

Rekomendowane odpowiedzi

ROX 7 - już miałem kupować bo najarałem się na funkcję segmentów. Okazało się że nie można podłączyć pulsometru ani czujnika kadencji. Nawet nie wiem czy czujnik prędkości można sparować czy też prędkość jest liczona tylko z GPS.

ROX 11 - czekam aż będzie w sprzedaży i za ile.

 

Ze zdjęć obu liczników nie widać żeby sama nawigacja została ulepszona. Czyli dalej mamy mało czytelną ścieżkę bez żadnych punktów odniesienia ani nawet widocznego kierunku jazdy.

Edytowane przez Cona78
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe ROXy są w końcu w rozsądnych rozmiarach. Porównywalne do Garmina 520. Też mocno się interesowałem, podobnie jak nowymi Lezyne, ale chyba postawię ostatecznie na 520.

 

Ceny według niemieckich portali to 135E za Rox 7.0 a za 11.0 bez czujników lub czujnikami odpowiednio 185 lub 270E, więc pewnie wyjdzie pewnie podobnie lub troszkę drożej niż obecny Rox 10.

 

Ten Rox 7 to ciekawy wynalazek. Bez łączności bezprzewodowej tak do czujników, jak i do zgrywania zapisanych tras. Rox 11 ma możliwość zgrywania po BT do telefonu.

 

Jest koniec 2016 r. i producenci rowerowych gpsów dopiero zaczynają się rozstawać z kabelkami do kopiowania zapisanych jazd i zaczynają robić urządzenia, które nie są monstrualnie duże. Ciekawe ile jeszcze lat im zajmie, aż zaczną stosować ekrany na poziomie podstawowych smartfonów sprzed 5 lat... Wszystko przy cenach, za które kupuje się dość szybki i sprawny "komputer" w postaci telefonu lub tabletu z dobrą baterią i ekranem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie moje, po co tak ogromne ekrany w komputerku rowerowym? Mamy smartfony, te są wyposażone w GPS, wystarczy wgrać interesujący nas program np. Locus i mamy nawigację niedostępną dla najdroższych nawet liczników rowerowych. Liczniki niech pozostaną licznikami ze swoimi kompaktowymi rozmiarami. Moim zdaniem nawet mapy nie są im potrzebne, prosta rejestracja danych GPS wystarczy, resztę załatwią smartfony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogromne? 5 lat temu duże telefony miały po 4", a te z ekranem >4,5" były nazywane monstrualnymi. Sam używałem wtedy jakieś LG z chyba 3". Czy to dużo? Ile znajdziesz dziś nowych telefonów z 4" wyświetlaczem i dobrą specyfikacją poza iPhone SE?

 

Rzecz nie w tym, po co. Tylko czemu tak to jest, że przy aktualnym poziomie technologii dedykowane urządzenie ma gorsze parametry niż głupi telefon? Przy cenie takiej, że można kupić przyzwoity telefon. A nie dotyczy to przecież wyłącznie komputerków rowerowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ogromne, bo kierownica wyposażona w tableta jakoś tak dziwnie by raczej wyglądała. 

 

Bo ten nowoczesny biznes polega właśnie na tym, by dymać nas na lewo i prawo. Ta technologia w tych licznikach nie jest dziś warta nawet 200zł, najprostsze telefony z GPS, nowe, ile kosztują? 200/300zł? A do tego są pewnie kolorowe ekrany 3". Przykładów tak jak piszesz, długo by wymieniać i to w każdej dziedzinie życia.

Edytowane przez Arni220
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Płaci się za wygodę używania licznika, który jest ergonomicznie zaprojektowany specjalnie do roweru. Telefon na kierownicy owszem można używać, tylko nie wyobrażam sobie jazdy z nim innym rowerem niż szosowym.

 

A czym się różni dotykowy telefon, zamontowany do kierownicy na specjalnym rowerowym uchwycie, od dotykowego rowerowego licznika zamontowanego na specjalnym rowerowym uchwycie? CENĄ!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba rozróżnić dwa rodzaje urządzeń - "zwykły licznik" i nawigację.

 

Zwykły licznik ma mieć taki ekran, aby 4-10 informacji wyświetlić w takim rozmiarze, aby były czytelne. Wystarczy ekranik 2" i niska rozdzielczość, bez kolorów.

 

Nawigacja musi prezentować mapę. Przydałby się ekran większy i przede wszystkim większa rozdzielczość. Mój pierwszy smartfon, kupiony 5 lat temu za 400 zł (klasa maksymalnie budżetowa) miał rozdzielczość 320x240 i 3" ekran. Obecnie flagowy garmin 1000 ma rozdzielczość "aż" 320x400 i również 3 cale i podobne wymiary fizyczne poza tym, że ma 2 cm grubości zamiast 12mm. Jednocześnie ekran najnowocześniejszego 820 ma 200x256. Sorry, ale co na tym można wyświetlić?

 

Przy tym wgranie śladu o objętości kilkudziesięciu-kilkuset kB potrafi zatkać takiego garniaka na kilkanaście sekund a przewijanie mapy ta mikro-ekraniku to koszmar. A przewijać trzeba dużo, bo mało co widać.

 

Sam nie toleruję dużego klocka i ekranu na kierownicy, więc szukam licznika gps w racjonalnych rozmiarach. Dopiero nowe Lezyne, nowe ROXy i garmin 520 nie są przesadnie przerośnięte, choć do idealnej proporcji rozmiaru ekranu do rozmiaru urządzenia jeszcze daleka droga. Do nawigacji lepiej mieć smartfona z dużym ekranem i szybkim procesorem, przy czym każdy współczesny smartfon jest przynajmniej o dwa okrążenia przed każdym dedykowanym urządzeniem, nawet 5 razy droższym. Na mój gust sens ma jedynie prowadzenie po śladzie, bo z mapy i tak wiele się nie wyczyta. Tu jest plus Roxa, że prowadzenie po śladzie można skonfigurować jako jedno z pól danych a nie osobny ekran. Generalnie ROX 11 to ciekawe urządzenie, ale odstrasza czas pracy na baterii "up to 13h". Może się okazać, że z logowaniem 1s i podpiętymi czujnikami bateria może nie wytrzymać 8 godzin.

 

Tyle biadolenia. Całe szczęście, że akceptowalne urządzenia zaczynają się pojawiać. Szkoda, że są wycenione absurdalnie do możliwości, ale z tym się już pogodziłem.


 

 

A czym się różni dotykowy telefon, zamontowany do kierownicy na specjalnym rowerowym uchwycie, od dotykowego rowerowego licznika zamontowanego na specjalnym rowerowym uchwycie? CENĄ!

 

Jak dla mnie: rozmiarem, wodoodpornośią, kompatybilnością z czujnikami, posiadaniem altimetru barycznego i funkcji na nim opartych, dla bardziej technologicznie zaawansowanych - obługą elektronicznych przerzutek i mierników mocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

> Tu jest plus Roxa, że prowadzenie po śladzie można skonfigurować jako jedno z pól danych a nie osobny ekran.
 
Muszę Cię rozczarować. W ROX 10 można ustawić widok mini-mapy na 1/3 dolnej części ekranu. Całkowicie nieużywalny nawet na szosie. Jeśli już to w widoku mapy można w górnej części ekranu ustawić wyświetlanie dwóch parametrów np. prędkości i obok tętna.
Edytowane przez Cona78
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Płaci się za wygodę używania licznika, który jest ergonomicznie zaprojektowany specjalnie do roweru.

1000zł zamiast 200? No bez jaj, obudowa nie generuje takich kosztów lecz to co w środku, a w środku mamy nie więcej niż miały telefony 5 czy 8 lat temu. 

Na dobrą sprawę dla większości z nas rozmiar takiego ROXa czy Edge 500/520 jest w zupełności wystarczający, bo na ich podstawie nie da się sensownie i tak nawigować, a jako zwykłe liczniki są super i wystarczające. No ale licznik nie może kosztować tysiaka, bez przesady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1000zł zamiast 200? No bez jaj, obudowa nie generuje takich kosztów lecz to co w środku, a w środku mamy nie więcej niż miały telefony 5 czy 8 lat temu. 

Na dobrą sprawę dla większości z nas rozmiar takiego ROXa czy Edge 500/520 jest w zupełności wystarczający, bo na ich podstawie nie da się sensownie i tak nawigować, a jako zwykłe liczniki są super i wystarczające. No ale licznik nie może kosztować tysiaka, bez przesady.

 

Przecież nie kosztuje 1000zł. Za 900zł masz licznik + czujniki a sam licznik za 650zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś nie potrzebuje czujników, a chcę zastąpić telefon do obsługi stravy itp., to jest to świetne urządzenie. Przy cenie rzędu 460 zł nie nazwałbym go drogim. Popatrz na liczniki z altimetrem barycznym. Nie są wyraźnie tańsze, a śladu nie nagrają i nawet podstawowej nawigacji nie mają. Podobnie jak konfigurowanych ekranów.

Gdybym nie potrzebował czujników, uznałbym to urządzenie za bardzo funkcjonalne i dobrze wycenione.

Edytowane przez marcinusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przecież nie kosztuje 1000zł. Za 900zł masz licznik + czujniki a sam licznik za 650zł.

Wiele to faktu nie zmienia, 900zł to majątek, a taki licznik bez czujników mija się z celem zakupu. 

 

 

 

Gdybym nie potrzebował czujników, uznałbym to urządzenie za bardzo funkcjonalne i dobrze wycenione.

Bzdura. By nagrać ślad i zebrać podstawowe dane wystarczy mieć włączony telefon w kieszonce, a następnie przesłać dane gdzie się tylko chce. Licznik ma nam wskazywać przynajmniej podstawowe dane treningowe, a takie modele flagowe powinny mieć czujnik kadencji. W czystej skali jakość/cena oba modele nie powinny dostać w tych czasach więcej niż ocenę mierną. Zresztą nie tyczy się to tylko ROXów, ale także Garminów. Cena : 2 i było by do przyjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bzdurne jest takie pisanie. Jak chcesz czujniki, to bierzesz 11.0. Siódemka jest do zastosowań turystycznych, w których kadencja, puls czy moc są zbędne, za to fajną zabawką jest altimetr i możliwość nagrywania i prowadzenia po śladzie.

 

Dobrze wyceniony oznacza, że na tle konkurencji dużo oferuje za swoją cenę. To że ceny tych zabawek są napompowane to fakt, ale to dotyczy całego sprzętu hobbystycznego.

 

Jasne, że można nagrać telefonem, ale nie każdemu to odpowiada, żeby dane oglądać po jeździe na komputerze. Nie każdemu też odpowiada przeżeranie baterii telefonu na nagrywanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chcesz czujniki, to bierzesz 11.0.

 

I płacisz chore pieniądze. Tak, 950zł za zabawkę o możliwościach elektroniki rodem z Nokii 6300 nie można nazwać inaczej. 

 

 

Siódemka jest do zastosowań turystycznych,

 

 

Do zastosowań turystycznych w zupełności wystarczy licznik za 100zł mający dokładnie te same funkcje oprócz GPS. Turyście nie jest potrzebna nawigacja bezmapowca, bo ona tak naprawdę do niczego się nie nadaje. Turysta wolał by normalną nawigację, a tej te zabawki nie oferują, a są dostępne w najprostszych smartfonach sprzed 5 lat dostępnych obecnie w cenie połowy wartości ROXa 11.

 

 

i prowadzenia po śladzie.

.

 

Próbowałeś kiedyś to robić na bezmapowcu w lesie? Domniemam, że nie. Ślad wgrany to najwyżej dokładnie poprowadzi cię po ulicach, a nie w gąszczu leśnych dróg i dróżek, których nawet na najdokładniejszych mapach elektronicznych nie uświadczysz, a zatem nie ma nawet możliwości stworzenia sobie takowego śladu, bez uprzedniego własnoręcznego zarejestrowania. Powiem więcej, jechałem trasę maratonu na takim śladzie uprzednio zarejestrowanym. Guzik, pierwsze rozwidlenia i błądzenie. Dopiero wyciągnięty telefon i ten sam ślad wyświetlony na normalnej, ale bardzo dobrej mapie TOPO o przyzwoitej rozdzielczości, pozwolił mi przejechać trasę bez dalszego błądzenia.

 

 

Dobrze wyceniony oznacza, że na tle konkurencji dużo oferuje za swoją cenę. To że ceny tych zabawek są napompowane to fakt, ale to dotyczy całego sprzętu hobbystycznego.

 

Tylko i wyłącznie na tle konkurencji liczników rowerowych, ale nie ogólnoużytkowej i powszechnej elektroniki.

 

 

Jasne, że można nagrać telefonem, ale nie każdemu to odpowiada, żeby dane oglądać po jeździe na komputerze.

 

Co, gdzie, dlaczego po jeździe a nie w trakcie? Masz Smartfona? Wgraj sobie program Locus, ściągnij 3 darmowe mapy dowolnego kraju lub jedną z wielu dostępnych w wersji offline, a zobaczysz co to znaczy funkcja nawigacji i śledzenia wszelakich danych na bieżąco, w trakcie jazdy. 

 

 

Nie każdemu też odpowiada przeżeranie baterii telefonu na nagrywanie.

 

Chyba sam nie czytasz tego co piszesz?

 

 

Generalnie ROX 11 to ciekawe urządzenie, ale odstrasza czas pracy na baterii "up to 13h". Może się okazać, że z logowaniem 1s i podpiętymi czujnikami bateria może nie wytrzymać 8 godzin.

 

I ty mówisz o długim czasie pracy? Dla porównania powiem, że Edge 500 ma ten teoretyczny czas wyliczony na ok. 18h, a w praktyce wystarcza prądu na maks 12h. A ile pracuje smartfon w trybie rejestracji 1s i samolot? Kolega robił test jakiegoś zwykłego chińczyka, ekran 4,7", 1GB Ramu, rozdzielczość nieco mniejsza niż FHD. Wynik wyniósł 60 godzin!!! Tak, 60 godzin ciągłej rejestracji danych ze sporadycznym włączaniem ekranu w celu określenia pozycji. Czy turyście tyle nie wystarczy? A może turysta jeździ kadencyjnie i co kilka sekund musi kontrolować rytm pedałów i puls?

 

Co tu dużo pisać, to są ewidentne dowody na to, że to co oferują nam "markowi" producenci, w dobie dzisiejszej elektroniki jest tak naprawdę niczym. Gdybym ja miał dzisiaj kupić sobie nowy licznik do roweru, to za chiny nie wybrał bym żadnego z GPS w takich pieniądzach. Kupił bym podstawową Sigmę na czujnikami i tyle by mi wystarczyło. Jak miałbym ochotę na rejestrację śladów, to wystarczył by mi wożony i tak w kieszeni fon. Tu nie ma się co oszukiwać, a te Roxy traktować jako ciekawostki rodem z programu 'Pan Gadżet".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa rozprawka. Szczególnie istotna dla mnie część o jeżdżeniu po lesie po śladzie na bezmapowcu. Właśnie będę to trenował w weekend. Kilka śladów z maratonów też mam już wrzuconych, z rejestracją co sekundę.

Edytowane przez michalr75
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważcie też, że smartfony, nawet te z przed kliku lat potrafią o niebo więcej niż "zwykłe" liczniki, czy nawigacje rowerowe. Przede wszystkim mają lepsze ekrany i to sporo lepsze, mogą nagrywać filmy wysokiej rozdzielczości, robić zdjęcia, możesz przeglądać internet, oglądać filmy, możesz prowadzić wideo rozmowy, grać w gry, słuchać muzyki, korzystać z dobrej nawigacji, może też służyć jako router, mieć latarkę i miliony innych funkcji i aplikacji.

Możliwości smartfonów są praktycznie nieograniczone, co chwilę powstają nowe aplikacje i gadżety, a liczniki? Owszem, są modyfikowane i ulepszane, jednak do smartfonów nawet nie mogą się równać.

 

Pokażcie mi który licznik jest tak wszechstronny? Gdyby istniał chociażby taki, który ma tylko i wyłącznie wyświetlacz taki jak nawet najtańsze smartfony, to kosztowałby pewnie z 5 tys. zł, a nadal byłby tylko "zwykłym" licznikiem rowerowym.

 

Czujniki? Impulsy elektryczne przesyłane za pomocą fal radiowych albo zwykłego kabla, no naprawdę cud techniki, technologia rodem z XIX w.

 

Poza tym wystarczy aby taki telefon posiadał ANT + i już nie ma problemów z czujnikami. Chociażby Strava czy Endomondo obsługują ANT+.

 

Ja wszystko rozumiem, że jest to hobby, że liczniki nie muszą "umieć" tego wszystkiego co smartfony, bo jest to po prostu zbędne, tylko czemu to jest takie drogie skoro nie potrafi nawet małego ułamka tego co kilkuletni smartfon, który jest o wiele tańszy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

michalr75, zabierz telefon z dobrą mapą TOPO, przyda się.

 

 

 

Poza tym wystarczy aby taki telefon posiadał ANT + i już nie ma problemów z czujnikami.

Są takowe, nie znam modeli, ale gdzieś czytałem test takowego właśnie wykorzystywanego jako licznik rowerowy.

http://tiny.pl/gcx8x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...