Skocz do zawartości

[Wycieczka] Po polskim Polesiu wycieczka niedługa


IvanDrago

Rekomendowane odpowiedzi

Niedaleko na północ od Lublina znajduje się wielka, podmokła równina o nazwie Polesie. Polesie jest ogromne, ciągnie się daleko na wschód, przez Ukrainę i Białoruś, a w Polsce ma swój zachodni kraniec. Skoro jest płasko i rozlegle, to wiadomo, że na piechotę można się tam zanudzić. A więc myk tam rowerkiem! smiley.gif

Wstaję rano niewyspany, prawie bez planu i niespakowany. Zanim się ogarnę, posklejam skserowane mapy, przygotuję jedzenie i dopompuję rower robi się skandaliczna godzina dziesiąta. Wyszedł człowiek z wprawy, oj wyszedł. Jeszcze się waham czy zmienić opony na szersze czy nie. „E, nie chce mi się, jakoś dojadę na calowych slickach”. Przyjdzie mi za to odpokutować. Zdjęcie z wiaduktu jeszcze będąc w Lublinie:P1011769.JPG

 

Korzystając ze ścieżek rowerowych, potem bocznymi drogami, aby unikać samochodów wyjeżdżam z miasta. Sprawę dość poważnie utrudnia budowana obwodnica, ale nic to. Wiatr lekko w plecy, drogi asfaltowe i szutrowe, chłodno, jedzie się idealnie. Zaczepiony na kierownicy namiot, mimo wcześniejszych obaw, nie telepie się i nie powoduje nadsterowności. Fajnie. Mijam rzekę Wieprz i robię krótki odpoczynek w miejscowości Zawieprzyce.P1011777.JPG

 

Są tu ruiny zamku i kolumna na pamiątkę że ktoś tam kogoś zamurował chyba w wieży tego zamku z jakiegoś tam powodu… prawdopodobnie.

 

P1011776.JPG
 

P1011773.JPG

 

Kieruję się w stronę Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego. Wiatr wieje z boku, bardzo silny, aż czasem spycha na pobocze. Czasem pada, ale też szybko suszy przez ten wiatr. No i chmury robią się bardzo fotogeniczne.

 

P1011786.JPG

 

P1011787.JPG

 

Dojeżdżam nad jezioro Rogóźno. Zwykle jest tu od groma ludzi, dzisiaj pusto, zimno i mokro, tylko jeden wędkarz na pomoście.

 

P1011789.JPG

 

Za jeziorem Rogóźno jest rezerwat Brzeziczno. O tyle ciekawe miejsce, że to tak naprawdę jezioro, ale porośnięte kożuchem roślinności. Czyli chodzi się po mokradle ze świadomością, że gdyby się to przerwało czeka na nas pod spodem kilka metrów wody.

 

P1011796.JPG

 

Zaczyna lać, warunki wodno-błotne robią się nieprzyjemne więc porzucam pierwotny plan zobaczenia jeszcze niezarośniętej części jeziora i wracam na szlak.

 

P1011799.JPG

 

Jest już późnawo, a muszę dotrzeć do Urszulina, do budynku dyrekcji Poleskiego Parku Narodowego aby dowiedzieć się gdzie można rozbić legalnie namiot. Budynek dyrekcji na szczęście czynny długo po godzinach urzędowych bo trwa dyżur przeciwpożarowy. Wjeżdżam polami na najwyższy punk w okolicy. Wokół roztacza się widok na przytłaczającą płaskość terenu. Roztacza się też skisły smród gnojówki. Pykam parę fotek i uciekam.

 

P1011810.JPG

 

P1011811.JPG

 

Po nabraniu wody rozbijam się w wiacie na polu namiotowym w Babsku. Pole fajne: w środku lasu, tylko wiata, śmietnik i tojtoj. Jest też studnia, ale woda w niej jakaś mętna i nie ma jak zaczerpnąć. Pewnie nadaje się tylko dla koni, których jest tu kilka śladów (pole jest przy Poleskim Szlaku Konnym). Zjadam co tam mam, zaznaczam na mapie jutrzejszą trasę i uderzam w kimę. Cisza i spokój, tylko wokół namiotu namolnie krąży zwiadowca z pobliskiego gniazda szerszeni. Na paręnaście minut nawet wpada pod tropik. Jak dobrze, że dzieli nas moskitiera smiley.gif

 


Z rana chłód i rosa wróżą dobrą pogodę. Zmarznięte szerszenie w gnieździe nad głową siedzą cicho.

 

P1011815.JPG

 

P1011823.JPG

 

Moim dzisiejszym celem jest zobaczenie obozu koncentracyjnego w Sobiborze (na wschód od noclegu) i, jeżeli się uda, przejazd ścieżką rowerową Mietiułka na terenie Poleskiego Parku Narodowego (na północ od noclegu). Wyruszam o rozsądnej godzinie 7.30 w stronę wschodniej granicy UE. Jadę wzdłuż Bagna Bubnów i z wieży widokowej pykam fotkę.

 

P1011840.JPG

 

Wszystko jest płaskie, na szczęście rower pozwala przyspieszyć zmiany krajobrazu i uniknąć nudy. Droga staje się coraz gorsza, w końcu zamienia się w regularną piaskownicę. Muszę prowadzić rower. Wydostanie się z kilkukilometrowego odcinka piasku kosztuje mnie dużo sił, ból pleców i dwie godziny cennego czasu. Wreszcie dopadam asfalt. Tzn. „asfalt”, bo o ile drogi północ-południe są na tym terenie uczęszczane i remontowane, o tyle te prowadzące na wschód się po prostu rozsypują. Logiczne, po co jechać w stronę granicy, kiedy nie ma przejścia granicznego. Dojeżdżam do rezerwatu Żółwiowe Błota. Dziewicza, zielona trawa i połamane na równej wysokości brzozy jakoś kojarzą mi się z terenem po wybuchu meteorytu smiley.gif

 

P1011847.JPG

 

Po kolejnej walce z piaskiem wjeżdżam do Sobiboru. Malutka miejscowość, można powiedzieć, że środek lasu, cisza i spokój. Tu był obóz koncentracyjny gdzie przez szaloną ideologię zginęło 250 tysięcy osób z całej Europy.

 

P1011854.JPG

 

Nie ma budynków obozowych, wszystko zostało rozebrane, wyrównane i obsadzone lasem przez wycofującego się okupanta niemieckiego. Myśleli, że uda się zatrzeć prawdę. Rosnący na terenie obozu, przyjemnie szumiący las, kontrastuje ze straszną prawdą historyczną, którą  przypominają tablice ustawione wzdłuż ścieżek.

 

P1011851.JPG

 

P1011862.JPG

 

Niby zwykły las …ale tablice mówią: Stoisz w miejscu, gdzie segregowano ubrania… Stoisz w miejscu, gdzie strzelano do leżących ludzi… Stoisz w miejscu, gdzie zaczynają się doły z prochami… Stoisz w miejscu, gdzie był ogród z warzywami dla niemieckiej załogi obozu, a ziemię użyźniano prochami ludzkimi. Nie do pojęcia, środek Europy, cywilizowany naród, „rasa panów”…

Pora zrobiła się późna, a kilometrów ubyło na razie nie za dużo. Wyruszam więc z powrotem przez inną część rezerwatu Żółwiowe Błota.

 

P1011869.JPG

 

Z dużym trudem docieram do wieży widokowej aby zobaczyć taflę stojącego wśród bagien jeziora, ta jednak okazuje się zawalona. Dalej jakieś tam jeziora się jednak objawiają.

 

P1011872.JPG

 

P1011873.JPG

 

P1011876.JPG

 

P1011877.JPG

 

W lesie o nazwie Irkuck (dziwna nazwa) na drodze spotykam żmiję zygzakowatą. Spory okaz a w połowie długości ma spore zgrubienie, może połknięta mysz czy coś. Jeżdżąc samemu takich spotkań się właśnie obawiam, że mnie to to ugryzie i nie będzie wesoło. Tupię, żmija nic. Decyduję się rzucić w nią grudką piasku, żmija się porusza, ale nie odpełza. Albo była tak nażarta, co raczej mało możliwe, albo jakaś chora/uszkodzona. Może ktoś ją wcześniej najechał na łeb?

 

P1011878.JPG

 

Zmierzam w stronę Wytyczna aby przejechać przez ścieżkę rowerową Mietiułka. Pora jest jednak dość późna i chyba nie dam rady. Jadę wzdłuż Krowiego Bagna, czyli ogromnej łąki długości kilkunastu kilometrów.

 

P1011880.JPG

 

Ta łąka była kiedyś bagnem ale odwodniono je kopiąc wzdłuż ogromny rów. To tak zwany „Więzienny Rów”, wykopany rękami męczenników Sobiboru „dla dobra III Rzeszy”.

 

P1011882.JPG

 

P1011884.JPG

 

Przy okazji odkrywam, że jazda po płaskim nie jest dla mnie wcale łatwiejsza niż po pagórkach. Wolę trochę pomęczyć się pod górę, potem przyspieszyć w dół, niż kilometrami trzymać stałe tempo po równym terenie jaki oferuje Polesie. Wreszcie docieram do jeziora Wytyczno, gdzie znajduje się pomnik żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza.

 

P1011890.JPG

 

Jest już dość późno, rezygnuję więc z Mietiułki, objeżdżam jezioro dookoła i udaję się na to samo pole namiotowe co dnia poprzedniego.

 

P1011888.JPG

 

P1011894.JPG

 

Na polu znowu nikogo nie ma, ale tym razem wyraźnie słychać tupot szerszeni w ich papierowym gnieździe, więc zachowuję większy dystans.


Rano budzę się jakoś późno bo o 6.30. Rutynowo jem śniadanie, przygotowuję coś na drogę i zwijam namiot. Wtem znagła niespodziewanie odzywa się natura. Rzucam więc pakowane graty i pośpiesznym krokiem udaję się do tojtoja. Po dłuższej chwili słyszę coś jakby jadące czołgi. Uchylam więc drzwiczki, a tu na mojej polanie zawraca właśnie lora na drewno. Pilotujący ją leśniczy radośnie uśmiecha się. No bardzo miłe spotkanie, ale dlaczego akurat w tak kluczowym dla mnie momencie! :verymad:

Dla oszczędności czasu do początku ścieżki rowerowej Mietiułka docieram szosą. Z platformy widokowej roztacza się widok na Durne Bagno, czyli unikalne torfowisko wysokie. Bardzo ładne kolory, człowiek ma ochotę wytarzać się w tej bujnej, zielonej trawie.

 

P1011903.JPG

 

P1011902.JPG

 

Jadąc wzdłuż rzeki Mietiułki co chwilę płosze dzikie ptaki. Coś wielkiego rzuca się też do wody. Może to była wydra lub bóbr? Podobno jest ich tu wiele. I wrzosowiska.

 

P1011913.JPG

 

Dojeżdżam prawie do Sosnowicy i kieruję się na Lublin. Polesie żegna mnie płaskim krajobrazem i… gnojówką. Po jakimś czasie pojawiają się górki i dolinki, zaczyna mi się jechać dużo lepiej, robię tylko jeden dłuższy odpoczynek.

 

P1011920.JPG

 

 Jak głosi pewna smętna pieśń:

Polesia czar, to dzikie knieje, moczary
Polesia czar, to dziwny wichru jęk


No i tak właśnie było!

 

 

Edytowane przez IvanDrago
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...