Skocz do zawartości

[maniery na rowerze] moje rozważania


Rekomendowane odpowiedzi

 

 

A co do sygnalizacji ( świetlnej oraz zamiaru skrętu ), to jeśli w międzyczasie zapali się zielone, a przede mną są dwa samochody skręcające tak jak ja, czyli w lewo, a ja jestem ostatnim " pojazdem " na tym pasie, to według Ciebie mam tam stać i czekać aż mi coś zaparkuje w d..., czy może jednak spierniczać :icon_question: - ja wybieram to drugie w myśl zasady " nie ma na co czekać, trzeba uciekać ", tym bardziej że lewy pas jest ogólnie postrzegany jako ten szybszy.

Prawdę powiedziawszy nie łapię twojego problemu. Dasz jakiegoś linka, do tego skrzyżowania?

Dlaczego miałby ktoś ci wjechać? Ktoś musiałby się totalnie zagapić lub być skończonym idiotą, żeby wjechać w czekające samochody. Jak je zauważy i będzie hamował, to ciebie też zauważy (chyba ze się maskujesz).

Przed idiotami i gapami, to nie wiem jakbyś cudował, to nie obronisz się w pełni, a strach to bardzo zły doradca, zwłaszcza na drodze.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ zekker

Przepisy ruchu drogowego na przegrodzonej szlabanem drodze leśnej jako takie formalnie nie obowiązują, ale chyba się zgodzisz, że w związku z tym tzw. " wolna amerykanka " nie jest pozytywnym zjawiskiem i wypadałoby przestrzegać jakichś elementarnych zasad poruszania się po nich, żeby wszystkim było lepiej, a przy okazji bezpieczniej.

A co do sygnalizacji ( świetlnej oraz zamiaru skrętu ), to jeśli w międzyczasie zapali się zielone, a przede mną są dwa samochody skręcające tak jak ja, czyli w lewo, a ja jestem ostatnim " pojazdem " na tym pasie, to według Ciebie mam tam stać i czekać aż mi coś zaparkuje w d..., czy może jednak spierniczać :icon_question:  - ja wybieram to drugie w myśl zasady " nie ma na co czekać, trzeba uciekać ", tym bardziej że lewy pas jest ogólnie postrzegany jako ten szybszy.

Ta wystawiona przez pewien czas ręka to było celowe przerysowanie, bo kto przy zdrowych zmysłach będzie tak stał przez dłuższą chwilę, kiedy jednocześnie trzeba się skupić podczas manewru skręcania i dość szybko orientować w zmieniającej się sytuacji oraz adekwatnie reagować, czyli tzw. orient i refleks muszą iść w parze i nie ma się co certolić, modlić i zastanawiać, bo nie ma na to czasu i miejsca.

@ putin

Pamiętam burzącego się tatusia na ścieżce rowerowej ( unikam ścieżek jak mogę - tzn. stanowią one góra kilka promili mojego rocznego przebiegu ) : tata z mamą i trójką dzieci z czego jedno chyba na hulajnodze, albo rowerku biegowym i do tego zdaje się pies ( to było ponad pół roku temu, więc pewności nie mam ).

Jadę i zwracam uwagę " nie pomylili Państwo ścieżki rowerowej z chodnikiem " ( chodnik biegnie równolegle 5 - 10 m obok ścieżki ), na co tata buńczucznie " nie " i zaczął się burzyć - miał szczęście, że był z rodziną, bo aż prosił się o liścia albo coś w tym rodzaju... ( nie po to wychodzę na rower ).

Najlepsze jest jak najwcześniejsze uświadamianie dzieci w aspekcie poruszania się po drogach / ścieżkach.

Znam przypadki bardziej świadomych, albo bardziej zwracających uwagę na to co się dzieje dokoła dzieci ( kwestia podejścia do tematu rodziców i wpajanie zasad od najmłodszych lat ) od dorosłych jadących zupełnie na oślep ( głowa w bok, patrzenie w smartfona zamiast przed siebie itp. ), także wiek nie determinuje postępowania i zachowania w stopniu w którym być może powinien.

Ścieżki rowerowe to nie tory wyścigowe.Tolerancja Znasz to słowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio zauważyłem ciekawy fenomen w Białymstoku na osiedlu TBS. Tak jadąc drogą Hugona Kołłątaja, w stronę Komisji Edukacji Narodowej. Jest bardzo szeroki chodnik, a po prawej pas zieleni, potem na prawo równie szeroka ścieżka rowerowa, a obok kolejny pas trawki. Gdzie logicznie myślący właściciel psa będzie szedł? Po chodniku chyba. Jak bardzo może się zdziwić myślący w ten sposób, jadący tą drogą rowerzysta, jak będzie musiał coraz wymijać spacerowiczów z pieskami na DDR-ce :D Ja tam takich widuję bardzo często. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

@ Janusz1964

Po pierwsze : nie jeżdżę po ścieżkach rowerowych ( to był nieliczny wyjątek i nie było żadnych wyścigów ).

Po drugie : co mam tolerować :icon_question:

Kilkuosobową rodzinę zajmującą całą szerokość ścieżki ( zjechanie z niej zwiększyłoby ryzyko zaliczenia tzw. miny ), której głowa po zwróceniu uwagi, że chodnik jest obok, jeszcze się burzy i przy rodzinie zachowuje się tak jakby koniecznie chciał dostać między oczy...

W takiej sytuacji nie może być mowy o tolerancji, ale żeby nie ruszać g..., bo śmierdzi i nie robić wstydu przy rodzinie po prostu mu się upiekło i pewnie dalej w niezakłóconym niczym błogim spokoju maszerował ze swoim stadkiem ścieżką rowerową, bo przecież do tego ona służy, czyż nie :icon_question:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez 25 lat dorosłego rowerowania zaliczyłem już w zasadzie każdą z wymienionych w tym wątku sytuacji. Podmuch tira i rów, czy wpadniecie w otwarte na światłach drzwi, panią która z uśmiechem na ustach puszcza rączkę dziecka wybiegającego na ścieżkę pod koła (jakże się uroczo śmiała po mojej glebie), trąbienie, przepychanki, a już agresywni ludzie na niedzielnym spacerze na ścieżce to niestety norma...

Ale... to niestety działa w obie strony... równie często zęby bolą po zachowaniu rowerzysty.

Spotkałem kiedyś nieprzypadkowego zawodnika "lajkrowca xtrowca", nieładnie napisane ale jemu się należy. To był szczyt wszystkiego... Ścieżka ze sporą kałużą, gość jechał dość szybko (chwilę wcześniej siedziałem mu na kole ale go wyprzedziłem, jak się zatrzymał), ja wracałem tym fragmentem ścieżki do domu i tak mokry na ufajdanym błotem fullu wtedy już powoli, bo prądu już dawno brak, a przede mną PRZY ścieżce rodzina, zwalniam właśnie z myślą o wjechaniu bez chlapania w ową kałużę. Koleżka tuż przed kałużą mnie minął, zjechał na chodnik trąbiąc (wiecie jak potrafi klakson na co2) na dzieciaka (na oko z 3 lata), który był metr od granicy ścieżki, na chodniku!... Dziecko się oczywiście wywróciło i z płaczem do mamy... pajac pojechał dalej... IDEALNA analogia do bandyty który omija hamujący przed pasami samochód. Nie po drodze było mi dalej jechać ale... na kolejnych światłach stracił te swoją "zaistą" trąbkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale... to niestety działa w obie strony... równie często zęby bolą po zachowaniu rowerzysty.

 

 

Ano niestety. Tyle, że mnie częściej. I dotyczy to głównie ścieżek w miescie ... dziś sobie pojeździłem wzdłuż Kanału Żerańskiego - inny świat. "Proszę, Przepraszam, Dziękuję" - to właściwie norma. 

W wawce takie słowa to chyba oznaka słabości lub złego wychowania : D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Oczywiście - większość do przepisów się stosuje, ale wystarczy, że 1 na stu wyznaje taką filozofię, no i jak się na niego trafi...

 

Jeśli jeden kierowca na stu tak myśli to jeździ ich po Polsce jakieś 250 000... czyli niemal jeden przypada na kilometr kwadratowy powierzchni kraju ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

TAK! TAK! TAK WŁAŚNIE! Nie potrafią w tych główkach pojąć, że jeździ się prawą stroną, jak się wyprzedza to wypada rzucić okiem, czy samemu się nie jest wyprzedzanym. A sygnalizowanie manewrów to już całkiem czarna magia!

 

 

O przewidywaniu sytuacji i przygotowaniu się do sygnalizowania manewru, to już jest abstrakcja.

"Przecież wystawiłem rękę", 10 metrów przed pojazdem :)

Jak nie potrafi rzucić okiem przez ramię nie zmieniając kierunku jazdy, to niech kupi lusterko.

 

Klasyk to pchanie się na skrzyżowaniu, między krawężnik a autobus lub pojazd ciężarowy, gdzie kierowca nie ma szans zauważyć rowerzysty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Koleżka tuż przed kałużą mnie minął, zjechał na chodnik trąbiąc (wiecie jak potrafi klakson na co2) na dzieciaka (na oko z 3 lata), który był metr od granicy ścieżki, na chodniku!... Dziecko się oczywiście wywróciło i z płaczem do mamy... pajac pojechał dalej...
 

Kiedyś używałem dzwonka, ale nie spełniał oczekiwań.

Po usłyszeniu dzwonka, osoby rozchodzą się na lewo i prawo, pies głupieje wystraszony ucieka albo zły i szczeka, dziecko nie wie co ma zrobić, nie przewidywalne reakcje. 

Lepiej działa : zwolnić a potem, przepraszam i dziękuję.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten temat jest dosyć ciekawy ale w ogóle nie jest przejrzysty i nie wiem czy zadziała edukacyjnie na wiele osób. Skoro powstał taki temat i osoby się tu wypowiadają to chyba sporo osób nie umie pogodzić ze sobą podczas jazdy na rowerze, prawa i rozsądku. Może niech ktoś obeznany i jeżdżący rowerem w miejskich warunkach zasiądzie i napisze jeden, konkretny artykuł o tym jak jeździć? Jak jechać rowerem ulicą i nie paraliżować autobusów komunikacji miejskiej i różne inne takie sprawy. Jak jeździć chodnikiem bezpiecznie i szybko. Napisać o tym, że jak jedziesz rowerem po chodniku, zbliżasz się do przystanku i widzisz że podjeżdża autobus, to trzeba się zatrzymać i poczekać aż ludzie wsiądą i wysiądą... No i różne takie miejsko- społeczne sprawy na rowerze. Banały, ale nie kazdy o tym wie i to rodzi problemy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jak jeździć chodnikiem bezpiecznie i szybko.
  

No tak to daleko nie zajedziemy  ; DDDD

Chodnikiem tylko w drodze wyjątku - powoli, delikatnie, ostrożnie, ustępując wszystkiemu co się pojawi łącznie z psami i kotami.

 

 

 

sporo osób nie umie pogodzić ze sobą podczas jazdy na rowerze, prawa i rozsądku
 

Jak widać z powyższego : D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Jak jeździć chodnikiem bezpiecznie i szybko

 

 

 

No tak to daleko nie zajedziemy ; DDDD Chodnikiem tylko w drodze wyjątku - powoli, delikatnie, ostrożnie, ustępując wszystkiemu co się pojawi łącznie z psami i kotami.

 

Czemu? Jeśli akurat jest całkowicie pusty chodnik to można pocisnąć szybciej, jeśli już musimy kawałek trasy chodnikiem pojechać. Trzeba tylko pamiętać o tym żeby jechać po zewnętrznej stronie chodnika żeby nie wpakować się w kogoś kto może wyjść z bramy/sklepu itp. Uważać też trzeba bardzo na wyjazdy z posesji, parkingów itp, ponieważ, pomimo że kierowcy są zobowiązani ustąpić pierwszeństwa przechodniom i pojazdom poruszającym się chodnikiem najczęściej to olewają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami są odnogi chodnika schowane za żywopłotem, albo innymi przeszkodami. Jak się jedzie szybciej na rowerze, to najlepiej palec na klamce ciągle trzymać. No i trzeba mieć hamulce, które cokolwiek zrobią od wciśnięcia jednym palcem. Hamowanie jednym palcem to jedyny słuszny sposób hamowania w takich warunkach, bo wtedy mając tylko jeden palec na klamce masz pełną kontrolę nad rowerem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czemu? Jeśli akurat jest całkowicie pusty chodnik to można pocisnąć szybciej 

 

No jasne, tyle, że w pytaniu raczej nie chodziło o chodnik długi, pusty, prosty, szeroki i nieotoczony żywopłotem bo to bardzo oczywista sytuacja.

A co do wyjazdów z posesji - kierowcy nie tyle olewają co nie mają inego wyjścia  - wyjeżdżając z bramy po prostu nie widzisz co się dzieje dopóki nie wystawisz pół auta a wtedy już może być za późno dla chodnikowego ściganta na rowerze.

 

Weź też pod uwagę, że u was w Przemyślu może być inaczej, tu w Warszawie piesi i kierowcy są już sterroryzowani i raczej dobrze wiedzą czym grozi narażenie się rowerzystom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

A co do wyjazdów z posesji - kierowcy nie tyle olewają co nie mają inego wyjścia - wyjeżdżając z bramy po prostu nie widzisz co się dzieje dopóki nie wystawisz pół auta a

 

Taki wyjazd to nie jest łatwy manewr i należy go wykonać powoli i ostrożnie, ja kilka razy spotkałem się z sytuacja kiedy kierowca wyjeżdżał z prędkością tak ze 20km/h z impetem zatrzymując się już przed ulicą, zupełnie ignorując fakt że ktoś mógłby być na chodniku. Kiedyś pacjent wyjeżdżając z marketowego parkingu wyraźnie mnie widział, byłem już w 1/3 wyjazdu i mi prawie po butach przejechał. Takie coś potrafi podnieść ciśnienie (oczywiście nie jechałem wtedy rowerem, pieszo byłem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, no jasne, zdarzają się różni ludzie i różne sytuacje. Tyle, że wyjeżdżając z bramy - nie ważne jak szybko czy wolno - ściany zasłaniają kierowcy widoczność i musi się wystawic żeby coś zobaczyć - nawet jadąc bardzo powoli. To samo zreszta przecinając ścieżki rowerowe - często są osłonięte żywopłotami i po prostu nic nie widać. Dodatkowo kierowca na chodniku raczej nie spodziewa się rowerzysty - a ci potrafią jechac grubo powyżej 40. Dlatego na chodniku - wolno i ostrożnie, to w sumie nie jest naturalne miejsce dla rowerów.

A piszę o tym dlatego, że mam wrażenie, że często rowerzyści - jak już wsiądą na rower - zupełnie zapominają, że są też pieszymi i kierowcami. Z drugiej strony niestety to często zupełnie inaczej wygląda. Gdybyśmy starali się częściej rozumieć tych po drugiej stronie to pewnie i oni z czasem zaczęliby nas bardziej szanować.

 

Zresztą - co właściwie da narzekanie na pieszych i kierowców na forum rowerowym ? Przeciez oni tego nie czytają. Martwmy się raczej o to co my powinniśmy robic lepiej a tu - uważam - jest o wiele więcej do poprawy niestety : /

To wszystko oczywiście z warszawskiej perspektywy. A zauważyłem, że styl jazdy na rowerze i niełatwej "kohabitacji" mocno się różni w zależności od miasta więc gdzie indziej może być zupełnie inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Czyli w tym momencie sam sobie lekko zaprzeczyłeś, pisząc : " często rowerzyści - jak już wsiądą na rower - zupełnie zapominają, że są też pieszymi i kierowcami ", a potem : " Zresztą - co właściwie da narzekanie na pieszych i kierowców na forum rowerowym ? Przeciez oni tego nie czytają. "

Czyżbyś sam zapomniał na chwilę, że bywasz każdym z nich ?

Coś w tym jednak jest i faktycznie wygląda to tak, jakbyśmy nie potrafili spojrzeć z szerszej perspektywy na problem, a tylko z własnego punktu widzenia i to w danym momencie, czyli " teraz jestem rowerzystą i reszta działa mi na nerwy " itd., ale przynajmniej wśród tych osób, które jednocześnie należą do każdej z grup, świadomość jest większa jak sądzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

: ))))

 

Nie, zupełnie źle to odczytałeś. Mam wrażenie, że tu narzeka się głównie na kierowców i pieszych - którzy w głównej mierze rowerzystami nie są. I ci właśnie forum nie czytają - więc te posty idą tak trochę w powietrze. To miałem na myśli.

Rowerzyści którzy przesiadają się do auta (a to mała część populacji kierowców) albo dają z buta są - mam nadzieję - znacznie bardziej uwrażliwieni na innych rowerzystów (patrzę przez pryzmat własny i znajomych rowerzystów). A to bo gdyż przed chwilą byli rowerzystami.

 

A generalnie - żeby już nie było niejasności - myślę, że statystycznie widzimy źdźbło w cudzym a nie widzimy belki we własnym oku : / I niestety codziennie utwierdzam się w tym pzrekonaniu obserwując wyczyny na ściezkach z których niestety muszę korzystać żeby się gdziekolwiek wydostać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...