Skocz do zawartości

[maniery na rowerze] moje rozważania


Rekomendowane odpowiedzi

Piszesz " chłop " w sensie, że facet, czy zamiennie z rolnikiem ?

Jeśli prowadził krowy na pastwisko, to chyba był rolnikiem (?)

 

 

Może to uprzedzenie, ale wolę się wyp... na własne życzenie niż zderzyć się z kimś czołowo nie ze swojej winy.

To nawet logiczne i sensowne. Właśnie w czwartek - złamane żebro :(  (motocyklista na ścigaczu wymusił). Ale on też się nieźle poobijał :devil: .

Ale już pomału idzie zima. Na drogach - mniej wariatów, a na DDR - tylko panie w szpilkach ;)

 

 

bo roweru nie wykorzystuję transportowo - komunikacyjnie, tylko nazwijmy to " pseudosportowo ".

I tym się właśnie różnimy, ale nie widzę przeszkód, aby się szanować :)

@ zekker  - święte słowa :thumbsup: .

Jak się komuś spieszy, to na ekspresówkę i jechać na tyle szybko, żeby nie strąbili ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przy takim podejściu do pieszych nie dziwię się, ze traktują cię z cyt "wyjątkowym chamstem"

 

Podejście do pieszych nie ma z tym wiele wspólnego. Ja jeżdzę dużo rowerem po Warszawie, więc często mam pieszych na DDR-ach, nic z tym nie robię, po prostu dzwonię, ale nie wdaję się w dyskusje, bo szkoda mojego czasu i nerwów na jakieś utarczki. Wlazł to wlazł, zdarza się, jadę dalej. Czyli nie mam złego podejścia do pieszych (w odróżnieniu od gościa, którego cytowałeś). A mimo to do konflktów z pieszymi dochodzi. Czemu? Otóż piesi (kierowcy też) według moich obserwacji przypisują sobie prawo do pouczania rowerzystów. Czasem robią to w sposób agresywny i chamski i wtedy konflikt gotowy, jeśli akurat mam gorszy dzień.

 

To, czy powinienem reagować agresją na agesję, to inna kwestia, być może nie powinienem. Ale ja nie o tym chciałem. To o czym chciałem? Otóż zastanawia mnie, skąd piesi i kierowcy uzurpują sobie prawo do pouczania rowerzystów (choć sami święci nie są). Czy wynika to z tego, że rower w mieście jest wciąż jeszcze słabo oswojony kulturowo jako sposób przemieszczania się? Jak sądzicie? A może nie zaobserwowaliście takiego zjawiska? Ja je w Warszawie obserwuję.

 

Pamiętam ostatnio przypadek ze Szczecina, kiedy jakiś pieszy zwrócił uwagę rowerzyście, tamten zdzielił go w szczękę, pieszy nieszczęśliwie upadł i zmarł (uderzył głową w chodnik). O ile rozwiązania w postaci bicia w szczękę ogólnie nie są fajne, o tyle zastanawia mnie, co skłoniło rowerzystę do takiego kroku. Może usłyszał piętnaste pouczenie od pieszego w tym tygodniu i w końcu puściły mu nerwy? Kto wie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Otóż zastanawia mnie, skąd piesi i kierowcy uzurpują sobie prawo do pouczania rowerzystów (choć sami święci nie są). Czy wynika to z tego, że rower w mieście jest wciąż jeszcze słabo oswojony kulturowo jako sposób przemieszczania się?

Może i tak, a może po prostu wszystkim przeszkadza? Dla pieszych jest za szybki, dla kierowców - za wolny.

Absolutnie nie jestem rasistą, ale przypomniało mi się takie przedwojenne powiedzenie: Wszystkiemu winni są Żydzi i cykliści. Coś w tym musi być ;) I chyba bardzo wielu naszych rodaków się z tym zgadza  :confused: .

Ale jestem optymistą. Czasem to nawet lubię, jak mnie jakiś kierowca poucza przez otwarte okno. Zazwyczaj wtedy trochę zwalnia, więc go objeżdżam. Jeśli na czas się nie zreflektuje, że gada do słupa - inni kierowcy uświadamiają mu to przy pomocy klaksonów :devil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt jest faktem, że czasem i my rowerzyści nie mamy pozytywnego nastawienia. Na przykład w ciepłe dni na DDR-ach (przede wszystkim tych z asfaktu) pojawiają się rolkarze. Mi tam to nie przeszkadza, jest rolkarz to jest, może na chwilę trzeba zachować więcej ostrożności (z uwagi na zamaszyste ruchy rolkarzy), ale to tyle. Tymczasem zetknąłem się gdzieś z jakąś dyskusją, gdzie pojawiły się sformułowania typu "rolkarze won ze ścieżek, ścieżki są dla rowerów". Od razu mi się skojarzyło z "rowerzyści won z jezdni, jezdnie są dla samochodów". Czymi pojazd inny, a mentalność ta sama.

 

Ja tam rolkarzy toleruję, są pasjonaci tego sportu, no to muszą gdzieś jeździć. A po ulicach osiedlowych wygląda to słabo, co chwila garby i nieprzewidywalny ruch pieszych i samochodów.

 

Ale to tak na marginesie, bo w sumie nie o rolkarzach ten temat :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że podział na kierowców, rowerzystów, rolkarzy, pieszych itd. - jest sztuczny i niecelowy. W każdej z tych grup są ludzie i taborety. Z jednymi da się żyć w zgodzie, a nawet symbiozie (pozdrawiam 95% kierowców TIR-ów :thumbsup: ), a z innymi: sory, ale ni ch... :(

Moja zasada, to żadnych dzwonków (sygnał dźwiękowy służy do ostrzegania przed niebezpieczeństwem :icon_exclaim: ), żadnych pyskówek. Śmierdzące gówno każdy rozsądny człowiek omija szerokim łukiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Co do dzwonków to się mylisz, bo właśnie po to są, żeby nimi dzwonić, a jak są zbyt ciche, to można, a nawet trzeba czasem wydrzeć tzw. ryja :yucky:

Nie zawsze będziesz miał możliwość ominąć pieszego, biegacza, rolkarza czy rowerzystę, a jak będziesz liczył na to, że w ostatniej chwili uda Ci się kogoś ominąć, to się możesz przeliczyć, bo ta osoba w najmniej spodziewanym momencie może wykonać jakiś gwałtowny ruch, manewr lub zwrot i dojdzie do zderzenia.

Nawet jak ludzie Cię widzą, to także potrafią zaskoczyć w ostatniej chwili, bo są niepewni i nieprzewidywalni - tzn. albo sami nie czują się pewnie, albo nie mają zaufania do Ciebie i tego co zrobisz, a w konsekwencji mogą się niespodziewanie zachować w ostatniej chwili przed momentem mijania i np. zmienić gwałtownie kierunek wchodząc pod koła lub wyjeżdżając na czołówkę ( co poniektórzy są dość rozkojarzeni i patrzą w bok, a nie przed siebie ).

Także koniecznie trzeba dzwonić :icon_exclaim:

Inna rzecz, że nie zawsze dzwonek pomaga ( np. jak nadjeżdżasz z tyłu ) - niektórzy niedosłyszą, albo olewają, a inni mają słuchawki i czasem są zaskoczeni, bo mimo ostrzeżenia orientują się w ostatniej chwili, że ktoś się zbliża.

Radykalni rowerzyści używają bardzo głośnych dzwonków - ja do nich nie należę, ale dzwonię regularnie na wszystkich : pieszych, biegaczy, rowerzystów, psy ( mimo że jeżdżę głównie po lesie ), bo chcę uniknąć potencjalnych kolizji i uważam, że dzięki temu minimalizuję ryzyko, więc dzwonię nie dlatego, że mam z tego radochę ( są tacy, którzy lubią straszyć ), tylko uważam to za działanie konieczne i przyczyniające się do poprawy bezpieczeństwa ogółu.

Tak naprawdę to takie wyprzedzanie z partyzanta, czyli bez sygnału ostrzegawczego i w minimalnej odległości także może wystraszyć, zwłaszcza jak ktoś jedzie szybko i ma przy tym prawie bezgłośny napęd, więc moim zdaniem nieużywanie dzwonka jest dużym błędem.

Poza tym np. nie każdy rowerzysta sygnalizuje zamiar skrętu lub nie kontroluje sytuacji w chwili poprzedzającej manewr, więc żeby bezpiecznie ominąć taką osobę, najlepiej jest właśnie ostrzec ją dzwonkiem, żeby stała się bardziej czujna i żeby wszyscy na tym skorzystali, a nie zderzali się i to w środku lasu dajmy na to.

Jak więc widać, nie trzeba się wcale poruszać po mieście, żeby używać regularnie dzwonka.

Na mieście to już trzeba mieć chyba stalowe nerwy - szczególnie podczas wysokich temperatur, kiedy panuje zapewne niezły rowerowy chaos.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ciekawe ... ja zauważyłem, że jest zupełnie odwrotnie ... to rowerzyści często terroryzują w wawie otoczenie a otoczenie reaguje jak reaguje : /

Zauważyłem na wielu forach dyskusyjnych, że wobec rowerzystów modne jest używanie słowa "terroryzują". O ile wobec pieszych padają konkretne zarzuty (np. chodzenie po DDR-ach), o ile wobec samochodziarzy padają konkretne zarzuty (np. jazda zbyt szybka, wymuszanie pierwszeństwa), o tyle wobec rowerzystów często mówi się o jakimś mitycznym terrorze, tak bez konkretów. No ciekawe :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filozofujesz. Akurat nie miałem czasu ani ochoty na dłuższe elaboraty ... po prostu taką mam opinię.

 

 

Zauważyłem na wielu forach dyskusyjnych, że wobec rowerzystów modne jest używanie słowa "terroryzują".

Jak to mówią: Jak wszyscy ci mówią, że jestes koniem - kup sobie uzdę : )

I nie pisz o "modzie" tylko zastanów się nad przyczynami.

 

Być może moja opinia wynika stąd, że często jestem kierowcą i po pierwszym milionie kim już potrafię przewidzieć zachowania kierowców ale rowerzystów na DDR-ach - nie bardzo.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jak to mówią: Jak wszyscy ci mówią, że jestes koniem - kup sobie uzdę : )

I nie pisz o "modzie" tylko zastanów się nad przyczynami.

 

 

Przyczyny są moim zdaniem uwarunkowane kulturowo - samochód np. jest w Polsce obiektem kultu, a rower często obiektem pogardy, wielu kojarzy się z trudnym dzieciństwem, gdy stary wysyłał do wiejskiego GS-u po alko i trzeba było dymać rowerem na deszczu. Dlatego wobec rowrzystów ludzie są skłonii używać mocniejszych słów, z mitycznym "terrorem" na czele. 

 

No i kierowców jest więcej wśród nas, samochodem po bożemu jeździ nasza ukochana córuchna Kasieńka, rubaszny wujek Stasio... A rowerem to co najwyżej ten dziwny kuzyn. Dlatego ludzie kierowcom wybaczą więcej, to jest zakodowane w podświadomości. Wymuszenie na pieszym pierszeństwa samochodem przy skręcie to nic wielkiego, zaś przejechanie rowerem obok pieszego na chodniku to terror.

 

Bo przeciętny pieszy zawsze będzie aspirował do bycia kierowcą a nie rowerzystą. Jak mówię, taki krąg kulturowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyczyny sa inne: zachowania rowerzystów - piszę o DDR-ach w Warszawie.

- Wymuszanie pierwszeństwa na przejściach dla pieszych.

- Jazda równoległa, spychanie jadących zprzeciwka.

- Korzystanie na pełnej szybkości ze skrótów chodnikiem na zakrętach ścieżek rowerowych - straszenie przechodniów i zajeżdzanie drogi rowerzystom przy powrocie na DDR.

- Zbyt duża szybkość na rowerach szosowych na ścieżkach rowerowych, mijanie na centymetry,

- Przejeżdżanie na czerwonym świetle tuż przed maską,

- Przeciskanie się między stojącymi autami w korku z przytarciem lakieru,

- Kopanie stojących samochodów,

- Pokazywanie palca ...

- Jazda pod prąd wśród zdezorientowanych kierowców ...

Mnożyć można w nieskończoność ....

Najbardziej  mnie jednak wkurzają rowerzyści przeciskający się na siłę przez tłum wysiadający z autobusu na przystanku. Przykład - Dolina Służewiecka między Nowoursynowską a Wilanowską - tam jest szybki zjazd (na stravie Sobieskiego-Wilanowska, średnia rekord 41 km/h). Na końcu  przystanek - można objechac wydeptaną ścieżką za przystankiem ale gdzie tam - rura i roztrącanie pieszych z wrzaskiem. Wstydzę się tam być na rowerze.

 

To są przyczyny tej "mody" i tych "mitów". 

 

Edit:

 

A rowerem to co najwyżej ten dziwny kuzyn

To już opowieści dziwnej treści.

Na DDR-ch głównie panowie w obcisłych lajkrach - panowie świata i zjazdów na szybkich prostych. No i ostre koła z metrotorebkami którzy nie umieją zahamowac bo w dobrym tonie jest nie posiadać hamulca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale ten długi wywód na temat rowerowych grzechów wciąż nie wyjaśnia sprawy, dlaczego grzechy kierowców i pieszych to po prostu wykroczenia drogowe (trzeba samochodem wjechać w ludzi na przystanku lub rozjechać dziecko na pasach, żeby zamiast "wykroczenia" pojawił się w dyskusji "bandytyzm"), a grzechy rowerzystów to terror. Rozumiem, że czasem chamstwo, arogancja itp. ale terror? Czy aby nie nadużywamy zbyt mocnych słów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile wobec pieszych padają konkretne zarzuty (np. chodzenie po DDR-ach), o ile wobec samochodziarzy padają konkretne zarzuty (np. jazda zbyt szybka, wymuszanie pierwszeństwa), o tyle wobec rowerzystów często mówi się o jakimś mitycznym terrorze, tak bez konkretów. No ciekawe

 

Chciałeś konkret - masz konkret więc nie pisz o długich wywodach. Ta lista o którą prosiłeś wyżej (nie wywód - sprawdź w słowniku znaczenie tego słowa) była krótka bo można by jeszcze długo.

 

 

 

żeby zamiast "wykroczenia" pojawił się w dyskusji "bandytyzm"), a grzechy rowerzystów to terror. Rozumiem, że czasem chamstwo, arogancja itp. ale terror? Czy aby nie nadużywamy zbyt mocnych słów?

 

Zabawa słowami jest mniej konstruktywna niż odpowiedź faktami. Chciałeś wiedzieć dlaczego czasem tak nas widzą - to się dowiedziałeś. Taka jest często percepcja i to jest fakt.

A socjologiczne przyczyny tych zachowań - nie wiem czy to właściwe forum, te dywagacje można ciągnąć długo - ale moim zdaniem: zachłyśniecie się przez niektórych rowerzystów świeżo wywalczoną emancypacją. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś też trafiłem gnidę której życzę najgorszego. Jadę pustą trochę taką leśną na końcu miasta drogą szeroka na każdą stroną że weszło by 3 auta i gość celowo palnął w lusterko i uciekł powodu nie miał bo światła również prawidłowo. Życzę takim ludziom najgorszego żeby nikt nie miał okazji ich spotkać.Niestety wracałem z rodzinką więc ciężko żebym zawrócił i gościa złapał.

Akurat nie widzę tu przypadku mógł trzymać się lewej strony miał dużo miejsca i uciekł także wskazują 2 fakty na umyślność.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, o waleniu w lusterka nie pisałem, spotkałem się tylko kilka razy z taką sytuacją - na szczęście nie w moim aucie.

Na ogół miało to miejsce w sytuacji gdy auto było zaparkowane w sposób nieprawidłoy - np. na ścieżce rowerowej.

Tyle, że agresja budzi agresję - to nie jest dobra droga.

 

No, ale tu już wszystko zostało napisane - na DDR-ach jak najkrócej - byle do lasu. Tyle, że ja mam do lasu kilka km, po wypadzie do lasu muszę odgruzować rower i czasem mam po prostu ochotę pojeździć sobie lajtowo wzdłuż Wisły - a trzeba przyznać, że szutrowe ścieżki wzdłuż Wisły po wschodniej stronie - od Siekierek na północ, koło ZOO i dalej na Żerań są całkiem fajne ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Od razu mi się skojarzyło z "rowerzyści won z jezdni, jezdnie są dla samochodów".

 

Ja tam rolkarzy toleruję, są pasjonaci tego sportu, no to muszą gdzieś jeździć. A po ulicach osiedlowych wygląda to słabo, co chwila garby i nieprzewidywalny ruch pieszych i samochodów.

 

 

 

Ulice są i dla rowerzystów i dla samochodów i nie tylko zgodnie z prawem o ile nie ma obok ścieżek a ścieżki rowerowe są tylko dla rowerów. Zaraz wyjadą na hulajnodze deskorolce i co tam jeszcze wymyślą. Stwarza to zagrożenie dla szybko przemieszczających że o komforcie podróżowania na rowerze nie wspomnę bo to było by można jeszcze przeboleć. Trzymajmy się przepisów zwłaszcza że te iż ścieżki rowerowe dla rowerów nie są głupie a nie samowolki. Rozpędzenie się na rolkach też zajmuje więcej miejsca niż jazda na rowerze niektórzy mają też trudności ze skutecznym hamowaniem. Wiem bo sam kiedyś jeździłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

No, ale tu już wszystko zostało napisane - na DDR-ach jak najkrócej - byle do lasu. 

 

No to już wiem, czemu różnimy się w pewnych kwestiach - Ty traktujesz rower rekreacyjnie, a ja komunikacyjnie.

Ulice są i dla rowerzystów i dla samochodów i nie tylko zgodnie z prawem o ile nie ma obok ścieżek a ścieżki rowerowe są tylko dla rowerów. Zaraz wyjadą na hulajnodze deskorolce i co tam jeszcze wymyślą. Stwarza to zagrożenie dla szybko przemieszczających że o komforcie podróżowania na rowerze nie wspomnę bo to było by można jeszcze przeboleć. Trzymajmy się przepisów zwłaszcza że te iż ścieżki rowerowe dla rowerów nie są głupie a nie samowolki. Rozpędzenie się na rolkach też zajmuje więcej miejsca niż jazda na rowerze niektórzy mają też trudności ze skutecznym hamowaniem. Wiem bo sam kiedyś jeździłem.

 

Ale to w zasadzie gdzie ci rolkarze mają jeździć? Mają zrezygnować z hobby?

 

Wiem, że forum ani wątek nie są o rolkarzach, ale tak mnie ciekawi, gdzie oni mają się podziać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo można się dowiedzieć ciekawych rzeczy z postów w tym temacie, nauczyć także. Dodam do tego jeszcze przypadki rowerów z odwrotnie zamontowanymi światłami. Na przykład, czerwona lampka z przodu. No co? Coś tam świeci? Świeci. :D A to, że ktoś jadąc rowerem będzie chciał delikwenta wyprzedzić, bo myśli, że jedzie w tym samym kierunku, co on, a może przyczynić się do zderzenia czołowego, to już inna sprawa :D


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie działam charytatywnie w tym zakresie niech sami zadbają o siebie bo ja nie mam czasu myśleć podcierać pupę i troszczyć się o innych a miejsc jest naprawdę sporo jeśli faktycznie się chce bo sam do niedawna jeździłem i wiem. Narzekać zawsze można mnie też nie wszystkie ścieżki rowerowe pasują.

 

Najwygodniej jest nic nie robić nikomu nic nie zgaszać tylko iść na gotowe i korzystać to o co walczyli rowerzyści i zabierać im i tak mocno obciążoną i ograniczoną ścieżkę rowerową.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę nie wiem jaki związek ma ta różnica w wykorzystaniu roweru z opinią, na którą niektórzy z nas sobie  solennine zapracowali : /

 

Taki związek, że wychodząc z tak rozbieżnych punktów nigdy nie uwspólnimy stanowisk - ja zawsze będę miał tendencję do obrony naszego środowiska, a Ty do wrzucania kamyczków do naszego ogródka, gdyż w mieście czujesz się przede wszystkim kierowcą, a zatem wychodzisz z zupełnie innego punktu, niż ja. Krańcowo rozbieżnego.

 

Dlatego moglibyśmy jeszcze długo ciągnąć tę dyskusję, ale myślę, że nie ma to większego sensu, bo i tak nie dojdziemy do porozumienia, każdy okopie sie na swojej pozycji i pozostanie przy swoim zdaniu. Dlatego dalszą rozmowę uważam za bezcelową.

Ja nie działam charytatywnie w tym zakresie niech sami zadbają o siebie bo ja nie mam czasu myśleć podcierać pupę i troszczyć się o innych a miejsc jest naprawdę sporo jeśli faktycznie się chce bo sam do niedawna jeździłem i wiem. Narzekać zawsze można mnie też nie wszystkie ścieżki rowerowe pasują.

 

Najwygodniej jest nic nie robić nikomu nic nie zgaszać tylko iść na gotowe i korzystać to o co walczyli rowerzyści i zabierać im i tak mocno obciążoną i ograniczoną ścieżkę rowerową.

 

No to zamiast uskutecznić taki wywód, mógłbyś po prostu napsiać w kilku słowach, gdzie ludzie mają jeździć na rolkach. Piszesz, że jeździłeś, to pewnie jesteś w stanie udzielić takiej odpowiedzi. Czemu pytam? Bo mnie to po prostu ciekawi, nigdy nie jeździłem na rolkach, to nie wiem, serio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...